Выбрать главу

- Ale... dlaczego pan mi to mówi, profesorze? - zapytał ostrożnie. - Skoro ma to pozostać w tajemnicy.

Dumbledore zamknął oczy i odetchnął ciężko, po czym spojrzał na Harry'ego bardzo poważnym wzrokiem.

- Ponieważ mam powody przypuszczać, że w Hogwarcie jest szpieg i chcę, żebyś wiedział, co powinieneś zrobić, na wypadek niebezpieczeństwa, gdyby nie było mnie w pobliżu. - Harry otworzył szeroko oczy ze zdumienia, ale nie odważył się przerwać dyrektorowi. - Dlatego też poprosiłem profesora Snape'a, aby sprawował nad tobą pieczę podczas mojej nieobecności.

Harry niemal nie spadł z krzesła.

- S... Snape'a? - wydukał.

- Tak, Harry - odparł Dumbledore, patrząc mu prosto w oczy. - Gdybyś zauważył coś niepokojącego, cokolwiek, masz natychmiast udać się do niego. Przykazałem mu także uważać na ciebie na korytarzach. Wiedziałem, że prawdopodobnie ci się to nie spodoba, ale to jedna z niewielu osób, którym bezgranicznie ufam i wiem, że znakomicie wywiąże się ze swojego zadania.

Po pierwszym szoku, którego doznał Harry, kiedy Dumbledore ogłosił mu te rewelacje, przez jego umysł przebiegła nagła i niestosowna myśclass="underline"

"Gwarantuję, dyrektorze, że Snape już dobrze się mną zaopiekuje..."

Dumbledore westchnął ponownie i mówił dalej:

- Ufam, że nikomu nie powiesz o moim wyjeździe. Panna Granger najpewniej sama się tego domyśli, ale wolałbym, żebyś poza nią nie wtajemniczał nikogo innego. Nawet pana Weasleya, jeżeli nie będzie to absolutnie konieczne. Pragnąłbym, aby mój wyjazd pozostał tajemnicą. Poza tym, chciałbym cię prosić, Harry, abyś bardzo na siebie uważał i przez najbliższe dwa tygodnie nie opuszczał zamku. I ograniczył nocne wycieczki - w oczach Dumbledore'a coś zamigotało. Harry nie zauważył tego, ponieważ spuścił wzrok. Wiedział, że wielokrotnie złamie zakaz Dumbledore'a. Już jakiś czas temu zaplanował wybrać się pod koniec przyszłego tygodnia do Hogsmeade i nie zrezygnuje z tych planów z powodu jakiegoś szpiega. Poza tym, pójdzie w pelerynie niewidce - nikt go nie zauważy. Miał zbyt ważną sprawę do załatwienia, żeby odpuścić. A do Snape'a i tak wymyka się zazwyczaj wieczorami, więc akurat z tym nie będzie problemu. Stanowczo uważał, że dyrektor przesadza. W końcu nie był już małym dzieckiem.

Kiedy dyrektor skończył mówić, Harry spojrzał na niego i zapytał ostrożnie:

- Skąd pan wie, że w Hogwarcie jest szpieg?

Dumbledore zasępił się.

- Otrzymałem wiele poszlak i informacji dotyczących tego, że Voldemort jest ostatnio bardzo dobrze poinformowany. Przewiduje niemal każdy nasz ruch. Na dodatek, jest z czegoś niezwykle zadowolony. Musi już być bliski osiągnięcia jakiegoś celu, dlatego stał się ostatnio taki... swawolny, jeżeli wiesz, o co mi chodzi. - Harry nie wiedział, ale pokiwał głową. Dumbledore spojrzał na niego oczami ciężkimi od przytłaczających je problemów. - On coś planuje, Harry. I obawiam się, że to może mieć związek z tobą.

- Ze mną? - Harry zamrugał.

- Oczywiście, są to tylko moje przypuszczenia, ale wolę nie wystawiać cię na niepotrzebne ryzyko - przerwał i przez chwilę patrzył na Harry'ego z zamyśleniem. - Czy miewałeś ostatnio jakieś dziwne wizje albo sny związane z Voldemortem?

Przed oczami Harry'ego pojawiły się pokryte krwią ręce, krew zalewająca jego oczy, w uszach zadźwięczały mu chrapliwe śmiechy.

- Nie, profesorze - odparł gładko, starając się, by głos mu nie zadrżał.

- Jesteś pewien, Harry?

Bardzo wiele kosztowało Harry'ego wytrzymanie przeszywającego spojrzenia i nie odwrócenie głowy.

- Tak, profesorze - odparł cicho.

- To dobrze. Mam nadzieję, że połączenie już się nie odnowi, ale gdybyś zobaczył w snach coś niezwykłego, masz mnie natychmiast zawiadomić. Mnie, albo profesora Snape'a. Wtedy będziemy zmuszeni powrócić do lekcji oklumencji. Zrozumiałeś, Harry?

Gryfon pokiwał głowa, przełykając ślinę. Zastanowiło go to, że Dumbledore najwyraźniej nie wiedział o jego śnie. Skoro kazał mu powiedzieć o tym Snape'owi, to Snape prawdopodobnie przekazałby to dyrektorowi, ale nie zrobił tego. Nie powiedział mu o śnie Harry'ego. Dlaczego?

Dumbledore uśmiechnął się blado.

- To już wszystko. Chyba, że... - dyrektor wbił w Harry'ego błękitne, iskrzące oczy - ...jest coś, o czym mi nie powiedziałeś, a chciałbyś to zrobić?

Harry poczuł, że ogarnia go panika. Co to miało być za pytanie? Czyżby Dumbledore jednak coś podejrzewał?

- Tak, dyrektorze - odparł szybko, pragnąc ratować się z opresji pierwszym, co mu przyszło do głowy. - Chciałem zapytać, czy mógłbym dostać dropsa cytrynowego?

Po raz pierwszy w trakcie całej rozmowy Dumbledore uśmiechnął się, a w jego oczach zamigotały radosne iskierki, których już od dawna w nich nie było.

- Oczywiście, Harry. Wybacz moją nieuprzejmość.

Gryfon spłonął rumieńcem. To chyba nie była zbyt mądra odpowiedź...

* * *

Weekend i początek tygodnia minął Harry'emu niezwykle szybko. Głównie na nauce i spotkaniach z Severusem. Co prawda, Harry jedynie w sobotę wymusił na Snapie pozwolenie na odwiedziny, ale było to tak intensywne "spotkanie", że Harry do tej pory odczuwał dyskomfort przy siedzeniu. W poniedziałek był tak napalony, że przez całą lekcję wysyłał Severusowi perwersyjne wiadomości ("Kiedy cię widzę, jestem tak twardy, że mam ochotę rzucić się na ciebie tu i teraz"), co doprowadziło do tego, że kompletnie nie mógł się skupić na swoim zadaniu i zawalił eliksir. Z ogromną radością przyjął "karę", jaką wymierzył mu Snape - szlaban. Kiedy podniecony i zniecierpliwiony zjawił się w komnacie Snape'a, spotkała go niemiła niespodzianka - zamiast seksu, dostał dwie rolki pergaminu, stertę książek i polecenie, że ma napisać długie wypracowanie na temat eliksiru, który zepsuł. Przez chwilę siedział oniemiały, nie rozumiejąc, o co Severusowi chodzi. Czyżby miał zamiar dać mu prawdziwy szlaban?

Okazało się, że tak. Harry poczuł się tak zdradzony i niesprawiedliwie potraktowany, że nie omieszkał wytknąć Snape'owi, że jest "wrednym sukinsynem". Jednak Mistrz Eliksirów wyjaśnił mu spokojnie, że to tylko i wyłącznie jego wina. Gdyby skupił się na swojej pracy i uwarzył eliksir jak należy, zamiast wysyłać mu wiadomości, to mogliby teraz miło spędzić wieczór. A jeżeli Harry był tak zarozumiałym głupcem, by sądzić, że skoro się pieprzą, to Snape przestał być jego nauczycielem, to chyba już całkowicie postradał rozum.

Harry siedział więc nad wypracowaniem, trzęsąc się ze złości i przeklinając w myślach Snape'a, który czytał w fotelu książkę i tylko od czasu do czasu zerkał na Harry'ego z szyderczym uśmiechem na twarzy. Kiedy szlaban się zakończył, Harry burknął "Dobranoc, profesorze", ze szczególnym naciskiem na ostatnie słowo i wyszedł, obrażony.

Jednak do środy gniew na Snape'a całkowicie z niego wyparował i teraz tak bardzo chciał się z nim zobaczyć, że ledwie nad sobą panował. Po południu wysłał mu wiadomość, czy mógłby do niego przyjść wieczorem, ale Snape mu nie odpisał. To było dziwne, ponieważ zawsze, kiedy o to pytał, Severus odpowiadał. Na dodatek Ron i Hermiona wymknęli się gdzieś na cały wieczór i Harry siedział sam w dormitorium, czując się niezwykle samotnie. Kiedy był z nimi, wszystko było w porządku, ale zawsze, kiedy go opuszczali, od razu zaczynał odczuwać tęsknotę. Zastanawiał się, jak Snape może wytrzymywać brak towarzystwa przez tyle wieczorów. Czy też tęskni za Harrym?

Szybko jednak zganił się za takie myśli. Snape jest ostatnią osobą, która mogłaby się czuć samotna. Wiele razy mówił Harry'emu, że ma dużo pracy i nie ma na nic czasu. Ale mógłby chociaż przysłać mu wiadomość!