Harry nie czekał dłużej. Powoli przesunął dłonią wzdłuż pulsującego trzonu, naciągając napletek na zaczerwienionej główce.
Brwi Severusa ściągnęły się gwałtownie, a palce wbiły się w oparcia fotela.
Harry przesunął rękę z powrotem ku główce, czując przyjemne wibracje. Powoli nabierał tempa, drżąc przy każdym pociągnięciu i słysząc, jak z jego ust zaczynają wyrywać się ciche jęki, które wraz ze wzrostem szybkości, zaczęły przybierać na sile. Jakby dłoń Harry'ego była smyczkiem, a każde pociągnięcie wygrywało na nim, jak na skrzypcach, cudowną melodię rozkoszy. Starał się patrzeć w oczy Severusa, ale miał z tym coraz większe trudności. Rozgrzane powieki ciążyły mu, a wybuchające pod nimi iskry paliły. Wypchnął biodra do przodu, jego kręgosłup wygiął się w łuk, dłoń zamieniła się w gorący, ciasny tunel, który przesuwał się po jego drgającej erekcji, wyciskając łzy z oczu. Walczył, aby ich nie zamknąć, kiedy, nie potrafiąc nad tym zapanować, przyspieszył jeszcze bardziej, pragnąc zakończyć tą odbierającą zmysły, bolesną, napierającą na jego lędźwie udrękę przyjemności.
Płonące spojrzenie Severusa, które przez cały czas było utkwione w jego kroczu, przesunęło się do twarzy.
- Wolniej. - Głos mężczyzny był zachrypnięty, zduszony. Harry posłuchał, chociaż opanowanie się przyszło mu z ogromnym trudem. Wzrok Mistrza Eliksirów ponownie powędrował w dół. Język przesunął się po cienkich wargach, nawilżając je. Harry jęknął, czując, jak członek drga spazmatycznie w jego dłoni, jak krew w żyłach zamienia się w lawę, kiedy wyobraźnia otuliła rozchwiany umysł, podsyłając mu obraz tego języka, wędrującego powoli po jego naprężonym penisie. To już nie była jego dłoń, zaciskająca się wokół pulsującej boleśnie erekcji. Teraz był to gorący, mokry język Severusa, przesuwający się wzdłuż trzonu w górę i w dół. W górę. W dół.
Oczy Harry'ego zacisnęły się wbrew jego woli. Czuł wzbierającą w lędźwiach ogromną, rozgrzaną falę. Pragnął, żeby go w końcu zatopiła. Chciał znaleźć się w jej odmętach. Nie widzieć, nie słyszeć, tylko czuć. Ale wtedy ostry głos wyciągnął go na powierzchnię.
- Patrz na mnie, Potter.
Harry gwałtownie otworzył oczy, napotykając rozżarzone spojrzenie, które wydawało się przebijać jego skórę i trafiać wprost w ten gorący, drżący punkt gdzieś głęboko w nim, który niewiele już dzieliło od wybuchnięcia. Zobaczył rozszerzone w zachwycie oczy Severusa. Mężczyzna patrzył na niego z takim oczarowaniem, jak gdyby jeszcze nigdy nie widział czegoś tak pięknego. Jakby Harry zamienił się w jakąś nieziemską istotę, omamiającą swym pięknem, uwodzącą i omotującą każdego, kto na nią spojrzał.
Jeszcze nikt nigdy nie patrzył na niego w taki sposób.
Poczuł, że kręci mu się w głowie. Spojrzenie Severusa zdawało się rozbijać jego zmysły w drobny pył. Dopiero kiedy ponownie powędrowało w dół, mógł zaczerpnąć tchu w obolałe, piekące płuca. Jego dłoń poruszała się stałym rytmem.
Nie, to nie jego dłoń. To rozgrzany język Mistrza Eliksirów. Język, który teraz obmywał wilgotną, czerwoną główkę, zataczając wokół niej powolne, doprowadzające do obłędu koła.
Z ust Harry'ego wydobywały się teraz tylko głośne, urywane jęki, których nie był w stanie powstrzymać.
- Właśnie tak. - Głos Snape'a wydawał się jeszcze bardziej zachrypnięty. Jakby ogień trawił również jego gardło. - Jęcz. Jęcz dla mnie.
Po tych słowach Harry nie był w stanie już dłużej się kontrolować. Poczuł, że pęka, a głośny, nieprzerwany jęk wylewa się z jego ust, niepowstrzymany, niosący ze sobą cały rozsadzający go od środka ból przyjemności. Zobaczył, że oczy Severusa rozbłyskują, a zęby zagryzają wargę. Dłoń Harry'ego była już wilgotna. Od potu i od pierwszych kropel spermy. Ponownie zamieniła się w ten ciepły, ciasny tunel, który napierał na jego erekcję z coraz większą prędkością.
Severus już nie patrzył na jego krocze. Teraz obserwował tylko jego zaczerwienioną twarz. Jakby wiedział, że Harry jest już blisko i za wszelką cenę chciał widzieć, jak dochodzi. Jakby chciał zobaczyć tę niewiarygodną eksplozję tysięcy uczuć na jego twarzy.
Fala we wnętrzu Harry'ego wzburzyła się, zaczęła kipieć. Czuł pierwsze, bolesne ukłucia przyjemności, które przeszywały jego podbrzusze. Jeszcze kilka ruchów dłonią... kilka posunięć języka... kilka świszczących oddechów... Rozbłyskujące, rozpalające się czarne oczy i...
...Harry poczuł eksplozję. Tak intensywną, tak porażającą, jakby wszystko w nim zostało rozerwane na strzępy, zdruzgotane. Burząca się kipiel zatopiła jego lędźwie, spustoszyła je i zaczęła wypływać gorącymi, białymi strugami, które zalały jego dłoń. Harry zawył, gdyż ból i żar były zbyt silne. Już nie jęczał, a skomlał, kiedy wszystkie mięśnie napięły się, niczym struny skrzypiec na granicy pęknięcia. Gwałtownie wygiął się w tył, a jego dłoń zacisnęła się na wibrującej erekcji, jakby chcąc powstrzymać ją przed wybuchem. Nie wiedział, kiedy zamknął powieki, ale w ciemności dostrzegł rozbłyski, które wydawały się odbijać echem w jego ciele, podrzucając jego biodrami.
- Cholera!
Harry nie wiedział, czy to jęk, czy krzyk. Pewien był jedynie, że to nie on go wydał. Uniósł rozżarzone powieki i zobaczył Severusa, z odchyloną do tyłu głową, z otwartymi ustami, które z trudem chwytały powietrze.
Echo orgazmu wciąż odbijało się w zakamarkach jego spoconego, bezwładnego ciała. Jednak widząc reakcję mężczyzny, świadomość powróciła do niego w jednym, gwałtownym uderzeniu i otworzył szeroko oczy, wpatrując się z niedowierzaniem w powracającego do siebie po niespodziewanym orgazmie Severusa. Zaciśnięte na poręczach dłonie drżały, biodra, które wcześniej musiały poderwać się z fotela, teraz ponownie na niego opadły. Mistrz Eliksirów uniósł powieki i spojrzał na Harry'ego oczyma, w których tliły się resztki pustoszącej je jeszcze przed chwilą pożogi. Dyszał ciężko.
- Cholera... - zaklął ponownie. Jego głos był zachrypnięty. W spojrzeniu czaiło się zaskoczenie. I gniew.
Harry zreflektował się w porę i zamknął rozchylone w wyrazie niedowierzania usta. Snape wyglądał na równie zaskoczonego, jak on.
Gryfon, któremu po pierwszym szoku udało się w końcu odnaleźć swój głos, odchrząknął i powiedział, uśmiechając się:
- Wszystkiego najlepszego, Severusie.
Mężczyzna posłał mu długie, nieodgadnione spojrzenie.
Harry czuł, że jego uda drżą. Po skórze spływały mu kropelki potu. Wycieńczone mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Ale czuł się tak wspaniale, jak jeszcze nigdy dotąd. Nawet, kiedy łapał znicze i wygrywał mecze. Ekscytacja, którą teraz odczuwał, zepchnęła w kąt wszystkie pozostałe wspomnienia. W głowie kołatała mu tylko jedna myśclass="underline" doprowadził Severusa do orgazmu. Nawet go nie dotykając! To był dopiero wyczyn!