Выбрать главу

– Chcesz się wykręcić sianem, mnichu, jakbyś zapomniał, że diabeł tkwi w szczegółach.

– No właśnie. W tych mianowicie, które rzeczy przyziemne podnoszą do rangi świętości, co jest przejawem grzesznej pychy.

Wije się jak żmija – pomyślał ksiądz Maciąg – lecz my go ucapimy, potknie się nikczemnik na Ateuszu lub piekle. Wpędzę na tę bezczelną gębę strach, poczuje respekt wobec prawd niewzruszonych. Szkoda, że nie zabrałem się do dzieła wcześniej, rozsiewał zapewne truciznę jak winnica pańska długa i szeroka.

Uściśliwszy skryte intencje, zagadnął:

– Masz, jak mniemam, dobrą pamięć. Pomnisz herezje, które głosił z ambony ten odrażający belfer, Ateusz?

– Pamiętam każde słowo.

– Oceń.

– Jeśli chodzi o biskupa ze Szczepanowa…

– Świętego Stanisława, chciałeś rzec.

– Jeśli chodzi o patrona naszego kościoła, Ateusz wykazał nadmierną pewność siebie. Historycy po dziś dzień nie są przekonani, po czyjej stronie leży wina. Byłże król gwałtownikiem, który targnął się na niewygodną dlań osobę duchownego? Czy biskup znosił się z Niemcami w zdradzieckich celach i został ukarany gardłem? Brak dokumentów i wiarygodnych świadków, by twierdząco odpowiedzieć na któreś z tych pytań.

– Kościół już odpowiedział, wynosząc Stanisława na ołtarze.

– Miał w tym swój interes. Kanonizowany biskup stał się wygodnym orężem do walki z władzą świecką.

– Powtarzasz brednie. Odnotujemy twoją nieufność wobec prawd, które Kościół do wierzenia podaje. Idźmy dalej.

– Pozostałe twierdzenia Ateusza można streścić w jednym zdaniu: wiele dogmatów naszej wiary zaczerpniętych zostało z dawniejszych religii.

– Potwarz! Mówisz o prawdach objawionych – sakramenty chrztu i przemienienia, niepokalane poczęcie, trójca święta, zmartwychwstanie – podobne bluźnierstwo mogło przejść przez gardło Ateusza, lecz ty, który mienisz się sługą świętego Franciszka z Asyżu?!

– Być może są to rzeczywiście prawdy objawione. Jeśli tak, na wiele wieków przed narodzeniem Chrystusa zostały objawione kapłanom i prorokom babilońskim, egipskim, perskim. Później za żydowskim pośrednictwem dotarły do Palestyny. Fakty są niepodważalne. Mam je przemilczać?

Ksiądz Maciąg ukrył twarz w dłoniach. Milczał długo wstrząśnięty widokiem pęknięć na harmonijnej budowli, którą chronił w sercu pieczołowicie. Wikaremu ścierpły nogi, ujął ostrożnie krzesło, odsunął pod ścianę; mógł teraz siąść, podkreśliwszy dystansem szacunek dla proboszcza. Ksiądz Kurowski drzemał beztrosko.

– Jeśli to prawda, w co wątpię – odezwał się proboszcz – winieneś oniemieć, by maluczkim w głowach nie zostało zamącone.

– Niech drżą przed piekłem i utwierdzają się w wierze. Płytka recepta! Człowiek jest istotą myślącą, wcześniej czy później zaczyna zadawać kłopotliwe pytania, poszukiwać samodzielnie odpowiedzi, zwłaszcza gdy mentorzy w sutannach każą mu bezkrytycznie przyjmować do wierzenia doktrynę, sprzeczną z rozumem. Ksiądz doktor, stwierdzam z zadowoleniem, spuścił jakby z tonu, ośmielam się więc podnieść problem piekła. Można?

– Chcesz powiedzieć, że chrześcijanie też zapożyczyli się w tym względzie?

– Nie przeczę. Wiara w życie pozagrobowe powstała zapewne w najdawniejszych społecznościach, a w jej następstwie przekonanie, że zło zostanie po śmierci ukarane. Umieszczano więc cienie zmarłych w głębinach oceanu, na szczytach gór, wewnątrz wulkanów, w podziemnych czeluściach, a nawet wśród gwiazd. Czyli w takich miejscach, które wydawały się straszne – zwróćmy uwagę •- ludziom. Stopniowo, dla spotęgowania owej straszności, umieszczano tam różnorakie potwory, zaczerpnięte z lokalnych mitów, przeważnie smoki, węże, hybrydy. Złoczyńców należało karać, więc arsenał piekielny rozszerzył się o wszelkie rodzaje tortur, stosowanych w ziemskim, podkreślmy – w ziemskim sądownictwie. Zaiste, prorocy mieli bogaty wybór – z żywiołów wybrali ogień, symbol oczyszczenia, z potworów ukształtowali diabła, wzorując się na etruskich i chińskich demonach z nietoperzymi skrzydłami. Natomiast okrucieństwa ziemskiego sądownictwa zachowali bez zmian, zlecając je upadłym aniołom. Azaliż można twierdzić, że ukształtowane w ludzkiej wyobraźni piekło stworzył Bóg? I grozić nim wiernym?

– Winienem zasłonić uszy.

– Kto w kazaniach posługuje się bez umiaru piekielną retoryką, musi wykazać minimum orientacji, w przedmiocie. Otóż przez historię przewija się również odmienna koncepcja piekła, sforrmułowana najpełniej w pismach Platona i Awicen-ny: piekło jest tylko męką duchową, męką samotności i wyrzutów sumienia. Lukrecjusz głosił wręcz, że życie głupców staje się piekłem już na ziemi. W epoce Odrodzenia piekło traktowane było jako poetycka przenośnia o zabarwieniu moralnym i psychologicznym, a nie jako byt samoistny. Zapytajmy tedy, dlaczego chrześcijaństwo wybrało najbardziej ponury wariant?

– Czyżbyś znał odpowiedź? – proboszcz zaprawił pytanie szczyptą ironii.

– Bo nasza religia oparta jest na strachu i niewolniczym podporządkowaniu wyrokom boskim. Na tych dwóch kamieniach węgielnych wznosi się Kościół. Usuń strach, a runie połowa; daj Bogu oblicze wyrozumiałego ojca, runie druga połowa. I z dumnej budowli zostanie kupa gruzu. Stwórca zaś, który jest dobrem najwyższym i sędzią miłosiernym, ucieszy się, zrzuciwszy maskę nałożoną mu przez żydowskich i chrześcijańskich fundamentalistów.

Ksiądz Maciąg przestał słuchać. Z chaosu myśli wykluwało się straszliwe podejrzenie, które jeszcze nie przybrało ostatecznego kształtu,, ale które już wstrząsało jego ciałem, powodując palpitację serca i suchość w krtani. Ciszę wykorzystał wikary Pyrko, zgłosiwszy nieśmiały protest:

– Ojcowie Kościoła głoszą wszakże…

– Twoi Ojcowie Kościoła byli tylko ludźmi, miotanymi między świętością a zbrodnią, między światem realnym a własnymi wizjami – przerwał młodzieńcowi zakonnik. – Święty Grzegorz, papież zwany Wielkim, w VII wieku umieszczał piekło w kraterach sycylijskich wulkanów. A ponieważ w tym okresie obywatele rzymscy ze względów pedagogicznych byli zmuszani do asystowania przy publicznych egzekucjach, ów kościelny dostojnik wyobrażał sobie podobny ceremoniał w zaświatach.

Wziął do ręki gruby foliał, zatytułowany Nauki Błogosławionych i Świętych, ku pożytkowi parafian wydane. Przewertował i znalazł odpowiedni ustęp.

– Wspomniany Grzegorz uczy: To, że dusze potępione płoną w ogniu, jest pożyteczne, albowiem sprawiedliwi widzą, jak karane są grzechy, których sami z bożą pomocą uniknęli. Oglądają męki by pojąć, do jakiej wiecznej wdzięczności wobec Boga są zobowiązani, gdyż z łaski bożej owych płomieni i mąk uszli. Budujący obrazek, nieprawdaż wikariuszku? Oto skaliste urwiska Etny; wewnątrz krateru, wśród ognistej lawy i gryzących wyziewów, uwijają się w pocie czoła szatani, torturując skazańców. A w powietrznym amfiteatrze wokół wulkanicznej areny, w radosnym uniesieniu obserwują męki duszyczki sprawiedliwych oraz chóry anielskie, nucąc niekiedy dla odprężenia „Hosanna"…

Tymczasem wyobraźnia księdza Maciąga oblekała w kontury straszliwe podejrzenie, a ono z tą chwilą przeistoczyło się w pewność: nie mnich siedzi przed nim, a diabeł wcielony w postać Hiacynta. Szatańskim zwyczajem oplótł mnie siecią prawd pozornych, usypiając nabożną czujność, by posiać zatrute ziarno zwątpienia. Bogu niech będą dzięki, że otwarł źrenice moje, bym mógł intrygę piekielną unicestwić!

Porwał kropidło i zanurzywszy w wodzie święconej, zamaszystymi gestami pokropił wrażą siłę. Ksiądz Kurowski dzięki prysznicowi ocknął się z drzemki, a franciszkanin podziękował skinieniem głowy za magiczne odpędzenie złych duchów i ciągnął dalej:

– Wniosek: piekło stworzył człowiek według własnych wyobrażeń, a Kościół wykorzystał zabobon dla utwierdzenia swego ziemskiego panowania. Bogowie wszystkich ludów jak świat światem budzili przerażenie i respekt, dlaczego ma być inaczej pod koniec XX wieku? Bez strachu nie byłoby religii, bez religii Kościoła, a bez Kościoła… przepraszam, kwestia bezrobocia duchowieństwa wykracza już poza temat.