Выбрать главу

Skrzywiła się lekko, kiedy wbił pazury w jej spodnie, ale nie odsunęła go od siebie.

– Musimy dać ci jakieś imię. Nigdy przedtem nie miałam kota – mruknęła. – Nie mam pojęcia, jak nazywała cię Georgie, ale wymyślimy coś nowego. Nie martw się, wymyślimy coś lepszego niż Mruczek.

Wjechała do garażu, zaparkowała i zobaczyła żółte światełko migające na ścianie przy jej miejscu postojowym. Ostrzeżenie, że nie zapłaciła za parking. Jeśli zmieni się na czerwone, wjazd zostanie zablokowany i nie będzie mogła wyjechać. Zaklęła pod nosem, bardziej z przyzwyczajenia niż ze złości. Nie miała czasu płacić rachunków, cholera jasna, i teraz zdała sobie sprawę, że będzie musiała poświęcić wieczór na uregulowanie wszystkich należności. Z kotem pod pachą poszła w kierunku windy. Może Fred? Pochyliła głowę, wpatrując się w jego nieprzeniknione dwu – kolorowe oczy.

– Nie, nie wyglądasz mi na Freda. Jezu, musisz ważyć ze dwadzieścia funtów. – Podnosząc torbę, weszła do windy. – Jeszcze pomyślimy nad imieniem dla ciebie. Tubbo.

Kiedy tylko postawiła go na podłodze w mieszkaniu, popędził do kuchni. Poważnie podchodząc do swych obowiązków właścicielki kota i chcąc uniknąć szkód, poszła za nim i wystawiła mu spodek mleka oraz niezbyt świeże resztki chińszczyzny.

Kot najwidoczniej nie był wybredny i zabrał się do jedzenia z apetytem.

Obserwowała go przez chwilę, myśląc o czym innym. Pragnęła Roarke'a. Potrzebowała go. Jeszcze jedna sprawa wymagała przemyślenia.

Nie wiedziała, jak traktować jego zapewnienie o miłości. Miłość oznacza różne rzeczy dla różnych ludzi. Do tej pory nie było jej w życiu Ewy.

Nalała sobie pół kieliszka wina, ale ledwo na nie spojrzała. Na pewno czuła coś do Roarke'a. To uczucie było nowe i niebezpiecznie silne. Najlepiej zostawić sprawy ich własnemu biegowi. Podejmowanych szybko decyzji najczęściej się żałuje.

Dlaczego, do diabła, nie było go w domu?

Odstawiła nie tknięte wino na bok, przeciągnęła ręką po włosach. To jest najgorsze, kiedy zaczynasz się do kogoś przyzwyczajać, pomyślała. Czujesz się samotna, gdy nie ma go przy tobie.

Przypomniała sobie, że czeka na nią praca. Sprawa, którą musiała zamknąć, i mała rosyjska ruletka z jej kartami kredytowymi. Może weźmie długą gorącą kąpiel i pozwoli sobie na moment odprężenia przed porannym spotkaniem z prokuratorem. Zostawiła kota nad miską z mięsem i poszła do łazienki. Instynkt przytępiony po długim dniu pracy i osobistych rozterek ostrzegł ją o sekundę za późno.

Mechanicznie sięgnęła po broń, zanim jeszcze dostrzegła jakiś ruch, ale opuściła ją, kiedy zobaczyła długą lufę rewolweru.

Colt, pomyślała, czterdziestka piątka. Broń, którą zdobywano Dziki Zachód, sześciostrzałowa.

– To nie pomoże twojemu szefowi, Rockman.

– Nie masz racji. – Wyszedł zza drzwi, trzymając rewolwer wycelowany w jej serce. – Wyjmij powoli broń, pani porucznik, i rzuć ją.

Patrzyła mu w oczy. Laser był szybki, ale nie szybszy od odbezpieczonej czterdziestki piątki. Gdyby do niej strzelił z tej odległości, rana byłaby paskudna. Rzuciła broń.

– Kopnij to do mnie. A! – uśmiechnął się z zadowoleniem, kiedy zobaczył, jak sięga ręką do kieszeni. – I komunikator. Wolę, żeby to zostało między nami. Dobrze – powiedział, kiedy rzuciła urządzenie na podłogę.

– Niektórzy mogą uważać, że twoja lojalność w stosunku do senatora jest godna podziwu, Rockman. Ja uważam, że to głupota. Kłamać, aby zapewnić mu alibi, to jedno, ale terroryzowanie funkcjonariusza policji to już zupełnie co innego.

– Jesteś wyjątkowo inteligentną kobietą, pani porucznik. Mimo to popełniasz wyjątkowo głupie błędy. Lojalność nie ma tu nić do rzeczy. Wolałbym, żebyś zdjęła kurtkę.

Poruszała się wolno, nie spuszczając go z oczu. Zsunęła kurtkę z jednego ramienia i włączyła magnetofon w jednej z kieszeni.

– Rockman, jeżeli trzymanie mnie na muszce nie jest wynikiem lojalności wobec senatora DeBlassa, to dlaczego to robisz?

– Dla własnego bezpieczeństwa i czystej przyjemności. Czekałem na możliwość zabicia cię, pani porucznik, ale nie do końca wiedziałem, jak to zrobić.

– I jak zamierzasz to zrobić?

– A może byś usiadła? Na brzegu łóżka. Zdejmij buty i pogadamy sobie.

– Mam zdjąć buty?

– Gdybyś mogła. To daje mi pierwszą i, jak sądzę, ostatnią szansę przedyskutowania z tobą tego, czego udało mi się dokonać. Co z tymi butami?

Usiadła tak, by być jak najbliżej łącza.

– Współpracowałeś z DeBlassem cały czas, prawda?

– Chcesz go zrujnować. Mógł zostać prezydentem, a nawet przewodniczącym Światowej Federacji Narodów. Był na fali i mógł zasiąść nawet w Gabinecie Owalnym.

– Z tobą u boku.

– Oczywiście. I razem poprowadzilibyśmy kraj, a potem cały świat w nowym kierunku. We właściwym kierunku. Ku silnym zasadom moralnym i bezpieczeństwu.

Nie spieszyła się; zaczekała, aż but spadnie na podłogę, nim rozsznurowała drugi.

– Bezpieczeństwo… i pomogliby je zapewnić twoi starzy kumple z Siatki Bezpieczeństwa?

Uśmiechnął się surowo; oczy mu błyszczały.

– Tym krajem już za długo rządzili dyplomaci. Nasi generałowie dyskutują i negocjują, zamiast rozkazywać. Z moją pomocą DeBlass by to zmienił, ale ty uparłaś się, żeby go zniszczyć, a mnie razem z nim. Teraz nie mamy szans na prezydenturę.

– Jest mordercą, pedofilem…

– Mężem stanu – przerwał jej Rockman. – Nigdy nie wytoczysz mu procesu.

. – Będzie miał proces i zostanie skazany. Zabicie mnie nie zmieni tego.

– Nie, ale sprawa przeciwko niemu upadnie. Razem ze śmiercią obu stron. Widzisz, kiedy opuściłem go nie dalej niż dwie godziny temu, senator DeBlass był w swoim biurze we Wschodnim Waszyngtonie. Stałem przy nim, kiedy wybierał czterolufowe Magnum, kaliber pięćdziesiąt siedem, bardzo skuteczną broń. I widziałem, jak wkładał lufę do ust i umierał jak patriota.

– Jezu Chryste! – Ten obraz nią wstrząsnął. – Samobójstwo!

– Wojownik przebijający się własnym mieczem. – W głosie Rockmana zabrzmiał podziw. – Powiedziałem mu, że to jedyne rozwiązanie, i przyznał mi rację. Nigdy nie zniósłby upokorzenia. Kiedy znajdą jego ciało, a potem twoje, jego reputacja jeszcze raz zostanie uratowana. Zostanie dowiedzione, że umarł na wiele godzin przed tobą. Nie mógł cię zabić, a ponieważ sposób morderstwa będzie dokładnie taki sam, jak w innych przypadkach, i będą dwie następne ofiary, jak zapowiedziano, dowody przeciwko senatorowi nie będą miały żadnej wartości. Będę zrozpaczony. Będę grzmiał i potępiał – i zajmę jego miejsce.

– Tu nie chodzi o politykę! Niech cię szlag trafi! – Wstała z zaciśniętymi pięściami, by zadać mu cios. Całe szczęście, że nie użył broni, tylko powstrzymał Ewę ręką. Uderzona przekręciła się i upadła ciężko na nocny stolik. Stojąca na nim szklanka spadła i roztrzaskała się o podłogę.

– Wstawaj!

Jęknęła cicho. Czuła piekący ból w policzku, widziała jak przez mgłę. Dźwignęła się i odwróciła, uważając, by stać przodem do łącza, które uruchomiła ręcznie.

– Co ci to da, że mnie zabijesz, Rockman?

– Bardzo dużo. To ty prowadziłaś śledztwo. To ty spałaś z mężczyzną, który był pierwszym podejrzanym. Twoja reputacja i twoje motywy zostaną dokładnie zbadane po twojej śmierci. Dawanie kobiecie władzy jest zawsze błędem.

Otarła krew ż wargi.

– Nie lubisz kobiet, Rockman?

– Czasami się przydają, ale właściwie wszystkie są dziwkami. Może nie sprzedałaś swego ciała Roarke'owi, ale on cię kupił. Zamordowanie ciebie w gruncie rzeczy nie złamie wzorca, jaki ustaliłem.

– Ty ustaliłeś?