Выбрать главу

Z taśmy przemówił opanowany, chłodny głos.

– Tu dyrektor Pierce Quincy z Quantico. Przepraszam, że dzwonię na pański numer prywatny, ale wydział policji w Houston powiadomił mnie dzisiaj, że prosił pan o akta sprawy Meagan Stokes. Chciałbym wiedzieć, dlaczego interesuje pana ten przypadek. Proszę o kontakt pod telefonem…

Wyrecytował numer. Melanie zerknęła na Davida, który stał całkowicie nieruchomo.

– No, no! – powiedział po chwili, zapisując numer. – Co to znaczy, do cholery?

– Powiedział, że prosiłeś o akta.

– Co ty powiesz. Najpierw w Houston mówią, że akta są nieosiągalne, potem Quantico dzwoni mi do domu po niespełna dwudziestu czterech godzinach. Dlaczego wszyscy nagle dostali fioła na punkcie zamkniętej sprawy? I dlaczego dzwonił akurat Quincy?

Melanie spojrzała na niego bez zrozumienia.

– Zechcesz to przetłumaczyć tym z nas, którzy nie przeszli szkolenia w FBI, a tylko znajdują się w niebezpieczeństwie?

David pokręcił głową. Najwyraźniej ciągle nie mógł się otrząsnąć. Co więcej, wydawał się zdenerwowany. Wreszcie poszedł do kuchni, chwycił torbę mrożonej marchwi i przyłożył ją sobie do krzyża.

– Nie słyszałaś nazwiska? Pracował przy sprawie Jima Becketta, w zeszłym roku, na jesieni.

– Tego seryjnego mordercy, który uciekł z Walpole? – Coś o nim słyszała. W całej Nowej Anglii ludzie barykadowali się w domach, kiedy rozeszła się wiadomość, że były policjant i morderca dziesięciu kobiet uciekł z Walpole. W czasie krótkiego pobytu na wolności Beckett zabił mnóstwo ludzi. Nie pamiętała, ilu. Bardzo wielu.

– Quincy sporządził jego portret psychologiczny – wymamrotał David. – Pracował jako konsultant FBI, kiedy znowu zorganizowano zespół, i bardzo im pomógł przy opracowywaniu strategii. Wiesz, Beckett zamordował agentkę FBI. Były pewne wątpliwości co do jej roli w sprawie, ale Quincy oświadczył, że zginęła podczas pełnienia obowiązków służbowych, a jak Quincy tak mówi, to wierz mi, wszyscy go słuchają. Odkąd pomógł złapać Becketta, jest oficjalnym ekspertem i w ogóle świętą krową Biura. Można powiedzieć, że sam Bóg zadzwonił w sprawie Meagan Stokes.

15

Dlaczego zadzwonił w sprawie Meagan? – Możemy się dowiedzieć tylko w jeden sposób. – David pomachał kartką z numerem.

Zawahała się. Podniosła wysoko głową i usiadła wyprostowana. Coś jej mówiło, że powinna być silna. To jej rodzina, a dla rodziny zrobiłaby wszystko.

A jednocześnie czuła się obolała i przygnębiona. Chciała dowiedzieć się prawdy, ale także się jej bała. Prawda nie zawsze wyzwala. Prawda może okazać się niewyobrażalnie okropna i pozbawić cię ukochanych osób.

– Może pójdziesz do sypialni? – zaproponował David. – Odpoczniesz, a ja tymczasem zadzwonię.

– Nie. Jestem gotowa.

– Dość już dziś przeżyłaś.

– Chodzi o moją rodzinę. Chcąę to zrobić.

Przez chwilę milczał. Wreszcie wzruszyła ramionami. Ale David patrzył na nią jakoś inaczej. Jakby ze zrozumieniem, pomyślała z nagłym trzepotem serca. Boże, zlituj się, jeśli David Riggs zacznie być dla niej miły, z pewnością się załamie.

Odwrócił się do niej plecami, zanim stało się coś, na co oboje nie byli gotowi.

Postawił telefon na stole i usiedli obok. Było już po godzinach pracy, ale dyrektor wydziału Pierce Quincy podniósł słuchawką po pierwszym sygnale.

– Mówi agent specjalny David Riggs – odezwał się David, wciskając klawisz telefonu. – Chciałbym pana uprzedzić, że włączyłem głośnik. W pokoju jest także Melanie Stokes.

– Dobry wieczór pani – powiedział Quincy bez zdziwienia. – Dlaczego rozmawiamy we trójkę?

– Bo prowadzę sprawę, która jej dotyczy – wyjaśnił David szorstko. – I to ze względu na nią prosiłem o akta sprawy Meagan Stokes. Dlaczego pan się tym zainteresował? Czy ta sprawa nie jest zamknięta?

– Jest. Dlatego tak się zdziwiłem, że ktoś z bostońskiej filii prosił o te informacje. Powiedziano mi, że pracuje pan w sekcji przestępstw gospodarczych.

David zesztywniał. Melanie nabrała wrażenia, że między dwoma agentami trwa cichy konflikt i że obaj będą sobie udzielać informacji w możliwie najmniejszych dawkach. David, niższy rangą, musiał zacząć pierwszy.

– Na razie wolałbym nie wyjaśniać mojego udziału w tej sprawie. Melanie Stokes jest adoptowaną córką Harpera i Patricii Stokesów. Dwa dni temu pewien dziennikarz, Larry Digger…

– Z „Dallas Daily”?

– Ten sam. Pojawił się w jej domu twierdząc, że Melanie jest córką Russella Lee Holmesa. Wczoraj w jej sypialni ktoś postawił… rodzaj ołtarza. Do tego celu użył czerwonego drewnianego konika, prawdopodobnie zabawki Meagan Stokes, strzępu niebieskiego materiału, prawdopodobnie z sukienki Meagan Stokes, oraz czterdziestu czterech świeczek o zapachu gardenii, ułożonych w imię „Meagan”. Dziś Larry Digger zginał w strzelaninie. Dlaczego właśnie pan ma akta Meagan Stokes?

– Czterdzieści cztery…? – Przez głośnik słychać było szmer przekładanego papieru. Quincy robił notatki. – Pochodzenie zabawki i materiału zostało potwierdzone?

– Na razie są w laboratorium. Brian Stokes, brat Melanie, dokonał wstępnej identyfikacji.

– Ciekawe. Nie widzę żadnych wzmianek o znalezieniu czerwonego drewnianego konika czy niebieskiej sukienki. Tymczasem w chacie Holmesa znaleziono wiele przedmiotów należących do innych ofiar.

– Dlaczego to pan ma akta?

– Spokojnie, agencie – rzucił Quincy lekko. David zmarszczył brwi. – Przykro mi, jeśli pana zaniepokoiłem, ale właśnie zająłem się Russellem Lee Holmesem w ramach wewnętrznego projektu rozwijania zasobów intelektualnych…

– Co on mówi? – spytała Melanie szeptem.

– Że bada sprawę Russella Lee Holmesa, żeby dodać jego portret psychologiczny do bazy danych – przetłumaczył David. – Sprawa Becketta musiała być niezła, bo Biuro pozwala na prowadzenie wewnętrznych projektów tylko wtedy, gdy agent jest o krok od załamania.

– Im dłużej ma się do czynienia ze śmiercią, tym bardziej docenia się uroki życia – powiedział Quincy cicho.

Melanie dałaby głowę, że w jego głosie brzmi nie zaduma, lecz żal. Zdała sobie sprawę, że zaczyna go lubić.

– Agent specjalny Riggs ma rację – ciągnął Quincy. – W wydziale zabójstw mamy bank danych na temat morderców, gwałcicieli, wszystkich tych, których nie chciałoby się zaprosić na obiad do domu. To dzięki analizie i porównywaniu spraw możemy znaleźć cechy wspólne i charakterystyczne zachowania, które później wykorzystujemy przy tworzeniu portretów psychologicznych. To ja zaproponowałem, żebyśmy zanalizowali słynne, zamknięte już sprawy. W zeszłym miesiącu zająłem się Russellem Lee Holmesem. I wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy w trakcie pracy dostałem prośbę o część akt. Co pani wie o sprawie Meagan Stokes?

– Moja rodzina o niej nie wspomina.

– Domyśla się pani, dlaczego Larry Digger zgłosił się do pani?

– Znaleziono mnie w szpitalu, kiedy miałam dziewięć lat. Nie pamiętam, co się ze mną działo do tego czasu. Przez to jestem łatwym celem.

– Prowadzimy śledztwo – wtrącił David niecierpliwie. – Istnieją powody, by uwierzyć Larry’emu Diggerowi. Ale nie dlatego prosiłem o akta sprawy Meagan Stokes.

– Więc dlaczego?

– Bo nie jestem ślepy, głuchy ani głupi – warknął David. – Bo umiem czytać między wierszami i, jak pan zapewne się domyśla, istnieje wiele powodów, by wątpić, czy Russell Lee Holmes zabił Meagan Stokes.

Nawet teraz, słysząc to po raz drugi, Melanie poczuła wstrząs. Ale Quincy, oddalony o setki kilometrów, nie zdradził zaskoczenia.

– Doskonale. Przez dwa tygodnie zastanawiałem się, co robić. W końcu nie ma co liczyć na przedawnienie zbrodni, a ja mam prawie sto procent pewności, że Russell Lee Holmes nie popełnił tego morderstwa.

– Był niewinny? – spytała Melanie.

– Tak bym go nie nazwał. Zabił sześcioro dzieci. Ale nie wierzę, że porwał i zamordował Meagan Stokes.