Выбрать главу

— Co z ludźmi na Guyanie, z którymi kontaktowali się trzej uciekinierzy?

— Zbadaliśmy pracowników kosmodromu — rzekł admirał. — Układamy właśnie plan poddania testom wszystkich mieszkańców asteroidy. I ja je przejdę: nie przewidujemy żadnych wyjątków.

— Rozumiem.

— Ogłosisz alarm bojowy drugiego stopnia, pani?

— Dodam jeszcze — powiedziała Jannike Dermot — że alarm drugiego stopnia pozwoli mi objąć kwarantanną kontynent Ksyngu.

Wątpię, czy Gallagher, Tremarco i Kerwin zdążyli się przenieść gdzieś dalej. Mogłabym przerwać międzykontynentalne połączenia lotnicze, a nawet wstrzymać ruch pojazdów na ziemi, choć trudno wierzyć w skuteczność takiego zakazu. Jeśli dopisze nam szczęście, schwytamy zbiegów jeszcze w Pasto.

Kirsten odwołała się do komórki pamięciowej z listą opcji na wypadek sytuacji kryzysowej. Neuronowy nanosystem zaczął konstruować plan działań, balansując między tym, co konieczne, a chaosem, jaki wywołałaby próba sparaliżowania infrastruktury komunikacyjnej na Ombey.

— Nie dysponujemy żadnym namacalnym dowodem na istnienie realnego zagrożenia, zatem nie mogę ogłosić alarmu bojowego drugiego stopnia — oświadczyła. — Ogłaszam jednak alarm trzeciego stopnia i nakazuję izolację asteroid na orbicie ze względu na niebezpieczeństwo skażenia biologicznego. Mają być odizolowane od siebie nawzajem, od planety i od przylatujących statków kosmicznych. Nasza gotowość do odparcia ataku uzależniona jest od stacji orbitalnych, więc one przede wszystkim muszą być wolne od wirusa. Admirale Farąuar, od tej chwili będzie pan osobiście czuwał nad wprowadzaniem i przebiegiem kwarantanny. Pańskim głównym zadaniem jest obrona Ombey i zamieszkanych asteroid z systemami broni strategicznoobronnej. Alarm trzeciego stopnia upoważnia pana do mobilizacji rezerwistów. Ale żeby kwarantanna dała pozytywny efekt, należy nią objąć również flotę. Załogi okrętów mają być tak dobrane, aby nie mieszał się ze sobą personel z odrębnych baz asteroidalnych. Drugim zadaniem sil powietrznych będzie obrona Układu Słonecznego przed następnymi próbami infiltracji, co oznacza, że przylatujące statki nie otrzymają zezwolenia na wejście do doku. Jeśli chodzi o kontynent Ksyngu, to zgadzam się, żeby pozbawić go łączności z resztą planety. Sylvester, powiadomisz rzecznika ksynguńskiego parlamentu o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Wstrzymaj transport powietrzny. Wszystkie samoloty mają być niezwłocznie zawrócone tam, skąd wystartowały. Admirale, jeśli któryś nie posłucha rozkazu, zestrzeli go pan bez wahania. Skorzysta pan z platform strategicznoobronnych na niskiej orbicie.

— Rozkaz, pani.

Kirsten patrzyła, jak wizerunek Sylvestra Geraya nieruchomieje, gdy kapitan zaczął przekazywać instrukcje do zamkniętej rządowej sieci telekomunikacyjnej.

— Jak pan myśli, Roche, czy ci trzej zbiegowie spróbują rozprzestrzenić wirusa wśród mieszkańców planety?

— Tak, pani. To chyba ich główny cel, sądząc po zachowaniu zasekwestrowanych osób.

— Wobec tego szukamy nie tylko ich. Musimy dopaść wszystkich, z którymi się stykali.

— Tak, pani. Czas działa na naszą niekorzyść. Im prędzej zostaną schwytani, tym mniej będzie przypadków infekcji. Zaraza szerzy się błyskawicznie. Jeśli jej szybko nie opanujemy, wyrwie się całkowicie spod kontroli, jak to się stało na Lalonde.

— Jannike, czy policja w Ksyngu dysponuje środkami koniecznymi do wytropienia zbiegów?

— Przypuszczam, że tak, pani — odrzekła dyrektorka ISA.

— Sugerowałbym skorzystać z doświadczenia kogoś, kto widział ludzi zasekwestrowanych przez wirusa — wtrącił spokojnie Roche. — Jestem pewien, że władze cywilne są w stanie poradzić sobie z problemem, Jannike, niemniej osoba zorientowana w sytuacji może w tym przypadku okazać się niezastąpiona. Mówię o kimś, kto wie, jaką rolę odgrywa pośpiech i jak reagować, gdy sprawy zaczną przybierać niekorzystny obrót. A może do tego łatwo dojść, wystarczy wspomnieć, jaki los spotkał Lalonde.

Dyrektorka ISA mierzyła go zimnym spojrzeniem.

— Ma pan na myśli jednego ze swoich agentów?

— To chyba logiczne. Proponuję Ralpha Hiltcha. Niech poleci do Ksyngu nadzorować poszukiwania.

— Co takiego? Przecież ten człowiek nie połapał się, że na Lalonde ukrywa się Laton: największy zbrodniarz i psychopata, jakiego zna Konfederacja!

— Czuję się troszkę dotknięty, szanowna pani dyrektor. Edeniści zapewnili Konfederację, że Laton zginął, kiedy okręty Floty zniszczyły jego czarne jastrzębie. Niech pani lepiej powie, jak badacie ciała?

— Dosyć tego! — wdała się w spór księżna. — Przestańcie się sprzeczać. W tej sytuacji trzeba wyzbyć się uprzedzeń i sięgnąć po wszystkie dostępne środki. Mam nadzieję, że poradzimy sobie lepiej niż planeta kolonialna w pierwszym stadium zasiedlania. Roche, podoba mi się pana pomysł. Niech Ralph Hiltch uda się natychmiast do Pasto. Będzie współpracował z cywilnymi władzami miasta. Dostanie upoważnienie do wzięcia udziału w akcji schwytania pracowników ambasady i identyfikowania osób, które zostały zasekwestrowane.

— Dziękuję, pani. Zaraz go powiadomię.

— Oby się z tym uporał — powiedziała, dając wyraz swoim głębszym obawom. — Inaczej będzie to dla niego podróż w jedną stronę.

* * *

Powłoka chmur nad dorzeczem Quallheimu miała od dołu brudnoróżowy kolor pocięty długimi, rdzawozłotymi pasami, jakby odbijała mdłe promienie zachodzącego słońca. Wciąż rozrastała się na boki; jej postrzępione krawędzie drgały i zginały się nerwowo, gdy płynęła leniwie nad parną dżunglą.

Kelly, przyzwyczajona wprawdzie do wielkości Tranquillity, tutaj czuła się przytłoczona ogromem chmury. Patrząc na wschód czy na zachód, nie dało się dostrzec jej końców — ludziom siedzącym w poduszkowcach mogłoby się wydawać, że opasuje cały świat.

Przed nimi, dokładnie na północy, nad czarnymi wierzchołkami drzew jaśniał cienki jak włos skrawek błękitnego nieba. Amarisk wpływał z wolna do przepastnej, świetlistej pieczary.

Przez ostatnich dwadzieścia minut rozlegał się huk piorunów, przy czym głuche dudnienia cichły z dziwnie wydłużonym echem.

Dwa poduszkowce przesuwały się nad rozkołysanymi warstwami śnieżnych lilii, które opanowały bezimienny dopływ. Nie pokazała się ani jedna błyskawica.

Kiedy pojazdy wśliznęły się pod wzburzony jęzor chmury, otulił ich półmrok o czerwonym odcieniu. A ponieważ był ranek i słońce stało już wysoko, przejście do cienia odbyło się nagle, nie dając żołnierzom żadnych złudzeń co do naturalności tego zjawiska. Mimo że kombinezon zapewniał Kelly stałą ciepłotę ciała, zimny dreszcz wstrząsnął nią pod pancerzem.

Blok nadawczo-odbiorczy powiadomił Rezę o utracie sygnału z geostacjonarnego satelity telekomunikacyjnego. Zostali odcięci od Smitha, Joshui i eskadry Sił Powietrznych.

Drzewa porastające brzeg rzeki zszarzały i sposępniały, nawet kwiaty okrywające łodygi pnączy przestały cieszyć oko swą barwą.

Śnieżne lilie przybrały odpychający kolor krzepnącej krwi. Wysoko w górze wielkie stada ptaków podejmowały pierwszą w swoim życiu wędrówką migracyjną, kierując się z głośnym biciem skrzydeł w stronę jasnej smugi na horyzoncie, gdzie kończyła się czerwień.

— Chmura ciągnie się na firmamencie niczym diabelski welon ślubny. Oto nadejście wieczystego mroku: siła, przed którą przyroda kuli się ze strachu, okrywa ciemnością Lalonde. Planeta wbrew woli poślubia władcę nocy, a myśl o nieczułym, bezlitosnym potomstwie z tego związku odbiera ducha wylęknionym zwiadowcom.