Выбрать главу

– Łże – ocenił Hallford. – Nie ma sposobu, by odnaleźć drugi koniec któregokolwiek z tuneli. Poza tym mogą znajdować się setki, tysiące lat świetlnych stąd.

Wszyscy umilkli. Ellyse była świadoma, że jeśli tak jest, to nikt nie zdecyduje się na kilkusetletnią podróż dla ratowania jednego człowieka. Nie kiedy na Ziemi mieli odbudować cywilizację.

– Może tak, może nie – odparł Dija Udin. – Nie dowiecie się, póki nie spełnicie moich warunków.

Gideon nadal wbijał wzrok w dowódcę.

– Nawet jeśli potrafi znaleźć tunel i jakimś cudem ten będzie znajdował się niedaleko, to nigdy go od tej strony nie otworzymy – ciągnął. – Do tego niezbędna jest koncha, a nasza jest uszkodzona.

– To faktycznie pewien problem – bąknął Alhassan. – Ale można mu zaradzić, o ile jest się istotą wyższego rzędu, jak wasz skromniutki Dija Udin. – Skłonił się, rozkładając ręce. – A teraz udam się na spoczynek. Którędy do mojej kajuty?

Ruszył w kierunku włazu, ale Jaccard zastąpił mu drogę.

– Powoli – zaczął major. – Najpierw musisz nam coś dać.

Alhassan zrobił dzióbek.

– Kpij sobie, a wywalę ci dziurę w głowie – powiedział Loïc, na wszelki wypadek dając krok w tył. – O ile dobrze rozumiem, są trzy problemy, którym rzekomo umiesz zaradzić. Zróbmy więc tak, że za rozwiązanie pierwszego z nich trafisz do kajuty. Za zaradzenie drugiemu dam ci te socjalki, a za pomoc przy trzecim dostaniesz prom.

Dija Udin zagwizdał z uznaniem.

– Nieźle – powiedział. – Wiedziałem, że twoje milczenie to nie przelewki. Przeprowadzałeś proces myślowy, a w dodatku wyprodukowałeś całkiem sensowną propozycję.

– Więc?

Alhassan obrócił się i ruszył ku głównemu pulpitowi sterowania w maszynowni. Gideon natychmiast zareagował i ustawił się tuż przed nim.

– Nie znajdę żadnych planet, jeśli ten kocmołuch będzie mi wadził.

– Ten kocmołuch nie pozwoli, żebyś choćby zbliżył się do tej konsoli – odparł Hallford.

– W takim razie mamy pat.

– Gideon – podjął Jaccard. – Przygotuj mu jakieś stanowisko astrometryczne i upewnij się, że będzie odizolowane od komputera pokładowego.

– Brawo. Dokładnie tak jak z moją kajutą – dodał z uśmiechem Alhassan.

Załoganci spojrzeli na niego z konsternacją. Poruszył się nawet Hans-Dietrich, który do tej pory zdawał się zamienić w posąg.

– Jestem jasnowidzem – wyjaśnił Dija Udin, po czym z pietyzmem uniósł ręce. – Przejrzałem wasze zamiary.

Główny mechanik usiadł przy jednym z pulpitów i zaczął blokować dostęp do kluczowych systemów Kennedy’ego. Ellyse w tym czasie przygląda się obcemu. Jak został zaprogramowany? Była ciekawa, czy rzeczywiście traktował Håkona jak przyjaciela i czy bez tej umowy także próbowałby mu pomóc.

Muzułmanin trwał w bezruchu z bladym uśmiechem zastygłym na twarzy. Ta nie zdradzała niczego, co pomogłoby Nozomi uzyskać odpowiedzi na pytania.

W końcu Hallford skończył i machnął ręką do skazańca.

– Siadaj i niczego nie próbuj. Wszystko jest poblokowane.

– Lub tak ci się tylko wydaje – odparł Dija Udin, zajmując miejsce.

– Obserwuj wszystko, co robi – dodał Jaccard.

– Taki mam zamiar.

Nozomi również stanęła za plecami Alhassana, a potem bacznie kontrolowała każde posunięcie muzułmanina. Wyglądało na to, że nie robi niczego podejrzanego. Wyświetlił bazę planet, a potem uruchomił edytor algorytmów pozwalających na ich przeszukiwanie.

– Tunele odchodzące z Terminala to nic innego jak deformacje czasoprzestrzeni – podjął. – Znacie to zjawisko, bo w szkole uczą was o Alcubierze i jego pomysłach związanych z bąblami czasoprzestrzennymi.

Dija Udin pracował na pełnych obrotach, a Ellyse przestawała nadążać za wprowadzanymi równaniami. Miała tylko nadzieję, że Gideon wie, co się dzieje.

– Terminal ma generator, który pozwala wytworzyć odpowiednią ilość materii o masie ujemnej.

Hallford ściągnął brwi, przyglądając się kolejnym ciągom wprowadzanych cyfr.

– Na Rah’ma’dul nieustannie więc ma miejsce odpychanie grawitacyjne w generatorze. Nie odczuwa się tego, będąc na planecie, ale gdybyście mieli odpowiednie sensory, wykrylibyście…

– Ciemną energię – dopowiedział Gideon.

– Brawo, kocmołuchu. Jednak znasz podstawy fizyki cząstek elementarnych.

– Modyfikujesz nasze sensory?

– Na tyle, na ile pozwala mi to zrobić ta prymitywna technologia – odparł Alhassan, oglądając się przez ramię i posyłając mu uśmiech. – Jeśli się uda, wykryjemy zaburzenia przyciągania grawitacyjnego w systemach planetarnych. To znak, że dociera tam tunel.

– I jakie jest prawdopodobieństwo, że to będzie gdzieś w okolicy Układu Słonecznego?

– Zerowe – rzekł Dija Udin i zaśmiał się.

Ellyse nie było do śmiechu. Nawet jeśli uda się odnaleźć miejsce, gdzie znajduje się wyjście z tunelu, nadal nie wiedzieli, jak poradzić sobie z dwoma wiążącymi się z tym problemami. Alhassan mógł mówić, co chciał, ale nie sposób było znaleźć remedium na wszystko.

– Alteracje wprowadzone – powiedział po jakimś czasie Dija Udin, przeciągając się. – Teraz wystarczy tylko uruchomić algorytm.

Wskazał na wyświetlacz, gdzie gotowy program czekał, by go włączyć.

– Jesteś pewien, że to bezpieczne? – zapytał Jaccard.

– Mniej więcej – odparł Gideon.

– No już – wtrącił Alhassan. – Nie przekonacie się, jeśli nie spróbujecie. Będzie trochę adrenaliny, prawda? Nie do końca wiadomo, co narobił Dija Udin. Mógł stworzyć algorytm, który uaktywni ansibl i rozświetli was w kosmosie jak bożonarodzeniową choinkę.

Nozomi zbliżyła się do ekranu i przeciągnęła palcem w odpowiednim miejscu. Nawet gdyby ktoś próbował ją zatrzymać, nie zdążyłby.

– Podjęliśmy już decyzję – odezwała się. – Nie ma sensu dawać mu satysfakcji.

Loïc i Hallford zgodzili się z nią, kiwnąwszy głowami. Wszyscy patrzyli na ekran, czekając na efekty poszukiwań. W bazie Kennedy’ego znajdowały się wszystkie planety, które były w realnym zasięgu podróży. Ich liczba była nieskończona i nawet przy mocy obliczeniowej komputera pokładowego przeszukiwanie banków musiało trochę potrwać. Ellyse odeszła kawałek i przysiadła na jednym z niewielkich stołków dla personelu technicznego.

Wydawało jej się, że każda minuta oczekiwania niemiłosiernie się przeciąga. Dija Udin obrócił się przez ramię i obrzucił ich wzrokiem.

– Więc gdzie te socjalki?

– Skup się na swoim zadaniu – odparł Jaccard.

– Nie ma na czym. Wprowadziłem wszystko, co trzeba, a reszta należy do komputera pokładowego. Tymczasem chciałbym dostać moje…

Urwał, gdyż algorytm wyszukiwania odnalazł potencjalną planetę z tunelem. Alhassan obrócił się do ekranu, a pozostali załoganci szybko znaleźli się obok. Nawet milczący Gerling sprawiał wrażenie zaciekawionego.

– Proszę bardzo – powiedział Dija Udin, wskazując palcem na wyświetlacz. – Wasz magik wyczarował dla was takie cudo. Gwiazda HR 8799 w Konstelacji Pegaza, zwana także Nakamurą. Na jednej z orbitujących ją planet sensory wykryły ujemną masę.

– Jak daleko? – zapytała nerwowo Ellyse.

– Sto dwadzieścia dziewięć lat świetlnych od Ziemi. Planeta to Nakamura-Amano, temperatura trzynaście stopni Celsjusza, okres orbitalny trzydzieści siedem dni. Wewnętrzna granica ekosfery i…

– To wszystko bez znaczenia – wtrącił Hallford. – Odległość jest zbyt duża.

– Biorąc pod uwagę ogrom wszechświata, to najbliższe sąsiedztwo – zaoponował Alhassan z uśmiechem. – Teraz pozostaje wam tylko postanowić, czy jesteście gotowi zamrozić się na dobre trzysta lat, bo tyle zajmie podróż w obie strony. Ale sukinsyn jest tego warty, prawda?

Obrócił się i wyszczerzył jeszcze bardziej.

14

Dija Udin wszedł do swojej kajuty, a potem opadł ciężko na łóżko. W pomieszczeniu obok ulokował się Hans-Dietrich, któremu niespieszno było z powrotem na pusty pokład ISS Wolszczana. Trudno było mu się dziwić, biorąc pod uwagę niesubordynację, której się dopuścił.

Ledwo Alhassan zmrużył oczy, a rozległ się sygnał z korytarza. Westchnął i podciągnął się na łóżku, po czym dotknął właściwego miejsca na wezgłowiu. Śluza natychmiast się otworzyła, w progu zaś stanęła Nozomi.