Выбрать главу

– Nie. Nie tak. Pauza. - odpowiedział kalkulator swoim obojętnym głosem. Miarowo oddzielał od siebie słowa. - Kto niegdyś jest, potem nie ma - ten nie śmierć. Pauza.

Odetchnęli.

– A więc nie kara śmierci! - zawołał Inżynier. - Spytaj go, co się dzieje z takimi - zwrócił się do Cybernetyka.

– Obawiam się, że to się nie da zrobić - powiedział Cybernetyk, ale Koordynator i Inżynier upierali się przy tym pytaniu, rzucił więc:

– Jak chcecie. Dobrze, ale nie odpowiadam za rezultat.

– Jaka jest przyszłość tego, kto rozpowszechnia informację blokowaną? - powiedział do mikrofonu.

Chrypliwy dialog kalkulatora ze spoczywającym bezwładnie dubeltem trwał dosyć długo. Na koniec głośnik odezwał się:

– Ten kto taka informacja inkorporowany samosterowna grupa nie wiadomy stopień prawdopodobieństwo degeneracja zakres pauza. Efekt kumulatywny brak terminu adaptacja taka konieczność walka spowolnienie siły potencjał brak terminu pauza. Niewielka liczba obroty planetarne śmierć pauza.

– Co powiedział? - zwrócili się jednocześnie Chemik, Koordynator i Inżynier do Cybernetyka. Ten wzruszył ramionami.

– Pojęcia nie mam. Mówiłem wam, że to się nie da zrobić. To problem zbyt skomplikowany. Musimy posuwać się stopniowo. Domyślam się, że los takiego osobnika nie jest godny pozazdroszczenia. Czeka go przedwczesna śmierć, ostatnie zdanie było zupełnie przejrzyste, ale jaki jest mechanizm całego procesu, nie wiem. Jakieś samosterowne grupy - naturalnie można na ten temat stawiać hipotezy, ale dowolnych kombinacji mam raczej dość.

– Dobrze - powiedział Inżynier - to spytaj go o tę fabrykę na północy.

– Pytaliśmy już - odparł Fizyk. - To także bardzo skomplikowana sprawa. Na ten temat mamy taką teorię…

– Jak to teorię?! Nie odpowiedział wam wyraźnie? - wtrącił Koordynator.

– Nie, bo to też zatrąca o zjawiska wyższego rzędu. Co do samej fabryki, została porzucona w okresie, gdy miała rozpocząć produkcję. To wiemy całkiem dokładnie. Gorzej z wiedzą o przyczynach, dla których się tak stało. Blisko pięćdziesiąt lat temu został u nich wprowadzony plan rekonstrukcji biologicznej. Przebudowy cielesnych funkcji - może także kształtów - to ciemna historia. Całą niemal ludność planety w ciągu szeregu lat poddano serii zabiegów. Chodziło, jak się zdaje, o przebudowę nie tyle pokolenia żyjącego, co następnych, przez sterowane mutacje komórek rozrodczych. Tak to sobie tłumaczymy. W zakresie biologii porozumienie jest bardzo trudne.

– Jaka to miała być przebudowa? W jakim kierunku? - spytał Koordynator.

– Tego nie udało się ustalić - odparł Fizyk.

– No, coś jednak wiemy - nie zgodził się z nim Cybernetyk. - Biologia, w szczególności badanie procesów życiowych ma u nich osobliwy charakter, jak gdyby doktrynalny, odmienny niż w innych dziedzinach nauki.

– Możliwe, że religijny - wtrącił Doktor. - Z tym że ich wierzenia to raczej system nakazów i reguł dotyczących życia doczesnego, pozbawiony pierwiastków transcendentalnych.

– Nigdy nie wierzyli w jakiegoś stwórcę? - spytał Koordynator.

– Nie wiadomo. Zrozum, takie pojęcia abstrakcyjne, jak wiara, bóg, moralność, dusza, nie dają się w ogóle ujednoznacznić w obrębie kalkulatora. Musimy zadawać mnóstwo rzeczowych pytań i z całej masy odpowiedzi, nieporozumień, cząstkowego pokrywania się znaczeń usiłujemy dopiero wyprowadzić sensowną i uogólnioną ekstrapolację. Mnie się wydaje, że to, co Doktor nazywa religią - to po prostu tradycja, historycznie nawarstwione obyczaje, rytuały.

– Ale co religia czy tradycja może mieć wspólnego z badaniami biologicznymi? - spytał Inżynier.

– Tego właśnie nie potrafiliśmy ustalić. W każdym razie związek, i to bardzo ścisły, istnieje.

– Może szło o to, że usiłowali naginać pewne fakty biologiczne do swoich wierzeń czy przesądów?

– Nie, to jakaś znacznie bardziej skomplikowana historia.

– Wróćmy do rzeczy - powiedział Koordynator. - Jakie były konsekwencje wprowadzenia w życie tego planu biologicznego?

– Takie, że na świat poczęły przychodzić osobniki bezokie albo ze zmienną liczbą oczu, niezdolne do życia, spotworniałe, beznose, także znaczna liczba niedorozwiniętych psychicznie.

– Ach! Nasz dubelt i te inne!

– Tak. Widocznie teoria, na której się opierali, była fałszywa. W ciągu kilkunastu lat pojawiły się dziesiątki tysięcy mutantów okaleczonych, zdeformowanych - tragiczne plony tego eksperymentu zbierają jeszcze dzisiaj.

– Plan został oczywiście zarzucony?

– Nawet nie spytaliśmy o to - przyznał Cybernetyk. Zwrócił się do mikrofonu.

– Plan rekonstrukcji biologicznej - czy istnieje nadal? Jaka jest jego przyszłość?

Kalkulator przez chwilę jak gdyby spierał się skrzekliwie z dubeltem, który wydawał słabe chrząkanie.

– Czy z nim jest źle? - spytał cicho Koordynator Doktora.

– No - lepiej, niż się spodziewałem. Jest wyczerpany, ale nie chciał wyjść stąd przedtem. Nawet transfuzji nie mogę mu zrobić, bo krew naszego dubelta strąca jego krwinki, widocznie…

– Cii! - syknął Fizyk. Głośnik zachrypiał.

– Plan - jest, nie jest. Pauza. Teraz, plan niegdyś, nie był. Pauza. Teraz, mutacje, choroba. Pauza. Informacja prawdziwa, plan był, teraz nie jest.

– Nie połapałem się - wyznał Inżynier.

– Mówi, że obecnie zaprzecza się istnieniu tego planu - jak gdyby w ogóle nigdy go nie było, a mutacje są rzekomo rodzajem choroby. W rzeczywistości plan został wprowadzony w życie, a potem zarzucili go, nie przyznając się przed zbiorowością do klęski.

– Kto?

– Ta ich rzekomo nie istniejąca władza.

– Czekajcie - powiedział Inżynier - jakże to jest? Od czasu kiedy ostatni anonimowy władca przestał istnieć, zapanowała niejako „epoka anarchii”, czy tak? Więc kto wprowadził w życie plan?

– Słyszałeś przecież. Nikt go nie wprowadził - żadnego planu nie było. Tak dziś twierdzą.

– No dobrze, ale wtedy, pięćdziesiąt czy ileś tam lat temu?

– Wtedy głosili coś innego.

– Nie, to nie da się zrozumieć!

– Dlaczego? Przecież wiesz, że i na Ziemi istnieją pewne zjawiska nie nazywane publicznie - chociaż się o nich wie. Na przykład w zakresie życia towarzyskiego, które byłoby niemożliwe bez pewnej dawki obłudy. To, co u nas jest wąskim wycinkiem, marginesem, u nich stanowi główny nurt.

– Wszystko to jest pokrętne i nieprawdopodobne - powiedział Inżynier. - A jaki związek ma z tym ta fabryka na północy?

– Miała wytwarzać coś, co było związane z urzeczywistnieniem planu - może aparaturę do zabiegów albo obiekty, których oni sami nie potrzebowali, ale które miały się rzekomo okazać potrzebne przyszłym, „zrekonstruowanym” pokoleniom. Ale to tylko moje domysły - z naciskiem kończył Cybernetyk - co mieli tam wytwarzać, nie wiemy.

– Takich fabryk musiało być pewno więcej?

– Fabryk, pochodnych planu biologicznego, liczba mała - czy wielka? Jak wiele? - spytał Cybernetyk. Dubelt odkaszlnął i kalkulator niemal natychmiast odpowiedział:

– Nie wiadomo. Fabryki, prawdopodobieństwo, wiele. Pauza. Informacja, żadne fabryki.

– To jednak jakieś społeczeństwo - przerażające! - wykrzyknął Inżynier.

– Dlaczego? Czy nie słyszałeś nigdy o tajemnicy wojskowej albo innej podobnego rodzaju?

– Jaka energia porusza te fabryki? - zwrócił się Inżynier do Cybernetyka, ale powiedział to tak blisko mikrofonu, że Kalkulator od razu przełożył pytanie. Głośnik brzęczał chwilę i wyrecytował:

– Inorgan terminu brak bio bio pauza entropia constans bio system - reszta utonęła w rosnącym brzęczeniu. Czerwone światełko migało na tablicy.