Выбрать главу

– Powinna leżeć w łóżku jak niemowlę – mruknęła Eye, odsuwając się od Roarke”a. – Przepraszam, muszę iść i odesłać ją tam z powrotem.

Wolnym krokiem przeszła przez taras, utkwiwszy oczy w Peabody, która uśmiechnęła się, odsłaniając zęby.

– Niezła zabawa, poruczniku. Dzięki za zaproszenie.

– Dlaczego, do cholery, wstałaś z łóżka?

– Stuknęłam się w głowę, a oni mc tylko mi wszędzie zaglądali. Taki drobiazg jak eksplozja me mógł mnie powstrzymać od przyjścia na przyjęcie Roarke”a.

– Jesteś na jakichś lekach?

– Dali mi trochę środków przeciwbólowych i… – mina jej zrzedła, gdy Eye stanowczym ruchem wyjęła jej z dłoni kieliszek szampana.

– Chciałam to tylko potrzymać. Naprawdę.

– W takim razie potrzymasz to – zaproponowała Eye, wręczając jej szklankę wody mineralnej. – Powinnam cię zawlec z powrotem do Centrum.

– Sama tam nie poszłaś – mruknęła Peabody, po czym uniosła brodę. – Poza tym nie jestem na służbie. Nie możesz mi rozkazać, żebym wracała.

Choć podobała jej się determinacja Peabody, Eye była nieugięta.

– Żadnego alkoholu – rzuciła krótko. – I żadnych tańców.

– Ale…

– Wyciągnęłam cię dzisiaj z tamtego budynku, mogę cię wyciągnąć i stąd. A tak przy okazji – dodała – mogłabyś zrzucić parę funtów.

– Moja matka zawsze mówi to samo. – Peabody sapnęła rozdrażniona. – Żadnego alkoholu ani tańców. Jeśli skończyłaś z tymi zakazami, pójdę porozmawiać z kimś, kto mnie jeszcze nie zna.

– Dobrze. Peabody?

Obróciła ku niej pochmurną twarz.

– Słucham?

– Dobrze się dzisiaj spisałaś. Mogę już bez wahania wszędzie z tobą wchodzić.

Peabody patrzyła w ślad za oddalającą się Eye. Słowa, jakie padły przed chwilą, zostały powiedziane lekkim, niemal niedbałym tonem, lecz był to największy komplement dotyczący jej pracy, jaki kiedykolwiek słyszała.

Eve rozejrzała się po sali. Przebywanie w większym towarzystwie nie było jej ulubioną formą spędzania wolnego czasu, ale starała się, jak mogła. Nie broniła się nawet przed tańcem, kiedy nie udawało się jej umknąć przed zaproszeniem. W pewnej chwili znalazła się więc na parkiecie z Jessem, który sterował jej bezwolnym ciałem – bo na tym jej zdaniem polegał taniec.

– William to twój znajomy? – zagadnął Jess.

Bardziej znajomy Roarke”a. Nie znam go zbyt dobrze.

– W każdym razie ma ciekawe pomysły na program interaktywny, który możemy dołączyć do dysku. Żeby ludzie mogli wejść w muzykę, stanąć obok Mayis.

Eye spojrzała z powątpiewaniem na ekran. Mayis kręciła ledwie zakrytymi biodrami, wykrzykując o spalaniu się w ogniu miłości, a wokół niej tańczyły czerwone i złote płomienie.

– Myślisz, że ludzie chcieliby w to wchodzić?

Zaśmiał się i jego głos zszedł w niższe, cieplejsze tony.

– Moja droga, będą sobie deptać po piętach, żeby się dopchać. I płacić ciężkie pieniądze.

– Jeśli tak będzie – powiedziała, zwracając ku niemu twarz – tobie też przypadnie spory udział.

– Zwykła rzecz w tego typu projektach. Zapytaj męża, on ci powie.

– To Mayis cię wybrała. – Złagodniała widząc, że kilka osób wpatruje się z ciekawością w ekran. – I chyba wybrała nieźle.

– Oboje wybraliśmy. Powinno się nam udać – odrzekł. – Trzeba tylko pozwolić im poczuć smak jej występu na żywo. Gdyby dach nie był już otwarty, wysadzilibyśmy go.

– Nie denerwujesz się? – Spojrzała na niego: opanowanie, pewność siebie..- Nie, nie denerwujesz się.

– Od zbyt wielu lat zarabiam na życie graniem. To moja praca.

Uśmiechnął się, przesuwając od niechcenia rękę po jej plecach. – Ty się nie denerwujesz, tropiąc zabójców. Działasz na przyspieszonych obrotach, prawda? Zmobilizowana, ale nie zdenerwowana.

– To zależy. – Pomyślała o sprawie, którą się teraz zajmowała poczuła skurcz w żołądku.

– Nie, jesteś ze stali. Zobaczyłem to już przy naszym pierwszym spotkaniu. Nie poddajesz się, nie cofasz przed niczym. Nie załamujesz się. Dlatego twój mózg, w ogóle cała konstrukcja psychiczna, jest dla mnie wielką zagadką. Czym się kieruje Eye Dallas? Poczuciem sprawiedliwości, zemstą, obowiązkiem, moralnością? Moim zdaniem jakimś rzadkim połączeniem wszystkich tych sił, plus sprzeczność między pewnością siebie a zwątpieniem w siebie. Masz silne przekonanie o tym, co jest słuszne, a jednocześnie ciągle pytasz, kim jesteś.

Nie była pewna, czy podoba się jej nagła zmiana tematu rozmowy.

– Kim ty jesteś, muzykiem czy psychologiem?

– Ludzie, którzy tworzą, badają innych ludzi, a muzyka jest tyle nauką, co sztuką i tyle uczuciem, co nauką. – Utkwił swoje srebrzyste oczy w jej oczach, prowadząc ją slalomem między innymi parami. -Kiedy zapisuję linijkę nut, chcę, żeby działała na ludzi. Muszę rozumieć, nawet studiować naturę ludzką, jeżeli chcę uzyskać właściwą reakcję. Jak będą się zachowywać, co będą myśleć i czuć?

Eye posłała roztargniony uśmiech Williamowi i Reeannie, którzy tańczyli obok, zatopieni w sobie.

– Myślałam, że to tylko rozrywka.

– Pozory, pozory. – Gdy mówił, oczy błyszczały mu podnieceniem.

Byle muzykant może przepuścić temat przez komputer i skomponować niezły utwór, Dzięki rozwojowi techniki muzyka stała się bardziej zwyczajna i do przewidzenia.

Eye ze zdziwieniem przeniosła spojrzenie na ekran.

– Nie powiedziałabym, że słyszę tu cokolwiek zwyczajnego albo do przewidzenia.

– Zgadza się. Poświęciłem sporo czasu na studiowanie tego, jak dźwięki, nuty i rytm działają na ludzi, więc wiem, jaki guzik przycisnąć w odpowiedniej chwili. Mayis to prawdziwy skarb. Jest taka otwarta, elastyczna. – Uśmiechnął się, gdy Eye obrzuciła go niechętnym spojrzeniem. – To miał być komplement. Nie uważam, żeby Mayis była słaba. Ale lubi ryzyko; to kobieta, która jest gotowa wyzbyć się samej siebie, by przekazać wiadomość.

– Jaka to wiadomość?

– Zależy od publiczności. Od ich nadziei, marzeń i snów. Zastanawiają mnie twoje sny, Dallas.

Mnie też, pomyślała, patrząc na niego z udawaną obojętnością.

– Wolę jednak stać twardo na ziemi. Sny mogą nas zwodzić.

– Nie, nie, one wszystko odkrywają. Umysł, a zwłaszcza podświadomość to płótno, które wciąż pokrywamy obrazami. Sztuka, muzyka, dodają barw i stylu. Nauki medyczne rozumieją to już od dziesiątków lat i korzystają z tego przy leczeniu i badaniu różnych stanów psychologicznych i fizjologicznych.

Eye przekrzywiła głowę i popatrzyła na niego uważnie. Czyżby tu była jeszcze jedna ukryta wiadomość?

– Mówisz teraz bardziej jak naukowiec niż muzyk.

– Jestem po trosze jednym i drugim. Pewnego dnia będziesz mogła wybrać piosenkę napisaną specjalnie dla twoich fal mózgowych. Nieograniczone możliwości działania na samopoczucie i intymność przekazu. Tak, to jest właśnie klucz. Intymność.

Stwierdziła, że za bardzo go poniosło i przerwała taniec.

– Nie sądzę, żeby to było opłacalne. Poza tym badania nad technologiami związanymi z analizą i koordynacją indywidualnych fal mózgu są nielegalne. I słusznie, bo to niebezpieczne.

– Ależ skąd – sprzeciwił się. – To wyzwolenie. Wszystkie nowe procesy, każda forma postępu zaczyna się jako działanie nielegalne. Co do kosztów, pewnie na początku będą wysokie, ale jeśli zacznie się produkcja na masową skalę, powinny znacznie spaść. Ostatecznie czymże takim jest mózg? Tylko komputerem. I komputer analizuje komputer. Po prostu.