Выбрать главу

Leon sturlał się z Claesa. Stał na czworakach. Percy zamierzył się i kopnął Claesa w brzuch. John wciąż kopał w głowę. Josef początkowo tylko się przyglądał. Potem z zaciętą miną przeszedł nad ciałem Elvandera, podszedł do stołu i sięgnął po nóż do mięsa. Ukląkł obok Claesa, spojrzał na Johna i Percy’ego. Przestali kopać, obaj byli zdyszani. Z ust Claesa wydobył się bulgot, przewrócił oczami. Josef powoli, jakby mu to sprawiało przyjemność, przyłożył nóż do szyi Claesa i podciął mu gardło. Od razu buchnęła krew.

Ebba wciąż krzyczała. Inez przytuliła ją jeszcze mocniej. Chciała tylko ją ochronić. To było silniejsze niż wszystko inne. Cała się trzęsła. Ebba skuliła się w jej ramionach jak małe zwierzątko i ściskała jej szyję tak mocno, że ledwo mogła oddychać. Percy, Josef i John siedzieli w kucki przy zmasakrowanych zwłokach Claesa, jak stado lwów wokół zdobyczy.

Leon podszedł do Inez i Ebby.

– Musimy tu posprzątać – powiedział cicho. – Nie martw się, zajmę się tym. – Miękko pocałował ją w policzek.

Słyszała jak z oddali, jak zaczyna wydawać kolegom polecenia. Docierały do niej pojedyncze słowa. O tym, co zrobił Claes, o dowodach, które należy zniszczyć, o hańbie. Ale cały czas miała wrażenie, że wszystko to dzieje się gdzieś daleko. Zamknęła oczy i kołysała Ebbę. Wkrótce będzie po wszystkim. Leon o wszystko zadba.

Odczuwali dziwną pustkę. Był poniedziałkowy wieczór, zdążyli już ochłonąć po ostatnich przeżyciach. Wcześniej Erika ciągle wracała do tego, co się przydarzyło Annie i co się mogło stać, a Patrik przez całą niedzielę chuchał na nią jak na małe dziecko. Na początku jej się to podobało, ale teraz miała dość.

– Przynieść ci koc? – spytał Patrik, całując ją w czoło.

– W domu jest prawie trzydzieści stopni, więc dziękuję, nie chcę koca. I przysięgam, że jeśli jeszcze raz pocałujesz mnie w czoło, przez cały miesiąc nie będzie seksu.

– Przepraszam, że się troszczę o swoją żonę. – Patrik wyszedł do kuchni.

– Widziałeś dzisiejszą gazetę?! – zawołała, ale Patrik tylko mruknął. Wstała z kanapy i poszła za nim. Było już po dwudziestej, ale upał wcale nie zelżał. Zachciało jej się lodów.

– Widziałem, niestety. Najbardziej podobała mi się pierwsza strona. Mellberg pozujący z Holmem przy radiowozie. I ten tytuł: BOHATER Z FJÄLLBACKI.

Erika parsknęła. Otworzyła zamrażarkę i wyjęła pudełko lodów czekoladowych.

– Chcesz?

– Tak, poproszę. – Patrik usiadł przy stole. Dzieci już spały, w domu było cicho. Trzeba korzystać z okazji.

– Musi być uszczęśliwiony, co?

– Mało powiedziane. A Göteborska policja ma do niego żal, że się postarał, żeby wszelkie zasługi przypisano jemu. Najważniejsze, że pokrzyżowali im plany i udaremnili zamach. Przyjaciele Szwecji długo się nie podniosą.

Erika pomyślała, że chciałaby w to wierzyć. Z powagą spojrzała na męża.

– Opowiedz, jak było u Kreutza i Inez.

– Sam nie wiem – odparł z westchnieniem. – Dostałem odpowiedzi na pytania, ale nie jestem pewien, czy wszystko rozumiem.

– Co masz na myśli?

– Kreutz opowiedział, co i jak się stało, ale jego rozumowanie nie wydaje się całkiem przekonujące. Podejrzewał, że w szkole źle się dzieje. W końcu Meyer nie wytrzymał i powiedział mu, co Claes robił z nim, Holmem i von Bahrnem.

– Czy to Kreutz wpadł na pomysł, żeby pójść z tym do dyrektora?

Patrik przytaknął.

– Nie chcieli, ale ich przekonał. Odniosłem wrażenie, że często się zastanawiał, jak by im się życie ułożyło, gdyby mu się nie udało.

– Ale dobrze zrobił. Przecież nie mógł wiedzieć, że Claes jest aż tak nienormalny. Czegoś takiego nie można przewidzieć. – Erika wyskrobała łyżeczką resztkę lodów z miseczki. Nie odrywała wzroku od Patrika. Bardzo chciała pojechać z nim na spotkanie z Kreutzem i Inez, ale uznał, że wszystko ma swoje granice. Musi jej wystarczyć, że później jej opowie.

– To samo mu powiedziałem.

– A potem? Dlaczego od razu nie zadzwonili na policję?

– Bali się, że im nie uwierzą. Oprócz tego pewnie byli w szoku. Nie myśleli racjonalnie. Poza tym nie należy lekceważyć wstydu. Wystarczyło, że pomyśleli, że wyjdzie na jaw, przez co przeszli, i od razu przystali na plan Kreutza.

– Przecież Kreutz nie miał nic do stracenia. Nie był ofiarą Claesa i nie zabił go.

– Miał do stracenia Inez. – Patrik odłożył łyżeczkę. Nawet nie spróbował lodów. – Gdyby wszystko wyszło na jaw, wybuchłby taki skandal, że prawdopodobnie nie mogliby być razem.

– A Ebba? Jak mogli ją zostawić?

– Chyba właśnie to dręczyło go najbardziej przez wszystkie te lata. Nie powiedział tego wprost, ale sądzę, że nigdy nie przestał sobie wyrzucać, że namówił Inez, żeby ją zostawili. Ale nie spytałem o to. Myślę, że oboje dość się z tego powodu nacierpieli.

– Po prostu nie mam pojęcia, jak mu się udało ją przekonać.

– Byli w sobie bardzo zakochani. Przeżywali namiętny romans i śmiertelnie się bali, że Elvander się dowie. Zakazana miłość to mocna rzecz. Część winy ponosi chyba ojciec Kreutza. Kreutz zadzwonił do niego i poprosił o pomoc, a on go przekonał, że Inez będzie mogła wyjechać z kraju, ale sama, bez dziecka.

– Mogę jeszcze zrozumieć, że Kreutz się zgodził. Ale Inez? Nawet jeśli była zakochana po same uszy. Jak mogła zostawić własne dziecko? – Wyobraziła sobie, że miałaby wyjechać, zostawiając któreś z dzieci i wiedząc, że już nigdy go nie zobaczy, i głos jej się załamał.

– Ona chyba też nie myślała racjonalnie. Pewnie Kreutz ją przekonał, że dla Ebby tak będzie najlepiej. Mógł ją postraszyć, powiedzieć, że jeśli zostaną, pójdą do więzienia, a wtedy i tak straci Ebbę.

Erika pokręciła głową. Nigdy nie zrozumie, jak można opuścić własne dziecko.

– Więc ukryli ciała i uzgodnili, że byli na rybach?

– Kreutz mówi, że ojciec im poradził, żeby wrzucili ciała do morza, ale on się bał, że wypłyną, i wymyślił, że ukryją je w schronie. Znieśli je razem i włożyli do skrzyń. Wrzucili tam też zdjęcia. Rewolwer też, bo uznali, że Claes go tam znalazł. Potem zamknęli schron. Liczyli na to, że wejście jest ukryte tak dobrze, że policja go nie znajdzie.

– No i nie znalazła – stwierdziła Erika.

– Rzeczywiście. Ta część planu udała się znakomicie. Poza jednym: Sebastian wziął klucz. I od tamtej pory chyba trzymał go nad nimi jak topór.

– Ale dlaczego policja nie znalazła żadnych śladów, kiedy przeszukiwała dom?

– Wyszorowali podłogę w jadalni, usunęli wszystkie widoczne ślady krwi. Poza tym musisz pamiętać, że to było w 1974 roku. Dom przeszukiwała tutejsza policja, a daleko jej było do CSI. Posprzątali w jadalni, przebrali się i wypłynęli w morze. Ale najpierw zadzwonili na policję.

– A gdzie się podziała Inez?

– Ukryli ją. To również był pomysł ojca Kreutza. Włamali się do pustego domku letniskowego na którejś z pobliskich wysp. Przyczaiła się tam do czasu, kiedy mogła z Kreutzem wyjechać z kraju.

– Więc policja szukała Elvanderów, a ona siedziała sobie na jakiejś wyspie w jakimś domku.

– Tak. Kilka miesięcy później, bliżej lata, właściciele z pewnością zgłosili włamanie na policję, ale nikt nie powiązał tego ze zniknięciem Elvanderów.

Erika kiwnęła głową. Cieszyła się, że udało im się poskładać kawałki układanki. Tyle godzin spędziła na rozmyślaniach o tym, co się stało z Elvanderami. Teraz wiedziała prawie wszystko.

– Jestem ciekawa, jak się teraz ułoży między Inez i Ebbą – powiedziała, sięgając po topniejące lody Patrika. – Nie chciałam jej przeszkadzać, ale domyślam się, że pojechała do rodziców, do Göteborga.