Выбрать главу

Półtora tysiąca – brzdąkających wesoło jeden o drugi – kapsli w sakiewce bynajmniej nie wypełniało go uczuciem daremności. Chociaż, gdyby spojrzeć na ten szmal z perspektywy czasu jaki ostał się w jego jukach, niewątpliwie byłby to czas krótki niczym stosunek seksualny afrykańskiego lwa z lwicą. Tuż obok bowiem mieścił się sklepik pani Stapleton.

Pani Stapleton była niebrzydką bibliotekarką w średnim wieku. Jej niewielki lokalik, urządzony z nieco archaicznym, acz wyrafinowanym smakiem, wypełniały książki, książki i jeszcze raz książki. Zważywszy na zamiłowanie do czytelnictwa i porażający w post-apokaliptycznym świecie analfabetyzm, Blaine nie miał zielonego pojęcia jakim cudem ta delikatna, zdająca się zupełnie nieprzystosowana do rzeczywistości kobietka, radzi sobie zarabiając na życie.

Kiedy zaproponowała mu holodysk – taki sam jaki otrzymał od Supermutanta, aczkolwiek ten nie był unurzany w gęstej krwi o odcieniu buraków – zrozumiał, iż pani Stapleton jest nie tylko wyśmienitą kolekcjonerką białych kruków i unikalnych taśm, ale również wytrawną bizneswoman.

Dysk kosztował go osiemset kapsli. Połowę z tego, co uzyskał za wykiwanie Mitch’a. Blaine zastanawiał się przez moment, czy nie byłoby rozsądniej zagrozić tej pazernej harpii podpaleniem jej niewielkiego kawałka raju i puszczeniem wszystkim pieczołowicie gromadzonych zbiorów z dymem.

Uznał, że sprawa nie jest warta zachodu. Zapłacił gotówką i podłączył holodysk do swojego Pipka…

89

Przewodnik po Kryptach (Zachód) v34.129 Wydanie C

Witamy w najnowszej edycji Przewodnika po Kryptach zachodnich Stanów Zjednoczonych. Mamy nadzieję, iż Ci się on spodoba, i prosimy abyś pamiętał/a, że Krypty nie są tylko dla zamożnych, lecz dla każdego.

Krypta 12

Pod nową, rozrastającą się metropolią Bakersfield leży technologiczna wspaniałość Krypty 12. Wybudowana z myślą o wszelkich wygodach potencjalnych Mieszkańców, Krypta 12 otrzymała nagrodę "Hermetycznego Kombinezonu" za przykładną gotowość. Ukryta głęboko pod ziemią, zapewni swoim Mieszkańcom niedościgłą ochronę. Podobnie jak wszystkie inne, Krypta 12 została wyposażona w najnowszą odmianę Schronowego Systemu Uzdatniania Wody. Ów system, zdolny nawet do przetworzenia nieczystości znajdujących się w kanałach ściekowych Baker, jest w stanie dostarczyć codziennie ponad 60.000 litrów krystalicznie czystej, odświeżającej wody pitnej.

Krypta 13

Położona w malowniczej, górskiej okolicy, na północny zachód od Krypty 12, Krypta 13 oferuje swoim Lokatorom nieograniczone dostawy czystej wody. Plotki, że wody gruntowe na tym obszarze mogą łatwo ulec skażeniu w razie wybuchu wojny nuklearnej, zostały ocenione przez Departament Wody i Energii jako zupełnie bezpodstawne. Na wypadek zanieczyszczenia tychże wód, jakkolwiek nieskończenie mało prawdopodobny, Krypta 13 została wyposażona w zaaprobowany przez rządowych ekspertów Schronowy System Uzdatniania Wody. Według szacunków może on pracować bez znaczącego spadku wydajności przez ponad 250.000 godzin, zatem nie ma się czego obawiać.

Krypta 15

Budowa tejże Krypty, leżącej na wschód od Krypty 13, przebiegała niezwykle gładko. Wiele pracy poświęcono umocnieniu ścian na jej trzecim poziomie, by zapewnić wszystkim potencjalnym Mieszkańcom większe poczucie bezpieczeństwa, wynikające ze świadomości, że nawet w przypadku poważnego trzęsienia ziemi komputery sterujące będą nadal funkcjonować. Wycieczki po tej nowej Krypcie pozostawiły wielu jej potencjalnych Lokatorów pod wrażeniem usprawnień poczynionych w tym już i tak imponującym obiekcie .

90

… przez moment Blaine żałował wyłożonych na taśmę kapsli i raz jeszcze poważnie rozpatrzył opcję puszczenia przybytku pani Stapleton z dymem. Splądrował już Kryptę 15, zaś o tej z numerem „13” mógłby rozprawiać godzinami i gdyby tak się nad tym zastanowić, zapełnianie holodysków smaczkami z życia jego znajomych i wydarzeń z podziemi mogło okazać się całkiem niezłym interesem.

Jednak na dobrą sprawę pisarstwo to niewdzięczna robota. Człowiek siedzi zgarbiony i wklepuje potok tysięcy milionów słów, których potem i tak nikt nie czyta, a nawet jeśli, to magiczne wyczarowanie w tej katorgi jakiejkolwiek konkretnej forsy jest równie prawdopodobne, co fakt, iż właśnie w tym momencie z nieba spadnie wypełniony po brzegi hydroprocesorami statek kosmiczny.

Więcej można było zarobić sprzedając kogoś w niewolę, albo np. posyłając jakiemuś krnąbrnemu hultajowi kulkę prosto w oko. Było to również znacznie przyjemniejsze i bardziej praktyczne. Blaine natomiast miał o sobie mniemanie człowieka niezwykle praktycznego, dlatego zaintrygowany nieco informacjami o Krypcie 12, udał się na rozmowę z Wodnymi Kupcami.

Okazało się, że nieopodal Hub, nieco na wschodzie, znajduje się mieścina o podejrzanej i złowrogo brzmiącej nazwie „Nekropolis”. Kupcy Wodni wspominali coś o ulokowanej pod ziemią Krypcie, zaś Harold opowiedział Blainowi niesamowitą historię, jakoby główna gródź posiadała fabryczny i celowy defekt, przez co główne drzwi nigdy się tak naprawdę nie domykały. Teraz Bakersfield zaludniały rzesze zielonych, podobnych do Harolda (tylko z wyglądu, bowiem żaden z mieszkańców Nekropolis nie żywił jakiejkolwiek sympatii w stosunku do ludzi) ghouli. Stary, porośnięty korą gawędziarz przestrzegał chłopaka, by pod żadnym pozorem nie zapuszczał się do miasta. Wedle jego słów: „wszyscy potracili tam rozum” i przy pierwszej nadarzającej się okazji, odbiorą mu życie, zjedzą, a na koniec wyssą szpik z kości.

Harold powiedział również, że Krypta 12 posiada hydroprocesor.

Sprawny hydroprocesor.

Na Boga, pomyślał Blaine. Po tym wszystkim. Po tym całym gównie, trudzie i katordze od momentu postawienia stopy w zewnętrznym świecie, w końcu udało mu się uzyskać jakieś konkretne informacje o potencjalnej lokalizacji działającego układu oczyszczającego wodę.

Szkoda tylko, że układ ten znajdował się w pogrzebanej pod ziemią norze, nawiedzonej przez stada umarłych. Mimo to Blaine nie miał wyboru. Pokrzepił się myślą o Pogromcy Arbuzów, odwiedził Boba zgarniając dwieście kapsli – przy okazji zerwał jedną z iguan i rzucił ją łakomemu Ochłapowi – a potem zawitał do biura Karmazynowej Karawany.

Zbiorowiska handlarzy, którzy jako jedyni kursowali na szlaku Hub – Miasto Umarłych.

Rozdział 8

Karmazynowa Karawana

91

Dla człowieka i psa czas pieszej wędrówki pomiędzy Hub i Bakersfield wynosił niecałe trzy dni. Szlak był jednak usłany niezliczonymi niebezpieczeństwami i mało kto podejmował się wyprawy w pojedynkę (bądź w dwójkę, jeżeli uznajemy, iż Ochłap stanowił pełnoprawnego członka drużyny hydroprocesora).

Dlatego Blaine Kelly zdecydował się nacisnąć na klamkę prowadzących w głąb kwatery kompanii Karmazynowej Karawany wrót. Było to bardzo fortunne naciśnięcie, ponieważ drzwi otworzyły mu możliwość podróżowania wraz z grupą wytrawnych wędrowców i zbirów. Okazało się, iż łut szczęścia uśmiecha się do niego niczym upalony trawką nastolatek na widok potrójnego zestawu BigMac’ów w siedzibie Rolanda McDonalda.

Karawana odchodziła planowo w dniu, w którym Blaine Kelly uznał, iż warto byłoby pomyśleć o wsparciu na czas wyprawy do Nekropolis. Miła, odziana w ciasno opinającą jej ciało skórę, prezentująca bajeczny wręcz dekolt, w którym można by utonąć niczym w mysiej norze i zaczesana na punka z barwionym na zielono irokezem, pani, oznajmiła, iż jeśli podpisze tu, tu, tu i tu, to nie tylko może znaleźć się w drodze za dwie godziny, ale jeszcze zarobi na tym sześćset kapsli (jeżeli oczywiście zdecyduje się na podróż w jedną i drugą stronę).

Blaine nie miał najmniejszej ochoty wracać do Hub. Jeśli faktycznie Nekropolis stało na zgliszczach Krypty 12, a gdzieś w jej odmętach rdzewiał funkcjonujący wciąż centralny komputer z działającym hydroprocesorem, to jak tylko Blaine dorwie go w swoje łapska, natychmiast kieruje się na północny zachód.