Выбрать главу

– Odczyt sondy! – zawołał Pacino do mikrofonu na wysięgniku w hełmie. Pojawił się trójwymiarowy obraz. Widok zapierał dech, Pacino miał wrażenie, że jest z powrotem na szczycie kiosku.

– Sześćset pięćdziesiąt cztery sążnie! – odpowiedział O’Neal.

– Panie kapitanie – zgłosił się Pacino i przełknął ślinę: miał nadzieję, że pamięta wszystko, czego nauczył go O’Neal. – Kurs okrętu jeden jeden zero, cała naprzód maksymalna, szybkość trzydzieści węzłów. Okręt przygotowany do zanurzenia przez bosmana Cavallę i sprawdzony przez pana Breckenridge’a. Kiosk przygotowany do zanurzenia przez pana O’Neala i sprawdzony przeze mnie. Jesteśmy dwie minuty od punktu zanurzenia. Wskazania inercyjnego systemu nawigacyjnego i GPS NAVSAT potwierdzone przez nawigatora według gwiazd. Podoficer zanurzenia na stanowisku. Brak kontaktów wizualnych i sonarowych na powierzchni. Głębokość sześćset pięćdziesiąt cztery sążnie. Proszę o pozwolenie na zanurzenie okrętu. – Pacino odetchnął. Miał nadzieję, że o niczym nie zapomniał.

– Bardzo dobrze, JOOD – pochwalił Catardi; skrót oznaczał młodszego oficera pokładowego. – Zanurzyć okręt na głębokość czterdziestu pięciu metrów.

– Tak jest, sir, zanurzyć okręt na głębokość czterdziestu pięciu metrów.

Pacino czekał, dysząc ciężko. Serce znów mu waliło.

– Trzydzieści sekund do punktu zanurzenia!

– Przyjąłem, bosmanie.

– Punkt zanurzenia!

– Podoficer zanurzenia, sprowadzić okręt na głębokość czterdziestu pięciu metrów! – zawołał Pacino. Był zdenerwowany, ale jego głos brzmiał pewnie.

Podoficer zanurzenia siedział w boksie sterowania okrętem. Stanowisko wyposażone w konsole centralną i boczne wokół foteli przypominało dwumiejscowy kokpit dużego odrzutowca. Funkcję podoficera zanurzenia pełniła tęga kobieta o nazwisku Marshall; potwierdziła rozkaz grubym głosem, miała stopień starszego bosmana i była szefową torpedowni.

– Tak jest, sprowadzić okręt na głębokość czterdziestu pięciu metrów. – Podniosła do ust mikrofon radiowęzła i na całym okręcie zabrzmiał jej komunikat: – Zanurzenie! Zanurzenie!

Sięgnęła w górę do dźwigni sygnału alarmowego. Pacino aż podskoczył, kiedy tuż nad jego głową zawyła syrena.

– Zanurzenie! Zanurzenie! – powtórzyła Marshall. – Sternik, dwie trzecie naprzód! – zawołała. O’Neal wyjaśnił Pacinowi, że podczas manewru zanurzania Marshall dyryguje szybkością.

– Tak jest, dwie trzecie naprzód – odpowiedział sternik. – Ustawiam przepustnicę i zmniejszam obroty do całej naprzód dwie trzecie.

– Przyjęłam – odrzekła bosman. – Otwieram zawory głównych dziobowych zbiorników balastowych.

– Ustaw peryskop na zero zero zero – szepnął do Pacina Tost O’Neal.

Pacino zrobił tak i zobaczył dziwny widok. Z dziobu w kształcie pocisku tryskały cztery pionowe słupy wody.

– Teraz zawołaj: „Odpowietrzanie dziobu!” – powiedział O’Neal.

– Odpowietrzanie dziobu! – powtórzył Pacino.

– Tak jest, sir, odpowietrzanie dziobu – potwierdziła starszy bosman. – Otwieram zawory głównych rufowych zbiorników balastowych.

Pacino obrócił peryskop, żeby widzieć rufę, i zobaczył to samo zjawisko. Cztery strumienie wody strzelały w górę z kadłuba niczym z węży strażackich. Pomyślał, że tak gwałtowny upust musi oznaczać wyrzucenie z powietrzem tysięcy litrów wody.

– Odpowietrzanie rufy!

– Tak jest, sir, odpowietrzanie rufy. Przygotowuję dziobowe stery głębokości. – Chwila ciszy. – Dziobowe stery głębokości wysunięte i zaryglowane. Sternik, przejąć dziobowe stery głębokości.

– Dziobowe stery głębokości przetestowane i sprawne – zameldował sternik.

– Sternik, nurkowanie pod kątem dziesięciu stopni na dziobowych sterach głębokości.

– Tak jest, nurkowanie dziesięć stopni, dziobowe stery głębokości opuszczone.

Pacino patrzył, jak dziób w kształcie pocisku zagłębia się w wodę. „Gejzery” znajdowały się teraz pod powierzchnią, przez fale strzelało jeszcze trochę pary, w końcu wszystko przykrył ocean. Pacino obrócił peryskop w kierunku rufy. Woda zalewała cylindryczny kadłub. Pojawiał się jeszcze co parę sekund między falami, potem zniknął pod powierzchnią.

– Pokłady w wodzie! – zawołał Pacino.

Rufa ukazała się po raz ostatni i poszła w dół. Spieniony kilwater zmalał.

– Kadłub zanurzony!

– Tak jest, sir, kadłub zanurzony. Uruchamiam rufowe stery głębokości. Rufowe stery głębokości przetestowane w pochyle i wzniosie. Rufowe stery głębokości sprawne i ustawione do nurkowania dziesięć stopni. Przechodzę do nurkowania. Kąt na dziobie dziesięć stopni. Zalewam zbiornik regulacji zanurzenia numer jeden do połowy. Zalanie wykonane. Napełnienie zbiornika pięćdziesiąt procent, zawór w kadłubie zamknięty, zawór rezerwowy zamknięty.

– Bardzo dobrze, zanurzenie – odpowiedział Pacino.

Poczuł, jak jego fotel pochyla się lekko w przód. Ustawił widok peryskopowy na wprost i patrzył w dół ze szczytu kiosku, który zbliżał się do fal. Jedna z nich ochlapała kiosk i opadła. Kąt pochylenia wzrósł.

– Głębokość dwadzieścia metrów – zameldowała Marshall.

Kilka fal przykryło kiosk i kokpit znalazł się pod powierzchnią, został tylko spieniony ślad. Pacino spojrzał w kierunku rufy. Woda za nimi uspokajała się, ponad fale wystawała tylko tylna krawędź kiosku, potem zniknęła.

– Kiosk pod powierzchnią! – zawołał Pacino.

Fale sunęły ku niemu, były trzy metry poniżej. Zatoczył peryskopem pełny krąg, a kiedy skończył, fale dotarły już blisko.

– Dwadzieścia cztery metry.

Kąt pochylenia pokładu zwiększył się.

– Dwadzieścia pięć metrów. Pięć stopni na dziobie.

Fale zbliżyły się jeszcze bardziej. Szybkość okrętu powodowała, że Pacino miał wrażenie, iż woda pędzi ku nim. Wkrótce grzbiet fali znalazł się ponad poziomem wzroku Pacina. Instynktownie wstrzymał oddech. Fala przesłoniła mu widok.

– Peryskop w wodzie – powiedział i odetchnął.

Na moment otoczyła go fosforyzująca piana, potem widok powierzchni powrócił i fala przeszła dalej. Przez chwilę znów widział wyraźnie gwiazdy na niebie, później grzbiet następnej fali chlusnął mu w twarz i omyła go zielona piana. Po raz ostatni ukazała się na krótko powierzchnia oceanu, rozgwieżdżone niebo i nadciągająca wysoka fala. Jej grzbiet uderzył w Pacina i widok przesłoniły rozbryzgi piany i eksplozja pęcherzy powietrza. Soczewka oczyściła się i Pacino zobaczył fale od spodu. Oświetlały je gwiazdy i niknący, fosforyzujący ślad peryskopu. Nad głową Pacina przetoczyły się trzy fale, przepłynęły tysiące pęcherzy powietrza, potem w otaczającym go morzu zapadła ciemność.

– Peryskop pod powierzchnią. Opuszczam Type 23.

Pacino zdjął hełm i zamrugał. Wrócił do mrocznej rzeczywistości sterowni. Włosy nad uszami miał mokre od potu. O’Neal wręczył mu czerwone gogle, żeby jego wzrok nie odzwyczaił się od ciemności, sam też włożył czerwone okulary.

– Sterownia na czerwono! – zawołał O’Neal do podoficera zanurzenia.

Zapłonęły czerwone lampy. Mroczne przed chwilą pomieszczenie oświetlone ich blaskiem, który początkowo wydawał się Pacinowi jasny, wyglądało teraz upiornie. Okręt zszedł na głębokość czterdziestu pięciu metrów, gdzie system Cyclops strymował go do neutralnej wyporności.

Pacino odwrócił się do kapitana, który stał za nim z rękami skrzyżowanymi na piersi. Catardi przebrał się w kombinezon podwodniacki z delfinami, odznaką dowódcy na lewej kieszeni i wyhaftowanym nazwiskiem. Na lewym ramieniu miał naszyty emblemat Połączonego Dowództwa Podwodnego, flagę piracką, poniżej naszywkę okrętu. Na prawym rękawie jego kombinezonu widniała naszywka z flagą amerykańską. Czarne buty sportowe i czarna przepaska na lewym oku dopełniały jego strój. Pacino wiedział, że ta przepaska, w której Catardi wyglądał jak pirat, nie miała nic wspólnego z pretensjonalnością, była po prostu niezbędna. W wypadku alarmowego podejścia na głębokość peryskopową oko musiało być przyzwyczajone do ciemności.