Выбрать главу

Krivak usłyszał w tle sonaru dźwięk otwierających się wrót w przegrodzie torpedowni. Pogłosy były dużo wyraźniejsze i ostrzejsze niż przy płynnym obracaniu się wrót wylotowych wyrzutni torpedowej. Widocznie usprawnienie systemu wystrzeliwującego miało swoją cenę.

Lewe i prawe wrota przegrody otwarte, Krivak. Trwa ładowanie obu torped do wózków. Ładowanie zakończone. Mechanizmy wyrzutników przygotowane. Torpedy opuszczają kadłub. Redukcja szybkości w toku.

Po wysunięciu torpedy na wspornikach wyrzutnika okręt musiał zwolnić do osiemnastu węzłów. Rozwiązanie nie było idealne i nie pasowało do scenariusza taktycznego tak dobrze jak wyrzutnie torpedowe Piranii, które mogły wystrzeliwać broń nawet przy maksymalnej szybkości okrętu. Ale gdyby Snarc nie zmniejszył prędkości do osiemnastu węzłów, napór wody złamałby delikatne wsporniki i torpeda uderzyłaby w część rufową kadłuba.

Torpedy wysunięte całkowicie poza kadłub. Broń na zasilaniu, żyroskopy nominalne, namiary ogniowe jeszcze nie wprowadzone.

– Bardzo dobrze. Teraz monitoruj Piranię w maksymalnym zakresie, kiedy będzie podchodziła na głębokość peryskopową. Tylko uważaj, bo przedtem może zrobić zwrot, żeby sprawdzić swój stożek ciszy sonarowej. Kiedy tylko ustabilizuje kurs do podejścia na głębokość peryskopową, wykonamy manewr, żeby uzyskać namiar ogniowy i wystrzelimy w nią obie torpedy.

Gotowe. Szkoda, że doszło do tego buntu.

– Co?!

Ten bunt. Na Piranii. Może podchodzą na głębokość peryskopową żeby wysłać wiadomość, że bunt się skończył i legalne dowództwo odzyskało kontrolę nad okrętem.

– O czym ty mówisz?

Już się nie dowiemy. Być może zatopimy Piranię w momencie, kiedy bunt zostanie opanowany.

– O co ci chodzi? Nic z tego nie rozumiem.

Krivak, powiedziałeś, że kontrolę nad Piranią przejęła zbuntowana załoga. Teraz okręt podchodzi na głębokość peryskopową jakby miał rutynowo odebrać wiadomości. Zbuntowana załoga nie zrobiłaby tego. Poza tym Pirania ociąga się z opuszczeniem tego rejonu. Dlaczego zbuntowana załoga miałaby to robić? Czy nie popłynęliby raczej na jakąś tropikalną wyspę?

– Na głębokości peryskopowej okręt podwodny nie tylko odbiera wiadomości, są tu jeszcze czynności do wykonania. Może muszą pozbyć się śmieci. Albo przedmuchać generatory pary…

Usłyszelibyśmy to.

– Jeden, nie w tym rzecz! Ważne, że podchodzą na głębokość peryskopową. Pewnie wyślą do eskadry lub do Norfolk listę swoich żądań.

Jeśli tak, to czy nie dostaniemy nowych rozkazów? Może źle zrobimy, strzelając do Pirani? A jeśli był bunt, nie wygląda na to, żeby Pirania miała wystrzelić pociski w Amerykę lub zagrozić innym państwom. Ta jednostka ma poważne wątpliwości, czy powinna strzelać do siostrzanego okrętu.

Krivak tracił cierpliwość. Bunt nie jest na Piranii, pomyślał, tylko na Snarcu.

– Jeden, dostałem rozkaz przypłynięcia tutaj i zatopienia Piranii, bo na jej pokładzie doszło do groźnego buntu. Kiedy eskadra wydawała mi ten rozkaz, wiedziała, że nie będzie odwrotu. Rozkaz nie mógł dotrzeć do ciebie w formie wiadomości, bo skoro Piranię opanowali buntownicy, jej kody legalizacyjne wpadły w ich ręce i mogliby wysłać fałszywą wiadomość, żebyśmy się wycofali. Eskadra nie mogła ryzykować. Pirania ma na pokładzie pociski manewrujące z głowicami plazmowymi. Buntownicy mogą zamienić Wschodnie Wybrzeże w dymiący krater. Jeśli eskadra się myli i zatopimy Piranię, stracimy okręt podwodny za dwa miliardy dolarów i stuosobową załogę. Jeśli eskadra ma rację, a my wstrzymamy się z otwarciem ognia, możemy zgubić ten okręt, tamci wycelują w Waszyngton osiem plazmowych pocisków manewrujących i nikt już nie przeszkodzi w ich wystrzeleniu. Jeśli nie wykonasz moich rozkazów, eskadra wyłączy cię i zdemontuje, a ja pójdę do więzienia. Ty dostajesz rozkazy ode mnie, ja od komodora Dwunastej Eskadry Okrętów Podwodnych, on od szefa operacji morskich, a ten od pani prezydent. Chcesz mi powiedzieć, że nie zamierzasz wykonać rozkazów prezydenta Stanów Zjednoczonych?

Krivak wyłożył to, najlepiej jak umiał, ale kiedy wymienił naczelnego wodza, w jego arsenale już nic nie zostało. Albo maszyna go posłucha, albo misja jest skończona. Wtedy będzie musiał wezwać Wanga, żeby odłączył go od komputera, a potem zatopić okręt i uciec z Amornem na pokładzie Andiamo, zanim ktokolwiek dowie się o porwaniu Snarca. W czasie kiedy opracowywał w myśli szczegóły ucieczki, jednostka Jeden Zero Siedem analizowała jego ostatnie słowa. W końcu komputer węglowy przemówił.

W porządku, Krivak Oczywiście masz rację. Ta jednostka przeprasza za samowolne przetwarzanie. Zapomnij, proszę, o naszej rozmowie. Obie torpedy w pełni gotowe i czekają na namiar ogniowy.

Wygrałem, pomyślał z triumfem Krivak. Za chwilę weźmiemy Piranię na cel i gdy tylko torpedy zdetonują, podejdziemy na głębokość peryskopową, żeby skontaktować się z admirałem Czu.

Bosman Ulysses Keating splunął do swojej maski płetwonurka i rozmazał ślinę na szybie.

– Teraz nie zajdzie mgłą – powiedział do Pacina. – Ale pan niech tego nie robi, sir, bo spieprzy się system wzmocnienia obrazu w słabym świetle.

Pacino spojrzał w górę drabinki prowadzącej do komory ewakuacyjnej. Myślał o tym, czy ulegnie panice, kiedy pomieszczenie wypełni się wodą.

– Sterownia, tu dziobowa komora ewakuacyjna – odezwał się Keating do mikrofonu przy skrzynce łączności. – Jesteśmy gotowi do wejścia.

– Komora ewakuacyjna, tu sterownia. Przyjąłem. Zaczekajcie.

W korytarzu rozległy się kroki. Pacino odwrócił się i zobaczył kapitana Catardiego, Wesa Crossfielda, Astrid Schultz i Carrie Alamedę. Uśmiechnął się, ale poczuł głęboki smutek, że opuszcza okręt.

– Będzie mi was brakowało – wyjąkał.

Crossfield i Catardi uścisnęli mu dłoń, kapitan poklepał go po ramieniu. Astrid Schultz miała taką minę, jakby z trudem powstrzymywała się od płaczu. Carrie Alamedzie nie udało się to, łza spływała jej po twarzy. Przytuliła aspiranta i pocałowała go w policzek, potem cofnęła się i spojrzała mu w oczy. Pacino chciał jej tyle powiedzieć… Ale nie mógł.

Obawiał się, że załamie mu się głos albo będzie drżał.

– Dziękuję za wszystko, panie kapitanie. Do zobaczenia, XO i panie nawigatorze. I pani inżynier… Carrie. Dziękuję za pomoc w tym rejsie. To dla mnie znaczy bardzo wiele…

– Przekaż ojcu pozdrowienia od nas – powiedział Catardi. – I powodzenia, synu.

– Dziobowa komora ewakuacyjna, tu sterownia. Macie pozwolenie na otwarcie dolnego włazu i wejście do środka – zatrzeszczało w głośniku.

Pacino widział jak przez mgłę. Przypiął maskę, chwycił swój sprzęt i wspiął się po drabince. Trzymał się jedną ręką, w drugiej niósł płetwy i pojemnik z rzeczami osobistymi. Wszedł do komory ewakuacyjnej. Pakiet ratunkowy był przygotowany, łącznie z tratwą, którą Pacino miał napełnić powietrzem godzinę po opuszczeniu okrętu. Boje alarmowe – jedna ustawiona na częstotliwość marynarki wojennej, druga wysyłająca międzynarodowy sygnał SOS – wisiały przy jego kamizelce ratunkowej. Spojrzał w dół na czwórkę oficerów i pomachał do nich. Czuł ucisk w gardle. Bosman Keating zamknął dolny właz.