Gdy dźwigi na rufie HMS Explorer II wydobyły wreszcie z morza i opuściły na pokład moduł dowodzenia DSV-a, dwie kobiety i dwóch mężczyzn wewnątrz trudno było nazwać uratowanymi.
Czterej członkowie załogi stali w pogotowiu z palnikami, na wypadek gdyby właz z odciętej komory powietrznej nie dał się otworzyć. Jeden z nich obrócił koło ryglujące i mechanizm zadziałał. Mężczyzna pchnął właz i cofnął się. Do modułu weszła ośmioosobowa ekipa w maskach tlenowych, wiedziano bowiem, że powietrze wewnątrz jest skażone. Colleen Pacino prawie nie mogła na to patrzeć. Dwaj pierwsi ratownicy wynieśli młodą, ciemnowłosą kobietę i ułożyli ją na wózku. W drodze do wnętrza okrętu zajął się nią pięcioosobowy zespół medyczny. Wyniesiono mężczyznę, kapitana Catardiego. On też został zabrany na wózku. Trzecią ofiarą była szczupła blondynka. Colleen omal nie wrzasnęła na ratowników w module, ale w końcu dwaj ostatni wynieśli ciało Anthony’ego Michaela.
Colleen podbiegła i dotknęła jego ręki. Skóra chłopaka była poszarzała, zimna i sztywna. Oficer Królewskiej Marynarki Wojennej przytrzymał Colleen, gdy młodego Pacina powieziono do okrętowej izby chorych. Zaczęła spacerować po pokładzie, nie wiedząc, co ma robić. W końcu zdecydowała się wejść do modułu dowodzenia DSV-a. We wnętrzu brakowało powietrza, było duszno i zimno. Na lewo od włazu leżała sterta koców. Jakże odrażające miejsce do umierania, pomyślała Colleen.
Pomoc nadeszła za późno.
– Pani Pacino?
– Tak, o co chodzi, komandorze?
Zaskoczona Colleen przystanęła w korytarzu przed drzwiami izby chorych. Lekarz okrętowy na Explorerze II, specjalista od ratownictwa medycznego, zdjął brudną kurtkę lekarską i włożył czystą. Potem ściągnął przepocony czepek chirurgiczny.
– Przykro mi. Ten młody aspirant, pani pasierb, zbyt długo był nieprzytomny. Kiedy wyjęto go z pojazdu głębinowego, miał niebezpiecznie niską temperaturę ciała. Trzy razy próbowaliśmy przywrócić akcję serca, ale bez skutku. Kilka minut temu stwierdziliśmy zgon.
Colleen utkwiła wzrok w rozkołysanym pokładzie i przytrzymała się uchwytu na przegrodzie. Michael się załamie, pomyślała.
– A co z innymi?
– Wszyscy żyją. Ich stan jest przynajmniej stabilny. Ale cała trójka ma prawdopodobnie uszkodzenia mózgu. Kobiety są w stanie śpiączki, kapitan Catardi odpoczywa.
– Mogę się z nim zobaczyć?
W momencie gdy lekarz otwierał usta, drzwi izby chorych otworzyły się nagle, pchnięte przez innego, młodszego lekarza.
Doktorze Crowther, chłopak się poruszył!
Lekarz wpadł z powrotem do pomieszczenia. Colleen pobiegła za nim. Próbowała coś zobaczyć przez szybę, ale obaj lekarze zniknęli za rogiem. Przez godzinę nie miała żadnych wiadomości, w końcu doktor Crowther wrócił z ponurą miną.
– Wygląda na to, że jego serce zaczęło bić samorzutnie – powiedział – ale to prawdopodobnie tylko odwlekanie tego, co nieuniknione. Jest w głębokiej śpiączce, a my nie mamy tu odpowiedniego sprzętu diagnostycznego, który jest niezbędny do oceny sytuacji. Na razie jego stan jest stabilny, więc proponuję rejs do Anglii, gdzie będziemy mogli mu zapewnić właściwą opiekę medyczną.
Colleen skinęła głową.
– Chcę się zobaczyć z komandorem Catardim, a potem niech pan mnie zaprowadzi do Anthony’ego Michaela – powiedziała.
Catardi miał ziemistą, spuchniętą twarz.
– Komandorze? Słyszy mnie pan? – zaczęła Colleen.
Kapitan spojrzał na nią pytająco.
– Nazywam się Colleen Pacino, jestem macochą aspiranta Pacina.
– Co z nim? – wychrypiał Catardi.
– Źle – odrzekła i wyjaśniła, jaki jest stan pasierba.
– A reszta?
– Żyją, ale mogą mieć uszkodzenia mózgu.
Catardi coś wymamrotał.
– Słucham?
– To Patch nas uratował – odparł kapitan i przez kilka minut opowiadał, jak to było, w końcu zasnął w połowie zdania.
Colleen zaprowadzono do Anthony’ego Michaela. Wzdrygnęła się, gdy go zobaczyła. Wyglądał, jakby spadł z dachu wysokiego budynku, jego twarz, biała jak pościel, w której leżał, była pokryta sińcami i spowita w bandaże. Wzięła go za rękę i zadrżała przerażona strasznym chłodem tej dłoni. Wiedziała, że jego ojciec czeka na wiadomość, więc napisała e-mail do Johna Pattona z prośbą o przekazanie go Pacinowi. Wróciła do izby chorych, usiadła przy łóżku chłopca i starała się nie myśleć o tym, co robi teraz jej mąż, ale przypuszczała – a właściwie była niemal tego pewna – że jest na pokładzie SSNX-a i prawdopodobnie tropi okręt podwodny, który zatopił Anthony’ego Michaela, bo tylko to mogło tłumaczyć jego nieobecność.
Kapitan Lien Hua siedział spokojnie przy stole w pomieszczeniu wyglądającym na mesę oficerską. Wiedział już, że znajduje się na amerykańskim okręcie podwodnym i było dlań rzeczą oczywistą, iż po tym, jak Czou Ping wydał rozkaz strzelania do amerykańskich rozbitków, nie mógł gorzej trafić.
Drzwi się otworzyły i dwaj wysocy, przekarmieni Amerykanie wprowadzili komisarza Czou Pinga. Wydawał się blady, ale nie miał na twarzy sińców, a zatem Amerykanie musieli go bić po plecach. Jednak nie wyglądał na wymęczonego i Lienowi przyszło na myśl, że Czou jest może w transie lub po narkotykach, ale przeczył temu jego zupełnie przytomny wzrok. Drzwi się zamknęły i Czou usiadł.
– Jak się czujecie, kapitanie?
– Bili was? Mnie torturują w ten sposób, że muszę czekać na ten moment, kiedy zaczną mnie bić.
– Nie bili mnie. Ich kapitan i pierwszy oficer zabrali mnie do swojej kajuty.
– Mówiliście im coś?
– To oni mówili. Odeślą nas do Republiki Ludowej, gdy tylko dopracują szczegóły techniczne sprawy. Uzgadniają spotkanie z okrętem nawodnym, helikopter przewiezie nas z tego okrętu podwodnego na pokład niszczyciela. Zaczekamy tam na śmigłowiec naszej marynarki wojennej, który nas zabierze na jeden z okrętów trzeciej grupy bojowej. Przypłyną po nas z Bo Hai.
Lien wpatrywał się zdumiony w swojego pierwszego oficera.
– Wypuszczą nas? Tak po prostu? Po tym, jak strzelaliście do ich rodaków? Wiedzą, że to zrobiliście?
– Zastępczyni kapitana ich okrętu Leopard – tego, który zatopiliśmy – ocknęła się i wszystko im opowiedziała. Potwierdziłem to.
– Co?!
– Nieważne, kapitanie. Odeślą nas do domu.
– Tylko tak mówią. Zobaczymy, co będzie. Przyznaliście się do zbrodni wojennych.
Czou wzruszył ramionami.
– Musiałem, kapitanie. Popełniłem je. Jestem wam winien przeprosiny. Źle zrobiłem, że pozbawiłem was dowództwa. Jeszcze gorzej, że strzelałem do Amerykanów.
Lien milczał przez chwilę, w końcu zapytał niepewnym tonem:
– Trzecia grupa bojowa jest w Bo Hai? Dlaczego?
– Przegraliśmy wojnę. Amerykanie zatopili drugą grupę bojową i Pekin kazał trzeciej zawrócić. Armia Ludowo-Wyzwoleńcza wycofuje się znad granicy z Indiami. Widziałem wiadomości BBC. Premier wygłosił oświadczenie.
Lien zmarszczył brwi, gdy podano im kolację. Czou jadł ostrożnie, ale wyczyścił talerz do końca. Kiedy skończył, Lien najpierw spróbował potrawy, potem zjadł swoją porcję.