Выбрать главу

Napastnicy zniknęli.

Pobiegł w stronę drogi. Kiedy wyłonił się z lasu, zobaczył dwie postacie odjeżdżające z piskiem opon najnowszym modelem czarnego forda expedition.

Musieli zostawić swoich towarzyszy. To nie był zbyt dobry pomysł – ale nie mieli wyjścia.

Tak szybko, jak tylko mógł, Jack przybiegł z powrotem.

– To ja, Jack! Odjechali. Nie strzelajcie! Wychodzę! – krzyknął, zanim wybiegł z lasu. Rachael wybiegła przez drzwi.

– Jack! Jesteś cały? Czy oni odjechali?

– Nic mi nie jest. A tobie?

– Mam drobne odłamki szkła w ramieniu i szyi, ale to nic groźnego. Gillette też jest cały. Poszedł sprawdzić tył domu.

– Jeden z nich żyje, zostawiłem go na podłodze w kuchni. Wejdźmy do środka – powiedział i, chwytając ją za rękę, pociągnął do środka.

Wtedy z kuchni nadbiegł Gillette.

– Jack, na podłodze w kuchni jest krew, ale facet zniknął. Ale z niego idiota. Powinien był postrzelić sukinsyna w nogę.

– Daleko nie uciekł – powiedział Jack. – Właściwie było ich dwóch. Jeden z nich leży martwy na podwórku z tyłu domu, niedaleko lasu. Wziąłem ich portfele. Założę się, że ci faceci figurują w kartotece.

– Zadzwonię do szeryfa Hollyfielda, powiem mu, co się stało i ściągnę go tutaj – powiedziała Rachael. – Pójdę rozejrzeć się na zewnątrz.

– Ciało zniknęło – powiedział Jack, kiedy pięć minut później wszedł do kuchni. – Ten ranny musiał je stąd wynieść. Pewnie mieli drugi samochód.

– Szeryf będzie tutaj za pół godziny – oznajmiła Rachael.

– Zapomniałem, że mam dla niego ważne informacje – powiedział Jack, po czym zadzwonił do niego i złapał go dokładnie w chwili, kiedy zamierzał opuścić swoje biuro. Jack podał szeryfowi Hollyfieldowi numer rejestracyjny forda napastników.

Nie zwracając uwagi na ich protesty, Rachael, wziąwszy strzelbę, wraz z Jackiem udała się do lasu w poszukiwaniu mężczyzn. Jack nie był z tego zbyt zadowolony, chociaż wiedział, że ona dobrze strzela.

– Musimy zachowywać się bardzo cicho – szepnął. Dość szybko udało im się znaleźć ślady krwi.

– Popatrz – powiedział Jack, klękając na ziemi. – Niesie swojego martwego kumpla. Nie mogli ujść daleko. Ślady krwi prowadziły w stronę drogi, jakieś sto metrów od miejsca, z którego odjechał ford.

– Byli na tyle zapobiegliwi, że mieli dwa samochody. Facet, którego postrzeliłem w ramię, natychmiast potrzebował pierwszej pomocy.

Kiedy wrócili do domu, Jack zatelefonował do najbliższego szpitala. Powiedziano mu, że zaalarmował ich już szeryf Hollyfield.

– Gillette, czy w pobliżu są jacyś lekarze, do których mogliby łatwo trafić? Ten pokręcił przecząco głową.

– Nie, chyba że znali jakiegoś osobiście. Albo mieli książkę telefoniczną. Najbliższe miasto to Parlow. Wszystko tutaj jest lak rozproszone, że ktoś nietutejszy się nie połapie.

Na wszelki wypadek Jack zadzwonił też do kliniki do doktora Posta. Siostra Harmon zgodziła się zawiadomić wszystkie szpitale w okolicy. Potem zadzwonił do Savicha.

Rachael słuchała go jednym uchem, zamiatając szkło z rozbitych okien.

– Mieliśmy dużo szczęścia – mówił Jack do Savicha. – Gdyby nie alarm, który uruchomili snajperzy, kiedy tu weszli, mielibyśmy poważne kłopoty, bo Rachael i ja byliśmy na zewnątrz.

Nie wiedzieli, że tu jestem, ani, że Gillette był żołnierzem, i że Rachael potrafi tak dobrze strzelać. Szeryf Hollyfield niedługo powinien tu być, więc wszystko wydaje się pod kontrolą. – Przez chwilę słuchał, a potem dodał: – Mam portfele obu mężczyzn, do których strzelałem, ale tak, jak w przypadku tego, który strzelał w warsztacie Roya Boba – nie było tam żadnych dokumentów, kart kredytowych, prawdopodobnie zostawili wszystko w samochodach. Mogę pobrać próbkę krwi z podłogi w kuchni i z liści w lesie, może da nam to wynik DNA. No dobrze. – Jack rozłączył się.

– Savich powiedział, że co za dużo, to niezdrowo, i że nigdy nie wierzył, że do trzech razy sztuka. Chciałby, żeby Rachael wróciła do Waszyngtonu. I żebyś ty, Gillette, wziął sobie urlop.

– Tak, jasne, to dopiero będą wakacje – powiedział Gillette. Westchnął i rozejrzał się wokół. Pochylił się i podniósł z podłogi duży kawałek szkła. – Raczej nie mogę tak zostawić mojego domu.

– Pewnie umieszczą mnie w tym samym szpitalu, co doktora MacLeana – zastanawiała się głośno Rachael. – Na razie nie ma o czym mówić. Muszę zadzwonić do matki. Jeżeli bez trudu znaleźli Slipper Hollow, na pewno dotarli też do niej.

– Dzwoniłem do niej, kiedy ty i Jack byliście w lesie – powiedział Gillette. – U niej wszystko w porządku. Nie powiedziałem jej, że masz kłopoty.

– A nie powinniśmy ich ostrzec? – zapytała Rachael. – Może też wezmą urlop? Jack pokręcił głową.

– Ktokolwiek wynajął tych ludzi, nie chciał wyrządzić więcej szkody, niż to konieczne. W Parlow musieli się przestraszyć. Raczej ograniczą ryzyko i nie będą się narażać. Wiedzą, że byłoby czystą głupotą ścigać twoją matkę i jej rodzinę. I dlatego zrobili coś innego.

– Świetnie, ależ z ciebie geniusz – powiedziała Rachael.

– Tylko popatrz, co zrobili? Nie wiedziałam, że ktoś dowie się o Slipper Hollow. Gillette westchnął.

– Tylko pomyśl, Rachael, to wcale nie byłoby trudne.

– Gillette ma rację – przyznał Jack. – To bajecznie proste. Zebrali informacje na twój temat, Rachael i dowiedzieli się o Gillette. Po porażce w Parlow musieli poszukać innego miejsca i znaleźli je.

– Chciałbym, żeby tego miejsca nie było na mapie – powiedział Gillette. – A w dzisiejszych czasach nie ma na to szans. Byłem głupi. – Pokręcił głową. – Przecież są rejestry firm kurierskich, zapisy własności nieruchomości, mogli zapytać w miejscowym urzędzie pocztowym, gdzie mieszkam, jest mnóstwo sposobów, żeby mnie wytropić.

– Powinienem był zawlec twój tyłek na pustynię w Arizonie – powiedział Jack do Rachael.

Gillette spojrzał na swoje podziurawione kulami drzwi wejściowe, na wszystkie piękne okna, teraz rozbite w drobny mak, na dziury w ścianach i stłuczone lustro w korytarzu.

– Zanim przyjedzie szeryf Hollyfield, zajmijmy się naprawą drzwi i zabijmy okna deskami. Zamówisz dostawę nowych okien przez firmę kurierską? – zapytał Jack.

– Tak, ale tym razem poproszę, żeby usunęli moje dane ze swojej bazy – odparł Gillette.

– Tak mi przykro, wujku Gillette – powiedziała Rachael. To wszystko moja wina.

– Nie wkurzaj mnie, Rachael – obruszył się Gillette i pociągnął ją za warkocz.

Tego samego wieczoru, kiedy było już ciemno, Jack odkrył, że uzbrojeni bandyci znaleźli i zniszczyli samochód Rachael.

21

Szpital im. George'a Waszyngtona

Waszyngton

Środa rano

Kiedy Sherlock i Savich weszli do szpitalnej sali, Mac Lean był świadomy i żartował z pielęgniarką. Spojrzał na nich i uśmiechnął się.

– Pamiętam was, byliście tutaj wczoraj. Jesteście agentami FBI, pracujecie z Jacksonem. – Wzruszył ramionami. – Jackson powiedział mi, że ta młoda dama, która jest z nim – chyba ma na imię Rachael – uratowała nas, kiedy rozbił się nasz samolot. Wyszli stąd jakieś dziesięć minut temu, powiedzieli, że już tutaj jedziecie.

Pielęgniarka uśmiechnęła się do doktora MacLeana i wyszła.

– Tak – odezwał się Savich. – Spotkaliśmy ich przy wejściu. Powiedzieli, że czuje się pan dziś znacznie lepiej. Neurolog powiedział im, że ta choroba jest nieprzewidywalna i każdy przypadek jest inny. Savich modlił się, żeby doktor MacLean pamiętał ich wczorajszą rozmowę i żeby nie musieli zaczynać wszystkiego od początku.