– Przepraszam, ale tak jak mówiłem panu podczas rozmowy telefonicznej, agencie Crowne, mam dziś bardzo mało czasu – powiedział Nichols. – Senator Jankel przed południem ma głosowanie i muszę się z nim spotkać. Muszę powiedzieć, że wprawiła mnie w osłupienie konferencja prasowa FBI i spekulacje na temat tragicznej śmierci senatora Abbotta. Czy pan… czy naprawdę uważacie, że sanator Abbott został zamordowany, że jego śmierć została upozorowana na wypadek i wszystkie służby lokalne i federalne dały się nabrać?
A więc chcesz się zabawić, co?
– Owszem, tak mniej więcej to wygląda – potwierdził Jack.
– Jest mało prawdopodobne, żeby było inaczej.
Nichols usiadł za swoim pięknym, mahoniowym biurkiem. Gestem ręki wskazał im krzesła. Był odwrócony tyłem do okna, oczywiście słońce świeciło prosto w twarze Jacka i Rachael. Jack ustawił bokiem swoje krzesło, Rachael zrobiła to samo. Jack rozejrzał się w koło.
– Ładne miejsce.
– Owszem, to biuro jest jednym z najlepszych. Starszy senator zazwyczaj przez lata staje się na tyle wpływowy, żeby mieć duże biuro. Jako przewodniczący Komisji Budżetowej senator Jankel jest głównym rzecznikiem swojej partii. Jeśli to biuro robi na was wrażenie, powinniście zobaczyć biuro senatora.
– Lubi pan pociągać za sznurki, panie Nichols? – zapytał Jack. Uniósł brew.
– Pociągać za sznurki, agencie Crowne? Wie pan, że tak naprawdę nigdy nie myślałem o tym w ten sposób. Nie, raczej uważam się za pomocnika, osobę, która dba o to, by wszystko toczyło się właściwym torem, osobę, której senator w zaufaniu może powierzyć realizację własnych pomysłów i która przygotuje go na każde wyzwanie. Aleja wykonuję tylko jego polecenia. No, ale dość o mnie. Powiedzcie, co mogę dla was zrobić.
– Panie Nichols, prawdopodobnie znał pan senatora Abbotta lepiej niż ktokolwiek inny, włączając w to jego brata, siostrę i Rachael.
– To zrozumiałe, pracowałem z nim przez trzynaście lat, aż do jego śmierci – powiedział Nichols. – Rachael znała go zaledwie kilka tygodni. – Wzruszył ramionami. – Co do jego rodzeństwa… no cóż, przyznam to szczerze, łączyło ich tylko nazwisko. Nie było tam żadnej więzi emocjonalnej, prawdziwej miłości ani troski, tak przynajmniej zawsze mi się wydawało. Ojciec senatora, spotkałem staruszka tylko jeden raz, patrzył na mnie jak na głupka. Był władczym, starym złośliwcem o żelaznej ręce. Zmarł pół roku przed śmiercią swojego najstarszego syna. Wiem, że rzadko ze sobą rozmawiali. Senator Abbott powiedział tylko, że on i jego ojciec nie byli zgodni co do wyboru jego zawodu. Myślę, że to było mało powiedziane, że chodziło o wiele więcej.
Uważam, że kiedy niedługo po śmierci ojca w jego życiu pojawiła się Rachael, senator Abbott miał nadzieję, że zacieśni więzy ze swoim rodzeństwem, przez wzgląd na Rachael chciał, żeby wszyscy razem znów stali się rodziną, ale… – Głos uwiązł mu w gardle, oczy na chwilę zaszły mgłą. Pociągnął nosem. – Przepraszam, to trudne… powoli zacząłem godzić się z jego śmiercią, a teraz, kiedy słyszę, co mówicie, że to nie był wypadek, że jakiś wariat go zabił, ja… – Umilkł, potrząsnął głową, spojrzał na swoje zaciśnięte na blacie dłonie.
– Jak znalazł się pan u boku senatora Abbotta, panie Nicholas? Podniósł głowę.
– Proszę mówić mi Greg. Poznałem senatora Abbotta, kiedy byłem świeżo po studiach prawniczych, i nie bardzo wiedziałem, co chcę w życiu robić. Siedziałem w Big Raisin, angielskim pubie i restauracji na Platt Avenue i pijąc piwo zastanawiałem się, co ja robię tutaj, w Waszyngtonie. Dlaczego ze wszystkich miejsc na świecie wybrałem właśnie to? Nikogo nie znałem, nie miałem żadnych koneksji, a jednak przyjechałam tamtego ranka pociągiem z Nowego Jorku na rozmowę o pracę, sączyłem piwo i myślałem, że jestem strasznym głupkiem.
Senator Abbott wszedł i usiadł obok mnie. Zamówił martini z dwiema oliwkami. Wyglądał znajomo, ale nie wiedziałem, kim był. Wyglądał na miłego, przyjaznego biznesmena, który czekał, aż przyjdą goście, których zaprosił na lunch. Zapytał mnie, co młody facet z marną fryzurą robi przy barze w ciągu dnia i dlaczego nie buduje mostów albo nie uczy dzieci matematyki.
Zaśmiałem się i powiedziałem mu, że to zbieg okoliczności, że jestem w Waszyngtonie, a szczególnie w tej restauracji, pijąc piwo, które na dodatek jest ciepłe.
Przewrócił oczami i powiedział: „bo jest angielskie”. Rozmawialiśmy dalej, on zadawał mi pytania. Kolejny mężczyzna przyszedł może dwadzieścia minut później, to był kolega, na którego czekał. Wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale to był przewodniczący Izby Reprezentantów w Kongresie. Senator wstał i wręczył mi swoją wizytówkę. Kiedy zorientowałem się, kim był, mówię wam, nieomal udławiłem się swoim piwem. Nawet uścisnął mi dłoń i przedstawił się. Później powiedział mi, żebym zadzwonił do niego później, po południu, chciał rozmawiać ze mną o możliwości zmiany mojej ścieżki kariery.
Powiedziałem mu, że nie mam żadnej ścieżki kariery.
Roześmiał się i powiedział, że w takim razie przynajmniej mój były pracodawca nie będzie robił problemów, prawda?
Następnego ranka poszedłem się z nim spotkać. Zatrudnił mnie. Przez te wszystkie lata wypełniałem swoje obowiązki, zyskałem jego zaufanie. Zbliżyliśmy się do siebie. – Nichols uśmiechnął się. – Zawsze byłem z nim. – Znowu zamilkł, oczy napełniły mu się łzami. – Przepraszam, ale wiem, że to rozumiesz, Rachael.
– Tak, ja też cierpię – powiedziała. – I ten ból raczej szybko nie minie.
Nichols rzucił okiem na abstrakcyjny obraz na ścianie, wielkie czerwone kwiaty, wyglądające tak, jakby miały eksplodować.
– Nie ulega wątpliwości, że senator Abbott miał charyzmę. To naturalny talent, taki, którego nie można się nauczyć. To nie jest mocna strona senatora Jankela, ale staramy się. – Uśmiechnął się do nich skromnie. – Proszę, nie rozgłaszajcie tego, dobrze? Naprawdę nie chcę teraz zmieniać pracy.
– Oczywiście, że nie – zapewniła Rachael.
Nichols przekrzywił głowę na bok, wyglądał na zamyślonego.
– Od dawna nie miałem takich rozterek. Już zapomniałem, jak to jest. Muszę się wiele nauczyć, wierzcie mi. Poglądy i upodobania senatora Jankela są zupełnie różne od poglądów i upodobań senatora Abbotta. Co jeszcze mogę wam powiedzieć, agencie Crowne?
– Wiem, że jesteś bardzo zajęty, Greg, więc przestań pieprzyć głupoty – powiedział Jack. Nichols zerwał się na równe nogi i uderzył dłonią w biurko.
– Co pan sugeruje, agencie Crowne?
– Greg – powiedziała Rachael. – Ty i ja źle zrobiliśmy, że nie powiedzieliśmy śledczym prawdy. Oboje wiedzieliśmy, że Jimmy zabił tę dziewczynkę, bo nam to powiedział. I oboje wiemy, że on przez osiemnaście miesięcy po tym zdarzeniu nie pił alkoholu i nie prowadził samochodu. Oboje milczeliśmy. Żadne z nas nie chciało rujnować jego dobrego imienia. Oczywiście to mogło prowadzić do ukrywania twojego udziału w sprawie, ale teraz z tym już koniec.
Wyznałam wszystkim prawdę. Nadszedł czas, żebyś ty też to zrobił. Powiedz całą prawdę. Usiadł i popatrzył na nich przez swoje smukłe palce.
– Kiedy rozmawiałem ze śledczymi, nie ukrywałem tego, że senator przestał pić i prowadzić. Po prostu zbytnio tego nie podkreślałem policji, bo nie chciałem, żeby wypadek sprzed osiemnastu miesięcy, którego sprawca zbiegł, powrócił teraz, gdy senator Abbott i tak nie żyje.
Najwyraźniej FBI sądzi, że senator został zamordowany, bo przestał pić i prowadzić. Przypuszczam, że to opiera się na tym, co im powiedziałaś, Rachael?