Выбрать главу

24 lipca

Oddziały AK przejmują pierwsze mosty na Wiśle na południe od stolicy Polski. Resztki oddziałów niemieckich wycofują się przez Warszawę i Kraków w kierunku dawnej granicy polsko-niemieckiej. W wielu miejscach dochodzi do walk. Powstańcy konsekwentnie atakują policję, unikając starć z regularną armią.

W Warszawie już prawie karnawał.

Późnym wieczorem następuje kapitulacja Niemiec. Zgodnie z układem oddziały aliantów zajmą całe terytorium Niemiec w granicach z 1937 roku. ZSRR będzie reprezentowany przez misje okupacyjne w Berlinie i Wiedniu, Zachód - przez równie symboliczne kontyngenty w Bukareszcie, Budapeszcie i Sofii. Premierzy Wielkiej Brytanii i Polski wysyłają depeszę do Józefa Stalina z propozycją natychmiastowego podjęcia rozmów w sprawie Polski.

25 lipca

Na Okęciu ląduje polski dywizjon myśliwski, chwilę później - transportowce RAF. Z pierwszego z nich wysiada premier rządu na emigracji Stanisław Mikołajczyk. Brytyjczycy odradzali mu ten lot jako zbyt ryzykowny, ale postawił na swoim. „Polska jest wolna", ogłasza z zaimprowizowanej trybuny „Niech żyje niepodzielna Rzeczpospolita!" Tłumy warszawiaków wiwatują. Mikołajczyk wie, o czym mówi: Radio Moskwa nadało właśnie komunikat o powołaniu w Lublinie Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, który określa rząd w Londynie jako „władzę samozwańczą, władzę nielegalną". W rozmowach z aliantami Moskwa powołuje się na suwerenną wolę Polaków, reprezentowanych przez PKWN i armię Berlinga, którym Armia Czerwona przekaże w najbliższym czasie administrację na ziemiach między Bugiem a Wisłą. Wieczorem rząd w Warszawie zwraca się do aliantów zachodnich o pośrednictwo w rozmowach z ZSRR, mających na celu przywrócenie prawowitej władzy na całości wyzwolonych terenów.

Ofensywa radziecka z wielkim trudem dociera na wschodni brzeg Wisły - do Dęblina i Otwocka. Tu czołgi stają z braku paliwa, a piechota jest daleko w tyle.

Pierwsze oddziały AK wkraczają do opuszczonej przez Niemców Łodzi. Są witane entuzjastycznie - przez łodzian i ponad 60 tys. Żydów z miejscowego getta, największą - jak się wkrótce okaże - ocalałą grupę Żydów w okupowanej przez Niemców Europie.

Powstanie wygasa. AK kontroluje właściwie całą Polskę centralną i niewielką część ziem zachodnich.

II. PO WOJNIE

Historiografia o powstaniu

Po latach historyk brytyjski napisze: „Była to jedna z najbardziej zdumiewających operacji w całej historii wojny nieregularnej. Polacy czekali do ostatniego momentu. Kiedy nadszedł, uderzyli tam, gdzie użycie stosunkowo skromnych sił gwarantowało niemal natychmiastowy, nieobliczalny zysk polityczny i moralny. Sukces drugiego etapu powstania - poza Warszawą - to z kolei wynik wzorowych, prowadzonych przez lata przygotowań armii podziemnej, szkolenia rezerw i administracji - oraz wielkiego entuzjazmu zwykłych Polaków, którzy nawet bez broni wsparli Armię Krajową wszędzie tam, gdzie cywile mogli się przydać. Trudno o lepszy przykład, jak w konkretnej sytuacji mądre działania niewielu mogą tak zmienić tak wiele".

Kiedy artykuł ten się ukazał, Europa od dwudziestu lat podzielona była żelazną kurtyną, której symbolem stała się Wisła i miasto podzielone - Warszawa. Brytyjczykowi natychmiast odpowiedział historyk radziecki: „W lecie 1944 roku podstępna klika londyńsko-warszawska po raz kolejny odsłoniła swoje antynarodowe, reakcyjne oblicze. Tzw. powstanie warszawskie przygotowane zostało za plecami sojusznika, we współpracy z Niemcami, kontynuowanej - jak wiadomo - do dziś, kiedy to armie tzw. Rzeczpospolitej Polskiej i Republiki Federalnej Niemiec wspólnie, od lat, ćwiczą zdradziecki napad na obóz wspólnoty socjalistycznej i jego najbardziej na zachód wysunięty posterunek - Polską Rzeczpospolitą Ludową. I już wtedy, w ostatnich dniach wojny, polskiej reakcji chodziło tylko o jedno - żeby uniemożliwić narodowowyzwoleńcze powstanie polskich mas pracujących i pozbawić polskiego robotnika i chłopa dostępu do zdobyczy socjalizmu, którymi w tej sytuacji mogą się cieszyć tylko jego krajanie we wschodniej części kraju".

Granice

Spotkanie Wielkiej Trójki rozpoczyna się 1 września 1944 roku w Berlinie, w pałacu miejskim Hohenzollernów. Na Dalekim Wschodzie przewaga aliantów za kilka miesięcy będzie tak wielka, że Stalinowi zależy na wejściu do wojny w Azji; inaczej nic tam nie zyska. W tej sytuacji rokowania koncentrują się na Europie. Większość spraw jest w miarę jasna, problem stwarzają Niemcy i Polska. Co do pokonanego wroga, amerykański prezydent, Franklin Delano Roosevelt, i brytyjski premier, Winston Churchill, odrzucają wszelkie żądania polityczne. Godzą się natomiast na długą listę fabryk, które zostaną zdemontowane i wywiezione do ZSRR, dalej na obowiązkowe dostawy towarów niemieckich na wschód, wreszcie na 5-letni kontyngent żywnościowy. Nie ma dyskusji co do likwidacji Prus i dalszych losów Prus Wschodnich: część północna z Królewcem trafia do ZSRR, część południowa z Olsztynem przyznana zostaje Polsce. To mniej więcej jedyny temat „polski", który daje się szybko załatwić. Pozostaje jeszcze kwestia podzielonych ziem polskich. Stalin nie chce szybkich wyborów („Mikołajczyk i Komorowski to faszyści - mówi - jak można takim ludziom powierzać demokrację?"), żąda natomiast radzieckiej misji łącznikowej w Warszawie na analogicznych prawach jak w Berlinie, a przede wszystkim - międzynarodowego zarządu nad Górnym Śląskiem. Prezydent Stanów Zjednoczonych i premier Wielkiej Brytanii nie muszą pytać się rządu w Warszawie, co o tym sądzi. Mikołajczyk żąda wolnych wyborów tej jesieni, i to w całej Polsce; gotów jest dyskutować nad przyszłą przynależnością państwową części ziem wschodnich - w zamian za rekompensaty na zachodzie - i niewiele więcej: reszta należeć będzie do kompetencji Sejmu Ustawodawczego.

Po kolejnym dniu ostrych debat Stalin, mówiąc wolno i wyraźnie, informuje Roosevelta i Churchilla, że polscy demokraci coraz częściej donoszą mu o narastającej woli narodu polskiego połączenia się z ZSRR. Podobnie, twierdzi, było przed kilku laty na terenie zachodniej Białorusi i Ukrainy, i nie ulega chyba wątpliwości, że w razie zarządzenia plebiscytu w tej sprawie - choćby tylko na terenach wyzwolonych przez Armię Czerwoną - wynik będzie też podobny. Analogiczne głosy dochodzą go zresztą ze Słowacji.

Roosevelt i Churchill są naprawdę zaniepokojeni. Wzywają do Berlina Mikołajczyka. W dramatycznej, całonocnej rozmowie namawiają go do przyjęcia ostatecznej oferty: Polska otrzymuje Wolne Miasto Gdańsk i rejencję opolską, dodatkowo kilka powiatów pomorskich plus pokaźny udział w reparacjach. Wybory na „zachód od Wisły" odbędą się pod kontrolą aliantów; po wyborach Brytyjczycy i Amerykanie rozbudują swoje bazy na tych terenach (o czym, oczywiście, nie powiedzą na razie Stalinowi). Co do Polski na wschód od dzisiejszej linii demarkacyjnej - rozkładają ręce; chcą tylko odwieść Moskwę od tworzenia 17. republiki, wiele więcej nie da się zrobić.

Taki był też mniej więcej kształt umowy berlińskiej, spisanej przez Wielką Trójkę we wrześniu 1944 roku. Polska została podzielona wzdłuż linii biegnącej od Elbląga na południe, dalej wzdłuż wschodniej granicy województwa pomorskiego do Wisły, następnie Wisłą do Sanu i do Przemyśla. Na wschód od tej linii proklamowana została w 1945 roku Polska Rzeczpospolita Ludowa ze stolicą w Lublinie, obejmująca prócz części dawnych Prus Wschodnich północne i wschodnie Mazowsze, część białostockiego, całe województwo lubelskie oraz resztkę lwowskiego z Lwowem (przekazany przez ZSRR w dniu utworzenia PRL).