Выбрать главу

W odróżnieniu od nader aktywnej poczty pantoflowej oficjalne media milczały. Nawet Radio Wolna Europa powtarzało znane już wiadomości, co wynikało z faktu, iż korespondenci zagraniczni w Polsce byli wciąż zdezorientowani, a autor sensacyjnej informacji o przecieku nie odzywał się. Poza jednozdaniowym oświadczeniem Departamentu Stanu, że administracja „nie posiadała, ani nie posiada" żadnych informacji na temat „rzekomego planu wprowadzenia stanu wojennego w Polsce", brak było reakcji państw zachodnich, a w stolicach obozu sowieckiego ograniczano się do przekazywania komunikatów PAP lub TASS. Wszędzie czekano na rozwój wydarzeń. Jedynie rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej podczas codziennego spotkania z dziennikarzami oświadczył, że Ojciec Święty modli się o pokój w swojej ojczyźnie i „apeluje do wszystkich Rodaków

o rozsądek i troskę o ludzi, którzy są najwyższym dobrem Narodu". Dziwne, a zarazem niepokojące było, iż milczała Moskwa.

Tego samego dnia (11 grudnia) w wiadomościach o 18.00 równocześnie Polskie Radio i Radio Wolna Europa podały informację o zakończeniu posiedzenia Komitetu Centralnego PZPR, na którym przyjęto uchwałę zatytułowaną: Pokój społeczny najwyższym dobrem i jedyną drogą wyjścia z kryzysu. W komunikacie stwierdzono też, że Komitet Centralny „jednogłośnie" poparł dotychczasowy skład Biura Politycznego i Sekretariatu, co oznaczało, iż w obliczu zagrożenia doszło do porozumienia między frakcjami. Chwilę później przekazano informację, że w godzinach wieczornych w gmachu Sejmu odbędzie się spotkanie przedstawicieli rządu i „Solidarności", którego gospodarzem będzie utworzony „na podstawie porozumienia zainteresowanych stron" Zespół Dobrych Usług. W jego skład wchodzić mieli kardynał Franciszek Macharski, profesor Klemens Szaniawski z Uniwersytetu Warszawskiego, członek Rady Państwa profesor Jan Szczepański i Józef Kuropieska, emerytowany generał. Uspokoiło to trochę nastroje, ale w niemal wszystkich dużych zakładach pracy na noc pozostały kilkusetosobowe grupy robotników, bramy starannie zamykano i blokowano od wewnątrz ciężkim sprzętem. Z siedzib zarządów regionów „Solidarności" wywożono do fabryk sprzęt poligraficzny, kasy i archiwa. Komisja Krajowa przeniosła swoje zasoby do Stoczni Gdańskiej. Moskwa wciąż milczała.

Na krótko przed powiadomieniem o zakończeniu obrad Komitetu Centralnego rządowym samolotem przyleciał do Warszawy Lech Wałęsa wraz z częścią członków Komitetu Przygotowawczego, do których na Okęciu dołączyło paru doradców „Solidarności" i działaczy Regionu Mazowsze. Wszyscy niezwłocznie udali się do siedziby Episkopatu, gdzie w obecności biskupa Bronisława Dąbrowskiego rozpoczęły się gorączkowe debaty nad ofertą odprężenia złożoną przez władze. Wałęsa, który od początku opowiadał się za tym, aby propozycję rozmów - mało precyzyjną, ale jednak realną - potraktować pozytywnie, przekonał nielicznych sceptyków. Szybko więc ustalono skład delegacji „Solidarności" i warunki brzegowe zbliżających się negocjacji.

Mniej więcej w tym samym czasie w gmachu Urzędu Rady Ministrów, wokół którego zostali rozstawieni żołnierze Czerwonych Beretów, w salce konferencyjnej przy gabinecie premiera zebrało się grono około 10 osób należących do najściślejszego kręgu elity władzy, zwane „Dyrektoriatem". W odległej o rzut beretem ambasadzie sowieckiej znajdowali się: dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałek Wiktor Kulikow, który już od kilku dni przebywał w Warszawie, ambasador Boris Aristow oraz generał Witalij Pawłów, szef rezydentury KGB w Warszawie. W czasie narady do ministra spraw wewnętrznych, generała Czesława Kiszczka, co parę minut podchodził dyżurny oficer Biura Ochrony Rządu i wręczał mu notatkę, którą minister po przeczytaniu przekazywał premierowi. Były to streszczenia z podsłuchu umieszczonego w siedzibie Episkopatu. Z uwagi na szybkość, z jaką grono to podejmowało decyzje, należy sądzić, że większość z nich była wcześniej - zapewne w ciągu minionej nocy - przygotowana i chodziło tylko o ich aktualizację po sondażu, jakim było posiedzenie Komitetu Centralnego PZPR, oraz po pierwszych reakcjach „Solidarności".

Pod wieczór w gmachu Sejmu doszło do spotkania obu delegacji, któremu przewodniczyli na zmianę kardynał Franciszek Macharski i profesor Jan Szczepański. Władze reprezentowali sekretarz KC Kazimierz Barcikowski, uważany za lidera „betonu" partyjnego, sekretarz KC Stefan Olszowski, wicepremier i szef Antykryzysowego Sztabu Operacyjnego Janusz Obodowski oraz członek Biura Politycznego, ekonomista, profesor Zbigniew Messner. Ze strony „Solidarności" przybyli wiceprzewodniczący Komisji Krajowej Stanisław Wądołowski, przewodniczący zarządu Regionu Mazowsze Zbigniew Bujak oraz doradcy - ekonomista profesor Witold Trzeciakowski i mecenas Jan Olszewski. Oczywiste jest, iż pewne preliminaria porozumienia były omówione już wcześniej w trakcie rozmów w sprawie przyjazdu Wałęsy do Warszawy, niemniej jednak debata nie przebiegała gładko i parokrotnie odbywały się konsultacje telefoniczne - jedni dzwonili do Jaruzelskiego, drudzy do Wałęsy, który w towarzystwie kilku osób jadł kolację w hotelu „Solec". Można jednak powiedzieć, że obie strony skazane były na wypracowanie koncepcji dalszych działań. Był już późny wieczór, około 23.00, gdy obie delegacje i członkowie Zespołu Dobrych Usług spotkali się z dziennikarzami. Obok kilku reporterów z radia i jednej ekipy telewizyjnej obecni byli korespondenci zagraniczni i nieliczni dziennikarze z biuletynu związkowego „AS", „Trybuny Ludu", „Żołnierza Wolności" i „Tygodnika Solidarność", którego redaktor naczelny, Tadeusz Mazowiecki, uzyskał zgodę cenzury na wydrukowanie sobotniego nadzwyczajnego wydania pisma.

Wspólny komunikat obu stron odczytał profesor Klemens Szaniawski. Pomijając zwyczajowo pompatyczną preambułę, do najważniejszych uzgodnień należały: wycofanie z Sejmu rządowego projektu Ustawy o nadzwyczajnych pełnomocnictwach, zobowiązanie rządu do ponownego uruchomienia Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej i przyjęcia na studia wszystkich uczestników strajku, odwołanie zapowiadanej manifestacji „Solidarności", zobowiązanie Związku do powstrzymania się przez dwa miesiące od strajków na poziomie ponadzakładowym, z tym że na taki sam okres nastąpi zamrożenie cen żywności, opału i energii oraz artykułów dla dzieci, a strajkowy Komitet Przygotowawczy zostanie zlikwidowany. Postanowiono też wznowić, zawieszone 17 października, rozmowy na tematy gospodarcze, w których trakcie miały zostać omówione propozycje „Solidarności" powołania Społecznej Rady Gospodarki Narodowej i społecznej kontroli eksportu żywności, a także nowe projekty „poważnych zmian" w zarządzaniu przedsiębiorstwami państwowymi oraz ustawy dotyczące swobody działalności gospodarczej. Kolejna część ustaleń dotyczyła utworzenia grupy negocjacyjnej, która zajmie się zmianami w ordynacji wyborczej do rad narodowych w celu „dalszej ich demokratyzacji", możliwością utworzenia ogólnopolskiej reprezentacji samorządów pracowniczych mającej „znaczne uprawnienia" oraz pracami nad „szerszym udostępnieniem" środków masowego przekazu organizacjom społecznym („w tym zawodowym") i związkom wyznaniowym. Ta sama grupa miała zająć się problemem „instytucjonalizacji dialogu społecznego na bazie partnerskiej, demokratycznej i uwzględniającej rzeczywisty zasięg organizacyjny oraz poparcie społeczne". W komunikacie także napisano, że mogą powstawać zespoły robocze zajmujące się poszczególnymi zagadnieniami, a rozmowy powinny się zacząć „tak szybko, jak na to pozwolą warunki techniczne", jednak nie później niż przed świętami Bożego Narodzenia. Na zakończenie profesor Szaniawski dodał od siebie, że nie jest to jeszcze „nowa umowa społeczna", która wydaje się niezbędna do ratowania kraju przed gospodarczą i cywilizacyjną katastrofą, ale dobra podstawa, aby taką umowę stworzyć. Dziennikarze nie mieli możliwości zadawania pytań.