Выбрать главу

– Nowa oferta – oznajmił terminal.

Alex popatrzył na nowe miejsce pracy, jakie pojawiło się na ekranie.

Statek „Lustro”. Poza kategoriami, zbudowany na Ziemi. Masterpilot plus stanowisko kapitana. Stanowisko kapitana!

Alex drgnął. Wpił się wzrokiem w suche linijki informacji.

Tras lotów nie podano. Dwieście kredytów tygodniowo. Zaliczka za dwa miesiące pracy. Pełne zabezpieczenie na pokładzie statku i „odpowiednie do stanowiska zabezpieczenie w portach”. Kompania Niebo. Kontrakt na dwa lata.

– To niemożliwe – powiedział Alex z przekonaniem. – Takie rzeczy się nie zdarzają.

Nie wytrzymał i zerknął na ramią. Bies faktycznie siedział tyłem, ale właśnie odwrócił głową, zerkając na Aleksa.

– Nie zdarzają się takie kontrakty. A już na pewno nie pojawiają się wtedy, kiedy są najbardziej potrzebne – oznajmił Alex. – Prawda?

Bies najwyraźniej się z nim zgadzał.

– Skasować? – podsunął usłużnie terminal.

– Ja ci skasuję! Szczegóły?

– Brak informacji.

– Otwarta informacja o statku „Lustro” i kompanii Niebo.

– Brak informacji.

Takie kontrakty łapie się od razu – pod warunkiem że brakuje ci piątej klepki. Dwieście kredytów to za dużo nawet jak na połączone stanowiska masterpilota i kapitana. Niezależna kompania, niezależny statek, brak szczegółów kontraktu… Zanim się wejdzie, zawsze trzeba poznać możliwość wyjścia – tę prawdę Alex zrozumiał już w czasie swojego pierwszego kontraktu, zawartego na rok i trwającego całe trzy lata.

A przede wszystkim – stanowisko kapitana! To więcej niż kontrakt. To przeznaczenie.

Kim jęknęła.

– Wdepnąłem, co? – zwrócił się Alex do Biesa.

Tatuaż rzucił mu ponure spojrzenie.

– Powrót do kontraktu na liniowcu „Goethe” – polecił Alex.

– Powrót niemożliwy. Kontrakt został zawarty.

Alex oblizał wargi. Wyjął kartę kredytową i podsunął do ekranu.

– Prośba o zawarcie kontraktu z kompanią Niebo na stanowisko masterpilota i kapitana statku „Lustro”.

Minęło dziesięć sekund, zanim terminal się odezwał.

– Pańskie dane zostały przyjęte.

Ze szczeliny pod ekranem wysunęła się kartka. Alex przebiegł ją wzrokiem – absolutnie standardowy, zatwierdzony przez zawodowców tekst. Z jednym małym haczykiem – nie było wymaganej informacji o statku i kompanii.

– Ma pan pięć minut na podjęcie decyzji.

– Określić datę wylotu z planety – powiedział Alex.

– Nie później niż za trzy standardowe doby.

– Dane dotyczące załogi?

– Wybór załogi w kompetencji kapitana.

– Tak smaczny kąsek sera wkłada się tylko do pułapki… – mruknął Alex.

Nie wiedział, dlaczego kontrakt mu się nie podobał. Nie potrafił tego sprecyzować. Pewnie dlatego, że warunki były zbyt dobre…

– Włączyć tryb zawarcia umowy – polecił. Na ekranie pojawił się tekst umowy.

– Ja, masterpilot AIexander Romanow, spec, obywatel Ziemi, zawieram ukazany na ekranie standardowy kontrakt z kompanią Niebo i biorę na siebie obowiązki masterpilota i kapitana statku „Lustro” na okres dwóch lat.

– Przyjęte – oznajmił terminal. – Dane skierowano do związku zawodowego pilotów i kompanii Niebo. Dokonać transferu pieniędzy na pańskie konto?

– Tak.

– Wykonane. Czy udostępnić dokumentację dotyczącą statku?

– Tak. W twardej kopii.

Alex niemal czuł, jak zatrzasnęła się za nim pułapka. Ale kawałek sera już trzymał w zębach i na razie nie miał zamiaru psuć sobie apetytu.

– Włączyć tryb handlowy.

– Niemożliwe do wykonania przy minimalnej konfiguracji.

– Opłacam ten pokój na okres jednej doby w maksymalnej konfiguracji.

– Przyjęte.

– Najbliższa apteka z trybem dostaw ekspresowych. Tryb wideo. Gdzieś w dole, w holu, nocny portier na pewno uśmiechnął się pod nosem – Alex opłacił pokój na dobę, pełną cenę! Normalna rzecz: spec postanowił przedłużyć chwile rozrywki.

– Wrogowi bym nie życzył takich rozrywek – mruknął Alex, zerkając na nieruchome ciało Kim. A na ekranie już pojawiła się twarz dziewczyny naturala, ubranej w bladozielony uniform pracownika apteki.

Rozdział 2

Metamorfoza rozpoczęła się dokładnie o północy, jakby organizm Kim został zsynchronizowany z zegarkiem.

Dziewczyna krzyknęła, wyprężyła się i zrzuciła kołdrę. Znieruchomiała na łóżku, a potem powoli wygięła się w łuk.

Alex obrócił w palcach ampułkę środka przeciwbólowego, ale nie spieszył się z jego podaniem.

Metamorfoza zawsze jest procesem nieprzyjemnym, nawet jeśli przebudowa organizmu jest minimalna. A w przypadku specbojownika, w dodatku z zakłóconym harmonogramem…

Najpierw Kim zwymiotowała, samą żółcią. Alex przyniósł jej wodę, pomógł się napić – pewnie nie wiedziała, co się dzieje, ale łapczywie przywarła ustami do szklanki. Potem zaczął się krwotok. Na skutek fizjologii kobiety gorzej znoszą to stadium – dziewczyna straciła prawie półtora litra krwi. Alex podłączył Kim do kroplówki – dwie stugramowe butelki zamiennika krwi, trzeciej już nie zdążył, bo żyły zaczęły usuwać mu się spod palców. Ciałem dziewczynki wstrząsał dreszcz, w paru miejscach pojawił się krwawy pot. Alex siedział w milczeniu przy łóżku, od czasu do czasu ocierając ciało dziewczyny chusteczkami bakteriobójczymi. Na podłodze leżała mała brudna kupka chustek. Bies na jego ramieniu krzywił się.

– Wytrzymasz – powiedział do niego Alex. – Po mnie też wycierali krew i gówno.

Bies, gdyby mógł, pewnie by dodał, że robiły to sanitariuszki naturale, przywykłe do takiej pracy i otrzymujące za nią pieniądze. Ale koloidalne tatuaże nie umieją mówić.

O drugiej w nocy ciało dziewczyny znieruchomiało. Puls był ledwie wyczuwalny, serce biło rzadko, ale mocno. Alex podłączył się do medycznej bazy danych, przeczytał, co o tym piszą, a następnie podniósł Kim z łóżka, zaniósł do łazienki i włożył do wanny z ciepłą wodą. W łazience był na szczęście zestaw dla inwalidów, więc Alex przypiął dziewczynę pasami tak, żeby nie mogła się zanurzyć i zachłysnąć wodą. Kwadrans przerwy, jaki obiecywała baza, stracił na wietrzenie i sprzątanie pokoju. Brudną pościel i chusteczki spakował do plastikowego worka. Wyszedł na korytarz i wypił filiżankę kawy z automatu.

Gdy wrócił, Kim już zerwała jeden pas i próbowała dosięgnąć ustami mętnej wody.

– Daj spokój, głuptasie – powiedział Alex, wyciągając ją z wanny.

Dziewczyna nie odpowiedziała, pozostały jej już tylko podstawowe, zwierzęce instynkty. Ale na jego rękach niespodziewanie się uspokoiła, pozwoliła położyć się na materacu, łapczywie wypiła dwie szklanki wody mineralnej i leżała cicho.

Alex postał chwilę, patrząc na nią. Wzruszył ramionami. Zdaje się, że wstępna przebudowa organizmu dobiegła końca, zmieniły się też narządy wewnętrzne. Ale zewnętrznie Kim w niczym nie przypominała zwykłych specbojowników z ich szarą skórą, rozszerzonymi oczami, kłębami mięśni, rozrośniętymi palcami rąk…

Następnym etapem metamorfozy powinna być stabilizacja ciała. Ale tu dziewczyna zrobiła mu niespodziankę.

Przebudowa ciała zaczęła się od początku – jako druga fala. Wprawdzie można było zaprogramować coś takiego, ale robiono to bardzo rzadko.