– Po pracy? Przecież to niemożliwe. Do baraku i lulu.
– Oczywiście, że możliwe. Uskładali parę godzin przepustki i poszli do kantyny. A ona założyła spódnicę zamiast spodni roboczych. Wtedy uznał, że ma za szerokie biodra i pomimo że szczupła, jej pośladki wystają za bardzo do tyłu. A potem posypało się do reszty… że w ogóle piersi nie ma… zbyt muskularne nogi, szyję zgrabną, ale kark już tyje… albo już się roztył… a w ogóle to ma brzydką głowę z małym mózgiem, a za dużą twarzą… I oczy ma wprawdzie duże, ale dziurki od nosa też…
– Nie spotkali się, odkąd został strażnikiem.
– Bo to było, jak jeszcze był kontrolerem. Aha… Na dodatek mówiła beczącym głosem, więc Jaspers stwierdził, że to idiotka! – Dobijała, jakby Gary ponosił osobistą odpowiedzialność za postępowanie bohatera książki.
– Jaki Jaspers? Co ty, babo, bredzisz? – Gary spojrzał na nią zdumiony. – Cedar! Facet nazywał się Cedar.
Daphne patrzyła na niego bezradnie.
– No, patrzże na drogę, bo wjedziesz we mgłę. Tu, z lewej strony wyłazi nowa plama.
Skontrowała kierownicą przyciąganie czarnego kleksa.
– Jaspers to drobny rzezimieszek. Patologicznie agresywny facet. Trwale okaleczył kolegę z baraku, Krivyja. Pogruchotał mu piszczele. Uznano, że zazdrościł mu funkcji kontrolera. Jaspers gnije gdzieś na karnym oddziale fabryki. Strażnikiem został Cedar.
– A Heather? Co z nią będzie? – Ta bohaterka wydawała się jej dziwnie bliska. Miała nawet podobne wady budowy.
– Dotąd nie było żadnej Heather.
– Pracowała przy taśmie.
– Przy taśmie pracuje Cynthia. Wysoka, zgrabna, ma bardzo gęste, kędzierzawe włosy. Cynthia nie może się nie podobać – teraz on recytował ze złośliwą satysfakcją. – Cedar kombinuje, jak zrobić z niej sekretarkę baraku, a potem strażniczkę. Myślę, że facet nie ma szans, na dodatek ona wkrótce przenosi się do Lauhl.
99.
Następna notatka Haigha:
Zabawa w liczby wciąga mnie. Weźmy Imiona Ważne: Jest ich kolejno: 144, 1728, 20736 i 248832 oraz ułożone są w 9, 27, 81 i 243 grupy. Uff, aż tyle tego! Na pierwszy rzut oka nic nie widać.
Ale wystarczy użycie małego kalkulatorka!
Liczba Imion Ważnych = 144 x 12(n-1), gdzie n to stopień zagnieżdżenia świata.
Te zależności mogą zawierać coś fundamentalnego. Szkoda, że nie można o tym pogadać z Dave’em.
Gavein zwrócił uwagę, że Haigh prowadzi notatki po efekciarsku. Skraca maksymalnie opis rozumowania, zaraz podaje wyniki, a potem obficie wylewa z siebie uwagi ogólne.
100.
Rano Gavein zażądał od Scholl natychmiastowej operacji Ra Mahleine.
– Twoja żona nie powinna już żyć od kilku dni.
– Ale ona wstaje z fotela, przestały wychodzić jej włosy, nawet się opaliła.
– To przypadkowy wybryk natury, fluktuacja, Gavein. Gdybyś mógł obejrzeć ją od środka, ogarnęłoby cię przerażenie. – Drugi podbródek Scholl nerwowo zadrżał. – Znalazłbyś niewiele organów wolnych od przerzutów. Operacja nie ma najmniejszego sensu.
– Przecież nawet ty nie widziałaś jej od środka – bronił się. – Nie otwierałaś jej.
– Jednak widziałam – Nott była nieubłagana. – Dwa dni temu zrobiłam jej tomogram. Sto czterdzieści cztery przekroje. Ty wiesz, ile to kosztowało rząd Davabel?
– Mniej niż uzbrojenie jednego gwardzisty.
– Nieco mniej. Ale nie o to chodzi – machnęła ręką. – Prawie w każdym przekroju widać jakieś narosłe świństwo…
Przerwali, gdy weszła Ra Mahleine. Była w znakomitej formie. We flanelowej bluzce i zgrabnych spodniach, opalona, nie wyglądała na nieuleczalnie chorą dziewczynę. Może chodziła wolniej, może starała się nie schylać, żeby przed oczyma nie pociemniało.
– No widzisz, Dave – mruknęła Scholl.