Выбрать главу

Zachrobotało coś w słuchawce.

– Za nic nie trzeba płacić, podobno otworzono nam wszystkim duży kredyt z kiesy rządowej. To nie jest dobrze, to nie jest normalne – mówiła dalej. – Haigh wziął się do czytania Gniazda światów. Stwierdził, że ma obecnie rozwodnienie umysłowe, bo go nie odmóżdżają wykładami, dlatego rozpracuje i książkę, i sprawę Wilcoxa. Dodał, że musi przecież czymś zrewanżować się za temat pracy mistrzowskiej. Edda chciała tę książkę zniszczyć, ale Haigh wytłumaczył jej, że ma na Imię Ważne Murhred, więc nie książka mu zagraża, lecz ludzie, a ponadto we wstępie przeczytał, że książka ta załatwi tylko Wilcoxa. Nie wiem, czy to ją przekonało, ale na razie dała spokój z paleniem książek. Haigh wiele czyta, robi notatki, dużo notatek, mówi, że to będzie jego praca mistrzowska. Zmienił się bardzo. Ściął grzebień. Ubiera się na szaro. Potrafi nudzić godzinę, czy jego szarość osiągnęła już standardy Lavath. Pasja Haigha buduje go, to zupełnie co innego, niż było z Wilcoxem. Harry’ego to niszczyło, z dnia na dzień widać było, jak się rozpada, jak zbliża się koniec. Dwa dni później Ra Mahleine powiedziała: – Brenda porznęła się po pijanemu i wlazła do wanny, na szczęście stara Hougassianowa ją odratowała. Kiedyś była pielęgniarką. Obecnie Brenda ma pobandażowane ręce, a jeden palec jej usztywniło. Oni się z Harrym bardziej kochali, niż dawali po sobie poznać innym ludziom. Wolę jak Lorraine wozi mnie na spacery, bo jest silniejsza. Lailla nie może sobie poradzić, kiedy kółko wózka wpadnie w dziurę na chodniku. Jej ciążę już widać. Może dlatego tak słabuje. Po domu chodzi w samych bandażach i majtkach. Twierdzi, że jest jej gorąco. Uważam, że to nieprzyzwoite, bo sporo się podgoiła, bandaży ma mniej i wszystko spod nich wyłazi. Wprawdzie to taka cieniutka, różowa, bibułkowata skórka, ale zawsze. Majtki też ma przezroczyste i dziurawe. Haigh raz ją opieprzył, ale ostatnio interesuje się wyłącznie książką. Zresztą, ostatnim mężczyzną w domu jest stary Hougassian, który nie rusza się z łóżka, bo miał atak korzonków.

Raz zbiłam po pysku Anabel i wytargałam za włosy, bo kible brudne, a na dodatek rozlała kawę na pościel. Zachowała się zdumiewająco pokornie, sama tę gębę nadstawiała. Ona boi się śmierci, jest przerażona, dlatego pozwala robić ze sobą wszystko. Zupełnie bez oporu. Mój odwet traci sens. Potem czułam się głupio, nie nadaję się do znęcania. Postanowiłam nie znęcać się nad nią, póki nie będzie znowu harda jak dawniej.

48.

Instytutowa sieć telewizyjna pokazywała stare filmy, w których grali zmarli aktorzy. Często szły obrazy z Solobiną i Maslynnają, za którymi Gavein nie przepadał.

Testy fizjologiczne wykazały, że Gavein jest zdrowym, trzydziestopięcioletnim mężczyzną z początkami reumatyzmu, lekką anemią i dwoma popsutymi zębami. Nie rozsiewał tajemniczych bakterii ani wirusów. Pozwolono mu zdjąć nieporęczny foliowy kombinezon, a chore zęby wyleczono na koszt podatników w czasie trzech męczeńskich wizyt.

Saalstein poinformował go, że zmarł na zawał Marius Balayev, lekarz, szef grupy badawczej. Był tajemniczym zwierzchnikiem, który tak bardzo chciał się ukryć. Sieć telewizyjna instytutu pokazała zdjęcie Balayeva: łysy tłuścioch. Był pierwszym zmarłym pracownikiem UN-u od przybycia Gaveina.

Stosunek otoczenia do niego uległ zmianie. To było trudno uchwytne, ale wyczuwalne. Badania bakteriologiczne zakończono i zaproponowano mu przeprowadzenie operacji sondażowej, ale Gavein zaprotestował. Zgodził się natomiast na serię prześwietleń.

Siostra Winslow, starsza, masywna, o kanciastej, wysuniętej do przodu szczęce, rozpuszczała biały proszek w niewielkiej ilości roztworu soli fizjologicznej; przy skanerze krzątał się Czeczuga, technik rentgenowski. Gavein czekał na podłączenie do kroplówki. Nadzorowała następczyni Balayeva, doktor Hepditch.

– Od tego będzie widać moje żyły?

– Proszę nie przeszkadzać – zbyła go Winslow. – Proszę relacjonować swoje wrażenia z zabiegu i to wszystko.