Выбрать главу

Można było znów się wprowadzić. Gavein został oficjalnie poinformowany o telefonach i telewizorach.

– Brzydkie meble, dobrane bez sensu i nie pod kolor, chociaż kosztowały kupę państwowych pieniędzy – podsumowała Ra Mahleine.

To prawda. Wyglądało, jakby ktoś kupił po kolei wszystkie najdroższe klamoty z najbliższego sklepu meblowego.

Był to dziwny wieczór. Pierwszy od niepamiętnych czasów, spędzany w umeblowanym mieszkaniu i pierwszy od trzech tygodni, który spędzali razem. Telewizor grał bardzo głośno do późna, ale nikt go nie oglądał. Ra Mahleine, siedząc na kanapie, po dawnemu robiła na drutach i starannie liczyła oczka. Nużąca i jednostajna robota, którą lubiła, wciągała ją na tyle, że mogła oderwać się od wspomnień ostatnich dni.

Lorraine bezmyślnie patrzyła w ekran. Dostała potężną dawkę środków uspokajających, jednak nie usnęła. Lepiej było ją mieć na oku.

Gavein rozsiadł się wygodnie w fotelu.

Może przynajmniej zdołam rozwikłać zagadkę Wilcoxa – pomyślał i sięgnął po Gniazdo światów. – Co też on znalazł w tej książce?

Zanim otworzył tłoczoną w kamyki mozaiki okładkę, poczuł luby prąd płynący od książki przez palce do swojego wnętrza. Lubił książki, szczególnie te starannie oprawione, wypieszczone rękami drukarzy.

Po samobójstwie Wilcoxa książkę czytał Haigh. Potem, gdy został zamordowany, Ra Mahleine znalazła ją wśród jego rzeczy. Odtąd nie rozstawała się z nią. Dla ochrony przed ewentualną rewizją uszyła specjalną kieszeń we wsypie poduszki i co noc tam wkładała książkę.

Między stronicami tekstu tkwiły kartki z uwagami Haigha. Nie numerowane, ale każda datowana. Pismo drobne, niezbyt wyraźne.

Gavein otworzył na stronie tytułowej.

68.

GNIAZDO ŚWIATÓW

Lavath-Davabel-Ayrrah-Llanaig

Towarzystwo Wydawnicze Omni

Wersja druga

Egzemplarze numerowane

Gałąź drzewa niesie gniazdo,

Gałąź jest gniazdem,

Drzewo jest gniazdem.

Przedmowa

Na wstępie parę słów wyjaśnienia. Zajrzyj do innego egzemplarza tej książki, a potem do jeszcze innego. Przekonasz się, że treść każdego z nich różni się od treści pozostałych. To reguła.

Przeczytałeś już wiele książek, ale czy choć raz pomyślałeś, że czytasz w nich coś innego niż inni czytelnicy? Tu chodzi nie o słowa, o krople czarnej farby wprasowane w papier, ale o całą resztę, o treść. Kiedy bierzesz książkę do rąk, jej bohaterowie ożywają: mówią, walczą, kochają, jedzą. A gdy odkładasz, czy ich czas staje w miejscu, do którego doczytałeś, czy życie toczy się tam dalej, chociaż pusto, bo bez istotnych zdarzeń? Czy świat powstający w twej wyobraźni jest podobny do świata stworzonego dla innego czytelnika? Sam zadecyduj, czy uznać, że świat książki istnieje niezależnie; czy uważać, że powstaje dzięki czytelnikowi. W obu przypadkach masz rację.

Tylko od ciebie zależy, czy staniesz się Czytelnikiem Najważniejszym tej książki, a losy świata w niej zawartego potoczą się naprawdę. Czytelnik Najważniejszy nie będzie miał wątpliwości, że wydarzenia, które mu zostały odsłonione, dzieją się równie realnie, jak jego własne życie. Więcej: tak rzeczywiście będzie, gdyż niezależnie od stopnia zagnieżdżenia, światy zagnieżdżone tworzą wspólnotę i pod niektórymi względami są zdumiewająco podobne do siebie (i do Twego). To ich zwykła cecha.

Wstęp

Tu świat dzieli się na dziewięć Krain. Noszą one nazwy: Lamieh, Tahian, Mougarrie, Tolz, Schpiez, Buhl, Gorah, Dozya oraz Abil. Ponoć kiedyś Ocean oblewał je ze wszystkich stron, jednak nawet najstarsze kroniki nie wspominają o jego istnieniu czy wysychaniu. Obecnie płaskowyż każdej z Krain oddzielony jest od innych głęboką niecką wyschłego morza. Wszystkie Krainy są oazami, w których życie umożliwiają tryskające źródła czystej wody; depresje są pustyniami. Co piętnaście lat i dwadzieścia dekad każdy człowiek przebywa pustynię, aby udać się do następnej Krainy. Pustynia ogranicza kontakty ludzi w różnym wieku. Wydaje się to proste: żona jest młodsza o sześć miesięcy, więc wyrusza trasą sześciomiesięczną i na miejscu macie oboje właściwy wiek, prawda? Tak nie jest w świecie zagnieżdżonym, chociaż istnieją drogi czasu realnego. Tym samym szlakiem z Mougarrie do Tolz karawana jedzie raz kilka dni, innym razem kilka tygodni. Nikt nie wie, ile wtedy czasu upłynęło w Tolz, a ile w Mougarrie.