Jak większość małych dzieci Piotruś Najman nie potrafił podtrzymać narracji dłużej niż przez dwa, trzy zdania.
– Aha, chmurę dostaje się za karę. A co dostaje się w nagrodę?
– Słoneczko.
– A w domu są jakieś kary i nagrody?
– Nie lubię, jak mama na mnie krzyczy. I wtedy daję jej chmurę.
Najmanowa odchrząknęła w głębi ciemnego pomieszczenia.
– A tata?
– Mój tata wyjechał i nie wiadomo, kiedy wróci.
Najmanowa znowu odchrząknęła, ale tym razem się odezwała:
– Na razie nie mówiłam mu, że ojciec nie żyje, stopniowo go przygotowuję. Przecież nie wiadomo, kiedy pogrzeb, kiedy oddacie mi zwłoki męża. To jest w ogóle skandal, chciałam powiedzieć, że złożę zażalenie.
Nikt nie skomentował.
– A powiedz, jak to jest, często dajesz rodzicom chmury i słoneczka?
– Raczej chmury.
– Rozumiem, że wtedy, kiedy są niegrzeczni. A co robią mama i tata, kiedy są niegrzeczni?
– Krzyczą.
– I jak się wtedy czujesz?
– Jestem zły!
– I co robisz?
– Nie krzyczę, bo nie wolno krzyczeć. Muszę być grzeczny i muszę być cicho.
– A co się dzieje, kiedy jednak nie wytrzymujesz i nie jesteś cicho?
– Wtedy mam karę.
Piotruś posmutniał. Spuścił głowę, zszedł z krzesełka na dywan i tam zaczął malować.
– Mogę usiąść obok ciebie? – zapytała miękko Adela.
Chłopiec pokiwał głową i psycholożka usiadła na dywanie.
– Musisz zrobić nogi w kokardkę. – Pokazał jej, jak siadać po turecku.
Adela usiadła identycznie.
– Bardzo ładnie – pochwalił ją chłopiec.
– Nikt nie lubi dostawać kary, prawda?
Chłopiec pokiwał głową.
– Opowiesz mi, jakich kar nie lubisz najbardziej?
W pokoju technicznym wszyscy wstrzymali oddech.
Piotruś wziął kartkę i zaczął na niej coś rysować kredkami. Adela sięgnęła po żółtą kredkę i dorysowała słoneczko na jego obrazku.
– Nie lubię być sam – mruknął w końcu.
– A co to znaczy, że jesteś sam?
– Muszę być w swoim pokoju i mama i nie mogę wychodzić. Kiedy mam karę.
– Nie rozumiem. Chcesz mi powiedzieć, że kiedy masz karę, musisz siedzieć w pokoju razem z mamą?
Chłopiec sapnął, zniecierpliwiony, że Adela nie rozumie jego wywodu.
– Nic nie rozumiesz. Muszę siedzieć sam w pokoju, kiedy mam karę.
Szacki zacisnął pięści. Błagam, pomyślał, niech ten wątek do czegoś doprowadzi. Niech da mi przełożenie, żebym mógł przycisnąć Najmanową i wyciągnąć z niej prawdę.
– Dlatego pytam, żeby zrozumieć. Byłam ciekawa, gdzie jest wtedy mama.
– W domu. – Mały wzruszył ramionami, rysując zawzięcie.
Szacki pomyślał, że dzieci jednak są podobne. Mała Hela też zawsze nazywała ich duży pokój „domem”.
– Ale jak ma karę, to też jest w swoim pokoju. Tylko ona ma w swoim pokoju telewizor, a ja nie. I nie mogę oglądać bajek, jak Franklin boi się ciemności.
– A dlaczego mama ma karę?
– Tata daje jej chmurę.
– I co się wtedy dzieje?
– Musi siedzieć w swoim pokoju, przecież mówię.
– A ty, co wtedy robisz?
– Bawię się z tatą.
– A jak bawicie się z tatą?
– Podoba ci się?
Piotruś pokazał Adeli rysunek. Zwykły dziecięcy rysunek, żadne czarne dziury czy czerwone chmury, czy mężczyźni z ogromnymi członkami lub strasznymi mordami, co zwykle rysowały ofiary pedofilii i przemocy. Rodzina na tle domu, pomarańczowe obłoczki, żółte słońce.
– Pięknie! Bardzo mi się podobają chmury w kolorze orange.
– To po angielsku! – Chłopiec zaśmiał się wesoło.
– No, ja też znam angielski. Potrafię powiedzieć blue.
– To niebieski! I też jest taka papuga blu w filmie i ona też jest niebieska.
Szacki wzniósł oczy do sufitu. Boże, daj mi siłę, żebym nie rozszarpał dygresyjnego bachora.
11:47:18 – pulsowanie.
– Znam ten film. Rio, prawda?
– Tak, Rio. Byłem z tatą w kinie.
Bo mama miała chmurę, pomyślał Szacki i zerknął na Najmanową. Nie wydawała się zaniepokojona przesłuchaniem.
– Opowiesz mi, jak jeszcze bawisz się z tatą?
– Czytamy książeczki o Elmerze.
– Słoniu w kratkę.
– I Wimburze, Wimbur ma kratkę, ale nie kolorową.
– I co jeszcze robicie?
– Ludziki z plasteliny. Albo oglądamy bajki. Ale nie mogę oglądać bajki, kiedy są wiamodości.
– A co lubisz najbardziej?
– Jak idę z tatą na basen na rowerze i tata żartuje, włącza odpalacze, i robi szybki rajd.
– A jest jakaś zabawa z tatą, której nie lubisz?
– Tata jest fajny – powiedział Piotruś z przekonaniem.
Adela zerknęła w stronę lustra. Jej wzrok mówił: marnujemy czas. Normalny chłopiec, normalna rodzina. Rodzice wprawdzie dziwnie się dogadują, ale to jeszcze nie patologia, poza tym może chłopiec mylnie odbiera ich kłótnie. I mówi, że mama ma karę, kiedy wściekła kobieta się zamyka się w pokoju.
– Mama chodzi z wami na basen?
– Mama nie lubi się moczyć.
Technik przy komputerze parsknął cicho i zaraz spojrzał na nich przepraszająco.
– A często ma karę i musi siedzieć w swoim pokoju?
– Nie wiem.
Rysował coraz bardziej zamaszyście. Szacki pamiętał, jak to jest z małymi dziećmi, i wiedział, że to nie jest oznaka stresu. Po prostu mały się dekoncentruje, nie potrafi tak długo utrzymać uwagi, nosi go.
– Już zaraz kończymy, dobrze? – Adela bezbłędnie odczytała mowę ciała chłopca. – Jeszcze tylko trzy pytania, o mamę i tatę, i możesz lecieć. Zgoda?
– Zgoda – odparł poważnie chłopiec.
– Czy mama dostaje jakieś inne kary niż siedzenie w pokoju jak ty?
– Jak jest bardzo niegrzeczna, to musi iść na strych. Tam nie ma telewizora.
Szacki i Bierut wymienili się spojrzeniami. Przeszukanie jak najszybciej.
– A jak jest na strychu?
– Śmierdzi i jest kurz.
Niedobrze, pomyślał Szacki. Gdyby było naprawdę źle, nie pozwoliliby mu tam wchodzić.
– Czy ty też masz karę na strychu?
– Nie mogę tam wchodzić. Bo od kurzu jestem chory.
– A wiesz może, dlaczego mama dostaje od taty chmury?
– Pewnie jest niegrzeczna. Trzeba być grzecznym.
Prokurator Teodor Szacki obrócił się, żeby widzieć zarówno scenę za weneckim szkłem, jak i stojącą za nimi Monikę Najman. Kobieta była zrelaksowana i odprężona, nawet lekko uśmiechnięta. I Szacki ku swemu przerażeniu zrozumiał, że zadają złe pytania. Na początku była spięta, bo wiedziała, że coś może wyjść na jaw. A teraz jest spokojna, skoro nawet nie dotknęli tematu.
Pierdolona nowelizacja kpk. Nie będzie drugiej możliwości przesłuchania. Nigdy. Zawył w myślach.
– A jak mama jest niegrzeczna, to co się wtedy dzieje?
– Nie lubię krzyczenia.
– Czy coś jeszcze się dzieje, kiedy rodzice są zdenerwowani? Coś, co ci się nie podoba?
– Krzyczenie mi się nie podoba.
– A co jeszcze ci się nie podoba?
– Gryzienie i popychanie. Maurycy mnie zawsze popycha w przedszkolu.
– A w domu ktoś cię popycha?
– Jak popycham tatę, to tata mówi, że nie wolno popychać.
– A czy mama i tata się popychają?
– No coś ty. – Chłopiec roześmiał się. – Przecież oni są duzi.