— Poczucie koniecznej ofiary jest bardzo archaiczne, występowało we wszystkich religiach i historii dawnych ludów. Ułagodzić nieznaną siłę, przebłagać bóstwo, zapewnić długowieczność kruchej egzystencji. Od mordowania ludzi na ołtarzach przed bojem, polowaniem, dla większego urodzaju lub trwałości budowli, od gigantycznych hekatomb urządzanych przez wodzów, cesarzy, faraonów do niewyobrażalnych rzezi w imię obłąkanych idei politycznych, religijnych lub nacjonalistycznych. Czy my, którzy znamy granice, twórcy wielkich organizmów społecznych, chroniących ludzi przed nieszczęściami i zbędnymi ofiarami, nie wyzbyliśmy się już tej przestarzałej cechy charakteru?
Faj Rodis delikatnie musnęła palcami włosy Gryfa.
— Skoro wtargniemy w życie Tormansjan, używając starych metod, skoro na siłę odpowiemy siłą i zejdziemy na ich poziom wyobrażeń o życiu i pragnień… — Rodis zamilkła.
— Tym samym przyjmiemy też konieczność ofiary. Tak?
— Tak, Rift…
Kiedy Rodis weszła do swej kabiny, zaświeciła jej obręcz sygnałowa. Czedi Daan, od jakiegoś czasu unikająca spotkania w cztery oczy, prosiła o pozwolenie przyjścia.
— Widocznie jestem naprawdę tępa — oznajmiła Czedi, ledwie przekroczyła próg — skoro tak mało wiem o komplikacjach życiowych…
Faj Rodis uścisnęła lekko gorące dłonie dziewczyny, obramowane na przegubach srebrnymi pierścieniami skafandra, napawając się jej powoli ciemniejącą twarzą w otoczce ciemnoblond włosów.
— Nie trzeba się obwiniać, Czedi! Najważniejsze to wszędzie i zawsze nie popełniać uczynku podyktowanego błędnym rozumowaniem. Któż nie błądził w, zdawało się, niezliczonych przeciwnościach losu? Podlegali im nawet bogowie z dawnych wierzeń. Tylko przyroda włada nieograniczonym okrucieństwem, by wykorzystywać owe sprzeczności w ślepych eksperymentach na koszt wszelkich form życia!
Usiadły na kanapie. Czedi spojrzała prosząco na Rodis.
— Proszę mi opowiedzieć o teorii inferna — poprosiła po chwili wahania i dodała pospiesznie: — Koniecznie muszę ją poznać.
Rodis wstała i zadumana przeszła się po kabinie. Zatrzymawszy się przy stelażu mikro-biblioteki przesunęła palcami po zielonych płytkach oznaczeń kodowych.
— Teoria infernalna, jak nazywano ją dawniej. Przede wszystkim nie jest to teoria, lecz zbiór obserwacji statystycznych na naszej Ziemi, na temat żywiołowych praw życia, a zwłaszcza ludzkiej społeczności. Inferno to po łacinie „dolny, podziemny” i oznaczało piekło. Do naszych czasów przetrwał wspaniały poemat Dantego, który, chociaż pisał właściwie satyrę polityczną, ukazał mocą swej wyobraźni mroczny obraz licznych piekielnych kręgów. Wyjaśnił, zrozumiałe wcześniej tylko dla okultystów, straszne znaczenie określenia „inferno”, jego beznadziejność. Napis na wrotach piekieł: „Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie”, wyrażał główną naturę przeznaczonych dla ludzi męczarni. Było to instynktowne przeczucie naturalnej podstawy rozwoju społeczeństwa ludzkiego w ewolucji wszelkiego życia na Ziemi poprzez śmierć i cierpienie. Wszystko to zostało zmierzone i policzone wraz z pojawieniem się maszyn elektronicznych. Najjaskrawiej wyraża inferno bezwzględna selekcja naturalna przyrody, ulepszająca byty na oślep, jak w grze, w której rzuca się kości niezliczoną ilość razy. Za każdym takim rzutem giną w beznadziejnych cierpieniach miliony istnień. Okrutny dobór naturalny prowadził ewolucję tylko w jednym, najważniejszym kierunku: maksymalnej swobody, niezależności od środowiska zewnętrznego. Wymagało to w sposób nieunikniony wyostrzenia zmysłów, systemu nerwowego, i powodowało zwiększenie sumy cierpień na drodze życia.
— Inaczej mówiąc, taka droga prowadziła donikąd. Powodowała mnożenie się niedojrzałości, hipertrofię jednostajności, jakby ziaren piasku na pustyni, naruszenie wyjątkowości i drogocennej niepowtarzalności w niezliczonych kopiach… Przechodząc tryliony przekształceń od bezmózgich morskich żyjątek do organizmu myślącego, życie zwierząt przez miliardy lat historii geologicznej przedstawiało prawdziwe inferno.
— Człowiek, jako istota myśląca, popadł w inferno dwoiste, dla ciała i duszy. Początkowo wydawało mu się, że uchroni go od wszelkich życiowych dramatów powrót do natury. Tak powstały opowieści o dziewiczym raju. Kiedy lepiej zbadano strukturę ludzkiej psychiki, naukowcy stwierdzili, że inferno w ludzkiej duszy to pierwotne instynkty, niewola, w której człowiek więzi samego siebie, sądząc, że broni swojej indywidualności. Niektórzy filozofowie, mówiąc o fatalistycznej determinacji instynktów, proponowali sublimowanie ich i w taki sposób znajdowali wyjście z inferna. Tylko stworzenie odpowiednich warunków samodoskonalenia mogło pomóc ludzkości zrobić wielki krok na drodze postępu społecznej świadomości.
— Przedstawiciele religii głosili, że natura, umożliwiająca rozwijanie instynktów, jest uosobieniem zła, znanym od dawna pod imieniem Szatana. Uczeni sprzeciwiali się temu, uważając, że proces ślepej ewolucji naturalnej ukierunkowany jest na uniezależnienie się od środowiska zewnętrznego.
— Wraz z rozwojem potężnych państwowych aparatów władzy i ucisku, z nasilaniem się nacjonalizmu za zamkniętymi granicami, społeczeństwa coraz bardziej pogrążały się w infernie.
— Ludzie miotali się w przyrodzonych i społecznych sprzecznościach, dopóki Karol Marks nie sformułował jasnej i prostej tezy o skoku z królestwa konieczności do królestwa wolności na jedynej możliwej drodze przebudowy ustroju społecznego.
— Badając dyktatury faszystowskie ERŚ, filozof i historyk piątego okresu, Erich Fromm sformułował pryncypia infernalne, opracowane później drobiazgowo przez mojego nauczyciela.
— Fromm zauważył, że każda struktura oparta na nierówności socjalnej ma tendencję do izolowania się, odgradzania się od kontaktów z innymi systemami w celu chronienia siebie. Naturalnie poważyć się utrzymać społeczną nierówność mogły tylko klasy uprzywilejowane, wyzyskiwacze. To oni przede wszystkim przeprowadzali segregację własnego narodu pod byle pretekstem, nacjonalnym lub religijnym, by przekształcić jego życie i zamknąć krąg inferna. Oddzielić od reszty świata i ograniczyć kontakty tylko do grupy rządzących. Dlatego infernalność była niechybnie dziełem ich rąk. Tak nieoczekiwanie realizowała się w praktyce naiwna religijna nauka Maniego o istnieniu celowego zła w świecie, manicheizm. W rzeczywistości była to całkiem materialistyczna walka o przywileje w świecie, w którym brakowało wszystkiego.
— Fromm uprzedzał ludzkość, by nie dopuściła do władzy oligarchii, faszyzmu lub kapitalizmu. Zatrzasnęłaby się wówczas nad naszą planetą płyta grobowa kompletnie beznadziejnej egzystencji pod butem absolutnej władzy, uzbrojonej w oręż o straszliwej mocy i nie mniej zabójczą wiedzę. Tezy Ericha Fromma, w opinii Kina Ruha, pomogły ludzkości zbudować nowy świat na progu Ery Światowego Zjednoczenia. Zresztą to właśnie Fromm stwierdził jako pierwszy, że cała naturalna ewolucja na Ziemi jest infernalna. Kin Ruh napisał o tym później niezwykle jasno.
Rodis wprowadziła odpowiedni szyfr i zajaśniał niewielki kwadrat ekranu bibliotecznego. Znajome oblicze Kina Ruha pojawiło się na żółtym tle. Wbijał w widzów ostre spojrzenie białawych oczu. Uczony skinął ręką i zniknął, zamierzając mówić spoza kadru.
Na ekranie zaś ukazała się zmęczona, smutna i uduchowiona twarz starego mężczyzny z kwadratowym czołem i wysoko zaczesanymi siwymi włosami. Kin Ruh wyjaśnił, że jest to starożytny filozof Aldis, którego kiedyś utożsamiano z twórcą latarni morskiej. Trudno połapać się w imionach u narodów, których fonetyka nie zgadzała się z ortografią, a pierwotna wymowa przepadła w późniejszych stuleciach, co szczególnie uwidoczniło się w bardzo rozpowszechnionym w ERŚ języku angielskim.