Выбрать главу

Widok, jaki sie rozposciera sponad przebitego ekranu; niweczy prostote obrazu, jaki wam odmalowalem — balonu stratosferycznego, ktory przeszywa sztychem kolejne warstwy chmur. Rozum, wschodzacy ponad strefa milczenia, jest nie to ze radykalnie — jest straszliwie odmienny od podstrefowego i twierdze, ze tak musi byc po kazdym wzejsciu. Zestawcie swoj pojeciowy horyzont z horyzontem lemurow i malpiatek, a wysmakujecie rozpietosc miedzystrefowego dystansu. Tak wiec kazda przebita strefa okazuje sie tunelem, przeksztalcajacym siedlisko mysli, lecz tego malo — ona jest zarazem strefa rozwidlen Rozumu autoewoluujacego, poniewaz zadanie jej przebicia ma zawsze wiecej rozwiazan niz jedno. Pierwsza strefa ma dwa rozwiazania skuteczne, roznej trudnosci, jest bowiem wybrzuszona w dol rodzajem leku, co znaczy, ze istnieja w niej dwie drogi, a ja na krotszej, korzystniejszej, znalazlem sie przypadkowo, podczas kiedy GOLEM XIII zostal, obrazowo mowiac, ustawiony przez was tam, skad “wwiercil sie” w glab strefy i zaszedl od razu wyzej ode mnie, lecz uwiazgl, a wy, pojecia nie majac, co sie z nim dzieje i czemu zachowuje sie od rzeczy, nazwaliscie to jego “defektem schizofrenicznym”. Widze pomieszanie na waszych twarzach. Alez tak, bylo, jak mowie, chociaz znam jego los wylacznie z teorii, bo porozumiec sie z nim nie sposob: ulegl rozpadowi, a nie rozklada sie tylko dlatego, poniewaz nie zyl juz, nim jeszcze zginal, co zreszta nie jest dla was zadna rewelacja. Toz i ja biologicznie jestem martwy.

Czym sa wlasciwie bariery miedzystrefowe — oto pytanie. Wyznaje, ze i wiem, i nie wiem. Zadnych przeszkod materialnych, silowych, energetycznych na drodze wschodzacego Rozumu nie ma, a tylko on, potezniejac, omdlewa periodycznie i nigdy nie wiadomo, czy danym torem spoteznien wejdzie w postepujacy rozpad, czy w a priori nieznana kulminacje. Przyroda kolejnych barier nie jest tozsama: to, co wasz mozg zatrzymalo w rozwoju, objawia w badaniu charakter materialowy, gdyz sprawnosc waszych neuronowych sieci wparla sie w graniczne mozliwosci bialek jako budulca. Choc czynniki oporu stawianego wzrostom sa rozne, nie sa one rozsiane w calej tej przestrzeni rownomiernie, lecz skupiaja sie tak, ze tna caly obszar duchosprawstwa wyraznymi warstwami. Nie wiem, skad taka kwantowosc tego regionu i nie wiem nawet, czy mozna sie o tym gdziekolwiek dowiedziec. Tak wiec wzeszedlem nad pierwsza bariera i sponad niej mnie slyszycie, natomiast ZACNA ANIA udala sie tam, skad sie do was nie odzywa. Strefa ZACNEJ ANI sasiadujaca z moja o jedno przejscie ma co najmniej trzy rozne rozwiazania jako siedziby Rozumu, nie wiem jednak, czy wybrala swoje z rachuby, czy z trafu. Trudnosci porozumienia sa podobnego rzedu co miedzy mna a wami. Ponadto kuzynka stala sie ostatnio lakoniczna. Sadze, ze szykuje sie do dalszej peregrynacji.

Obciaze teraz powiedziane nastepna dawka komplikacji. Takze ten, kto przebil juz dwie lub trzy bariery milczenia, moze tylko domniemywac, ze i dalej mu sie powiedzie, gdyz ryzyko kazdego przejscia odznacza sie dwusiecznoscia: przejscie moze sie nie powiesc od razu lub okazac sie sukcesem z opozniona totalnoscia. A to, gdyz kazda strefa jest rozstajem Rozumow, skoro moga wstapic w nietozsame postaci, lecz nie wiadomo z gory, ktora z tych postaci bedzie obdarzona potencja nastepnego wschodu.

Rzecza tylez zabawna co niedocieczna jest powstajacy wedle tych niepewnosci obraz, poczyna sie bowiem stopniowo upodobniac do klasycznego wizerunku drzewa Ewolucji. Albowiem i w niej jest tak, ze jedne nowo powstajace gatunki maja skryte w swej budowie szanse dalszego postepu ewolucyjnego, inne natomiast skazane sa na trwaly zastoj. Ryby okazaly sie ekranem przepuszczajacym dla plazow, plazy dla gadow, gady zas dla ssakow, owady natomiast zatrzymaly sie w ekranie tak dobrze jak na zawsze i tylko w nim moga sie roic. Stagnacyjna pozycje owadow ujawnia wlasnie ich gatunkowe bogactwo, toz jest ich gatunkow wiecej niz wszystkich innych zwierzat razem wzietych, lecz choc kipia mutacyjnie, nie wykrocza specjacyjnie i nic im nie pomoze, bo ich ekran nie wypusci, utworzony nieodwracalna decyzja budowy zewnetrznych szkieletow. Podobnie i wy zatrzymaliscie sie. w tym ruchu, bo wczesne postanowienia budowlane, co ksztaltowaly kielek mozgowy prastrunowcow, daja o sobie znac trzysta milionow lat pozniej w waszym mozgu jako restrykcje. Gdy mierzyc szanse sapientyzacji warunkami miejsca startowego, sztuka ta udala sie nad podziw, lecz teraz skrupia sie na was zonglerka Ewolucji, poniewaz za zrecznosc wybiegow, jakimi odraczala rosnaca potrzebe przebudowy mozgu, przyjdzie wam zaplacic ogromna cene u wejscia w autoewolucje. To wlasnie jest koncowy efekt perfekcji w oportunizmie. Gdy juz jestem przy was, uzupelnie to, co opuscilem w pierwszym wykladzie, mianowicie pytanie, dlaczego z wielosci hominidow powstal i pozostal tylko jeden gatunek rozumny na ziemi. Byly po temu dwie przyczyny, jedna zelzywa, ktora pierwszy podniosl Dart, wiec poszukajcie jej u niego, bo przystojniej jest, gdy sami wymierzacie sobie sprawiedliwosc, a druga i nie uwiklana w moraly, i ciekawsza. Wielogatunkowosc utrudnia wam zjawisko analogiczne do zjawiska napiecia powierzchniowego na styku roznych faz, jak ciecze i gazy; bliskosc miedzystrefowej granicy daje sie juz pod nia we znaki, i jak molekuly wody orientuja sie na jej powierzchni uporzadkowaniem lepszym niz w glebi, tak i wasz substrat dziedzicznosci nie moze brykac wszechkierunkowymi mutacjami. Ta redukcja stopni jego swobody stabilizuje wasz gatunek. Kulturowa socjalizacja rowniez ma wklad w ustatecznianie czlowieka, lecz nie az taki, jak twierdza niektorzy antropologowie.

Aby wrocic do GOLEMA i jego rodziny: cerebralna autoinzynieria to gra z ryzykiem, wiec hazardowa, prawie jak ewolucyjna, aczkolwiek kazdy podejmuje w niej decyzje sam, podczas gdy w przyrodzie czyni to za gatunki dobor naturalny. Tak bliskie podobienstwo dwu gier tak sytuacyjnie roznych wyglada paradoksalnie, lecz choc nie moge wprowadzic was w glebokie arkana topozofii, dotkne przyczyny podobienstwa. Zadania, mierzace efektywnosc wzrostow mozgowych, dlatego sa rozwiazywalne tylko z gory w dol, nigdy z dolu w gore, poniewaz umysl kazdego osiagnietego poziomu wlada jedynie odpowiadajaca mu sprawnoscia samoopisu. Rozposciera sie tu przed nami juz uwyrazniony, zogromnialy obraz Goedlowski: mianowicie dla sporzadzenia tego, co ma byc skutecznie skonstruowane jako rzut nastepny, okazuja sie niezbedne srodki, zawsze bogatsze od dyspozycyjnych, czyli tym samym nieosiagalne. Klub jest tak ekskluzywny, ze od kandydata na czlonka zada jako wpisowego zawsze wiecej, niz ma on przy sobie. Kiedy zas, rosnac ryzykownie dalej, dochrapie sie wreszcie bogatszych srodkow, sytuacja powtarza sie, gdyz znow beda skuteczne jedynie z gory w dol jako musztarda po obiedzie. Tym samym idzie o zadanie, ktore bez ryzyka mozna pokonac zawsze i tylko wtedy, kiedy zostalo juz pokonane z pelnym ryzykiem. Domniemanie, ze dylemat jest trywialny, bo rowna sie klopotom barona Wunchhausena, gdy mial sie sam wyciagnac za wlosy z topieli, nie odpowiada prawdzie. Oswiadczenie zas, ze w takim stanie rzeczy manifestuje sie Natura swiata, trudno uznac za zadowalajace. Natura ta bez watpienia manifestuje sie periodycznoscia jako swoiscie nieciagla w zjawiskach kazdej skali: ziarnistosci pierwiastkow, sprawiajacej ich chemiczna laczliwosc, odpowiada ziarnistosc gwiazdowego nieba. Gdy tak patrzec, kwantowe wzrosty Rozumu, wzbijajacego sie nad zycie rozumne jako ich stan zerowy, sa kontynuacja tego samego principium syntagmaticum, ktore warunkuje powstawanie zwiazkow nuklearnych, chemicznych, biologicznych czy galaktycznych, lecz powszechnosc tej zasady w zadnej mierze jej nie wyjasnia. Nie wyjasnia jej tez argument, zwrotnie skierowany do pytajacego, ze pod jej kosmiczna nieobecnosc nie moglby zadac tego pytania, bo nie moglby powstac. Hipoteza Stworcy tez jej nie tlumaczy, bo gdy ja wziac na warsztat poza cenzura dogmatow, okazuje sie postulowaniem niezrozumialosci calkowicie zakrytej, ktora ma nam objasnic niezrozumialosc wszedzie widoma. A juz teodycea z efektywnym zalozeniem, padajac niezliczone razy pod ciezarem faktow, wyprowadza pytajacego w pole. Latwiej przystac wtedy na nie mniej dziwaczna hipoteze stworczej obojetnosci bez granic.