Rozdział dwudziesty piąty
Następne sześć miesięcy wydawało się im wszystkim trwać bez końca. Crystal, śpiewającej co wieczór "U Harry'ego", Elizabeth, uczęszczającej na uczelnię, Spencerowi, walczącemu w Korei. Starał się do nich pisać jak najwięcej, ale czasami po nadaniu listów ogarniała go panika. Może coś mu się pokręciło, może poplątał kartki i może list do Crystal zaadresował do Elizabeth? Często był tak wykończony, że nie mógł wykluczyć podobnej pomyłki, choć w rzeczywistości nigdy mu się nie zdarzyła. Niemniej okropnie to przeżywał. I strasznie się męczył, że nie potrafi podjąć żadnej decyzji co do przyszłości.
Pisał Crystal, jak się czuje, jak za nią tęskni i jak bardzo ją kocha. Ale nadal niczego jej nie obiecywał. Jeszcze nie zdecydował, co zrobi po powrocie z Korei, nie był pewien, czy naprawdę chce się rozwieść z Elizabeth. Wiedział, jak bardzo kocha Crystal, wiedział też, że z jedną z nich będzie musiał zerwać; nie mógł ciągnąć tego w nieskończoność. Ale wobec Elizabeth też czuł się zobowiązany. Choć sytuacja się skomplikowała, nie potrafił podjąć ostatecznej decyzji. Pochłonięty tym, by przeżyć wojnę, uznał, że sprawa ta musi zaczekać do jego powrotu do domu. A na razie pisał do Elizabeth o strojach, pomnikach, zwyczajach, ludziach. Interesowało ją to nie mniej niż implikacje polityczne. Nie należy z tego wyciągać wniosku, że Crystal mniej wiedziała na temat aktualnej sytuacji na świecie. Po prostu kręgi zainteresowań obu kobiet nie pokrywały się ze sobą, ale Spencer bez porównania bardziej łaknął miłości Crystal. Elizabeth pisała mu, że jest już zmęczona nauką – stara śpiewka, którą znał na pamięć – i o przyjęciach, wydawanych przez jej rodziców podczas wakacji. Kilka razy była w Nowym Jorku i zatrzymała się u Iana i Sarah. Ale właśnie przygotowywali się do polowania w Connecticut i wszystkie weekendy spędzali w Kentucky, kupując nowe konie. Elizabeth napomknęła kilka razy, jaka jest szczęśliwa, że nie spodziewa się dziecka. W przeciwieństwie do niej Crystal miała cichą nadzieję, że zaszła w ciążę. Spencer zaś cieszył się, że ich pogmatwanego życia nie skomplikuje jeszcze bardziej dziecko.
Listy od Elizabeth bardziej przypominały sprawozdania. Te od Crystal stanowiły pokarm dla duszy i pozwalały mu przetrwać.
W czerwcu Elizabeth została absolwentką Vassar. Jej rodzice oczywiście przyjechali na uroczystość wręczenia dyplomów. Zaprosiła również rodziców Spencera. Sprawiała wrażenie bardzo szczęśliwej, że ma to już za sobą. List, w którym o tym donosiła, zastał Spencera w Pusan. Zdawało mu się, że umrze na skutek wysokiej wilgotności powietrza i upału, posuwając się razem ze swymi ludźmi wąskimi ścieżkami między poletkami ryżowymi. Toczyli zaciekłe walki i coraz częściej zadawał sobie pytanie, co oni właściwie tu robią. Wiedział, że kiedy wróci do domu, czeka go kilka ciężkich batalii z Elizabeth na ten temat, jeśli oczywiście będą jeszcze małżeństwem. Czuł się dziwnie pisząc do niej, tym bardziej że Elizabeth nie zdawała sobie sprawy, o czym myśli Spencer ani co zaszło w San Francisco przed jego wyjazdem na wojnę.
Tamtego lata, które Elizabeth spędzała jak zwykle nad jeziorem, Crystal w końcu zdecydowała się pojechać do doliny. Długo się nad tym zastanawiała, nim w końcu odważyła się na ten krok. Istotny wpływ na jej decyzję wywarł fakt nieobecności w kraju Toma Parkera. Teraz musiała jedynie stawić czoło bolesnym wspomnieniom o ojcu i Jaredzie. Czuła się trochę dziwnie, wiedząc, że nie wstąpi na ranczo, ale nie miała ochoty spotkać się z matką i Becky.
Zatrzymała się na kilka dni u Websterów. Dobrze było znów znaleźć się w rodzinnych stronach. Wylegiwała się w słońcu i wdychała zapach ziemi. Zebrała nawet w sobie dosyć sił, by przejechać się wzdłuż ranczo. Wydało jej się zaniedbane i opuszczone. Wszyscy robotnicy rolni zostali zmobilizowani. Dowiedziała się od Boyda, że matka korzysta z pomocy Meksykanów, którzy przychodzili codziennie, by pracować w winnicy i na polu. Razem z Becky sprzedały cały żywy inwentarz. W którymś ze swych listów Spencer poinformował Crystal, że Tom zginął podczas próby odzyskania Seulu. Crystal ucieszyła się, po chwili jednak ogarnęły ją wyrzuty sumienia. Wiedziała, że nigdy mu nie wybaczy, iż zabił jej brata, ale jest przecież jeszcze Becky. Ciekawe jak przyjęła wiadomość o śmierci męża i czy zostanie na ranczo z trójką dzieci, zastanawiała się Crystal. W pewnej chwili uświadomiła sobie, że mogą nawet sprzedać ziemię. Ta myśl sprawiła jej przykrość, ale nie mogłaby nic zrobić, by do tego nie dopuścić. Nie należała już do tego świata. Czasami było jej trudno uwierzyć, że kiedykolwiek tu mieszkała.
Podczas świąt Bożego Narodzenia Boyd i Hiroko wybrali się w końcu do San Francisco, by posłuchać śpiewu Crystal. Sprawiali wrażenie bardzo szczęśliwych. Jane zostawili w domu pod opieką żony starego pana Petersena. Dziewczynka miała trzy i pół roku i sądząc po zdjęciach, które pokazali Crystal, była niezwykle podobna do Hiroko. Websterowie natomiast nie mogli wprost wyjść z podziwu, patrząc na Crystal. Jeszcze bardziej wyszczuplała, co tym mocniej uwydatniało jej niezwykłą figurę. Oglądając filmy nauczyła się nowych sztuczek. Jej ulubionymi obrazami były "Amerykanin w Paryżu" i "Born Yesterday". Pearl nadal od czasu do czasu udzielała jej lekcji śpiewu i tańca. Ale właściwie Crystal przerosła już swą nauczycielkę. Boyda i Hiroko zdumiała siła głosu ich przyjaciółki. Dzięki Crystal klub Harry'ego stał się kopalnią złota. Harry przechwalał się swą wokalistką przed znajomymi, więc wcale się nie zdziwił, gdy pewnego razu, pod koniec lutego, w restauracji pojawili się dwaj agenci z Los Angeles, wręczyli Crystal swoje wizytówki i poprosili, by do nich zadzwoniła. Zaproponowali, aby do nich wpadła, jeśli znajdzie się kiedyś w Hollywood, i napomknęli, że powinna pojechać na próbne zdjęcia. Crystal była ogromnie przejęta, pokazując Pearl wizytówkę agentów, ale nie czuła się jeszcze gotowa na podbój Hollywood. W głębi duszy chciała zaczekać na Spencera tam, gdzie się rozstali. W swoim następnym liście napisała mu o agentach. Otrzymał go miesiąc później, w marcu, kiedy znajdował się w pobliżu 38 równoleżnika.
Zastanawiał się, czy Crystal pojedzie do Hollywood na rozmowy z agentami. Chciał tego, choć z drugiej strony pragnął, by zaczekała, póki on nie wróci z Korei. Wiedział, że to nie fair wobec niej, ale teraz, kiedy był tak daleko od kraju, bał się, że ją straci. Taka młoda i piękna dziewczyna ma prawo do własnego życia. Ogarnął go strach, że zabraknie w nim miejsca dla niego. Ale niepotrzebnie się martwił. Dla Crystal liczył się jedynie Spencer i cierpliwie na niego czekała.
Ponawiane próby zawarcia rozejmu w Korei kończyły się fiaskiem, a liczba zabitych i zaginionych rosła. Crystal rzadziej dostawała teraz listy od Spencera, który nie ukrywał swego rozgoryczenia. Tak jak wszyscy pragnął, by wojna się skończyła, tymczasem konflikt zdawał się nie mieć końca. Zaniepokoiła się, gdy napisał jej, że podczas urlopu spotkał się w Tokio z Elizabeth. W listach do niej pisał o swej żonie niemal jak o zwykłej znajomej, ale Crystal i tak była ogromnie o nią zazdrosna. Czemu ona też nie mogła lecieć do Tokio? Spencera już tak długo nie było w kraju. Wiernie na niego czekała, mieszkając u pani Castagna i śpiewając w klubie Harry'ego. Chciała tylko Spencera. Żaden mężczyzna, którego spotkała, nie dorastał mu do pięt. Jedynym problemem okazało się to, że był już żonaty. Pearl próbowała ją namówić, aby znalazła sobie kogoś innego, ale na próżno. Crystal nie chciała nawet o tym słyszeć, choć otrzymywała mnóstwo propozycji. Mężczyźni, przychodzący do klubu Harry'ego, by posłuchać jej śpiewu, tracili dla niej głowy, wciąż dostawała zaproszenia, ale nigdy z nich nie korzystała. Była wierna Spencerowi.