Выбрать главу

Zadzwoniła do agentów, którzy byli u niej kilka miesięcy temu, i po krótkiej rozmowie zgodziła się jechać do Hollywood na przesłuchanie.

Po powrocie z urlopu powiedziała o tym Harry'emu. W pierwszej chwili zdziwił się, choć zdawał sobie sprawę z tego, że prędzej czy później ktoś ją zobaczy i da jej szansę, na którą czekała całe życie i na którą zasługiwała. Nie było sensu dłużej zwlekać. Nadszedł właściwy moment i wiedziała, że musi skorzystać z okazji.

– Kim są ci faceci? – Harry był bardzo podejrzliwy. Przez te wszystkie lata opiekował się nią jak ojciec, przeganiając podchmielonych amantów i natrętów. – Wiesz coś o nich?

– Jedynie to, że są agentami z Los Angeles – odparła szczerze. Nadal pozostała naiwna.

– W takim razie proszę, żebyś pojechała z Pearl. Zostanie z tobą tak długo, jak będziesz sobie życzyła. Jeśli nic ci nie załatwią, wracaj razem z nią. Wkrótce trafi się kolejna okazja. Chcę, byś poczekała na odpowiednią ofertę.

– Tak jest, proszę pana. – Uśmiechnęła się radośnie. Była przejęta, że Pearl pojedzie z nią. Hollywood nadal napawało ją lękiem, ale wiedziała, że pragnie się tam znaleźć. Ludzie od lat powtarzali jej, że pewnego dnia stanie się gwiazdą – Boyd, Harry, Spencer, Pearl. Postanowiła spróbować.

Przed wyjazdem Harry wydał pożegnalne przyjęcie na jej cześć i wypłacił im dość pieniędzy, by mogły się zatrzymać w przyzwoitym hotelu. Crystal większość oszczędności wydała na stroje. Ciężko było jej się rozstać z Harrym. Czuła się trochę tak, jakby opuszczała dom rodzinny. Znalazła tu przyjaciół i życzliwą opiekę, a teraz wyruszała w świat w poszukiwaniu sławy i bogactwa. Byłaby przerażona, gdyby tak gorąco tego nie pragnęła.

Z domu pani Castagna też trudno jej się odchodziło. Zostawiła tu torbę z rzeczami, ale zwolniła pokój. Staruszka płakała, a na pożegnanie zaprosiła ją na szklaneczkę sherry. Rozstanie z panią Castagna okazało się dla Crystal bardzo bolesne. Obiecała, że da znać z Hollywood i opisze gwiazdy, z którymi się tam zetknie.

– Kiedy spotkasz Clarka Gable, ucałuj go ode mnie! – poprosiła pani Castagna, pijąc z Crystal sherry. – I uważaj na siebie! Słyszysz?

Crystal ucałowała swoją gospodynię przed wyjazdem, a kiedy żegnała się z Harrym – nie ukrywała łez.

– Jeśli będziesz potrzebowała pieniędzy, dzwoń! – Zawsze był dla niej za dobry. Nie śmiałaby poprosić go o nic więcej i zdecydowała, że tego nie zrobi. Poza tym, jeśli próbne zdjęcia wyjdą dobrze, może wkrótce dostanie jakąś rolę. Była najlepszej myśli, kiedy w czwartek po południu razem z Pearl wsiadała do pociągu. Miały już zarezerwowany pokój w hotelu w Los Angeles, a następnego dnia rano Crystal umówiła się na spotkanie z agentami.

Weszła do ich biura czując, że nogi się pod nią uginają. Miała na sobie prostą, białą sukienkę i białe pantofle, włosy zaczesała do tyłu, twarz pokrywał delikatny makijaż. Była niezwykle piękna. Prezentowała się lepiej, niż kiedy widzieli ją poprzednio. Patrząc na nią, aż nie wierzyli własnemu szczęściu. Crystal nie wiedziała, a Pearl nie zorientowała się, że należeli do najmniej wziętych agentów w Hollywood. Lecz mimo to udało im się załatwić dla Crystal zdjęcia próbne następnego dnia i umówić na spotkanie z kimś, kto, jeśli zechce, mógłby dla niej bardzo dużo zrobić.

Odrzucił ostatnie dwanaście dziewcząt, które mu podesłali. Ale nawet Ernesto Salvatore będzie musiał przyznać, że ta jest wyjątkowa.

Zdjęcia próbne śmiertelnie przeraziły Crystal, ale kiedy się nieco uspokoiła, poszło jej nadzwyczaj dobrze. Resztę dnia razem z Pearl spędziły na zwiedzaniu miasta. Odbyły wycieczkę do siedzib gwiazd filmowych i poszły do Grauman's Chinese Theatre. Przespacerowały się wzdłuż Bulwaru Zachodzącego Słońca, Crystal śmiała się, a Pearl robiła zdjęcia. Chichotały widząc, jak przechodnie gapią się na Crystal, zastanawiając się, czy nie jest jakąś gwiazdką. Dwie dziewczynki poprosiły ją nawet o autograf, przekonane, że Crystal jest "kimś".

Wróciły do biura agentów. Poprosili, żeby do nich przyszła, nie udzielając żadnych bliższych wyjaśnień. Tym razem miała na sobie czarną sukienkę, którą wybrała dla niej Pearl, oraz czarne lakierki na wysokim obcasie. Sztywna halka sprawiała, że spódnica sterczała wokół bioder. Góra była bez ramiączek, odsłaniając jasnoróżowe ramiona. Skórę miała gładką i jedwabistą. Pearl nalegała, by Crystal włożyła kapelusz z szerokim rondem. Pokazała jej, jak schować wszystkie włosy w środku, i nauczyła, jak zdejmować kapelusz.

Kiedy Pearl i Crystal pojawiły się ponownie w biurze agentów, zastały tam jeszcze jednego mężczyznę. Był wysoki, smagły i bardzo przystojny. Miał na sobie ciemny, dobrze skrojony garnitur, białą koszulę i wąski krawat. Wszystko w jego postaci wskazywało na to, że jest kimś ważnym. Crystal oceniła jego wiek na czterdzieści pięć lat. Spojrzał na dziewczynę i z miejsca się zorientował, że trafił na żyłę złota.

Wczesnym rankiem oglądał zdjęcia próbne. Z pewnością brakowało jej doświadczenia zawodowego, ale miała dobry głos, choć przy swej urodzie mogła być nawet głuchoniema. Tym razem agenci się nie mylili. Była wspaniała. Podobał mu się jej uśmiech i to, jak się poruszała. Kiedy sztywna, czarna sukienka zawirowała, ukazując nogi Crystal, pomyślał, że dzięki nim stanie się sławna. Crystal spojrzała na niego i zdjęła kapelusz ruchem pełnym gracji, dokładnie tak, jak nauczyła ją Pearl. Jasne włosy opadły falą na ramiona. Trzem mężczyznom niemal zaparło dech w piersiach na ten widok. Człowiek w ciemnym garniturze uśmiechnął się i przedstawił się Crystal. Ta dziewczyna warta była zainteresowania Ernesto Salvatore. Podszedł wolno do Crystal. Dostrzegła w jego oczach coś dziwnego, jakby potrafił przeszywać ludzi wzrokiem na wylot i poznawać ich najtajniejsze sekrety. Ale nie miała przed nim nic do ukrycia. Przed nim, ani przed nikim.

– Witaj, Crystal – powiedział cicho. – Nazywam się Ernesto Salvatore, ale możesz się do mnie zwracać Ernie. – Uścisnął jej dłoń i spojrzał na Pearl, zastanawiając się, czy ten podstarzały rudzielec to matka Crystal. Kiedy zakładała nogę na nogę, zauważył, że też nie można im nic zarzucić, ale nawet w połowie nie była tak zgrabna, jak Crystal. Smukłonoga Crystal przypominała mu różę na długiej łodydze. Podobał mu się również jej niewinny wygląd. Należało ją jedynie nieco podszkolić i trochę mocniej umalować. Nauczyciel śpiewu, ktoś, kto pokaże jej, jak się poruszać, kilka lekcji gry aktorskiej i "Jazda! Na szczyt!" Ale nie powiedział nic ani jej, ani agentom. Crystal obserwowała go niespokojnie, zastanawiając się, kim właściwie jest ów nieznajomy i czemu chciał się z nią spotkać.

– Czy możesz przyjść do mojego biura w poniedziałek po południu?