Zatrzymała się, wyprostowana, w czarno-złotym uniformie z emblematem Królewskiej Marynarki, przedstawiającym szkarłatno-złotą mantykorę, i zdjęła biały beret. Dla Mayhewa był to gest szacunku, natomiast jego ochrona zauważyła przede wszystkim krótko ścięte włosy, które wywołały grymasy oburzenia. Kobiety zamieszkujące Graysona nie nosiły kwefów obowiązujących na Masadzie, ale żadna nie odważyłaby się odsłonić głowy w obecności mężczyzn i nie obcięłaby tak krótko włosów. Nie wspominając o włożeniu spodni.
Tylko że kapitan Honor Harrington nie była graysońską kobietą — wystarczyło jedno spojrzenie w ciemne, migdałowe oczy, by dostrzec w nich stalową wolę. Benjamin bez wahania wyciągnął ku niej rękę, tak jak zrobiłby to, witając mężczyznę.
— Witam, kapitan Harrington — powiedział z lekką ironią. — Miło, że pani przyszła.
— Dziękuję za zaproszenie, Protektorze Mayhew. — Uścisnęła jego dłoń zdecydowanie, ale z umiarkowaną siłą.
Głos miała dziwnie miękki i miły, choć w tej chwili także poważny, pomimo iż w oczach błyskały złośliwe iskierki.
— To wspaniałomyślne zaproszenie z pańskiej strony — dodała z błyskiem w oczach.
— Cóż, w tych warunkach wydawało się najwłaściwsze — odparł z kamienną twarzą i szerokim gestem zaprosił ją do wnętrza. — Zanim zasiądziemy do posiłku, chciałbym pani przedstawić moją rodzinę. Mój młodszy brat, Michael, jest szczególnie zainteresowany poznaniem pani. Ukończył Anderman University na planecie New Berlin i ma nadzieję kontynuować studia na Manticore, jeśli nasze wzajemne stosunki rozwiną się pomyślnie.
— Mam szczerą nadzieję, że tak się stanie — odparła, dając do zrozumienia, że zdaje sobie sprawę, iż Michael i Benjamin mieli już kontakty z niezależnymi kobietami.
Protektor ukrył uśmiech, ponieważ nie był to jedyny powód, dla którego Michael tak pragnął ją poznać.
Przeszli przez korytarz do jadalni, dwaj ludzie Foxa zostali przy drzwiach, czterej pozostali ustawili się w narożnikach pokoju, Fox zaś zajął miejsce za krzesłem Protektora. Ochrona była wyszkolona, by nie rzucać się w oczy, a Honor wzorem gospodarza nie zwracała na nią uwagi.
— Proszę pozwolić, że przedstawię swoje małżonki, kapitan Harrington — odezwał się Protektor. — Oto moja pierwsza żona, Katherine.
Nawet jak na mieszkankę Graysona Katherine Mayhew była drobnej budowy, w porównaniu z Honor zaś zgoła filigranowa. Łączyła tradycyjny kobiecy wdzięk z niezwykle przenikliwym umysłem, a ponieważ Benjamin zachęcał ją do nauki, pod względem wykształcenia dorównałaby absolwentce kilku fakultetów dowolnej uczelni, poza Graysonem naturalnie. Teraz przyjrzała się z zaciekawieniem Honor i bez wahania podała jej dłoń.
— Madame Mayhew. — Honor ujęła ją delikatnie.
— A to jest Elaine — dodał Benjamin, wskazując na drugą z kobiet.
Elaine była w ciąży. Znacznie ostrożniej uścisnęła dłoń gościa, ale wyraźnie się odprężyła, gdy Honor uśmiechnęła się do niej.
— Madame Mayhew — powtórzyła.
— Córki są już w łóżkach — wyjaśnił Benjamin — i niech lepiej tam pozostaną. A to jest mój brat i następca, Michael Patron Mayhew.
— Kapitan Harrington. — Michael był wyższy od brata, ale i tak niższy od niej.
Był również o dwanaście lat młodszy od Benjamina i pasjonował się flotą, okrętami i wszystkim, co było z tym związane.
— Mam nadzieję, że pozwoli mi pani zwiedzić swój okręt przed powrotem do Manticore. — Uśmiechnął się promiennie.
— Jestem pewna, że da się to zorganizować, lordzie Mayhew — odparła ze śladem uśmiechu.
Bezszelestnie pojawiła się służba, zupełnie jakby zmaterializowała się z boazerii, a Benjamin potrząsnął głową z podziwem.
— Widzę, że zyskała pani przynajmniej jednego zwolennika — ocenił, spoglądając z uśmiechem na brata.
— Przepraszam, jeśli wydałem się natrętny… — Michael zarumienił się.
— Nie ma pan za co przepraszać, lordzie Mayhew — odparła, siadając. — Będę zaszczycona, mogąc oprowadzić pana osobiście po okręcie, jeśli warunki na to pozwolą. Jestem z niego bardzo dumna.
Służący na znak Protektora ustawił obok jej krzesła wysoki stołek bez oparcia, po czym wycofał się z większym pośpiechem, niż należało, gdy zdjęła Nimitza z ramienia i postawiła go na stołku.
— Założę się, że jest pani dumna! — W głosie Michaela słychać było zazdrość. — Przeczytałem wszystko, co zdołałem zdobyć, o okrętach tej klasy, ale kuzyn Bernie mówi…
Urwał nagle i posmutniał.
— Żałuję, że nie miałam okazji bliżej poznać admirała Yanakova. Ambasador Langtry powiedział mi, że zaprzyjaźnili się z admirałem Courvosierem, co oznacza, że admirał Courvosier darzył go szacunkiem. Mam nadzieję, że będę mogła powitać pana na pokładzie, lordzie Mayhew, by sam pan mógł ocenić możliwości HMS Fearless.
Benjamin usiadł wygodnie i pokiwał głową, obserwując, jak służba nalewa wino — w głosie Harrington nie było wyzwania czy wyższości, których obawiał się, gdy dowiedział się o „ultimatum”. Podejrzewał, że był to wybieg mający na celu wykorzystanie strachu Rady do osiągnięcia jakiegoś innego celu — teraz nabrał pewności. Służba skończyła zastawianie stołu, toteż pochylił głowę w krótkiej modlitwie, dziękując za pożywienie i nie tylko.
W miarę trwania posiłku wewnętrzne napięcie opuszczało stopniowo Honor — Protektor i jego rodzina sprawiali wrażenie odprężonych i naturalnych mimo obecności ochrony. To ostatnie była w stanie zrozumieć — Królowa strzeżona była równie dokładnie, choć lepsza technika umożliwiała ochronie znacznie większą dyskrecję. Nie chciałaby żyć w ten sposób, ale podejrzewała, że każdy władca musi stosować takie środki ostrożności, nawet jeśli jest kochany przez poddanych.
Jeśliby pominąć obecność ochroniarzy i oceniać wyłącznie zachowanie, to gospodarze w ogóle nie wydawali się zaniepokojeni jej obecnością. Protektor był młodszy od niej o przynajmniej dziesięć lat, co ją zaskoczyło, w rozmowie okazał się czarujący, pewny siebie i swego autorytetu, czego zresztą nie próbował ukrywać. Jego brat zaś zachowywał się dokładnie tak, jak dziesiątki innych młodzieńców na wyspie Saganami. Natomiast naprawdę zaskoczyły ją żony Benjamina. Wiedziała, że obaj Mayhewowie chodzili do normalnych szkół — czyli nie znajdujących się na Graysonie — ale nie spodziewała się, że Katherine okaże się znacznie lepiej od niej samej wykształcona w dziedzinach mechanicznych. Elaine, jako młodsza i bardziej tradycyjna, najczęściej polegała na opiniach tamtej, ale nie dało się jej określić mianem prymitywnej, zacofanej czy nie potrafiącej brać udziału w rozmowie. Obie w niczym nie przypominały zahukanych kur domowych, z jakimi kojarzyły się jej mieszkanki planety po zapoznaniu się ze światopoglądem męskiej części populacji. Co prawda rodzina Protektora mogła pod tym względem stanowić wyjątek, ale sądząc po tym, co słyszała o stopniu zażyłości Courvosiera z Yanakovem, w domu tego ostatniego musiało to wyglądać podobnie, inaczej o przyjaźni nie mogłoby być mowy.
Gospodarz najwyraźniej zdecydował, by interesy i ewentualne nieprzyjemności zostawić na trawienie posiłku, toteż rozmowa między daniami płynęła potoczyście i chwilami wesoło. Głównym tematem były naturalnie różnice kulturowe między Graysonem a Królestwem Manticore. Natomiast Michaela i Elaine zafascynował Nimitz, i to od chwili, gdy Honor poprosiła, by podano mu osobny talerz. Co prawda kapitan Fox wyglądał, jakby połknął odbezpieczony granat, ale zarówno Michael, jak i jego szwagierka podsuwali Nimitzowi co smaczniejsze kąski, które ten przyjmował niczym należną mu daninę. Zachowywał się zresztą niezwykle dystyngowanie i to nawet wówczas, gdy Elaine odkryła jego skłonność do selera naciowego. To, że czuł się wśród nich dobrze, stanowiło dla niej najlepszy dowód słuszności jej decyzji. Co prawda zabrała go odruchowo, ale później obecność treecata stanowiła wyzwanie. Dawno już nauczyła się polegać na jego empatycznym zmyśle w ocenie uczuć innych.