Zamiast odpowiedzieć, złapała siedzącego na kolanach treecata i uniosła go tak, by znalazł się w polu widzenia kamery, co wywołało widoczną ulgę rozmówcy.
— Dzięki Bogu! Elaine martwiła się o niego prawie tak samo, jak my wszyscy martwiliśmy się o panią.
— Jesteśmy twardzi — powiedziała powoli. — Nic nam nie będzie.
Sądząc po minie Protektora, nie podzielał jej optymizmu. Co prawda wiedział, że poziom medycyny Królestwa i Graysona nie da się porównać, ale widział krwawą ruinę, w jaką zamieniła się jej twarz i oko, zanim zabrali ją lekarze Królewskiej Marynarki, osłaniani przez pluton Marines w pełnym oporządzeniu bojowym. Teraz skutki zranienia były nawet bardziej widoczne, a niewyraźna wymowa i martwota połowy twarzy aż zbyt zauważalne… i wstrząsające. Spuchnięta, zastygła, nieruchoma twarz, która ledwie kilka godzin temu była tak pełna życia i ekspresji, stanowiła dla niego dowód już nawet nie zbrodni, ale zbezczeszczenia, ponieważ pomimo nauk odebranych poza planetą Benjamin Mayhew, podobnie jak wszyscy mieszkańcy Graysona, miał głęboko zakorzenione przekonanie, iż kobiety należy chronić. Fakt, że Honor odniosła te obrażenia, broniąc właśnie jego, jeszcze pogarszał sprawę.
— Naprawdę nic nam nie będzie — powtórzyła. Postanowił chwilowo dla świętego spokoju uwierzyć jej na słowo.
— Miło mi to słyszeć. A tymczasem pomyślałem, że może chciałaby pani wiedzieć, kto to wszystko zorganizował — dodał znacznie twardszym tonem.
— Wiecie już? — spytała, czując wzrastające gwałtownie zainteresowanie Alice i Andreasa.
— Wiemy. — Benjamin wyglądał na solidnie obrzydzonego. — Mamy nagrane jego przyznanie się do winy i to całkowicie dobrowolne… Mój kuzyn Jared.
— Kuzyn? — wymknęło się Honor.
— Ano kuzyn, żeby go… — westchnął smętnie Mayhew. — Cała ta nienawiść do Masady i płomienna retoryka były jedynie pozą i zasłoną dymną. Pracował dla nich, ścierwo, ponad osiem lat, a Howard Clinkscales podejrzewa, że cała sprawa z Machabeuszem ciągnie się znacznie dłużej, bo pierwotnym agentem o tym kryptonimie był mój wuj Oliver, który przygotował Jareda do tej roli i przekazał mu organizację tuż przed śmiercią… Zaczynamy docierać do prawdy, bo dzięki Nimitzowi wpadło w nasze ręce kilku żywych zabójców. Oprócz pierwszego pozostałych głównie oślepiał albo unieszkodliwiał skutecznie bez zabijania. Moja ochrona strzelała, żeby zabić, bo tak została wyszkolona, a z tych, którzy trafili w pani ręce, przeżył tylko jeden, ale nadal nie odzyskał przytomności.
Nic nie powiedziała, ale rozumiała jego uczucia — co prawda sama była jedynaczką, za to klan Harringtonów był spory i bardzo zżyty. Mogła sobie wyobrazić, co czułaby, gdyby któryś z jej kuzynów planował wymordowanie reszty rodziny.
— Howard i jego ludzie zebrali tych nie całkiem martwych, połatali i wydusili z nich zeznania — ciągnął Mayhew. — Nie wiem dokładnie jak, i prawdę mówiąc, niewiele mnie to obchodzi. Howard ma, jak podejrzewam, staroświeckie metody, których woli nie ujawniać, a ja go nie pytam: ważne, że są skuteczne. Z tego, co zeznali, zdołaliśmy odtworzyć kolejność wydarzeń i umiejscowić je w czasie, przynajmniej w ogólnych zarysach. Wychodzi na to, że piątą kolumnę złożoną z naszych rodzimych fanatyków wywiad Masady zaczął budować praktycznie zaraz po poprzedniej wojnie. Nawet nam to do głowy nie przyszło, o co zresztą Howard ma do siebie straszne pretensje, ale jesteśmy w pewnym sensie usprawiedliwieni. Członkowie tego bractwa pomimo dewiacji religijnej doskonale zdawali sobie bowiem sprawę, że jeśli zaczną głosić swoje poglądy, to będą mieli duże szczęścia, jeśli słuchacze nie zlinczują ich na miejscu, tak radykalnie rozmijały się one z przekonaniami naszego społeczeństwa. Spowodowało to niejako automatycznie utajnienie całego ruchu i brak jakichkolwiek aktywnych posunięć. Odizolowali się w ten sposób od społeczeństwa, nie dając żadnych znaków istnienia i czekając na stosowną okazję, gdy za pomocą jednego ciosu zdołają przejąć władzę.
— Zastępując pana kuzynem — dodała Honor.
— Mnie i brata, bo Michael miałby pierwszeństwo przed Jaredem. Co prawda żaden z zabójców nie wiedział, kto jest szefem, ale oryginalne mundury, przepustki, znajomość haseł i odzewów, plany pałacu, rozmieszczenie ochrony, to wszystko wskazywało na kogoś wysoko postawionego i mieszkającego w samym pałacu. A ponieważ znali swój system łączności, Howard zdołał złapać tych, którzy stali wyżej i wiedzieli, kim jest Machabeusz… Wstrząsnęło to Howardem, i to solidnie, bo od wielu lat on i Jared byli sojusznikami na posiedzeniach Rady, i poczuł się osobiście zdradzony. Skorzystał z tej zażyłości i zamiast go od razu oficjalnie aresztować, poszedł do niego sam, za to z ukrytą holokamerą. A Jared okazał się tak głupi albo tak zdesperowany, że przyznał, iż jest Machabeuszem. Najwyraźniej miał nadzieję, że Howard podziela jego poglądy na tyle, by się doń przyłączyć. Sądził, że mimo tej porażki uda się im nas zabić i zrobić z Jareda Protektora. Howard nagrał wszystko, a potem zawołał swoich ludzi, by go aresztowali.
— Protektorze Mayhew — powiedziała cicho — szczerze panu współczuję, że pański kuzyn…
— Skoro Jared mógł zdradzić swoją planetę, planować wydać jej mieszkańców na rzeź fanatyków, próbować zabić mnie i moją rodzinę i uśmiercić tych, którzy strzegli mnie od dziecka, przestał być moim kuzynem! — przerwał jej chrapliwie. — Taka rodzina to żadna rodzina, a więzy krwi przestają się liczyć. Prawo Graysona przewiduje tylko jedną karę za to, co zrobił, i daję słowo, że gdy nadejdzie właściwy czas, poniesie ją!
Honor w milczeniu pochyliła głowę, a Mayhew po paru głębokich oddechach uspokoił się na tyle, by móc mówić dalej w miarę normalnym tonem.
— Jared na razie milczy, ale był na tyle tępy, że wszystko zapisywał, i dzięki złamaniu szyfru Howard i jego podwładni sądzą, że w miarę szybko wyłapią innych członków organizacji. Ponieważ Jared, jak wcześniej jego ojciec, zajmował stanowisko ministra przemysłu, mógł obsadzić swoimi ludźmi całe jednostki górnicze czy konstrukcyjne i dzięki temu spotykać się z załogami okrętów przybywających z Masady, jeśli te wychodziły z nadprzestrzeni poza zasięgiem naszych sensorów, a potem leciały wolno w stronę pasa asteroidów. Howard nie jest pewny, ale podejrzewa, że ta wojna została pomyślana jako pretekst dla Machabeusza, nie zaś prawdziwa próba podboju. Mieliśmy zostać zabici w stosownym psychologicznie momencie, dzięki czemu Jared zostałby Protektorem, a przy odpowiednim poziomie paniki i zaskoczenia wprowadziłby dyktaturę pod pretekstem uporania się z kryzysem i doprowadziłby do negocjacji. Zakończyłoby to wojnę bez faktycznego ataku na Graysona i umocniło jego pozycję. Stopniowo mianowałby fanatyków na stosowne stanowiska i wprowadzał „reformy”, które stopniowo doprowadzałyby do przejęcia przez nasze społeczeństwo zasad wiary i życia obowiązujących na Masadzie, a w efekcie — do zjednoczenia z nią bez walki.
— Wątpię, żeby mu się to udało — oceniła Honor.
— Ja też, ale on był o tym przekonany i jego szefowie również. Z ich punktu widzenia byłoby to idealne rozwiązanie — zdobyliby nasz przemysł i podbili planetę bez zniszczeń i strat. Jednym z pierwszych posunięć Jareda byłoby zerwanie negocjacji z wami. Wtedy jedynym sojusznikiem zostałaby Masada współpracująca z Ludową Republiką — bo co do tego faktu nie ma już cienia wątpliwości. Gdyby jego „reformy” zawiodły, i tak mogliby nas podbić, i to bez większego trudu.
— Powstaje pytanie, czy Republika wie, co się święci — odezwała się Alice Truman, a widząc zaskoczoną minę Protektora, dodała: — Komandor Alice Truman, Protektorze Mayhew. Chodzi mi o to, że mało prawdopodobny wydaje mi się nie sprowokowany atak jednostek Haven na nasz okręt, co może doprowadzić do otwartej wojny między Ludową Republiką a Królestwem, jeżeli w Haven wiedzieliby, że ta inwazja to część długoterminowej tajnej operacji. A nawet zakładając, że ten incydent nie wywoła wojny, skoro nie mają zamiaru szybko podbić Graysona, mogą się zdarzyć tymczasem różne rzeczy, i w efekcie moglibyśmy ponownie zostać zaproszeni do tego systemu. Taka już jest natura tajnych operacji i wątpię, by sensowne było ujawnianie swej obecności przez ich okręty na tak wczesnym etapie czegoś tak skomplikowanego.