Dlatego okręt Theismana przyspieszał, oblatując księżyc i kierując w tę samą stronę, co przeciwnik.
— Ogień do dowolnie wybranych celów! — poleciła Honor, ledwie na ekranie rozbłysły symbole oznaczające nieprzyjacielskie okręty.
Nie było czasu na ostrożność ani zaplanowanie tej bitwy — była to strzelanina z minimalnej odległości i wygrywał najczęściej ten, kto strzelił pierwszy.
Liczebność obu stron była prawie równa, a graysońskie dozorowce były większe i lepiej uzbrojone. No i jak dotąd nie odkryto wśród nadlatujących jednostek żadnego nowoczesnego okrętu. Z drugiej strony, sensory bazy przekazywały dane umożliwiające wycelowanie, zanim atakujący w ogóle zdołali ich dostrzec, dlatego też pierwsze strzały należały do okrętów Masady.
HMS Fearless targnął wstrząs — został trafiony z bezpośredniej odległości promieniem lasera, którego nie miała prawa powstrzymać osłona burtowa, i w efekcie stracił działo laserowe numer 9. Za jego rufą eksplodował graysoński dozorowiec, a Apollo został trafiony dwukrotnie w sekundowym odstępie. A potem atakujący odpowiedzieli ogniem. Covington został trafiony raz, a w rewanżu rozstrzelał dwa dozorowce, które znalazły się najbliżej. Niszczyciel Dominion wygrał pojedynek artyleryjski z niszczycielem Saul, zmieniając go w płonący wrak, ale sam został dosłownie rozpruty przez działa Troubadoura i zniknął w ognistej eksplozji. Para graysońskich dozorowców dopadła Power — siostrzaną jednostkę zniszczonego Dominiona — niczym zawzięte ogary i zmusiła do walki manewrowej na niewielką odległość.
Ernst Franks klął potępieńczo, widząc, jak nieprzyjacielskie okręty masakrują jego jednostki. Solomon zniszczył dwa dozorowce, ale walka toczyła się zbyt szybko i zbyt blisko, by jego komputery zdołały ją śledzić na bieżąco — ostrzelał już poważnie uszkodzony cel, a zaraz potem Power eksplodował i na sekundę ekrany zgłupiały. Gdy ponownie było na nich coś widać, pokazały znajdujący się prostopadłe przed dziobem krążownik HMS Fearless.
Był to ostatni obraz, jaki zobaczył Franks i reszta załogi — salwa burtowa okrętu Royal Manticoran Navy trafiła prosto w nie osłonięty dziób i ostatni krążownik zbudowany na Masadzie zmienił się w obłok stygnącego gazu.
Honor z napięciem wpatrywała się w ekran — jednostki przeciwnika były niszczone szybciej, niż oczekiwała, ale nadal nigdzie nie dostrzegła żadnego okrętu Ludowej Marynarki. Gdzie w takim razie znajdował się ten, o którym wiedzieli, że pozostał w systemie?! Skrzywiła się, widząc, jak kolejny graysoński dozorowiec zmienia się w ognistą kulę, ale pocieszające było, że dozorowców przeciwnika została mniej niż połowa, a jednostki Matthewsa rozstrzeliwały je kolejno z metodyczną pasją. No i nie mieli już żadnego dużego okrętu.
— Ster, kurs dwieście siedemdziesiąt — poleciła.
— Aye, aye, ma’am… Jest dwieście siedemdziesiąt.
HMS Fearless wykonał skręt, oddalając się od księżyca, by dać sensorom większe pole obserwacji i umożliwić im odnalezienie okrętu Haven. Honor miała pewność, że gdzieś tam był.
— Przygotować się do strzału! — polecił Theisman, obserwując jednym okiem poszarpaną powierzchnię Blackbirda, przesuwającą się w dole z coraz większą prędkością, a drugim dane przekazywane przez sensory bazy. — Uwaga, ognia!
— Skipper, za rufą! — krzyknął nagle komandor porucznik Amberson.
Alice Truman spojrzała na ekran i pobladła.
— Lewo na burt! Cała naprzód! — warknęła i krążownik skoczył do przodu, kładąc się równocześnie w ciasny skręt.
Ale było już za późno — dowódca niszczyciela, który pojawił się niespodziewanie za burtą, obliczył wszystko idealnie i pierwsza salwa rakiet detonowała tuż za nie osłoniętą rufą. Wiązki spolaryzowanego światła z impulsowych głowic laserowych rozpruły lewą burtę niczym olbrzymie pazury i na całym okręcie zawyły alarmy uszkodzeniowe.
— Zwrot na lewą burtę! — krzyknęła. — Sternik, zwrot na lewą burtę!
Druga salwa była już w drodze i niejako odruchowo zastanowiła się, dlaczego tamten ostrzeliwuje ją rakietami, zamiast użyć znacznie skuteczniejszej z tej odległości broni energetycznej, ale nie miała głowy, by się nad tym głębiej zastanawiać. Apollo zdążył wykonać zwrot, ustawiając się burtą do nadlatujących rakiet, i dwie pierwsze rozbiły się na osłonie, cztery kolejne detonowały tuż przed nią, dziurawiąc już poszarpaną burtę, a siódma minęła krążownik i detonowała z prawej burty. Dym i krzyki wypełniły mostek, a Alice Truman, blada jak śmierć, bezsilnie obserwowała, jak znika osłona prawoburtowa, a wrogi okręt manewruje, by zająć dogodną pozycję do salwy dobijającej.
Theisman warknął tryumfalnie, mając jednak pełną świadomość, że to przelotny tryumf. Mógł kolejną salwą zniszczyć krążownik, ale już mu przetrącił kręgosłup i Yu będzie w stanie bez trudu go dobić. Jego zadaniem zaś było uszkodzenie możliwie jak największej ilości okrętów RMN, zanim go zniszczą.
— Ceclass="underline" niszczyciel! — warknął.
— Aye, aye, sir.
Principality skręciła ostro na prawą burtę, ustawiając się lewą, załadowaną, do Troubadoura, ale jego kapitan znał się na rzeczy. Królewski okręt odpalił z broni energetycznej salwę trzy razy potężniejszą, niż Theisman byłby w stanie oddać, i obrócił się, ustawiając dennym ekranem do nadlatujących rakiet. Principality wstrząsnęły kolejne trafienia, jej rakiety zaś poza dwiema — eksplodowały przy zetknięciu z ekranem. Te dwie ostatnie zostały zniszczone przez działka laserowe Troubadoura, który w następnej sekundzie obrócił się i oddał kolejną salwę z dział.
Tym razem Principality szybciej wykonał obrót i zdążył odpalić salwę z prawej burty, nim trafiły weń wiązki laserów i graserów, prując kadłub i otwierając kolejne przedziały głęboko we wnętrzu okrętu. Prawdę mówiąc, Theisman nie miał nawet czasu sprawdzić, jakich uszkodzeń doznał jego okręt, nim wydał komendę:
— Ster, kurs 093 na 359!
Principality runęła w dół ku księżycowi, wykręcając równocześnie tak, by ustawić się górnym ekranem ku Troubadourowi, podczas gdy niedobitki artylerzystów w gorączkowym pośpiechu ponownie ładowały nadające się jeszcze do użytku wyrzutnie. Jedyne ocalałe działo laserowe na lewej burcie zniszczyło graysoński dozorowiec, który nawet nie zaczął robić uniku, a potem niszczycielem targnęło, gdy lekki krążownik floty Graysona rozstrzelał przedni pierścień napędu celnym ogniem dział laserowych. Prędkość okrętu spadła, ekran zgasł, włączył się ponownie i tak pozostał, ale cztery ocalałe wyrzutnie lewej burty zameldowały gotowość, a Theisman zarządził obrót, by wziąć na cel lekki krążownik.
Nie zdążył — z góry spadł Fearless i huragan spolaryzowanego światła rozniósł lewą burtę niszczyciela, zupełnie jakby osłona lewoburtowa nie istniała.
— Osłona lewej burty nie istnieje! — krzyknął Hillyard. — Całe uzbrojenie lewoburtowe zniszczone! Awaryjne wyłączenie reaktora albo zaraz nas nie będzie!
Reaktor został natychmiast wyłączony, Principality przeszła na zasilanie awaryjne, a Theisman prawie się uśmiechnął. Jego okręt był wrakiem, ale osiągnął więcej niż cała flota tego zasrańca Franksa, więc nie było sensu niepotrzebnie marnować ludzi.
— Wyłączyć ekran! — polecił cicho.
Zszokowany Hillyard przyglądał mu się przez sekundę bez żadnej reakcji, po czym wcisnął czerwony klawisz na swojej konsolecie i ekran niszczyciela zniknął. Theisman przyglądał się temu spokojnie, zastanawiając się, czy zdążył na czas — wyłączanie ekranu było uniwersalnym sygnałem kapitulacji, ale Harrington mogła strzelić chwilę wcześniej. Albo nie być w nastroju do brania jeńców.