Выбрать главу

Thomas oblizał wargi i spytał ostrożnie, przerywając ciszę:

— Sądząc z ostatniej uwagi, masz, bracie, jakąś propozycję. Czy możemy ją poznać?

— Poganie nie zdają sobie sprawy z tego, że ich podsłuchujemy, bo inaczej nie rozmawialiby głośno o zdradzie. — Huggins zaczął w miarę normalnym tonem i Matthew odruchowo ugryzł się w język — interpretacja zachowania przedstawicieli Haven podana przez Hugginsa nie zgadzała się z jego oceną, ale przezorniej było zmilczeć. — Myślą, że zrobią głupców z ludzi wykonujących Dzieło Boże, o którym nawet nie pomyśleli, jako że jest im obojętne. Jedyne, czego chcą, to zmusić nas do ”sojuszu” przeciwko swoim wrogom. Wszystko, co od tej chwili nam powiedzą, będzie służyło tylko temu celowi i dlatego musimy to, bracia, traktować jako słowa szatana. Czyż nie jest to prawda?

Rozejrzał się — odpowiedziały mu potakujące skinienia. Zebrani wyglądali tak, jakby dostrzegli w lustrze szatana we własnej, rogatej osobie, co do pewnego stopnia było prawdą. Zdali sobie bowiem sprawę z przegranej, czyli z katastrofy, która dotknęła całą planetę za sprawą ich machinacji. Przerażało ich to, a jedyną stałą we wszechświecie, który z ich punktu widzenia stanął na głowie, była Wiara. Huggins postanowił to wykorzystać, dlatego zaczął używać proroczego tonu i biblijnych sformułowań.

— Skoro więc nie możemy im ufać, należy poczynić własne plany i zrealizować je w Imię Boże. Uważają, że nasza sytuacja jest beznadziejna, my zasię bracia wiemy, że Bóg jest z nami. Mamy wypełnić Jego Wolę i dokończyć Jego Dzieło, nie możemy więc pozwolić sobie na zwątpienie. Zaiste powiadam wam: nie może być Trzeciego Upadku.

— Amen — wymamrotał ktoś.

Matthew Simonds poczuł, że coś mu drgnęło w duszy. Był wojskowym, niezależnie od tego, co twierdził Yu; większość decyzji, które doprowadzały tego niedowiarka do szału, podejmował właśnie z wojskowych pobudek. Tylko że Yu nie miał pojęcia — bo nie miał prawa mieć — o skali posunięć przeciwko Graysonowi. Z tego co wiedział, Yu musiał uważać Simondsa za rozhisteryzowanego przygłupa. Matthew zdawał sobie w pełni sprawę, że z militarnego punktu widzenia ich sytuacja jest tragiczna. Ale był też głęboko wierzący. Wierzył — mimo ambicji, wykształcenia i kontraktów z poganami — i słuchając słów Hugginsa, usłyszał głos Wiary.

— Szatan przebiegły jest — ciągnął Huggins kaznodziejskim tonem. — Dwakroć już odsunął człowieka od Boga, używając swych służebnic jako narzędzia. Teraz próbuje raz trzeci, za narzędzie mając Wszetecznicę z Manticore i jej godną służkę, nierządnicę Harrington. Gdybyśmy, bracia, spoglądali na swą sytuację oczyma ciała, zaiste byłaby ona bez nadziei. Aliści mamy takoż oczy inne: oczy duszy, oczy Wiary. Ileż razy musimy dać się omamić szatanowi, nim rozpoznać zdołamy Prawdę Bożą? Musimy zaufać Bogu i podążać za Jego głosem, jako uczynił Daniel, wstępując do jaskini lwów. Powiadam wam otóż: nasza sytuacja nie jest beznadziejna. Zaprawdę, nigdy beznadziejną być nie może, jak długo Bóg jest naszym Kapitanem.

— Nikt z nas nie wątpi, że to prawda, bracie. — Nawet w głosie Thomasa słychać było szacunek. — Ale wszyscyśmy jedynie śmiertelnikami. Co nam pozostało, skoro straciliśmy całą flotę, a Haven pozbawia nas Thunder of God? Jak możemy przeciwstawić się potędze Królewskiej Marynarki, gdy ta się zjawi w naszym systemie? A zjawi się na pewno.

— Musimy tylko wykonać nasz obowiązek. Sposób, by dokończyć walkę z Heretykami, mamy w zasięgu ręki. I to zanim zjawią się okręty ladacznicy z Manticore — odparł Huggins, rezygnując po części z biblijnego stylu. — Musimy jedynie skorzystać z broni, jaką dał nam Bóg, i udowodnić, iż zaprawdę jesteśmy Mu wierni. A On już pokieruje sprawami tak, by pokonana została takowa ladacznica, jako i bezbożnicy z Haven.

— Co konkretnie masz na myśli, bracie? — spytał ostrożnie Matthew.

— Wiemy, że Królestwo słabe jest i dekadenckie. Jeśli będziemy władali Graysonem, a w systemie Yeltsin nie przetrwa żaden okręt Harrington, tylko nasza wersja wydarzeń będzie się liczyć. Co wtedy zrobi dziwka? Cofnie się przed Boskim Blaskiem. Pan nas osłoni, tak jak obiecał. Nie widzicie, że Pan dał nam sposób, by tego dokonać? — W oczach Hugginsa ponownie zapłonął mesjanistyczny ogień, gdy wskazał kościstym palcem na magnetofon Sandsa. — Znamy plany pogan, bracia! A oni nie wiedzą, że my je znamy! Bracie Simonds, gdybyś miał pełne dowództwo Thunder of God, ile czasu zajęłoby ci podbicie systemu Yeltsin?

— Około jednego dnia. Może trochę mniej, może trochę więcej, ale…

— Ale nie masz pełnego dowództwa. Poganie tego dopilnowali. Lecz jeśli udamy, że daliśmy się omamić ich kłamstwem, i uśpimy ich czujność, zachowując się tak, by uwierzyli, że wygrali, możemy to zmienić… Jaką część załogi stanowią Wierni?

— Około dwie trzecie, ale większość oficerów to bezbożnicy, a bez ich pomocy nie będziemy potrafili w pełni wykorzystać tego okrętu.

— Ale to niedowiarki — powiedział dziwnie łagodnie Huggins. — To obcy obawiający się śmierci, nawet śmierci W Imię Boga, bowiem dla nich śmierć to koniec, a nie początek jak dla nas. Jeśli będą zmuszeni walczyć, mając do wyboru walkę lub śmierć, jak sądzisz, bracie, co wybiorą?

— Walkę — szepnął Matthew. Huggins uśmiechnął się szeroko.

— A teraz mam pytanie do najstarszego z nas — powiedział tryumfalnie. — Jeśli na niewiernych z Haven spadnie przed galaktyką odpowiedzialność za inwazję na Graysona, to czy nie będą zmuszeni przynajmniej udawać, że wspierali nas świadomie? Endicott to zaledwie jeden biedny system planetarny, jeśli wyjdzie na jaw, że zmusiliśmy ich, by zrobili to, co chcieliśmy, a nie to, czego sami pragnęli, jaką opinię o nich będzie miała reszta galaktyki i podbite wcześniej planety?

— Chęć uniknięcia wstydu zaiste będzie wielka — przyznał powoli Thomas. — I to za wszelką cenę.

— Idźmy krok dalej, bracia. — Huggins przyjrzał się zebranym z ogniem w oczach. — Jeśli ladacznica z Manticore uwierzy, że za nami stoi Haven, gotowe zetrzeć jej Królestwo w pył, to czy odważy się na konfrontację? Czy też pokaże swą prawdziwą naturę, podwinie ogon i ucieknie, zostawiając Heretyków własnemu losowi?

Odpowiedzią był gardłowy pomruk obecnych.

Huggins uśmiechnął się z zadowoleniem.

— I tak oto Bóg pokazał nam drogę — oznajmił po prostu. — Pozwolimy, aby myśleli, że zyskują na czasie, ale wykorzystujemy ten czas na umieszczenie na pokładzie Thunder of God większej ilości naszych ludzi, tylu by wystarczyło do pokonania niewiernych w czasie lotu. Gdy okręt będzie należał do nas, zrobimy z niego prawdziwy Grzmot Boga. Niewierni będą mieli wybór: albo pewną śmierć z naszych rąk, albo szansę na przeżycie, jeśli pomogą nam pokonać Heretyków i służebnicę szatana. Wybiorą to drugie i przy ich pomocy zniszczymy okręty ladacznicy Harrington i odbierzemy Heretykom Graysona. A nierządnica z Manticore będzie wierzyła, że zrobiliśmy to przy pomocy Haven, które stanie za nami, bo rządzący Republiką poganie nie będą mieli odwagi przyznać, że dali się oszukać. A na dodatek spełnimy ich największe pragnienie, bo pozbawimy Manticore sojusznika i bazy w tym rejonie. Ludową Republiką kierują ambitni i skorumpowani ludzie, jeśli osiągniemy cel, na którym im zależy, wbrew ich własnemu tchórzostwu, bez wahania uznają nasz tryumf za własny!