Aubrey Wanderman czekał spokojnie na spotkanie z kapitan Harrington. Z twarzy stojącej obok kapral Royal Manticoran Marine Corps nie był w stanie nic wyczytać, mimo że znali się całkiem dobrze — kapral Slattery bywała jego przeciwnikiem na sali gimnastycznej. Teraz jednak miała oficjalnie obojętny wyraz twarzy. W sumie jednak sytuacja przedstawiała się nie najgorzej — Ginger czuła się całkiem dobrze i leczenie postępowało bez komplikacji, a jego czekał „tylko” maszt kapitański, a nie sąd wojenny. Najgorsze więc, co go mogło spotkać, to czterdzieści pięć dni odsiadki i degradacja o trzy stopnie. Naturalnie nie licząc odebrania statusu pełniącego obowiązki mata, bo degradację zaczynano od rzeczywistego posiadanego stopnia.
A mogło się tak skończyć, gdyż bójka na pokładzie w Królewskiej Marynarce zawsze uznawana była za poważne przestępstwo, ale z gatunku tych, które, jak wykazała praktyka, najlepiej załatwiać od ręki i „w domu”, bez oficjalnego rozgłosu. Gdyby spowodował trwałe kalectwo członka załogi, sprawa byłaby poważniejsza i pewnie skończyłoby się wyrokiem sądu i długą odsiadką albo i wyrzuceniem ze służby. Ponieważ jednak kolano Steilmana dało się zrekonstruować chirurgicznie, nie było to trwałe kalectwo i kapitan Harrington zdecydowała się ukarać go bez oficjalnego sądu wojennego.
W najlepszym przypadku — według własnej oceny — straci szansę na awans, ale jak by się cała sprawa nie skończyła, Aubrey Wanderman i tak był przekonany, że było warto. Teraz, analizując walkę na zimno, był co prawda zaskoczony własną brutalnością, ale jej nie żałował. To, czego nauczyli go Harkness i Hallowell, dopiero teraz w pełni doń dotarło — dotąd tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy, że może okaleczyć czy zabić. Teraz wiedział o tym i był tą umiejętnością nieco zaniepokojony. Ale przede wszystkim był zadowolony z tego, co zrobił — Steilmanowi należała się nauczka, którą zapamięta do śmierci, i to nie tylko za to, co zrobił jemu, Aubreyowi Wandermanowi.
Co wcale nie oznaczało, że palił się do spotkania z kapitan Harrington.
Honor siedziała wyprostowana za biurkiem, kiedy profos wprowadził Steilmana ubranego nie w kombinezon, lecz w mundur. Musiała przyznać, że Steilman wyglądał okropnie — uszkodzona noga była unieruchomiona w opatrunku wyposażonym w miniaturowy grawitator, dzięki czemu kołysała się w biodrze przy każdym kroku, oczka były szparkami w purpurowej zapuchniętej twarzy, w której najbardziej wyróżniał się buraczkowej barwy, opuchnięty i rozpłaszczony nochal. Przez zapuchnięte, rozchylone wargi widać było pieńki ułamanych zębów, a prawy policzek w całości pokrywał siniak mieniący się wszystkimi barwami tęczy.
Wielokrotnie oglądała ślady pobicia, ale jak dotąd nie widziała nikogo, kto zostałby równie fachowo zmasakrowany, i z trudem ukryła satysfakcję wywołaną przez tą świadomość.
— Czapki z głów! — warknął Thomas.
Steilman ściągnął z głowy beret i stanął w pozycji, którą można było uznać za zasadniczą. Próbował nadrabiać miną, ale na jego twarzy widać było strach, a opuszczone ramiona mówiły wyraźnie, że woli walki nie pozostało w nim ani śladu. Został pokonany nie tylko fizycznie i było to widać na pierwszy rzut oka.
— Zarzuty? — spytała Honor, przenosząc wzrok na Sally MacBride.
Bosman niezwykle wolno i starannie sprawdziła w notesie, nim zameldowała:
— Naruszenie artykułu 34: użycie obelżywego języka i gróźb w stosunku do innego członka załogi, artykułu 35: czynna napaść na innego członka załogi, artykułu 19: spiskowanie w celu dezercji w czasie wojny, i artykułu 90: spiskowanie w celu popełnienia morderstwa.
Steilmanem zatrzęsło, gdy usłyszał trzeci zarzut, a czwarty wyraźnie go dobił.
Honor spojrzała na Cardonesa.
— Przeprowadził pan stosowne dochodzenie, panie Cardones? — spytała, zachowując wszelkie wymogi protokołu.
— Przeprowadziłem, ma’am — odparł równie formalnie Rafe. — Przesłuchałem świadków incydentu w mesie dla załogi i ich zeznania w pełni potwierdzają pierwsze dwa zarzuty. Na podstawie zaś zeznań technik-elektronik Snowforth i technika Stennisa oraz dowodów uzyskanych w wyniku przeszukań we wskazanych przez nich miejscach, czyli w kabinie mieszkalnej oraz w systemie dokowania kapsuły ratunkowej numer 184, uważam, że uzyskałem dowody jednoznacznie potwierdzające dwa pozostałe zarzuty.
— Rekomendacje?
— Kara pokładowa za pierwsze dwa i przekazanie dowódcy najbliższej bazy floty w celu formalnego osądzenia dwóch pozostałych, ma’am — oznajmił stanowczo Cardones.
Obserwująca Steilmana Honor zauważyła, że pobladł — za przestępstwo z artykułu 19 czy 90 groziło rozstrzelanie i wiedział o tym. Było to mało prawdopodobne, gdyż nie zdezerterował i nie zdołał zabić Ginger Lewis, ale i tak będzie naprawdę starym człowiekiem, kiedy wyjdzie na wolność.
Zwykle pozwalano oskarżonemu przemówić we własnej obronie, ale w tym przypadku nie miało to większego sensu, o czym wiedzieli wszyscy obecni. A co ważniejsze, Honor nie miała zamiaru słuchać jego kłamstw i wykrętów.
— Doskonale — powiedziała i skinęła głową Thomasowi.
— Więzień baaaczność! — szczeknął profos i Steilman spróbował wyprostować ramiona.
— Za naruszenie artykułu 34 — czterdzieści pięć dni odosobnienia na podstawowych racjach żywnościowych — oznajmiła chłodno Honor. — Za naruszenie artykułu 35 — czterdzieści pięć dni odosobnienia na podstawowych racjach żywnościowych. Kary wykonywane będą kolejno. Za zarzuty naruszenia artykułów 19 i 90 więzień pozostanie w odosobnieniu do czasu zawinięcia do najbliższej bazy Królewskiej Marynarki, gdzie zostanie zwołany sąd wojenny, który rozpatrzy oba zarzuty. Proszę wykonać, panie profos.
— Aye, aye, ma’am!
Steilman zapadł się w sobie i otworzył usta, ale powiedzieć nic nie zdążył — Thomas okazał się szybszy:
— Czapki włóż! — szczeknął.
Steilman podskoczył i nałożył beret na głowę wyraźnie drżącymi dłońmi.
— W tył zwrot! — padła następna komenda i odwrócił się niezgrabnie.
Po czym, już nie próbując nic powiedzieć, wykuśtykał z kabiny.
Drzwi otworzyły się i pojawił się w nich profos Thomas o twarzy równie pozbawionej wyrazu co twarz kapral Slattery. Kiwnął głową. Aubrey wstał i wyszedł na korytarz. Przeszli kilkanaście metrów i przed nimi pojawiły się drzwi pilnowane przez gwardzistę w zielonym mundurze. Ten przyjrzał im się i bez słowa nacisnął przycisk otwierający drzwi. Aubrey i Thomas wmaszerowali do kajuty kapitańskiej i zatrzymali się przed biurkiem, za którym siedziała Honor.
— Czapki zdjąć! — polecił Thomas.
Aubrey zdjął beret, wsunął go pod lewe ramię i wyprężył się w pozycji zasadniczej.
— Zarzuty? — głos lady Harrington rozbrzmiał dźwięcznie w absolutnej ciszy.
— Naruszenie artykułu 36: walka z innym członkiem załogi z poważnymi konsekwencjami — głos Sally MacBride brzmiał równie czysto.
— Rozumiem. — Harrington przyjrzała się badawczo Aubreyowi i dodała: — To poważne przestępstwo… przeprowadził pan śledztwo, panie Cardones?
— Przeprowadziłem, ma’am. Przesłuchałem wszystkich świadków wydarzenia i wszyscy są zgodni co do tego, że więzień celowo szukał konfrontacji z technikiem trzeciej klasy Steilmanem. W wyniku wymiany zdań oskarżył go o próbę zamordowania bosmanmat Lewis. Steilman próbował go uderzyć i wywiązała się bójka, gdy pełniący obowiązki mata Wanderman bronił się. W wyniku tejże walki pełniący obowiązki mata Wanderman złamał technikowi Steilmanowi nos i kość policzkową, wybił kilka zębów i na tyle poważnie uszkodził kolano, że wymagało ono zabiegu chirurgicznego.