Выбрать главу

Jeden z promieni trafił w lewoburtowe wrota ładunkowe, zniszczył dwa motory i zmienił dwa zasobniki w eksplodujące na wszystkie strony odłamkami olbrzymie granaty. A na koniec przerwał dopiero co z takim trudem zamocowany kabel. A po drodze zabił siedemdziesiąt jeden osób, w tym porucznika Josepha Silvettiego, porucznik Adelę Klontz… i komandora porucznika Harolda Tschu.

Honor praktycznie natychmiast odczuła śmierć Tschu. Poczuła, jak uderza to w Samanthę niczym piorun, dociera do Nimitza i nieporównanie słabiej, ale i tak z olbrzymią siłą — do niej. Rafe Cardones zerwał się, rozpinając uprząż, gdy usłyszał jej rozdzierający jęk, głośniejszy od wycia alarmów uszkodzeniowych. I pobladł jak trup, widząc jej twarz wykrzywioną bólem. Pojęcia nie miał, co się stało, ale wiedział, że osoba, od której zależeli wszyscy jeszcze żywi na pokładzie, otrzymała cios równie druzgocący jak ten, który dosięgnął okręt, choć nie fizyczny. I ogarnęło go przerażenie.

Honor zacisnęła zęby i zaczęła walczyć. Wiedziała, że musi, choć miała ochotę zwinąć się w kłębek i wyć tak jak Samantha lub pocieszać treecaty z miłością i przyjaźnią, jak zawsze robił to Nimitz. Ale nie była treecatem — była kapitanem okrętu i królewskim oficerem. Trzydzieści dwa lata w mundurze, z czego dwadzieścia dowództwa wbiły jej poczucie obowiązku i odpowiedzialności w podświadomość i w tej chwili dały o sobie znać. Nie mogła pozwolić sobie na żałość, płacz i bezczynność. Jeszcze nie…

— Świeca, panie O’Halley! — poleciła nieludzko spokojnym głosem. — Dziób w górę i stawiamy go na rufie!

— Aye, aye, ma’am! — zameldował, nie kryjąc ulgi, sternik, bosmanmat O’Halley.

I Wayfarer stanął na rufie, wznosząc dziób prosto w górę niczym ranne zwierzę chroniące przed urazami najczulsze miejsce.

* * *

— Dołożyliśmy mu, skipper! — ucieszyła się Pacelot. — Znaczny spadek mocy napędu! No i ten dziki manewr!

— Widzę, Hellen. — Holtz sprawdził wynik spektografii i przygryzł dolną wargę.

Trafienie rzeczywiście musiało być solidne, ale Q-ship stracił zaskakująco mało atmosfery. Nie wiedział, bo i skąd miał wiedzieć, że cała rufowa ładownia pozbawiona była powietrza; wiedział jedynie, że przeciwnik stracił za mało powietrza, i próbował dociec dlaczego.

Nowy kurs dawał przeciwnikowi chwilę spokoju, bo strzelanie do ekranu było marnowaniem amunicji, ale odbierał mu równocześnie przyspieszenie, dzięki któremu dotąd tak skutecznie uciekał. Leciał teraz kursem prostopadłym do kursu Achmeda, co pozwoli krążownikowi na szybkie zbliżenie się, jeśli on, Holtz, zdecyduje się na to… Z drugiej strony… zastanawiał się jeszcze chwilę i spojrzał na ekran łączności fotela na stałe sprzężony z pomostem flagowym. Widniała na nim twarz Jurgensa.

— Niepokoi mnie tak mała utrata powietrza, towarzyszu komodorze — przyznał i wziął głęboki oddech, decydując się na ryzyko. — Natomiast jeśli chodzi o to, że do nas nie strzela, to myślę, że po prostu nie może. Nie potrafię wyobrazić sobie żadnego kapitana, który nie strzelałby w tak sprzyjających warunkach, gdyby mógł. Jeśli chodzi o ten brak powietrza, to Kerebin mógł rozpruć go bardziej, niż sądziliśmy…

Jurgens chrząknął i zmrużył oczy — Holtz mógł mieć rację, a to, co mówił, pasowało do tego, co widzieli. A to by znaczyło, że nie musiał dłużej bawić się w ostrożność, tylko zmniejszyć odległość i rozstrzelać przeciwnika. Tylko jeżeli tamten rzeczywiście był tak poważnie uszkodzony, to dlaczego…

— Skipper! — głos Helen Pacelot był wyraźnie słyszalny w głośnikach. — Przed nim nie ma liniowca!

— Co?! — Holtz odwrócił się ku niej.

— To nie liniowiec, tylko boja, skipper! — Pacelot potrząsnęła głową. — Przez ten manewr mogłam wreszcie dostać pełen odczyt parametrów i to jest na pewno boja EW!

Jurgens spojrzał na komisarza Astona i obaj zrozumieli równocześnie, co zaszło.

— Sprytnie! — szepnął z mimowolnym uznaniem. — Biedne, odważne sukinsyny! Celowo odciągnęli nas od liniowca, wiedząc, że nie zdołają nas powstrzymać, a jesteśmy jedynym okrętem, który miał szansę go złapać!

— Zgadzam się — przyznał Aston. — Pytanie, co teraz robimy?

Jurgens potarł podbródek, myśląc intensywnie, po czym przyznał:

— Nadal możemy złapać liniowiec, ale tylko w jeden sposób. Z danych i obserwacji wynika, że ten krążownik pomocniczy został poważniej uszkodzony przez Kerebina, niż pierwotnie zakładaliśmy. Skoro nie jest w stanie z nami walczyć, najlogiczniejsza jest ucieczka tak pomyślana, by odciągnąć nas od liniowca. Każda minuta pościgu opóźnia rozpoczęcie poszukiwań i zwiększa ich obszar.

Przywołał na ekran taktyczny kursy ściganego i swój od chwili podjęcia pogoni. Około dziesięciu minut świetlnych temu ścigani wykonali lekki skręt i to właśnie musiał być moment rozdzielenia się obu jednostek. Manewr był niewielki i nie wzbudził podejrzeń, jako że boja już udawała liniowiec i mieli ją cały czas na ekranach, ale to właśnie wtedy liniowiec wyłączył napęd…

Kolejne polecenie podświetliło stożek przestrzeni rozciągający się na lewo od kursu Achmeda.

— Liniowiec musi być gdzieś w tym obszarze — oznajmił Jurgens. — Jeśli jego kapitan wykazał ostrożność, to mamy niewielką szansę go znaleźć. Im później rozpoczniemy poszukiwania, tym ta szansa będzie mniejsza. Ale wpierw musimy skończyć z Q-shipem, bo jeśli nam ucieknie, szkoda szukać liniowca: i tak wszyscy dowiedzą się o poczynaniach naszego Zespołu Wydzielonego, a przecież gonimy tego biednego pasażera tylko po to, by utrzymać to w tajemnicy.

— Zgadzam się — przytaknął powtórnie Aston.

— Myślę, że należy założyć, iż ten krążownik pomocniczy jest ciężko uszkodzony, więc żeby nie marnować czasu, proponuję zbliżyć się do niego jak najszybciej i wykończyć go z dział, a zaraz potem rozpocząć poszukiwania liniowca.

Aston przyglądał się dobre dziesięć sekund ekranowi taktycznemu, nim skinął głową.

— Sądzę, że to słuszna decyzja, towarzyszu komodorze — powiedział.

* * *

Ginger Lewis omal się nie załamała, gdy dotarła do niej lawina meldunków o uszkodzeniach, śmierci i zniszczeniach. Na wpół histeryczne głosy dochodzące z rufowej ładowni jednoznacznie świadczyły o tym, co się stało z większością oficerów. Spośród wszystkich oficerów maszynowych przeżył tylko porucznik Hansen mający wachtę w maszynowni numer jeden i dwóch chorążych — reszta była martwa lub ciężko ranna. A to oznaczało, iż ona stała się odpowiedzialna za funkcjonowanie kontroli uszkodzeń… Ginger przełknęła ślinę i wzięła się w garść.

— Dobra, ludzie — oznajmiła zszokowanym podkomendnym. — Bierzemy się do roboty. Wilson, idź do rufowych impellerów i ciągnij za sobą łącze: chcę znać straty i uszkodzenia. Durkey, kierujesz poszukiwaniem i ratowaniem ludzi. Połącz się z izbą chorych i spróbuj skoordynować ich ekipy medyczne. Prowadź je wokół zablokowanych przejść i informuj o usuwaniu przeszkód. Jeżeli szóstka została całkowicie zniszczona, zrekonfiguruj czwórkę, żebyśmy przestali mieć dziurę na rufie, bo w tej chwili nie zauważymy niczego, co do nas leci. Eisley, mam tu spadek ciśnienia w czwartym magazynie amunicyjnym. Sprawdź, czy trafienie wyrzutni numer szesnaście nie uszkodziło systemu ładowania czternastki. Jeśli tak…

I dalej sypała poleceniami, reagując instynktownie, tak jak przewidział Harold Tschu, proponując ją na to właśnie stanowisko. Kolejność i precyzja jej rozkazów napełniłyby dumą głównego mechanika — gdyby żył.