Выбрать главу

Lewa burta od grodzi trzydzieści jeden do sześćdziesiąt pięć przestała istnieć, podobnie jak pusty hangar kutrów rakietowych. Magazyny amunicyjne drugi i czwarty zostały zniszczone wraz ze wszystkimi wyrzutniami poza wyrzutnią numer dwa. Sześć z ośmiu graserów zniknęło wraz z pełnymi obsługami. Promień lasera, który zniszczył reaktor numer jeden, trafił w areszt, załatwiając raz na zawsze problem Steilmana i jego kumpli. Inny dotarł aż na mostek, wywołując huragan zniszczeń i śmierci. Sprzęty i ludzie byli wyrywam ze swych miejsc i ciskani wokół niczym zabawki. Jennifer Hughes mimo uprzęży antyurazowej została wyrwana z fotela i wyniesiona w przestrzeń, gdzie nikt nigdy jej nie znajdzie, co nie miało większego znaczenia, gdyż uciekająca atmosfera, która porwała ją ze sobą, wpierw rąbnęła nią z taką siłą o krawędź wyrwy w ścianie, że roztrzaskała hełm. John Kanehama został przebity poszarpaną włócznią stanowiącą do niedawna część ściany. Mat O’Halley został przecięty na pół innym odłamkiem mającym tyle szerokości co podoficer wzrostu. Blady jak śmierć na chorągwi Aubrey Wanderman siedział jak sparaliżowany, gdyż ten sam odłamek roztrzaskał stanowisko, przy którym siedział, i rozkawałkował Carolyn Wolcott i porucznika Jansena.

Piekło rozpętało się na całym okręcie. Fragmenty Wayfarera dobijały tych, którzy przeżyli ogień Achmeda, jakby niszcząc się na ludziach za zniszczenia, które wywołali. HMS Wayfarer także koziołkował w nie kontrolowany sposób, oddalając się od miejsca walki. Jego napęd nie działał, generator hipernapędu nie istniał, a jego strzaskany wrak wypełniało ponad ośmiuset zabitych i umierających ludzi.

ROZDZIAŁ XLI

Honor pokonała w końcu opór zablokowanej uprzęży antyurazowej i rozejrzała się, wstając, a raczej unosząc się z fotela, gdyż pokładowa grawitacja przestała istnieć. Pasy bezpieczeństwa Nimitza nie wytrzymały i treecat unosił się bezwładnie, za to był cały i zdrowy. Wiedziała o tym, ale i tak odetchnęła z ulgą, gdy oszołomiony — co widać było po nie całkiem pewnych ruchach — Andrew LaFollet złowił go i przyciągnął do siebie. Odebrała go z jego rąk i przyczepiła koniec zerwanego pasa do przymocowanej na ramieniu swego kombinezonu pętli, po czym rozejrzała się po tym, co zostało z mostka i jego obsady.

Dwie trzecie obsady zginęło, a większość pozostałych była ranna — jednego akurat „opatrywali” Wanderman i Cardones, choć opatrywali było nie całkiem właściwym określeniem, bowiem lepili po prostu łaty na przebiciu skafandra, nie mogąc w tych warunkach zająć się samymi obrażeniami. Honor zbladła, widząc zmasakrowane szczątki Carolyn Wolcott i dwie połówki ciała Kendricka O’Halleya. Obok jednej z nich dryfował martwy Eddy Howard. A potem przestała się gapić i zabrała do roboty, pomagając odsuwać szczątki, by dotrzeć do zagrzebanych pod nimi ludzi i sprawdzić, czy dają jeszcze oznaki życia.

Oznaki te dawało zbyt niewielu, a jeszcze bardziej przytłaczająca była świadomość, że podobny, o ile nie gorszy stosunek żywych do martwych panuje na całym okręcie.

* * *

Kontrola uszkodzeń przetrwała w zasadzie nienaruszona, za to była pozbawiona łączności z resztą okrętu, bo przerwane zostały wszystkie główne łącza, a komputery działały na zasilaniu awaryjnym. Ginger zebrała się z pokładu i wspięła na fotel, zastanawiając się nieco abstrakcyjnie, jakim cudem jest jeszcze zdolna do myślenia. System łączności pokładowej nie działał, ale wyświetliła na ekranie spis załogi szkieletowej wraz z przydziałami i kodami łączności i skorzystała z modułu łączności skafandra.

Wybrała pierwszy numer i powiedziała głośno i wyraźnie:

— Poruczniku Hansen, tu kontrola uszkodzeń. Jaki jest stan reaktora?

Odpowiedziała jej cisza.

Odetchnęła głęboko i przełączyła się na częstotliwość alarmową:

— Kontrola uszkodzeń do każdego w maszynowni numer jeden! Meldować stan reaktora!

Ponownie cisza.

Wybrała kolejny numer i wywołała kolejne nazwisko:

— Chorąży Weir, tu kontrola uszkodzeń. Proszę podać sytuację w maszynowni numer dwa.

Gdy milczenie przeciągało się zbyt długo, powtórzyła wezwanie na kanale „do wszystkich”.

Po niekończącej się chwili ciszy odpowiedział chrapliwy głos:

— Kontrola, tu mat Harris. Reaktor działa. Chorąży Weir nie żyje podobnie jak jeszcze czterech czy pięciu… ale poza tym wszystko działa.

— Kontrola potwierdza.

Ginger dała znak matowi Wilsonowi i podświetliła ten przedział na zielono na planie okrętu. Jedno zielone miejsce wyglądało patetycznie na tle morza czerwieni, ale od czegoś trzeba było zacząć, a działający reaktor nie był złym początkiem…

Wybrała kolejny numer.

— Komandor Ryder, tu kontrola uszkodzeń. Proszę podać sytuację w izbie chorych.

* * *

Scotty Tremaine jęknął i potrząsnął głową, natychmiast zresztą żałując tej ostatniej ekstrawagancji. Powoli jednak odzyskiwał przytomność umysłu i gdy dotarło doń, dlaczego leży na pokładzie obsypany szczątkami stanowiącymi tak na oko połowę konsoli kontroli lotów, zobaczył nad sobą zatroskane oblicze Harknessa.

— Jest już pan ze mną, sir? — upewnił się Horace Harkness.

— Jestem. Jaki jest stan okrętu?

— Nie wiem, ale nie najlepszy — Harkness zdjął jakieś szczątki z jego nóg i bez wysiłku postawił go. — Nie ma grawitacji, to znaczy, że maszynownia oberwała porządnie. Łączności też nie ma.

— A my jak oberwaliśmy?

— Pan Bailes i mat Ross żyją, nikt więcej się nie zgłosił — poinformował go ponuro Harkness.

Scotty skrzywił się odruchowo — jego szkieletowa obsada liczyła łącznie dwadzieścia jeden osób.

— Za to pinasy wyglądają na całe, sir — dodał Harkness. — I mamy czysty wylot: w każdej chwili możemy odlecieć… gdybyśmy mieli dokąd.

— To… — zaczął Scotty i urwał, słysząc w słuchawkach skafandra głos.

— Poruczniku Tremaine, tu mat Wilson z kontroli uszkodzeń. Jaki jest stan kontroli lotów i hangaru?

* * *

Angela Ryder uniosła głowę, gdy kolejna grupa niosąca rannych wtoczyła się do izby chorych. Właśnie amputowała prawą nogę Susan Hibson i desperacko walczyła o życie sierżanta-majora Hallowella. Nim zdążyła się odezwać, Yoshiro Tatsumi znalazł się przy najbliższym zwijającym się z bólu ciele, sprawdzając stan rannej.

To, że izba chorych pozostała hermetyczna, zakrawało na cud. Pracowali na zasilaniu awaryjnym i wolała nie myśleć, co będzie, kiedy wyczerpie się energia. Wiedziała, że wtedy umrą wszyscy, których dotąd zdołała uratować, ale była lekarzem i choć jej przeciwnik nie nosił żadnego munduru, wiedziała, że będzie z nim walczyć do końca.

* * *

— Biorąc pod uwagę, jak my wyglądamy, logika nakazuje sądzić, że oni wyglądają gorzej — podsumował Rafe Cardones zmęczonym głosem.

Honor przyznawała mu rację, choć było to jedynie przypuszczenie, gdyż po opatrzeniu rannych daremnie próbowali uruchomić którykolwiek z sensorów. Żaden system nie funkcjonował. Natomiast logika wskazywała, że gdyby krążownik liniowy nie znajdował się w co najmniej tak złym stanie jak Wayfarer, spróbowałby już go dobić.

Nie żeby Wayfarer potrzebował energicznego „dobijania”…

Przerwała, czując tak fizyczne, jak i psychiczne ocknięcie się Nimitza. Treecat drgnął na jej ramieniu ogłupiały i obolały i natychmiast poczuła, że jej szuka… jej i Samanthy. A w następnej sekundzie poczuła olbrzymią ulgę i wiedziała, że Samantha żyje i nic jej się nie stało. Nimitz przeciągnął się ostrożnie, sprawdzając, gdzie i co go boli, po czym złapał pętlę na kombinezonie i bleeknął z ulgą.