Выбрать главу

Z drugiej strony, gdyby się udało, oznaczałoby to błyskawiczne zwycięstwo. Paradoksalnie dodatkowym atutem planu było zagrożenie obrony systemu Manticore w przypadku klęski. Żaden zdrowy na umyśle admirał nie zaryzykowałby głównej rezerwy strategicznej stanowiącej równocześnie podstawę obrony jedynego ojczystego systemu, jeśli by nie był absolutnie pewny sukcesu. Dlatego też obrońcy Trevor Star nie spodziewali się podobnego posunięcia — naturalnie przygotowali umocnienia i plany na taką ewentualność, ale w możliwość takiego ataku nikt nie wierzył i nikt się go poważnie nie spodziewał. Tym bardziej że proponowane działania przygotowawcze jednoznacznie wskazywały na inny rodzaj ataku i to dającego realne szansę na sukces bez użycia terminalu. Jeśli White Haven zdoła przekonać obrońców, że to 6. Flota stanowi prawdziwe zagrożenie, i skłonić tym samym ich okręty do zmiany zajmowanych pozycji przed wejściem do akcji Home Fleet…

— Koordynacja — powiedział cicho Caparelli. — To główny problem. Jak zdołamy skoordynować operację przy tak wielkich odległościach?

— Theodosia i ja zastanawialiśmy się nad tym naprawdę długo, podobnie jak nasze sztaby, i zdołaliśmy wymyślić tylko jedno rozwiązanie. Będziemy informowali was o rozwoju sytuacji za pośrednictwem kurierów, ale wcześniej musimy uzgodnić czas ataku, gdyż faktyczna koordynacja nie jest możliwa z uwagi na opóźnienia spowodowane odległością. Home Fleet będzie musiała wysłać zwiadowcę, nim sama zaatakuje, by sprawdzić, czy nasz atak się powiódł.

— A jeśli się nie powiedzie, tenże zwiadowca będzie miał raczej niewielkie szansę powrotu.

— Fakt — przyznał spokojnie White Haven.

W przypadku powodzenia ataku i odciągnięcia głównych sił Ludowej Republiki na obrzeże systemu, wysłany na zwiady okręt będzie miał dość czasu, by zrobić błyskawiczny skan okolicy, zawrócić i skorzystać z terminalu, by wrócić do systemu Manticore, zanim zostanie zaatakowany. Tranzyt pojedynczego okrętu destabilizował terminal na ledwie kilka sekund, więc było to wykonalne. Jednakże jeśli siły obrońców nie zmienią zajmowanych pozycji w centrum systemu i wokół terminalu, to nikt z Home Fleet nie dowie się, co spowodowało zniszczenie wysłanego na zwiady okrętu.

— Jest to ryzykowne — podjął White Haven. — Niestety nie widzę żadnej innej możliwości. Poza tym zaryzykowanie jednego okrętu jest niczym w porównaniu z ryzykiem związanym z dalszym powolnym wyrąbywaniem sobie drogi. Jeśli będę musiał, poślę tam całą eskadrę, mając świadomość, że zdoła wrócić tylko jeden okręt, jeśli od tego będzie zależny wynik operacji. Nie zrobię tego z lekkim sercem, ale w porównaniu do dotychczas poniesionych strat i tych, które poniesiemy, rezygnując z tego planu, strata pojedynczego okrętu to drobiazg. A jeśli zaskoczymy obrońców, jest szansa, że wyeliminujemy z dalszej walki ich wszystkie siły. Jest to ryzykowne, ale stawka warta jest ryzyka.

— Hmm… — Caparelli odchylił fotel i pogrążył się w myślach.

Było ironią losu, iż to White Haven zaproponował plan, który to on mógłby wymyślić — gdyby naturalnie zdecydował się na podjęcie ryzyka wpisanego w ostatni etap planu. White Haven był mistrzem niespodziewanych manewrów, słynącym z tego, że prawie nigdy nie atakował frontalnie tam, gdzie spodziewał się przeciwnik. Jego wyczucie w tej kwestii graniczyło z geniuszem albo prekognicją i zawsze dotąd przynosiło pożądany skutek. Legendarna wręcz była jego niechęć do bitew typu „wszystko albo nic”, toteż dużo musiało go kosztować zdecydowanie się na posunięcie, w którym uzależniał dalsze losy wojny od jednego manewru i to w dodatku równie subtelnego co cios młotkiem.

I to był kolejny argument przemawiający za sukcesem całej operacji. Wiadomo było, iż wywiad Republiki przyjrzał się uważnie wszystkim ważniejszym dowódcom przeciwnika, podobnie jak zrobił to wywiad Królewskiej Marynarki. Informacje dotyczące admirała White Haven miała admirał McQueen, a wynikało z nich jasno, że taki manewr jest ostatnim, jakiego można by się po nim spodziewać. Na dodatek przeciwnik wiedział, że jak dotąd White Haven był także głównym autorem ogólnej strategii Królewskiej Marynarki, toteż wszyscy powinni być przygotowani na każdą ewentualność poza tą właściwą, kiedy zacznie on atak siłami 6. Floty… o ile uda im się utrzymać zgranie czasowe.

— No dobrze — odezwał się w końcu. — Nadal mam parę pytań, na które muszę poznać odpowiedzi, nim podejmę ostateczną decyzję, ale przekażę ten plan do oceny Patowi Givensowi i swojemu sztabowi. Jesteśmy zgodni w podstawowej kwestii: nie możemy pozwolić sobie na dalsze dreptanie w miejscu i ponoszenie tak wielkich strat. Martwi mnie też, że ta McQueen okazuje się tak dobrym oficerem. Jeśli odbierzemy jej Trevor Star, istnieje spora szansa, że Komitet każe ją rozstrzelać za zdradę czy pod innym bzdurnym zarzutem, co dodatkowo ułatwi nam sytuację na przyszłość.

— Może. — White Haven skrzywił się z niesmakiem, który Caparelli podzielał.

Też mu się nie podobało, że jakakolwiek władza jest gotowa rozstrzeliwać dobrych oficerów za to, że mimo najlepszych chęci nie udało im się zwyciężyć, ale Królestwo Manticore walczyło o przetrwanie i jeśli przeciwnik był tak miły, by samodzielnie eliminować swych najlepszych dowódców, Caparelli nie zamierzał protestować.

— Jedyną rzeczą, która nie podoba mi się w tym planie, nie licząc naturalnie możliwości zmasakrowania Home Fleet, jest zwłoka — odezwał się. — Poza tym aby plan się powiódł, musimy wzmocnić lekkie siły 6. Floty, a nie osłabić je, co biorąc pod uwagę sytuację w Konfederacji Silesiańskiej…

Urwał i wzruszył ramionami.

— Jakie straty naprawdę tam ponosimy? — spytał White Haven.

— Duże, ale w razie konieczności możemy przetrwać, nawet zaprzestając handlu z Konfederacją i przelotów przez jej teren. Nie będzie to dobre, nie mówiąc już o wrzasku, jaki podniosą kartele przewozowe i to zupełnie słusznie, bowiem takie posunięcie zrujnuje mniejsze z nich, a nikomu, nawet Hauptmanowi czy Dempseyowi, nie wyjdzie na zdrowie. Nie wiem, jakie będą polityczne konsekwencje, ale rozmawiałem wczoraj z baronową Morncreek i wiem, że już wysłuchuje rozmaitych średnio przyjemnych wypowiedzi w związku z tą kwestią. Nie znam jej aż tak dobrze, ale sądzę, że naciskają na nią równo i to z paru stron.

White Haven pokiwał potakująco głową. Znał dobrze Francine Maurier, baronową Morncreek i Pierwszego Lorda Admiralicji, która jako minister ponosiła odpowiedzialność za stan i działania całej Royal Manticoran Navy. Bez wątpienia znajdowała się pod silną presją, a skoro Caparelli to zauważył, naciski musiały być znacznie silniejsze niż dotąd sądził.

— Jeśli dodać do tego, że Hauptman trzyma tak z liberałami, jak i z konserwatystami, nie wspominając o postępowcach, to zaczynamy mieć poważny problem — dodał ponuro Caparelli. — Jeśli opozycja zdecyduje się oficjalnie podnieść kwestię „braku zainteresowania” floty tym problemem, zrobi się naprawdę niemiło. Ale nie w tym rzecz: najważniejsze są naprawdę poważne straty wśród statków i załóg i spowodowane tym zmniejszenie dochodów Królestwa z tytułu ceł czy opłat transportowych.