Выбрать главу

Zaczyna do mnie docierać, że zostałem uwolniony z kręgu reinkarnacji.

– A czego dokładnie mnie nauczysz?

5. ENCYKLOPEDIA

SENS ŻYCIA: „Ewolucja jest celem wszystkich działań".

Na początku była…

Zero: Pustka.

Pustka uczyniła miejsce dla materii. Ona zaś dała:

Jeden: Minerał.

Minerał ewoluował w kierunku życia. Otrzymaliśmy więc:

Dwa: Roślinę.

Roślina zmieniła się w ciało ruchome. Tak powstało:

Trzy: Zwierzę.

Ewolucja sprawiła, że zwierzę zyskało świadomość. Tak powstał:

Cztery: Człowiek.

Człowiek rozwijał się, a świadomość pozwoliła mu zyskać dostęp do mądrości. Dzięki temu powstał:

Pięć: Człowiek myślący.

Ów bystry człowiek ewoluował w stronę czystej jaźni, wolnej od wszelkiej materii. Następnym etapem był już:

Sześć: Anioł.

Edmund Wells,

Encyklopedia wiedzy względnej i absolutnej, tom IV

6. EDMUND WELLS

– Czyli jestem szóstką?

– Czyli jesteś „aniołem" – poprawia mnie Edmund Wells.

– Byłem przekonany, że anioły mają aureolę nad głową, a na plecach skrzydełka.

– Wyobrażenie to ma antyczne korzenie. Aureola nawiązuje do metalowej płytki, jaką Rzymianie osłaniali pomniki świętych chrześcijańskich, by chronić je przed ptasimi odchodami. Skrzydełka zaś na plecach mają tradycję, której początków szukać należy w sztuce Mezopotamii, gdzie były one znakiem przynależności do wyższego świata. Tak więc nietrudno było o skrzydlate konie, byki i lwy…

– Na czym właściwie polega bycie aniołem?

Spoglądam na swoją dłoń. Tęczowy blask, którego do tej pory nie zauważyłem, otacza moje ciało, od którego bije teraz granatowa poświata.

– Zmiany fizyczne nie są najistotniejsze – ciągnie Edmund Wells. – Nowy stan, w jakim się znajdujesz, sprawia, że odtąd inaczej patrzysz na istoty i rzeczy.

Edmund Wells wyjaśnia mi, na czym będzie polegał mój nowy zawód. Zostaną mi powierzone trzy dusze ludzkie. Muszę się postarać, by choć jedna z nich zdobyła 600 punktów, stała się „szóstką" i opuściła tym sposobem krąg reinkarnacji. Moim zadaniem będzie podążać za nimi i pomagać im w ich życiu na Ziemi. Po śmierci posłużę im za adwokata podczas ważenia duszy przed sądem trzech archaniołów.

– Tak jak Emil Zola uczynił to dla mnie przed chwilą?

Edmund Wells kiwa głową.

– Dzięki temu Emil Zola mógł wstąpić na wyższy poziom anielskiej ewolucji.

Rozumiem już, skąd ten upór u Emila Zoli w obliczu moich sędziów i wielki entuzjazm po tym, jak udało mu się osiągnąć sukces.

– Na czym polega „wyższy poziom anielskiej ewolucji"?

Mój mentor tłumaczy, że po przebyciu każdego etapu otrzymam dodatkowy zasób wiedzy. Teraz muszę jedynie wypełnić moje zadanie jako anioł, po czym przejdę inicjację do wyższego świata.

Prowadząc te rozważania, docieramy do końca tunelu. Brzeg otworu wyjściowego promienieje tym samym diamentowym blaskiem w kolorze granatu, który bił od wejścia. Przed nami rozciąga się „kraina aniołów".

Anioły? Przykro mi, nie wierzę. To tylko kwestia mody. Raz jest moda na anioły, raz na kosmitów. Pożywka dla próżniaków i przesądnych. Mogą dzięki temu zapomnieć o bezrobociu i kryzysie gospodarczym.

Źródło: przypadkowa osoba biorąca udział w sondzie ulicznej.

7. KRAINA ANIOŁÓW

Ogarniam wzrokiem olbrzymią panoramę rozciągającą się przede mną.

– Nie musisz chodzić po podłożu – przypomina mi Edmund Wells. – Koniec z grawitacją, uwolniliśmy się od materii. Możesz przemieszczać się w przestrzeni, dokąd chcesz i jak chcesz.

Gdyby nie to, że podłoże było przeźroczyste, lekko zabarwione na mleczny kolor, można by sądzić, że wciąż znajdujemy się na „normalnym" ludzkim terytorium.

Edmund Wells pomaga mi się zorientować w tej nowej przestrzeni:

– Na zachodzie znajduje się równina, po której anioły przechadzają się, gdy mają ochotę na pogawędkę. Na północy strome góry, a w nich jaskinie, w których możemy odizolować się na jakiś czas i pobyć w samotności. Chodź. Wespnijmy się na górę.

Z tego miejsca cała kraina przypomina mi oko. Pośrodku białego terytorium w kształcie migdała znajduje się turkusowy krąg. Niczym tęczówka. To las błękitnych drzew. Środek tęczówki zajmuje czarne jezioro – źrenica. Jednak w przeciwieństwie do prawdziwej ludzkiej źrenicy, jezioro to nie ma kształtu okręgu, lecz… serca. Raj jest więc turkusowym okiem, spoglądającym na mnie czarnym sercem źrenicy.

– To Jezioro Poczęć – oznajmia mi Edmund Wells.

Podchodzimy do tej ciemnej strefy. Otaczające nas turkusowe drzewa przypominają pinie o płaskich i gęstych wierzchołkach.

Pod drzewami – anioły. Większość z nich siedzi po turecku, lewitując metr nad ziemią, pod gałęziami, a przed nimi unoszą się trzy okręgi tworzące kształt trójkąta. Anioły kontemplują je z dużym zainteresowaniem. Niektórzy są zdenerwowani, inni podekscytowani. Przyglądają się na zmianę każdemu z okręgów.

Na przestrzeni wielu kilometrów tysiące aniołów siedzą tak i patrzą. Mam ochotę poobserwować ich przez chwilę, lecz mój instruktor już ciągnie mnie ku górze.

– Cóż to za drzewa?

– Tak naprawdę to nie są drzewa, służą do poprawiania emisji i odbioru fal pochodzących z Ziemi.

Zataczamy w powietrzu kręgi. Odkrywam południe, doliny, w których anioły zbierają się na narady w podgrupach.

Skręcamy.

Na wschodzie jeszcze jedno wejście, od którego bije zielony blask. Migocząca świetlista jasność. Czarne odblaski jeziora, turkusowe drzew i perliste podłoża.

– Szafirowe Wrota to wejście do krainy aniołów, tamtędy się tu dostałeś.

Edmund Wells wskazuje mi na wschodzie pobłyskującą na zielono jaskinię.

– Szmaragdowe Wrota to wyjście, nimi właśnie opuścisz to miejsce po zakończeniu swojej anielskiej misji. Chodźmy porozmawiać na zachodniej równinie. Znam spokojny zakątek, gdzie będziemy mogli odbyć pierwszą lekcję.

Sekret cyfr stanowi temat pierwszej lekcji danej mi przez Edmunda Wellsa. Wyjaśnia mi, że forma cyfr używanych na Zachodzie ma pochodzenie indyjskie i wytycza drogę ewolucji życia. Pozioma linia oznacza przywiązanie, łuk – miłość, skrzyżowanie – wybór.

1: Minerał. Prosta pionowa kreska bez łuku czy linii poziomej. Brak przywiązania, brak miłości. Minerał nie wie, co to uczuciowość.

2: Roślina. Linia przywiązania do ziemi: korzeń. Nad nią łuk miłości zwrócony ku niebu: liść lub kwiat kochający światło.

3: Zwierzę. Dwa łuki miłości. Zwierzę kocha ziemię i niebo. Brak linii przywiązania oznacza, że z niczym się nie łączy. Targane emocjami.

Mam wrażenie, że gdzieś to już słyszałem. Po co mi się to zatem powtarza? Czy biorą mnie tu za głupca?

– Te informacje dotyczące kształtu cyfr indyjskich wydają ci się banalne – ciągnie Edmund Wells – a jednak przekazują prawdziwe tajemnice, prawdziwe sekrety i prawdziwe arkana ewolucji świadomości. Dlatego właśnie tak ważne jest bezustanne ich powtarzanie. Świat ewoluuje zgodnie z symboliką cyfr indyjskich.

Edmund Wells wraca do swoich rysunków na tablicy z chmur.

– 4: Człowiek. Symbolizuje go krzyż. Czyli ma wybór. Znajduje się na skrzyżowaniu, w miejscu, gdzie podejmuje się decyzje co do nowych kierunków, jakimi będzie się podążać. Człowiek może zejść do stadium zwierzęcia „3" lub wspiąć się wyżej.

Mój instruktor kreśli w powietrzu kształt cyfry 5.

– 5: Mędrzec. Pozioma linia przywiązania do nieba i łuk miłości skierowany ku ziemi. Jego umysł buja w obłokach, a serce kocha świat…