155. ENCYKLOPEDIA
TURING: Jakże osobliwy los spotkał Alana Mathisona Turinga urodzonego w Londynie w 1912 roku. Samotne dziecko o miernym wykształceniu jest zafascynowane matematyką, którą wynosi na niemal metafizyczny poziom. W wieku lat dwudziestu młodzieniec tworzy zarys koncepcji komputera, przedstawiając go jako postać ludzką, której organy zastępują kalkulatory.
Podczas drugiej wojny światowej realizuje (częściowo w oparciu o prace polskich kryptoanalityków) projekt automatycznego kalkulatora, służącego do łamania kodu nazistowskiej „Enigmy". Wynalazek ten pozwalał aliantom na zdobywanie informacji o miejscach bombardowań, a przez to ocalił tysiące istnień ludzkich.
Kiedy John von Neumann w Stanach Zjednoczonych wpadł na pomysł fizycznego komputera, Turing pracuje już nad „sztuczną inteligencją". W 1950 roku redaguje esej: Czy maszyna może myśleć? Jego wielką ambicją jest obdarzenie maszyny ludzkim umysłem. Uważa, że obserwując istoty ludzkie, znajdzie klucz do stworzenia doskonałej maszyny myślącej.
Turing wprowadza nowe pojęcie: „płeć myśli". Wymyśla gry i testy mające na celu odróżnienie umysłu męskiego od żeńskiego. Twierdzi, że umysł kobiecy charakteryzuje brak strategii. Owa mizoginia sprawia, że wiele osób odwraca się od niego, co niejako tłumaczy fakt, że jego nazwisko popadło w częściową niepamięć.
Marzy o partenogenezie, czyli o rozmnażaniu się z pominięciem zapłodnienia. W 1951 roku zostaje skazany za homoseksualizm. Musi wybierać między więzieniem a kastracją chemiczną. Wybiera drugą opcję i poddaje się kuracji na bazie hormonów żeńskich. Zastrzyki sprawiają, że traci potencję i pojawiają mu się zalążki piersi.
7 czerwca 1954 roku Turing kładzie kres swojemu życiu, zjadając jabłko zanurzone wcześniej w cyjanku potasu. Pomysł ten miał mu podobno przyjść do głowy po obejrzeniu kreskówki o Królewnie Śnieżce. Pozostawił list, w którym wyjaśnia, że skoro społeczeństwo zmusiło go do przeistoczenia się w kobietę, postanowił umrzeć tak, jak mogłaby to uczynić najczystsza z nich.
Edmund Wells,
Encyklopedia wiedzy względnej i absolutnej, tom IV
156. W STRONĘ SĄSIEDNIEJ GALAKTYKI
Jeżeli celem naszego anielskiego dzieła jest walka z ignorancją, nie widzę już nic, co mogłoby mnie powstrzymać przed wyruszeniem w podróż badawczą do innej galaktyki. Ot, nagle błysnęła mi taka myśl. Wiedziałem, że moich troje towarzyszy planuje już niebawem podjąć podróż i dołączyłem do nich w ostatniej chwili.
Trudno, jeśli Edmund Wells będzie na to krzywo patrzył. Trudno, jeśli mi się nie uda z klientami, którzy podobno są moim odbiciem. Zaakceptuję to. Ja także lubię pokonywać granice i jestem skłonny zapłacić wysoką cenę za to, by nie skończyć jako ignorant.
Tworzymy romb. Grupujemy się: Raoul, Freddy, Marilyn Monroe i ja. Nie ma sensu rozpoczynać kolejnych dyskusji, wszyscy wiemy, że czeka nas wielka, wielka, wielka przygoda. Inna galaktyka! Po raz pierwszy dusze ludzkie opuszczą swoją rodzinną Galaktykę!
Krzysztof Kolumb, Magellan i Marco Polo mogą się schować! Ich wyczyny to jedynie spacerki w porównaniu z naszą odyseją. Nie mogę się doczekać. Wiem, że moi klienci nie zdołają się ze mną skontaktować podczas mojej nieobecności, ale trudno.
– Rodzice jadą na wakacje, dzieci muszą radzić sobie same – oznajmia Raoul. – Chodźcie, naprzód, ku nowej przygodzie!
Opuszczamy Raj i zagłębiamy się w kosmos. Mijamy tysiące gwiazd, zanim udaje nam się dotrzeć na peryferie naszej Galaktyki. Tam Freddy zachęca nas, byśmy odwrócili się i spojrzeli na nią tak, jak pierwsi astronauci przyglądali się niegdyś Ziemi. Z odległości.
Fantastyczny widok!
Droga Mleczna tworzy pięcioramienną spiralę obracającą się wokół własnej osi. W centrum znajduje się wypukłość zawierająca jądro, przez którego środek przechodzi pępek Raju. Wokoło dysk i jego świta z gwiezdnego pyłu. Perseusz, zewnętrzne ramię galaktyki, nie przestaje zataczać kręgów. Najbliższe ramię, Łabędź, niemal muska jądro. 100 000 lat świetlnych średnicy i 5000 lat świetlnych grubości, to naprawdę niemało.
Freddy wskazuje nam niewielką gwiazdkę w pobliżu głównego ramienia spirali, to słońce Ziemian. Pomyśleć tylko, że moi klienci miotają się w tym łagodnym świetle – takie ujęcie sprawy wiele relatywizuje…
Ustalamy kurs na najbliżej położoną sąsiednią galaktykę: Andromedę. Tworzymy romb i bardzo szybko osiągamy prędkość światła. Fotony wokół nas nieruchomieją. Mijamy je. Żegnajcie, fotony. Pędzimy teraz zapewne z prędkością dziesięciokrotnie większą niż prędkość światła.
Podróż jest raczej monotonna. Pustka, pustka i jeszcze raz pustka. Wszyscy wielcy odkrywcy musieli zaznać tego uczucia na pełnym morzu: woda, woda i jeszcze raz woda, niekończące się dni, podczas gdy na horyzoncie nie widać absolutnie nic. Pustka, pustka, lata pustki, odnosząc się do skali ziemskiej. Jednak cel, który sobie wyznaczyliśmy, i olbrzymie odległości w kosmosie nie pozostawiają nam wyboru. Pokonujemy miliony kilometrów. Zaczynam się zastanawiać, czy uda nam się odnaleźć drogę do domu. Kiedy jednak powiedziało się A, trzeba umieć powiedzieć B. Co się zaś tyczy moich klientów, niech sobie radzą!
157. IGOR. 23 LATA
Rozpoczynam dość przyjemną karierę etatowego chorego. Wraz z doktor Tatianą Mendelejew wyruszamy w tournee poza granice Rosji. Mój pępek wzbudza ogromne zainteresowanie. „Czy to pana boli?", pytają mnie. Z początku odpowiadałem, że nie, czułem jednak, że brak bólu rozczarowuje moich rozmówców. Jak można interesować się kimś, kto nie cierpi? Poprawiłem się więc: „Tak, ból nie daje mi spać" oraz: „Tak, a ponieważ nowotwór znajduje się w centrum mojego ciała, ból promieniuje na wszystkie strony" i wreszcie: „To przekracza ludzkie pojęcie".
Co ciekawe, odkąd zacząłem potwierdzać, rzeczywiście zacząłem odczuwać ból. Nawet moje ciało próbuje mi pomóc lepiej odgrywać przydzieloną rolę. Mimo to, jak na faceta tyle razy rannego w walce, ten nowotwór to pestka.
Tatianie zależy na moim wyedukowaniu. Sprawia, że zaczynam interesować się grubymi księgami. Podarowała mi ostatnio opasłe tomisko pod tytułem Szczury. To historia szczura żyjącego wśród innych szczurów, który dąży do przełamania stosunków pomiędzy wykorzystującym a wykorzystywanym i stworzenia nowej formy współistnienia w społeczeństwie opartej na współpracy, wzajemności i przebaczeniu. Jednocześnie szczurzy bohater prowadzi śledztwo mające na celu zdemaskowanie zabójcy króla szczurów. W pewnym momencie orientuje się, że dominujące szczury sprzymierzyły się przeciwko niemu i chcą wygryźć mu mózg. Myślą, że tym sposobem przesiąkną jego osobowością. W książce są nawet opisy bitew między szczurami – sceny te przypominają mi epizody z wojny w Czeczenii.
Tatiana Mendelejew wkracza do mojego pokoju. Twierdzi, że nikt nie może żyć samotnie, że miłość jest niezbędna do życia. Ujmuje mnie pod brodę i całuje głęboko w usta, zanim pojmuję, co się dzieje. Jej wargi mają smak czereśni, a skóra jest gładka jak jedwab. Nigdy wcześniej nie zaznałem takiej słodyczy.
Tatiana oświadcza, że chce ze mną zamieszkać, lecz stawia pewne warunki.
– Jestem jak roślina. Trzeba do mnie dużo mówić.
Kochamy się.
Za pierwszym razem jestem tak przejęty, że aż drżę z rozkoszy. Za drugim razem czuję się, jakbym się odradzał. Za trzecim razem zapominam o wszystkich złych chwilach, które przeżyłem od chwili urodzenia.
Idziemy razem do kina na film z Venus Sheridan, Lisy. Gra ona tam żołnierza mającego takie zadanie, jakie miał Stanisław, z tym że kiedy używa miotacza ognia, nie podnosi bezpiecznika. W rezultacie jako jedyny na całej sali śmieję się przy scenach z jej udziałem. A więc to tak na Zachodzie wyobrażają sobie wojnę? Po filmie zajmujemy z Tatianą stolik w renomowanej restauracji i nie skąpimy sobie wódki, blinów i kawioru. Stawia Ministerstwo Zdrowia.