Выбрать главу

Żołnierz milczał, ale posłał policjantowi wystarczająco wymowne spojrzenie.

– Ja pierdolę. Pięknie, kurwa, pięknie – powiedział Kuba i złapał się rękami za głowę. – Dobra, nie ma na co czekać. Spierdalamy stąd – dodał i poszedł zająć miejsce za kierownicą.

– Ej, nie zostawiajcie mnie! – krzyknął desperacko żołnierz.

– Nie martw się. Koledzy cię znajdą – odpowiedział Paweł i zamknął drzwi furgonetki. Ruszyli.

Leżący na ziemi żołnierz odprowadzał tęsknym wzrokiem oddalający się pojazd. Gdy tylko zniknął za zakrętem, sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej małą krótkofalówkę. „Kretyni” – pomyślał, włączając urządzenie. Radio trzasnęło cicho, żołnierz wcisnął odpowiedni przycisk i zaczął mówić:

– Baza, mówi starszy sierżant sztabowy Mak. Na północ w kierunku cmentarza Północnego jedzie furgonetka policyjna z sześcioma osobami na pokładzie – sierżant przerwał na chwilę, żeby zastanowić się co dalej powiedzieć. – Dwie osoby są na pewno zarażone, jedna już w gorączce. Są uzbrojeni i niebezpieczni, postrzelili mnie i zabili troje moich ludzi. Uciekają z miasta. Zatrzymać za wszelką cenę.

– Zrozumiałem – odpowiedział zniekształcony mechanicznie głos po drugiej stronie.

– I zabierzcie mnie stąd, leżę przy torach na Wólczyńskiej – dodał żołnierz.

– Zrozumiałem, potwierdzam. Bez odbioru.

Głuchy trzask świadczył o zakończeniu rozmowy.

Sierżant sposępniał, uświadomiwszy sobie, co powiedział i jakie to będzie niosło za sobą konsekwencje. Niestety, nie miał zbyt dużego wyboru. Ci ludzie za dużo wiedzieli i jeżeli to by wyszło na jaw, miałby przesrane.

Nagle usłyszał krzyk. Spojrzał w stronę, z której nadjechali, i zobaczył, jak zza zakrętu wybiega wataha zombie. Poczuł, jak kropla zimnego potu spływa mu po plecach, i przeżegnał się, prosząc o szybką śmierć.

Obrzeża Warszawy, godzina 12:30.

Co za skurwiele – powiedział Kuba, waląc ręką w deskę rozdzielczą. – Jak tak można? Do własnych ludzi, jak do zwierząt? – wypluwał z siebie pełne nienawiści słowa.

Nikt jednak nie podejmował dyskusji, więc policjant po chwili się uspokoił. Minęli myjnię samochodową i przejeżdżali teraz obok parkingu sąsiadującego z cmentarzem Północnym.

– Uciekaliście z miasta? – zapytał Paweł.

Kuba zerknął na niego przez tylne lusterko i stwierdziwszy, że nie ma sensu czegokolwiek ukrywać, odpowiedział:

– Tak. Wy?

– My też – odpowiedział komandos.

Dziesiątki myśli kłębiło się w głowie każdego z nich. Zdecydowanie zbyt wiele, aby wyłowić z nich coś sensownego i rozpocząć rozmowę. Okolica jak zawsze była pusta i wymarła. Z jednej strony widać było wysoki mur największego cmentarza Warszawy, z drugiej rzadkie domy otoczone przez pola i niewielkie kępy drzew i krzaków. Właściwie to można było się poczuć, jakby jechali na wycieczkę za miasto.

– Na skrzyżowaniu skręcimy w prawo, potem już prosta droga do Łomianek – powiedział Kuba. – Jak będą problemy to wbijemy się w las, tam łatwo ich zgubimy – dodał. – Jakoś będziemy musieli ominąć blokadę, bo droga pewnie jest nieprzejezdna.

– Dobry pomysł. Gdzie jedziecie? – zapytała Kaja, włączając się do dyskusji.

– Na Mazury – odpowiedziała Natalia, odwracając się w jej stronę. – Tomek zaproponował nam wakacje w domku jego rodziców. Chcecie się zabrać z nami?

Pomimo tego, że nie konsultowała tego z mężem, Natalia zaryzykowała. Zauważyła, że ludzie są okej. Paweł wyglądał na faceta, który potrafi sobie w życiu z wszystkim poradzić. No i miał córkę, co powinno być gwarancją jego względnie normalnego zachowania.

Na wspomnienie rodziców Max wyraźnie sposępniał. Nie udało się dotrzeć do jego domu, a ilość grasujących w okolicy zombie nie wróżyła niczego dobrego.

– Jasne – odpowiedziała Kaja i spojrzała pełna nadziei w oczy ojca.

Nagle szare oczy Pawła rozszerzyły się z przerażenia.

Komandos złapał córkę w talii i rzucił się z nią na podłogę, chociaż było dla niego jasne, że nie miało to najmniejszego sensu i w niczym im nie pomoże. Jednak instynkt był silniejszy.

Max, zastanawiając się co się stało z jego rodzicami, obgryzał właśnie paznokieć kciuka, gdy spostrzegł dziwne zachowanie komandosa. Nim uświadomił sobie, czym jest spowodowane, było już za późno.

Tomek patrzył na mijane za szybą drzewa i zastanawiał się, czy poradzą sobie na Mazurach. Nagle drzewa zniknęły, a w ich miejsce pokazało się jasnobłękitne niebo.

Kaja chciała krzyknąć, jednak siła, z jaką ojciec przygniótł ją do podłogi, odebrała jej dech w piersi. Poczuła dominujący i wszechogarniający strach, posypany szczyptą niedowierzania.

Kuba, widząc to samo, co zobaczył Paweł, desperacko skręcił kierownicą, jednak przez to sprawił, że zaczęli stanowić łatwiejszy cel. Poczuł, jak koła tracą przyczepność i samochód przewraca się na prawy bok.

Natalia z zaskoczeniem obserwowała zachowanie Pawła i chciała się odwrócić w stronę drogi, żeby sprawdzić, co je wywołało, ale nie zdążyła.

Sekundę wcześniej Paweł zobaczył, jak daleko przed nimi, spomiędzy drzew wyłania się potężna i majestatyczna sylwetka czołgu Leopard 2A4, którego młodsi kuzyni plądrowali polskie ziemie podczas II wojny światowej. Jego olbrzymia lufa była wyzywająco i szyderczo skierowana w stronę nadjeżdżającej furgonetki. Ułamek sekundy później czołgiem delikatnie zakołysało, a fala uderzeniowa uniosła ziemię wokół niego, tworząc tym samym olbrzymi tuman kurzu.

Powietrze przeszył huk wybuchu, niczym uderzenie pięścią wściekłego i rozczarowanego boga.

A potem wszystko zalało oślepiające, ciepłe światło.

Spis treści:

Karta tytułowa

Karta redakcyjna

Poniedziałek.

Przedmieścia Warszawy, godzina 20:27.

Wtorek.

Żoliborz, godzina 03:15.

Wola, godzina 13:00.

Mokotów, godzina 13:00.

Metro, godzina 12:25.

Most Śląsko-Dąbrowski, godzina 13:00.

Metro, godzina 12:37.

Bielany, godzina 12:50.

Mokotów, godzina 13:15.

Wola, godzina 13:15.

Most Śląsko-Dąbrowski, godzina 13:15.

Metro, godzina 13:19.

Bielany, godzina 13:30.

Mokotów, godzina 14:00.

Centrum, godzina 14:00.

Metro, godzina 14:05.

Bielany, godzina 14:07.

Mokotów, godzina 14:23.

Stare Miasto, godzina 14:37.

Centrum, godzina 16:43.

Metro, godzina 16:50.

Bielany, godzina 16:47.

Mokotów, godzina 16:57.

Stare Miasto, godzina 16:58.

Centrum, godzina 20:13.

Metro, godzina 20:15.

Bielany, godzina 20:20.

Mokotów, godzina 20:21.

Stare Miasto, godzina 20:22.

Bielany, godzina 21:45.

Mokotów, godzina 21:30.

Pola Mokotowskie, godzina 21:58.

Metro, godzina 22:15.

Stare Miasto, godzina 22:04.

Trasa Gdańska, godzina 22:35.

Pola Mokotowskie, godzina 22:45.

Mokotów, godzina 23:10.

Plac Bankowy, godzina 23:15.

Środa.

Mokotów, godzina 03:20.

Pola Mokotowskie, godzina 03:28.

Plac Bankowy, godzina 03:50.

Mokotów, godzina 04:56.

Mokotów, godzina 05:02.

Pola Mokotowskie, godzina 05:25.

Pola Mokotowskie, godzina 05:35.

Plac Bankowy, godzina 05:45.

Pola Mokotowskie, godzina 05:47.

Pola Mokotowskie, godzina 06:45.

Plac Bankowy, godzina 07:05.

Centrum, godzina 07:25.

Bielany, godzina 08:27.

Centrum, godzina 08:59.

Bielany, godzina 09:27.

Centrum, godzina 11:12.

Bielany, godzina 11:29.

Bielany, godzina 11:42.

Bielany, godzina 12:01.

Młociny, godzina 12:17.

Obrzeża Warszawy, godzina 12:30.