Выбрать главу

– I kto w końcu na tym zyskuje?

– Jest za wcześnie, aby to rozstrzygnąć. Trzeba zobaczyć, kto potrafi lepiej wykorzystać własne i cudze fałszerstwa, czy policja, czy nasza organizacja. Kierowca taksówki nadstawia uszu. Dajesz znak Corinnie, jakbyś chciał ją przestrzec, aby nie powiedziała nic nierozważnego.

Na to ona: Nie obawiaj się. To fałszywa taksówka. Natomiast niepokoi mnie to, że za nami jedzie druga taksówka.

– Fałszywa czy prawdziwa?

– Z pewnością fałszywa, nie wiem tylko, czy należy do policji, czy do nas.

Zerkasz do tyłu, na drogę. – Ależ – wykrzykujesz – za tą drugą jedzie trzecia…

– To mogą być nasi, którzy kontrolują ruchy policji, ale równie dobrze może to być policja na tropie naszych…

Druga taksówka wyprzedza was, zatrzymuje się, ze środka wyskakują uzbrojeni mężczyźni, każą wam wysiąść.

– Policja! Jesteście aresztowani! – Wszystkim trojgu zakładają kajdanki i każą przesiąść się do drugiej taksówki: tobie. Corinnie i waszemu kierowcy.

Corinna. spokojna i uśmiechnięta, pozdrawia funkcjonariuszy: – To ja, Gertruda. A to jeden z naszych, przyjaciel. Zawieźcie nas do dowództwa.

Otwierasz usta ze zdumienia. Corinna-Gertruda szepcze w twoim języku: – Nie bój się. To są fałszywi policjanci, tak naprawdę to są nasi.

Zaledwie ruszyliście, kiedy trzecia taksówka blokuje drogę drugiej. Wyskakują z niej inni uzbrojeni mężczyźni, twarze mają zakryte. Rozbrajają policjantów, zdejmują kajdanki tobie i Corinnie-Gertrudzie, zakuwają policjantów, pakują wszystkich do swojej taksówki.

Corinna-Gertruda wydaje się nieporuszona: – Dziękuję, przyjaciele mówi. – Jestem Ingrid, a to jest jeden z naszych. Czy wieziecie nas do kwatery głównej?

– Zamknij dziób! mówi ten, który wygląda na dowódcę. – Tylko nie próbujcie żadnych sztuczek! Teraz musimy zawiązać wam oczy. Jesteście naszymi zakładnikami.

Sam już nie wiesz, co o tym sądzić, tym bardziej że Corinna-Gertruda-Ingrid została uprowadzona przez tamtą taksówkę. Kiedy pozwalają ci odzyskać władzę nad własnymi kończynami i nad wzrokiem, znajdujesz się w komisariacie policji, czy też w biurze koszar. Podoficerowie w mundurach fotografują cię z przodu i z profilu, biorą odciski twoich palców. Jakiś oficer woła: – Alfonsina!

Wchodzi Gertruda-Ingrid-Corinna, także i ona w mundurze, kładzie przed oficerem teczkę z dokumentami do podpisania.

Ty tymczasem zostajesz poddany rutynowej procedurze, przechodzisz od biurka do biurka, jeden z funkcjonariuszy bierze w depozyt twoje dokumenty, drugi twoje pieniądze, trzeci ubranie, za które dostajesz więzienny kombinezon.

– Co to znowu za pułapka? – udaje ci się zapytać Ingrid-Gertrudę-Alfonsinę, która zbliża się w chwili, kiedy dyżurni odwracają się do ciebie plecami.

– Wśród rewolucjonistów znajdują się agenci kontrrewolucjonistów, to oni wciągnęli nas w zasadzkę policji. Ale na szczęście w policji jest wielu agentów rewolucjonistów, a ci udawali, że rozpoznają we mnie funkcjonariuszkę tego komanda. Jeśli zaś chodzi o ciebie, wyślą cię do fałszywego więzienia, to znaczy do prawdziwego państwowego więzienia, nad którym jednakże nadzór sprawujemy my, a nie oni.

Na myśl nieodparcie przychodzi ci Marana. Któż inny mógłby wymyślić podobną machinację?

– Zdaje mi się, że rozpoznaję styl waszego szefa – mówisz do Alfonsiny.

– To nieważne, kto jest szefem. Mógłby to być fałszywy szef, który udaje, że pracuje dla rewolucji, jego celem zaś byłoby popieranie kontrrewolucji, albo też taki, który udaje, że pracuje dla kontrrewolucji w przekonaniu, iż w ten sposób otworzy drogę rewolucji.

– A ty z kim współpracujesz?

– Mój przypadek jest inny. Ja jestem prawdziwą agentką rewolucji, która przeniknęła do obozu fałszywych rewolucjonistów. Aby mnie nie odkryto, muszę udawać kontrrewolucjonistkę, która przeniknęła w szeregi prawdziwych rewolucjonistów. I naprawdę nią jestem: wykonuję polecenia policji, ale nie tej prawdziwej, bo podlegam agentom rewolucji, którzy przeniknęli w szeregi agentów kontrrewolucji.

– Jeśli dobrze zrozumiałem, tu wszyscy są agentami zarówno policji jak i rewolucji. Ale w jaki sposób udaje się wam nawzajem rozpoznawać?

– W przypadku każdej nowej osoby trzeba sprawdzić, kim są agenci, którzy pozwolili jej przeniknąć w szeregi agentów. A jeszcze przedtem trzeba się dowiedzieć, kto wprowadził tych agentów.

– I walczycie tak do ostatniej kropli krwi wiedząc, że żadne z was nie jest tym, za kogo się podaje?

– A co to ma do rzeczy? Każdy musi odgrywać swoją rolę aż do końca.

– A jaką rolę ja miałbym odegrać?

– Nie denerwuj się i czekaj. Czytaj dalej swoją książkę.

– Do diabła! Zgubiłem ją, kiedy mnie uwolnili, to znaczy aresztowali…

– To bez znaczenia. Więzienie, w którym cię zamkną, jest wzorowym więzieniem, z biblioteką wyposażoną w ostatnie nowości.

– Także w książki zakazane?

– A gdzież miałyby się znajdować książki zakazane, jeśli nie w więzieniu.

(Przybyłeś aż tutaj, do Ataguitanii, żeby złowić fałszerza powieści, a stałeś się więźniem systemu, w którym każdy fakt jest fałszywy. Albo inaczej: chciałeś zapuścić się w głąb puszczy, przemierzyć stepy, przewędrować płaskowyże, sforsować górskie łańcuchy, podążając tropem wywiadowcy Marany, który zaginął szukając źródeł powieści – rzeki, tymczasem wciąż wpadasz na kraty więziennego systemu, które ogradzają całą planetę, zamykając twoją przygodę w ciasnych, zawsze jednakowych korytarzach… Czy to nadal jest twoja historia, Czytelniku? Wyprawa, którą podjąłeś z miłości do Ludmiły, zawiodła cię tak daleko od niej, że straciłeś ją z oczu. Skoro ona już tobą nie kieruje, nie pozostaje ci nic innego, jak zaufać jej lustrzanemu odbiciu, Lotarii…

Ale czy to naprawdę jest Lotaria? – Nie wiem o kogo ci chodzi. Podajesz imiona, których nie znam – odpowiada ci za każdym razem, kiedy usiłujesz odwołać się do minionych wydarzeń. Czy tego wymagają od niej reguły konspiracji? Prawdę mówiąc, nie jesteś pewien jej tożsamości… Czy jest to fałszywa Corinna, czy fałszywa Lotaria? Pewien jesteś tylko jednego: jej rola w twojej historii przypomina rolę Lotarii, a zatem imię Lotaria pasuje do niej i nie potrafiłbyś nazywać jej inaczej.

– Czy chcesz zaprzeczyć, że masz siostrę?

– Mam siostrę i nie widzę żadnego związku z naszą rozmową.

– Czy twoja siostra lubi powieści, których bohatera wie posiadają psychikę niepokojącą i skomplikowaną?

– Moja siostra zawsze mawia, że lubi powieści, w których wyczuwa siłę elementarną, pierwotną, sejsmiczną. Tak właśnie mówi: sejsmiczną.)

– Pan wniósł skargę na więzienną bibliotekę w sprawie niepełnego tomu powieści – mówi wysoki urzędnik zza wysokiego biurka.

Wydajesz westchnienie ulgi. Od chwili kiedy strażnik wywołał cię z celi i przemierzałeś korytarze, pokonywałeś schody i podziemne przejścia, piąłeś się po stopniach, mijałeś przedpokoje i pomieszczenia biurowe, nie opuszczał cię strach, chwytały cię dreszcze, dręczyły napady gorączki. A tymczasem oni chcieli po prostu odpowiedzieć na twoją reklamację w sprawie powieści Wokół pustego grobu Calixta Bandery! Czujesz, jak lęk ustępuje miejsca rozczarowaniu, doznałeś go już wcześniej na widok rozklejonej okładki, która zawierała kilka wystrzępionych i zniszczonych arkuszy.

– Pewnie, że wniosłem skargę – odpowiadasz. – Tak się chwalicie waszą wzorową biblioteką we wzorowym więzieniu, a potem, kiedy zamawiam książkę figurującą jak należy w katalogu, otrzymuję zwitek przetartych kartek! Ciekaw jestem, w jaki sposób zamierzacie przeprowadzić reedukację więźniów stosując podobne metody!