uczesanie. Nosił je przez większość życia, z krótkimi przerwami spowodowanymi lenistwem oraz kilkoma sześciomiesięcznymi, kiedy strzygł się na rekruta.
Fryzjer wziął lusterko i pokazał Reacherowi tył głowy.
– Zadowolony? – zapytał.
Reacher skinął głową. Fryzjer dobrze się spisał, efekt psuł tylko półcalowy pasek trupiobladej skóry na czole. W Miami miał dłuższe włosy i opalenizna tam nie sięgnęła. Fryzjer szczotką zgarnął ścięte włosy z kołnierzyka i zdjął ręcznik. Reacher dał mu siedem dolarów i dolara napiwku. Potem opuścił salon. Nikt go nie śledził. Wrócił do pokoju w motelu, umył twarz i ponownie ogolił okolice baczków, gdzie został półcalowy zarost. Nożyczki fryzjera były trochę tępe.
Przesłuchania w Metropole zakończyły się o dziewiątej dwadzieścia i absolutnie nic Emersonowi nie dały. Nocny recepcjonista przysięgał, że nic nie wie o zamordowanej dziewczynie. W hotelu było tylko jedenaścioro gości i żaden z nich nie wydawał się podejrzany. Emerson był doświadczonym i zdolnym detektywem, wiedział więc, że ludzie czasem mówią prawdę. Wiedział też, że zaakceptowanie tej prawdy jest równie istotne w pracy detektywa, jak odrzucanie kłamstw. Naradził się z Donną Biancą i oboje doszli do wniosku, że stracili trzy godziny na bezowocne przesłuchania.
Potem ze sklepu z częściami samochodowymi zadzwonił facet o imieniu Gary.
Gary przyszedł do pracy o ósmej i stwierdził, że ma naprawdę mało rąk do pracy. Jeb Oliver nadal nie dał znaku życia, a Sandy też się nie pokazała. W pierwszej chwili strasznie się rozzłościł. Zadzwonił do niej, ale nie odebrała. Pewnie jest w drodze, pomyślał. Spóźniona. Jednak nie przyjechała. Dzwonił do niej co pół godziny. O dziewiątej trzydzieści złość przeszła w niepokój i zaczął podejrzewać wypadek drogowy. Zadzwonił na policję, żeby czegoś się dowiedzieć. Dyżurny powiedział mu, że tego ranka nie było
żadnego wypadku. Potem zamilkł na chwilę, jakby rozważał inną możliwość i wreszcie zapytał o nazwisko i rysopis zaginionej. Gary powiedział, że to Alexandra Dupree, znana jako Sandy, lat dziewiętnaście, biała, drobnej budowy ciała, zielonooka i ruda. Dziesięć sekund później Gary rozmawiał już z detektywem Emersonem.
Gary zgodził się zamknąć sklep na resztę dnia i Emerson posłał po niego radiowóz. Najpierw pojechali do kostnicy. Gary zidentyfikował ciało, po czym blady i wstrząśnięty przybył do biura Emersona. Donna Bianca uspokoiła go, a Emerson przyglądał mu się bacznie. Statystyki dowodzą, że kobiety są zabijane przez mężów, kochanków, braci, pracodawców i współpracowników, w tej właśnie kolejności. Przypadkowi zabójcy zajmują na liście prawdopodobnych podejrzanych dość odległe miejsce. Czasem kochanek jest jednocześnie współpracownikiem. Jednak Emerson wiedział, że Gary jest czysty. Był zbyt wstrząśnięty. Nie zdołałby odegrać szoku i zaskoczenia czymś, o czym wiedziałby już od ośmiu lub dziesięciu godzin.
Tak więc Emerson zaczął delikatnie zadawać typowe pytania. Kiedy ostatnio ją widział? Co wie ojej życiu osobistym? O rodzinie? Chłopcach? Byłych chłopcach? Czy odbierała dziwne telefony? Czy miała wrogów? Problemy? Kłopoty finansowe?
A potem nieuniknione: Czy w ostatnich dniach wydarzyło się coś niezwykłego?
O dziesiątej piętnaście Emerson wiedział już wszystko o nieznajomym, który poprzedniego dnia przyszedł do sklepu. Bardzo wysoki, mocno zbudowany, opalony, agresywny, stanowczy, w oliwkowozielonych spodniach i oliwkowozielonej koszuli flanelowej. Tajemniczy gość dwukrotnie rozmawiał z Sandy w biurze na zapleczu, pożyczał jej samochód i groźbami wymusił adres Jeba Olivera, który również zaginął.
Emerson zostawił Gary'ego z Donną Biancą, wyszedł na korytarz i zadzwonił z komórki do Alexa Rodina.
– To twój szczęśliwy dzień – powiedział. – Mamy dziewiętnastoletnią ofiarę morderstwa. Ktoś złamał jej kark.
– I to ma mnie uszczęśliwić?
– Wczoraj miała dziwną wizytę. W pracy odwiedził ją facet, który z opisu bardzo przypomina naszego znajomego, Jacka Reachera.
– Naprawdę?
– Jej szef podał nam bardzo dokładny rysopis. Złamano jej kark jednym uderzeniem w skroń, co nie jest łatwe, chyba że jest się zbudowanym jak Reacher.
– Kim była ta dziewczyna?
– Rudowłosa pracownica sklepu z częściami samochodowymi niedaleko autostrady. Z tego samego sklepu zaginął wcześniej chłopak.
– Gdzie ją znaleziono?
– Przy Metropole Palace.
– Czy w nim zatrzymał się Reacher?
– Nie według książki meldunkowej.
– No to jest podejrzany czy nie?
– W tym momencie raczej jest.
– Zatem kiedy go aresztujesz?
– Jak tylko go znajdę.
– Zadzwonię do Helen – powiedział Alex Rodin. – Ona będzie wiedziała, gdzie on jest.
Rodin okłamał córkę. Powiedział jej, że Bellantonio chce się zobaczyć z Reacherem, żeby wyjaśnić ewentualną nieścisłość związaną z częścią materiału dowodowego.
– Jaką nieścisłość? – zapytała Helen.
– Coś, o czym rozmawiali. Zapewne nic ważnego, ale wolę zachować ostrożność. Nie chcę dać ci podstaw do apelacji.
Ten styropianowy słupek, pomyślała Helen.
– On jest w drodze na lotnisko – powiedziała.
– Po co?
– Przywitać się z Eileen Hutton.
– Znają się?
– Najwidoczniej.
– To nieetyczne.
– Że się znają?
– Wywieranie wpływu na świadka.
– Jestem pewna, że nie zamierza tego robić.
– Kiedy wróci?
– Myślę, że po lunchu.
– W porządku – rzekł Rodin. – Zachowam to dla siebie.
Oczywiście nie zachował. Emerson natychmiast pojechał na lotnisko. Dwukrotnie spotkał Reachera i mógłby wyłowić go z tłumu. Donna Bianca pojechała z nim. Razem przeszli przez niedostępną dla pasażerów część terminalu i znaleźli pokój, z którego przez lustro weneckie mogli widzieć całą salę przylotów. Uważnie przyglądali się wszystkim czekającym. Ani śladu Reachera. Jeszcze nie przyszedł. Usiedli i czekali.
9
Reacher nie pojechał na lotnisko. Wiedział, że to nie ma sensu. Wyżsi rangą oficerowie spędzają wiele czasu w małych maszynach latających, śmigłowych lub odrzutowych, i niezbyt to lubią. Poza polem walki więcej żołnierzy ginie w wypadkach lotniczych niż z jakichkolwiek innych przyczyn. Dlatego mając wybór, mądry generał brygady, jakim była Eileen Hutton, nie wsiądzie na pokład niewielkiego samolotu lecącego z Indianapolis. Zapewne skorzysta z jumbo jeta lecącego z międzynarodowego lotniska w Waszyngtonie, ale ostatniego etapu podróży nie pokona drogą lotniczą. Na pewno nie. Zamiast tego wynajmie samochód.
Tak więc Reacher poszedł na południowy wschód do biblioteki. Zapytał cichą kobietę za biurkiem, gdzie są książki adresowe i telefoniczne. Powiedziała mu, a on poszedł i wziął książkę z półki. Rozłożył ją na stole i otworzył na literze H jak Hotele. Zaczął szukać. Niemal na pewno ktoś z personelu JAG robił to samo poprzedniego dnia, tylko korzystając z komputera. Hutton kazała zarezerwować sobie pokój. Ten ktoś z pewnością chciał dobrze wykonać swoje zadanie, więc najpierw obejrzał plan miasta i znalazł sąd oraz drogę dojazdową z północy. Potem wybrał dobry hotel w pobliżu sądu. Z parkingiem dla wypożyczonego samochodu. Zapewne hotel należący do sieci, gdzie po podaniu kodu funkcjonariusze dostają zniżkę.