Выбрать главу

– Wie pan, monsieur, ja sądzę, że ona niczego nie pragnęła tak bardzo, jak być tą kobietą. Pan nie może tego zrozumieć. Ale ja słyszałam, jak czytała ten list. Ja wiem, że tak było.

Hervé Joncour znalazł się przed drzwiami. Położył dłoń na klamce. Nie odwracając się, powiedział cicho

– Adieu, madame.

Nie zobaczyli się nigdy więcej.

65

Hervé Joncour żył jeszcze dwadzieścia trzy lata, większość z nich w pogodzie ducha i dobrym zdrowiu. Nigdy już nie wyjechał z Lavilledieu i nigdy nie opuścił swego domu. Zarządzał rozważnie swoim majątkiem, dzięki czemu nie musiał już nigdy podejmować żadnej pracy, poza staraniem o własny ogród. Z czasem zaczął pozwalać sobie na przyjemność, której dawniej zawsze sobie odmawiał: tym, którzy przychodzili go odwiedzić, opowiadał o swoich podróżach. Słuchając go, ludzie z Lavilledieu uczyli się o świecie, a dzieci odkrywały, co to jest zachwyt. Opowiadał powoli, widząc w powietrzu rzeczy, których inni nie widzieli.

W niedzielę schodził do miasteczka na sumę. Raz w roku obchodził przędzalnie, by dotykać świeżo narodzonego jedwabiu. Kiedy samotność zaczynała mu ciążyć na sercu, szedł na cmentarz, by porozmawiać z Hélène. Resztę czasu pochłaniała mu liturgia nawyków, które nie pozwalały, by czuł się nieszczęśliwy. Co jakiś czas, w wietrzne dni, schodził nad jezioro i wpatrywał się w nie całymi godzinami, miał bowiem wrażenie, że na wodzie rysuje się ulotny, niewytłumaczalny spektakl, jakim było jego życie.

Alessandro Baricco

***