Выбрать главу

— Och, czy nie wiem o tym! — Parker przyłożył w ciemności dłonie do policzków. — Zimno mi się robi na sama myśl, kiedy przypominam sobie, co mówiłem do ciebie i jak patrzyłem na ciebie. Jestem skończonym osłem, Joe!

— Nie traktowałbym tego tragicznie… — Alex mówił zupełnie poważnie. — Myślę, że żaden policjant na świecie nie zachowałby się na twoim miejscu inaczej. Jesteście związani prawem, metodyką dochodzenia, tym, co nazywamy dowodami. A tymczasem coraz bardziej zaczynam wierzyć, że takie rzeczy jak dowody, odciski palców i tak dalej są już w tej chwili bardziej potrzebne inteligentnym mordercom niż policji. Morderca ma zawsze tę przerażającą przewagę nad policją, że posiada nieograniczony czas do namysłu i wypróbowania swojej metody, a my możemy liczyć tylko na jego błędy i niezręczność. W tym wypadku morderca nie popełnił żadnego błędu, żadnej niezręczności i był tak absolutnie przekonany o swojej bezkarności, że zaprosił mnie na kibica, gdy popełnił zbrodnię! Czy ty to rozumiesz, Ben!

Ten człowiek jednego tylko nie wziął pod uwagę: tego, że ja z góry byłem przygotowany na fałszywe dowody i fałszywy obraz. Inaczej nigdy by przecież nie robił tych hec przed zabójstwem. Jeżeli je robił, to tylko dlatego, że chciał, aby inteligentny przedstawiciel prawa był na miejscu i potrafił wyciągnąć wnioski, które on mu narzuci. A ponieważ zdołał ustawić te dowody tak, że dawały absolutnie wszystkim absolutnie doskonałe alibi, więc zarówno śmierć Patrycji jak i Irvinga musiałyby zostać zakwalifikowane jako objawy manii tego ostatniego, a on, Thomas Kempt, stałby się po otwarciu testamentu Elizabeth Ecclestone panem — ku swemu zdumieniu, oczywiście! — całej fortuny Ecclestone’ów…

I tu był najsłabszy punkt jego planu. Otóż, jak ci później to wytłumaczę, Kempt z premedytacją postarał się o to, abym był świadkiem, a raczej słuchaczem tego wystrzału. Kiedy wpadliśmy do pokoju Irvinga, krew cieknąca z rany zastygała właśnie. To automatycznie wykluczało na pewno jako morderców: Joan Robinson, Nicholasa Robinsona i sir Alexandra Gilburne’a, którzy nie rozstawali się ze mną od kilku godzin, więc w żaden sposób nie mogli się znaleźć w pokoju Irvinga. Po dalszych przesłuchaniach okazało się, że nikt z pozostałych domowników nie znajdował się nawet blisko domu w chwili zabójstwa. Najbliżej byli Cynthia i doktor Duke, ale mieli oni żelazne alibi w postaci ogrodnika, o którego istnieniu nie wiedzieli. Z jego zeznań wynikało, że byli już dłuższy czas na łące, gdy usłyszeli strzał. Oni więc nie mogli zabić także Irvinga. A w związku z tym cała tajemniczość zachowania Cynthii, jej nocna nieobecność we własnym łóżku i modły w Grocie znalazły proste i jasne, chociaż nieco poufne wytłumaczenie, nad którym nie będziemy się chyba rozwodzili. Pozostali nam tylko: Agnes Stone i Thomas Kempt. On: potencjalny dziedzic fortuny Ecclestone’ów, ona — osoba, która mogła z łatwością otruć Patrycję Lynch, a poza tym jedyna osoba (poza Gilburne’em), która mogła poinformować Kempta, że: a) Joan Robinson została wydziedziczona warunkowo, jako bezdzietna b) Joan Robinson chciała mieć dziecko i nie będzie go mogła mieć nigdy.

Obie te informacje Agnes posiadała, raz — jako świadek testamentu, dwa — jako zaufana osoba, która dawała Joan zastrzyki, kiedy ta przeprowadzała w Norford kurację przeciw bezdzietności. Temu zresztą należy przypisać szczęśliwy dla Joan zbieg okoliczności, że nie zaplanowano dla niej losu, który spotkał jej ojca i ciotkę. Nie liczyła się już jako konkurent do spadku. Wszystko to zacząłem rozumieć dokładnie w czasie przesłuchań. Zrozumiałem to jeszcze lepiej, kiedy zobaczyłem na biurku Irvinga klucz od jego pokoju, kiedy znaleźliśmy w szufladzie owe klocki z odciskami stóp diabelskich, a w terrarium klucz numer dwa od pokoju Patrycji.

Morderca dał nam do ręki wszystkie dowody przemawiające za tym, że Irving zamordował swoją siostrę i siebie samego. Równocześnie stworzył sytuację, w której pozornie on sam a nikt inny nie mógł dokonać tego morderstwa. W konsekwencji był tak absolutnie pewien naszych wniosków, że chyba do chwili zgonu z ręki naszego nieocenionego Jonesa nie pojął, jak to się stało, że jego plan zawiódł…

— Gdyby nie ty… — zaczął Parker.

— Ba, gdyby nie ja! Ależ on mnie sam tu ściągnął! Daj mi zresztą dokończyć. Pamiętasz, jak mówiłem, że mam w podświadomości dwa fakciki, które mnie niepokoją, które nie zgadzają mi się jakoś z normalnym stanem rzeczy. Kiedy przypomniałem je sobie w czasie przesłuchań, byłem już pewien, że to Kempt, ale nadal nie mogłem jeszcze sobie dokładnie wszystkiego ustawić. Otóż pierwsze odczucie, które mnie zaintrygowało, nastąpiło rano, gdy przyjechaliśmy z Gilburne’em po wiadomości o przekręceniu portretu. Wówczas Kempt powiedział do nas, że właśnie szedł się wykąpać do basenu. A przecież ubrany był w szlafrok i piżamę. Czy ktoś na świecie idzie się kąpać w piżamie? Po raz drugi doznałem tego samego uczucia, kiedy po strzale wbiegłem na taras, potknąłem się i spojrzałem za siebie.

Zobaczyłem wówczas Kempta w spodenkach kąpielowych i w rozwianym szlafroku, biegnącego za Nicholasem i plączącego się w fałdach. Nie skojarzyłem sobie tego jakoś. A przecież było rzeczą najzupełniej naturalną, aby biegnąc strząsnął po prostu przeszkadzający szlafrok z ramion…

Ale co to mogło oznaczać? W pierwszej chwili miałem tylko niejasne przeczucie, że jestem o krok od prawdy. Wiedziałem, że za chwilę zrozumiem wszystko. Kiedy Agnes Stone zeznała, że Irving zszedł na dół po odejściu Kempta do basenu, wiedziałem, że musi być jego wspólniczką. W końcu zeznanie jej mógł potwierdzić tylko zmarły Irving. A było ono przecież tym razem najabsolutniejszym z absolutnych alibi dla Kempta. Ona sama także nie mogła zabić; była w chwili strzału poza polem mojego widzenia, ale jednak nie mogłaby zdążyć wbiec na górę… Zresztą interes w mordowaniu miał tylko Kempt, który bez niej nie mógłby popełnić żadnego z obu morderstw w sposób, w jaki zostały popełnione. Ale w jaki sposób popełnił drugie? Bo że popełnił, wiedziałem nieomal z pewnością. Irving Ecclestone zginął przecież w identycznie nieokreślony sposób jak jego siostra. Klucz znowu znajdował się w pokoju, a nie w drzwiach przekręcony od środka, co nawet mnie zmusiłoby do uznania samobójstwa. Zginął także bez słowa, pośród rozrzuconych książek i notatek, mało tego, obok zmarłego leżało odkręcone pióro. Umówił się ze mną na czwartą, zaprosił mnie do swego domu, był człowiekiem zakochanym w pracy i opowiedział mi o swoich planach wydawniczych na najbliższą i dalszą przyszłość. Jeżeli zszedł na dół i zapytał, czy córka jest w pobliżu, jak twierdziła Agncs, to mógł zadać to pytanie wyłącznie dlatego, żeby oszczędzić jej obecności w chwili, gdy popełniał samobójstwo. Czemu więc popełnił je wówczas, gdy pojawiła się w oddali, razem z nimi wszystkimi, widoczna doskonale z okna jego pokoju? I dlaczego te klocki, na których była wycięta odbitka diablej stopy, były wilgotne? Kiedy i dlaczego zanurzono je do wody? Wyschły już niemal, to prawda, ale drzewo zachowuje długo wilgoć, a raczej jej ślady. Wtedy pomyślałem o Kempcie i o basenie. Ale mimo wszystko Kempt był przecież przy mnie, gdy padł strzał…