Выбрать главу

Matka upierała się przy zabraniu go do domu, ale pozwoliła lekarzowi spróbować najpierw kuracji gorączkowej, polegającej na wstrzyknięciu krwi pacjenta chorego na malarię trzeciaczkę. Jimmy przez kilka dni uśmiechał się jak niespełna rozumu, zachowując tę samą temperaturę — ciało uzurpatora pochłaniało pasożyty wywołujące malarię razem z resztą szpitalnego jedzenia — i po tygodniu bezowocnych obserwacji został w końcu wypuszczony.

Rodzice chłopaka zatrudnili pielęgniarkę i pielęgniarza: w domu z widokiem na morze było dość miejsca, by zamieszkali z rodziną.

Oboje nowo zatrudnieni mieli doświadczenie w pracy z opóźnionymi w rozwoju dziećmi i dorosłymi, ale wystarczyło kilka dni, by się zorientowali, że przypadek Jimmy’ego jest zupełnie inny. Chłopak był całkowicie bierny, lecz nigdy nie sprawiał wrażenia znudzonego. Przeciwnie: zdawał się obserwować ich z wielką uwagą.

(Kobieta, Deborah, przywykła do takich obserwacji: była piękna i ponętna. Natężenie zainteresowania Jimmy’ego dziwiło ją jednak, gdyż zdawało się nie mieć podłoża seksualnego, podczas gdy chłopak w jego wieku i z jego sylwetką powinien wprost kipieć energią i ciekawością seksualną. Ale jej „przypadkowe” obnażanie się i dotykanie pacjenta nie wywoływało najmniejszej reakcji. Chłopak ani razu nie miał erekcji, nigdy nie próbował zajrzeć jej w dekolt i nic nie wskazywało, by kiedykolwiek się masturbował. Na tym etapie rozwoju uzurpator potrafił jedynie imitować podpatrzone zachowania).

Uczył się czytać. Codziennie po obiedzie Deborah przez godzinę czytała mu książki dla dzieci, wodząc palcem po wyrazach. Potem podawała książkę Iimmy’emu, a on powtarzał wszystko, słowo po słowie — JEJ głosem.

Prosiła więc pielęgniarza, Lowella, żeby ją zmienił, a wtedy — rzecz jasna — Jimmy naśladował jego. Poddawało to w wątpliwość samą umiejętność czytania, ale za to pamięć pacjenta okazała się fenomenalna. Wystarczyło, że Deborah wskazała którąkolwiek przeczytaną wspólnie książkę, a Jimmy potrafił wyrecytować ją od A do Z.

Matka chłopaka była zadowolona z jego postępów, ale ojciec miał wątpliwości i kiedy psychiatra, doktor Grossbaum, przyszedł na cotygodniową wizytę, przyznał mu rację. Jimmy wyrecytował listę nerwów twarzowych, której uczą się wszyscy studenci medycyny, a następnie poemat Schillera w nieskazitelnej niemczyźnie.

— O ile nie uczył się potajemnie niemieckiego i medycynyrzekł Grossbaum — to, co teraz powtarza, nie pochodzi z przeszłości.

Potem opowiedział rodzicom o ludziach z „syndromem mędrca” — osobach, które posiadają zdumiewające zdolności w jakiejś wąskiej dziedzinie, ale poza tym nie potrafią normalnie funkcjonować. Przyznał jednak, że nie słyszał o nikim, kto ze zdrowego człowieka przeobraziłby się w osobę dotkniętą tym schorzeniem. Obiecał, że to sprawdzi.

Postępy Jimmy’ego w kwestiach mniej intelektualnych były szybkie. Już nie obijał się niezdarnie po domu i ogrodzie, jak na początku, gdy zdawał się nie wiedzieć, do czego służą drzwi i okna. Lowell i Deborah nauczyli go gry w badmintona. Początkowo był nieco zagubiony, ale szybko się okazało, że ma do tego dryg, co nie powinno nikogo dziwić, bo przed wypadkiem był najlepszym tenisistą w klasie. Zaskoczeniem były natomiast jego zdolności pływackie — gdy tylko wskoczył do basenu, szybko przepłynął dwie długości pod wodą, posługując się niezidentyfikowanym stylem. Kiedy pokazali mu kraula, żabkę i styl grzbietowy, natychmiast je sobie „przypomniał”.

W drugim tygodniu po powrocie jadał już posiłki z rodziną, nie tylko idealnie posługując się skomplikowaną zastawą stołową, ale i wyraźnie komunikując swoje życzenia służbie, choć nie potrafił przeprowadzić nawet prostej rozmowy.

Matka zaprosiła na obiad doktora Grossbauma, by zobaczył, jak świetnie chłopak sobie radzi. Psychiatra był pod wrażeniem, ale nie dlatego, że zauważył dowody postępów. To była kolejna deklamacja Schillera i listy nerwów; kolejne przyswajanie badmintona i pływania. Chłopak potrafił idealnie naśladować dowolną osobę. Gdy chciało mu się pić, wskazywał szklankę, a ta zostawała napełniona. Po prostu robił to co matka.

Rodzice najwyraźniej nie zauważyli, że ilekroć służący wydawał jakiś dźwięk pod adresem Jimmy’ego, ten uśmiechał się i kiwał głową. Gdy służący zakończył jakieś zadanie, chłopak znów się uśmiechał i kiwał. Istotnie przynosili mu sporo jedzenia, ale przecież był dorastającym młodzieńcem.

Ciekawe jednak było to, że nie przybiera na wadze. Ćwiczenia?

To nie było naukowe podejście, ale Grossbaum przyznał się przed sobą, że nie lubi tego chłopaka i że z jakiegoś powodu się go boi. Może to dlatego, że kiedyś odbywał staż w więzieniu i zachował nieprzyjemne wspomnienia z tamtego okresu. W każdym razie zawsze czuł, że Jimmy intensywnie go obserwuje — jak inteligentni więźniowie, którzy myślą: „Do czego może mi się przydać ten facet?”.

Lepszy psychiatra mógłby zauważyć, że uzurpator traktuje w ten sposób wszystkich.

5.

Apia, Niezależne Państwo Samoa, 2019

W tropikach cement strasznie długo schnie, więc zamaskowany artefakt przez dwa tygodnie unosił się na powierzchni wody, czekając, aż gruba płyta z prętem zbrojeniowym stwardnieje. Przeprowadzający operację wiedzieli, że tak masywnego obiektu nie utrzymałaby podłoga żadnej konwencjonalnej fabryki. Rzecz miała wielkość małej ciężarówki, ale jakimś cudem ważyła więcej niż łódź podwodna klasy Nautilus: pięć tysięcy ton metrycznych. Nawet jeśli była bryłą zbitego metalu, musiała być trzy razy gęstsza od plutonu.

W dniu, w którym odszedł z marynarki, Halliburton zaczął zapuszczać brodę i włosy. Broda rosła w nieregularnych kępkach, zdumiewająco jasnych na tle opalonej skóry. Nosił zwykle krzykliwe hawajskie koszule i biały, płócienny tropikalny garnitur. Wyglądałby bardziej porządnie, gdyby nie to, że palił fajkę i strzepywał popiół na ubranie, pokrywając je szarymi smugami.

Russell przyglądał się wspólnikowi z mieszanką sympatii i ostrożności. Czekali na lunch, popijając kawę na werandzie wychodzącej na plażę hotelu Harbour Light.

Był poranek, piękny jak większość tutejszych wiosennych poranków. Turyści pławili się w słońcu i spacerowali po ciemnym piasku plaży, dzieci bawiły się i śmiały, pary kręciły się nieporadnie w wynajętych kajakach na płyciznach za rafą, prawdopodobnie tylko drażniąc nurków.

Russell podniósł niewielką lornetkę i przez chwilę obserwował kobiety na plaży. Potem powiódł wzrokiem wzdłuż linii horyzontu, kierując się na północ, i z trudem dostrzegł parę łopoczących proporczyków, znaczących unoszący się na wodzie skarb.

— Dodzwoniłeś się dzisiaj do Manola?

Halliburton skinął głową.

— Wybierał się na miejsce. Mówi, że będą testować wałki.

— Niby na czym?

— Na dwóch czołgach marynarki Stanów Zjednoczonych, które zaginęły z arsenału w Pago Pago wraz z załogami. Wiesz, ile kosztowały?

— To twoja działka.

— Nada. Ani grosza. — Zachichotał. — To ćwiczenia wojskowe.

— Sprytne. Niedawno jadł tu z nami kolację jakiś pułkownik marynarki.

— Właśnie. — Trzej kelnerzy przynieśli lunch, złożony z dwóch stert świeżo pokrojonych owoców i gorącej patelni skwierczących kiełbasek. Halliburton kazał im zabrać kawę z powrotem i poprosił o Krwawą Mary.