Rey ścisnął mocniej ramię szarpiącego się Blighta i napotkał uważne spojrzenie doktora Holmesa, który najwyraźniej podzielał wszystkie jego wątpliwości. Rey modlił się do Boga, by dał im więcej czasu.
Wreszcie. Augustus Manning westchnął głęboko, usłyszawszy dzwonek u drzwi, i wpuścił swojego gościa do środka.
– Może przejdziemy do biblioteki?
Zadowolony z siebie Pliny Mead wybrał najwygodniejsze miejsce do siedzenia, pośrodku pluszowej sofy Manninga.
– Dziękuję, że zgodził się pan spotkać ze mną poza uniwersytetem o tak późnej porze, panie Mead – zagaił skarbnik.
– Przepraszam za spóźnienie. Z wiadomości, jaką przekazał mi pański sekretarz, wynika, że sprawa dotyczy profesora Lowella. Czy chodzi o nasz kurs poświęcony Dantemu?
Manning pogładził się dłonią po łysinie.
– Otóż to, panie Mead. Proszę mi powiedzieć, czy rozmawiał pan z panem Campem o tych zajęciach?
– Tak – odparł student. – Przegadaliśmy na ten temat kilka godzin. Chciał wiedzieć wszystko, co mogłem mu powiedzieć o Dantem. Zaznaczył, że pyta w pańskim imieniu.
– Tak było w istocie. Jednak od tego czasu pan Camp wyraźnie nie chce się ze mną kontaktować. Zastanawiam się, czemu…
Mead potarł nos.
– Czy mógłbym poznać przyczynę, dla której wezwał mnie pan do siebie, sir?
– Oczywiście, mój synu, oczywiście. Pomyślałem, że zdołasz mi pomóc. Moglibyśmy wymienić informacje i dzięki temu zrozumieć, co spowodowało zmianę w zachowaniu Campa.
Mead spojrzał na Manninga, rozczarowany faktem, że spotkanie miało mu przynieść tak niewiele korzyści, czy choćby uciechy. Na gzymsie kominka dostrzegł pudełko z fajkami. Rozbawił go pomysł palenia tytoniu przy kominku członka Korporacji Harwardzkiej.
– Kolekcja wygląda pierwszorzędnie, doktorze Manning.
Skarbnik pokiwał uprzejmie głową i przygotował fajkę dla swojego gościa.
– Tutaj, w odróżnieniu od naszego kampusu, możemy palić bez skrępowania, młodzieńcze. Możemy również otwarcie rozmawiać, a słowa mogą wydobywać się z naszych ust równie swobodnie jak dym. Zaszły tu też ostatnio dość dziwne wydarzenia, które chciałbym wyjaśnić. Odwiedził mnie niedawno pewien policjant, który zaczął zadawać pytania na temat waszego kursu poświęconego Dantemu, jednak po chwili przerwał, jak gdyby chciał mi powiedzieć coś ważnego i nagle się rozmyślił.
Student przymknął oczy i z wyraźną rozkoszą wydmuchnął dym.
Augustus Manning uznał, że jego cierpliwość się wyczerpała.
– Zastanawiam się, panie Mead, czy jest pan świadomy, jak mało punktów zgromadził pan w tym semestrze.
Mead wyprostował się gwałtownie, jak uczniak, który spodziewa się chłosty trzcinką.
– Panie doktorze, proszę mi wierzyć, że to tylko dlatego, iż…
– Wiem, mój drogi chłopcze – przerwał mu Manning. – Wiem, co się dzieje. Ostatni cykl zajęć z profesorem Lowellem. To on jest wszystkiemu winien. Twoi bracia zawsze osiągali najlepsze wyniki. Mam rację?
Upokorzony student skulił się i odwrócił wzrok.
– Możemy wszelako uznać, że należałoby wprowadzić pewne poprawki w punktacji, abyś mógł nadążać za chwalebnymi tradycjami swojej rodziny.
W szmaragdowozielonych oczach Meada pojawiły się iskierki nadziei.
– Doprawdy, sir?
– Może ja też sobie zapalę? – uśmiechnął się krzywo Manning, podnosząc się z krzesła i przeglądając swoje piękne fajki.
Pliny Mead próbował dociec, co mogło kryć się za propozycją Manninga. Analizował skrupulatnie każdą chwilę swojego spotkania z Simonem Campem. Detektyw Pinkertona próbował zebrać jak najwięcej obciążających informacji na temat kursu o Dantem, aby przekazać je doktorowi Manningowi i Korporacji. Miało to utwierdzić ją w oporze przeciwko reformie uczelni i zmianie programu. Podczas drugiego spotkania Camp wykazywał wyjątkowe zaciekawienie tematem. Mead nadal jednak nie wiedział, co myślał prywatny detektyw. Nie potrafił także zrozumieć nagłego zainteresowania Dantem ze strony bostońskich policjantów. Student pomyślał o ostatnich wydarzeniach, o obłędzie przemocy i strachu, które zawładnęły ich miastem. Camp zdawał się szczególnie zainteresowany karami symoniaków, gdy Mead wymienił je wśród długiej listy przykładów. Student pomyślał o plotkach, jakie słyszał o śmierci Elishy Talbota; wersje przeczyły sobie wzajemnie i różniły się w szczegółach, lecz w kilku z nich mowa była o podpalonych stopach duchownego. Stopy duchownego… A potem nieszczęsny sędzia Healey, znaleziony nagi i pokryty…
Do diabła! Jennison także! Czy to możliwe? A jeśli Lowell wiedział, czyż nie wyjaśniało to jego nagłej decyzji o przerwaniu kursu na temat Dantego bez podania wyraźnego powodu? Czy Mead mógł bezwiednie dopomóc Simonowi Campowi w zrozumieniu tego wszystkiego? Czy Lowell ukrywał to, co wiedział, przed władzami uniwersytetu i miasta? Gdyby okazało się to prawdą, byłby skończony! Do licha!
Mead powstał gwałtownie.
– Doktorze Manning, doktorze Manning!
Skarbnikowi udało się właśnie rozpalić fajkę. Nagle zastygł z zapałką w palcach i zniżył głos do szeptu.
– Czy słyszałeś jakieś odgłosy przy wejściu?
Mead zamilkł i słuchał przez chwilę, po czym pokręcił głową.
– Może to pani Manning?
Manning zbliżył do ust długie, krzywe palce. Wyślizgnął się z salonu na korytarz, by po chwili powrócić do swojego gościa.
– Musiałem się przesłyszeć… – stwierdził, kierując wzrok na swego gościa. – Chcę jedynie, aby był pan pewien, że możemy rozmawiać otwarcie. Czuję, że ma mi pan coś ważnego do powiedzenia, panie Mead.
– Owszem, doktorze – odparł z wymuszonym uśmiechem student.
Kiedy Manning sprawdzał, czy nikt ich nie podsłuchuje, Mead zdążył już obmyślić strategię. „Dante jest przeklętym mordercą, doktorze Manning. Och tak, w istocie jest coś, czym mogę się z panem podzielić… "
– Porozmawiajmy najpierw o punktacji – zaproponował Mead. – Potem możemy przejść do Dantego. Och, myślę, że to, co mam do powiedzenia, naprawdę wielce pana zainteresuje, doktorze.
Manning rozpromienił się.
– Czego się pan napije, młodzieńcze?
– Jeśli można, poproszę o sherry.
Manning przyniósł żądany trunek. Mead wypił go jednym haustem.
– Może by tak jeszcze jedną szklaneczkę, drogi Auggie? Przed nami długa rozmowa!
Pochylając się nad kredensem, aby przygotować następnego drinka, Augustus Manning pomyślał, że w interesie studenta leży, aby to, co ma mu do powiedzenia, okazało się rzeczywiście istotne.
Usłyszał głośny łoskot. Nie musiał nawet patrzyć, aby stwierdzić, że jego gość zniszczył jakiś cenny przedmiot. Zerknął przez ramię z irytacją. Pliny Mead leżał nieprzytomny w poprzek sofy. Ramiona bezwładnie zwisały mu po bokach.
Manning odwrócił się gwałtownie. Szklanka wypadła mu z ręki, gdy ujrzał przed sobą żołnierza w pełnym umundurowaniu. Uświadomił sobie, że widywał tego człowieka niemal codziennie na korytarzach University Hall. Żołnierz miał nieruchomy wzrok i przeżuwał coś w ustach. Gdy rozchylał wargi, na jego języku można było dostrzec skrawki papieru. Żołnierz splunął i jeden z białych kawałków wylądował na dywanie. Manning nie mógł się powstrzymać i spojrzał w dół; zdawało mu się, że na mokrym papierze widnieją dwie wydrukowane litery: L i I.