Gestykulując usiłował dowiedzieć się, czy jest jakieś inne wejście do pokoju. Wskazała mu drzwi prowadzące na tereny hotelowe, na końcu korytarza.
Wschodnią, przylegającą do basenu część porastały palmy i krzewy tropikalne. Nick i Carol zboczyli z chodnika wiodącego do basenu i podkradli się pod okna jej pokoju.
Weneckie żaluzje były zaciągnięte. Przez szczelinę między żaluzjami a parapetem mogli jednak zobaczyć wnętrze.
Początkowo pokój wydawał się całkowicie ciemny. Potem pojedynczy promień latarki oświetlił na krótką chwilę jedną ze ścian. Obok telewizora zdążyli dostrzec ludzką sylwetkę, ale nie byli w stanie jej rozpoznać. Latarka zapaliła się ponownie i światło wydobyło z mroku drzwi wiodące na korytarz. Były zamknięte. W krótkim błysku Carol zobaczyła, że wszystkie szuflady w komodzie są otwarte.
Nick podczołgał się pod oknem do kwietnika, przy którym była Carol.
— Zostań tutaj i obserwuj — szepnął. — Idę po coś z samochodu. Nie mogą zorientować się, że tu jesteś.
Ścisnął ją za ramię i zniknął. Carol została sama, niemal przyklejona do ściany. Raz jeszcze błysnęła latarka oświetlając elektroniczne urządzenia rozłożone na łóżku. Carol bezskutecznie usiłowała dojrzeć, kto trzyma latarkę. Dotkliwie odczuwała upływ czasu. Intuicja podpowiadała jej, że intruz był już gotowy do wyjścia. Nagle uzmysłowiła sobie, że siedząc na zewnątrz pod oknem jest całkowicie odsłonięta. Wracaj, Nick, mówiła do siebie, śpiesz się albo mnie posiekają na kotlet. Sylwetka w pokoju przesunęła się w kierunku drzwi do ogrodu i zatrzymała się. Carol poczuła gwałtowne przyśpieszenie tętna. Akurat w tym momencie wrócił zdyszany Nick. Przyniósł z bagażnika samochodu długi, żelazny łom. Carol pokazała mu, by stanął przy drzwiach. Bo intruz zamierzał wyjść.
Zobaczyła sylwetkę kładącą dłoń na klamce i przywarła płasko do ziemi. Nick był już za drzwiami, przygotowany do zadania potężnego ciosu temu, kto opuści pokój. Drzwi otworzyły się. Nick wziął zamach.
— Troy — krzyknęła Carol z kwietnika. Odskoczył w ostatniej chwili, ledwie, ledwie unikając uderzenia łomu.
Carol zerwała się na równe nogi i podbiegła uściskać Troya. — Wszystko w porządku? — zapytała.
Jego oczy były okrągłe ze strachu — Jezu, profesorze, — wymamrotał patrząc na łom trzymany przez Nicka.
— Mogłeś mnie zabić.
— Cholera, Jefferson — krzyknął ciągle jeszcze podniecony Nick. — Dlaczego nam nie powiedziałeś, że to ty?
I co robiłeś w pokoju Carol? — spojrzał na Troya oskarżycielsko.
Troy wycofał się do środka i zapalił światło. Pokój był zdewastowany. Wyglądał jak mieszkanie Nicka. Carol zwróciła się do Troya: — Dlaczego u licha…
— Ja tego nie zrobiłem, aniołku — odparł. — Słowo honoru. Spojrzał na parę przyjaciół. — Siadajcie — powiedział — to potrwa sekundę.
Carol badawczo oglądała pokój. — Jasna dupa — powiedziała wściekle. — Wszystkie moje aparaty fotograficzne i filmy znikły. I cały system teleskopowy, łącznie z jednostką postprocesorową. Dale mnie zabije. — Zajrzała do jednej z otwartych szuflad. — Te gnojki wzięły również moje zdjęcia z pierwszego nurkowania. Były w dużej kopercie, w górnej szufladzie po prawej stronie.
Carol usiadła na łóżku. Wyglądała na oszołomioną.
— Cały komplet zdjęć, który tam w środku zrobiłam, został skradziony. To za wiele jak na sensacyjny reportaż — powiedziała.
Nick starał się ją pocieszyć. — Kto wie, może to odzyskasz. Poza tym masz jeszcze negatywy z pierwszego nurkowania.
Carol pokręciła głową. — To nie to samo. — Przez chwilę zastanawiała się. — Cholera — powiedziała. — Kiedy wychodziłam, powinnam była wziąć ze sobą wywołany film — spojrzała na obu mężczyzn i nieco rozpogodziła się.
— No cóż, jutro będzie lepiej — skwitowała.
Troy nadal czekał cierpliwie ze swoimi wyjaśnieniami.
Dał znak Nickowi, żeby usiadł obok Carol. — Zrobię to szybko i sprawnie — powiedział. — Same fakty. Przybyłem tutaj około siódmej. Przyszedłem wcześniej, bo chciałem coś zamontować w twoim telewizorze. Dlaczego? Wyjaśnię później. Ludzie z hotelu nie daliby mi klucza do twojego pokoju, więc wszedłem tutaj i oszukałem czytnik karty zainstalowany w drzwiach. To żaden problem dla kogoś, kto wie, jak to działa. Kiedy tylko pojawiło się zielone światło, główny zamek puścił. Wtedy usłyszałem trzaśniecie drzwi do ogrodu. Ktoś był w pokoju. Widziałem go przez moment, jak znikał „za rogiem budynku. To był potężny mężczyzna. Nikt, kogo od razu bym rozpoznał.
Poruszał się z trudnością, jakby dźwigał coś ciężkiego.
— Część oceanicznego teleskopu — odgadła Carol.
— Dalej — wtrącił Nick. — Co się stało potem? Chcę usłyszeć, dlaczego pracowałeś po ciemku w pokoju Carol?
Założę się, że i na to masz odpowiednią historyjkę.
— To proste — spokojnie wyjaśniał Troy. — Obawiałem się, że złodziej lub złodzieje mogą wrócić. Nie chciałem, żeby mnie zobaczyli.
— Jesteś zadziwiający, Jefferson — odpowiedział Nick.
— Należysz do ludzi, którzy tłumaczą gliniarzowi, że przekroczyli ograniczenie prędkości, ponieważ chcieli zdążyć na stację benzynową, zanim zabraknie im benzyny.
— I gliniarz by mu uwierzył — zauważyła Carol. Wszyscy roześmiali się. Napięcie w pokoju opadło.
— W porządku — powiedział Nick. — Teraz powiedz nam, co zrobiłeś z telewizorem. Nawiasem mówiąc, jak to zainstalowałeś w środku? Myślałem, że wszystkie hotelowe odbiorniki są podłączone do alarmu.
— Tak, są — odparł Troy — ale systemy alarmowe łatwo można unieszkodliwić. Jestem w tym niezły. Ktoś podsuwa hotelarzom pomysł, że mogą ochronić swoją własność dzięki tym alarmom. Ale włamywacz z łatwością może dowiedzieć się, który system został zainstalowany, kupić schemat obwodu i całkowicie unieszkodliwić alarm.
Troy rozejrzał się po pokoju, następnie sprawdził na swoim zegarku, która dokładnie godzina. — Zobaczmy — powiedział. — Wy dwoje siądźcie tutaj w fotelach. Stąd będziecie lepiej widzieli. — Nick i Carol wymienili zdziwione spojrzenia i siedli tam, gdzie wskazał Troy. — Teraz — kontynuował zaskakująco poważnym tonem — zobaczycie coś, co jest niepodważalnym dowodem na to, że moja historia o kosmitach jest prawdziwa. Dali mi znać przez tę bransoletę, że dokładnie o siódmej trzydzieści mają zamiar wyświetlić krótki program z wnętrza pojazdu. Jeśli właściwie przetłumaczyłem ich wskazówki i dokonałem prawidłowej modyfikacji odbiornika, ten telewizor powinien teraz odbierać ich transmisję.
Włączył odbiornik i nastawił na kanał czterdziesty czwarty. Ekran śnieżył. — To wspaniałe, Troy — skomentował Nick. — Prawdopodobnie ściągnęli to z seriali i videoklipów. Oglądanie tego wymaga jeszcze mniej inteligencji…
Na ekranie nagle pojawił się obraz. Był dość ciemny, ale Carol natychmiast rozpoznała siebie. Stała tyłem do ekranu poruszając palcami po czymś, co okazało się stołem.
Obrazowi towarzyszyła orkiestralna wersja Cichej nocy wykonywana na instrumentach podobnych do organów.
— To jest pokój muzyczny, o którym ci mówiłam — powiedziała Carol do Nicka. — Ten nibystrażnik miał chyba kamery video we wszystkich swoich wysięgnikach.
Teraz na ekranie pojawiło się zbliżenie oczu Carol. Przez pięć sekund, wspaniałe i przestraszone, wypełniały niemal cały ekran. Mrugnęła dwa razy, zanim kamera cofnęła się i ujęła jej postać z przodu. Stała w kostiumie kąpielowym trzęsąc się z przerażenia. Carol przeszły ciarki na wspomnienie tych okropnych chwil, kiedy strażnik drażnił jej ciało swoimi wypustkami. To wszystko było widać na video, część ujęć nawet w zwolnionym tempie. Jedna z przedstawionych scen pokazywała, jak powoli jeżą się włoski na skórze jej klatki piersiowej. Widać było napięte sutki. O mój Boże, pomyślała. Nie miałam pojęcia, że były takie napięte. To chyba ze strachu. Carol płonęła ze wstydu. Czuła się zażenowana siedząc obok Nicka.