Выбрать главу

Trzeci procesor centralnego komputera dokonuje szczegółowej analizy stanu statku kosmicznego, w tym uważnej oceny uzupełnień technicznych i materiałowych niezbędnych do naprawy wszystkich uszkodzonych części. Czwarty główny podprogram kieruje pracami czterech małych płaskich robotów, które wychodzą na zewnątrz do oceanu najpierw po to, by sprawdzić czy leżący w pobliżu pocisk nie jest uzbrojony i czy można zabrać go na pokład, później po to, by sporządzić katalog pobliskiej fauny i flory na wypadek, gdyby potrzebny był jakiś kamuflaż.

Dywany zabierają pocisk do statku celem dokonania dodatkowych badań, które jednak nie dostarczają nowej wiedzy. Techniczne podobieństwa między pociskiem a znalezionym wcześniej satelitą zostają włączone do katalogu danych archiwalnych. Równolegle prowadzona ocena uszkodzeń statku stwierdza, że wszystkie surowce i narzędzia niezbędne do napraw są osiągalne; z wyjątkiem ołowiu i złota, których wytworzenie w transmuterze jest trudne i pochłania dużo czasu. Jeżeli w jakiś sposób da się znaleźć dodatkową ilość złota i ołowiu, statek będzie gotów do opuszczenia planety w ciągu trzech miejscowych dni; jeżeli statek sam będzie musiał wytworzyć złoto i ołów pozyskując te pierwiastki z otaczających wód, wówczas prace nad naprawami zajmą nie mniej niż trzydzieści dni.

Dwa pozostałe procesory doszły do równie interesujących wniosków, tyczących prawdopodobieństwa. Opierając się na danych zebranych w większości podczas obławy na zagrożone gatunki, jaka miała miejsce siedem cykli temu, stwierdziły, że tylko dwa gatunki: jeden ziemny, drugi wodny, mogły prawdopodobnie przejść ewolucyjny przełom i stać się w tak krótkim czasie istotami podróżującymi w przestrzeni kosmicznej. Właściwie, jeżeli gatunek lądowy, ludzie, przetrwał krytyczny moment swego rozwoju (było to mniej więcej w tym czasie, gdy statki zoologiczne Kolonii zabrały z planety kilka okazów gatunku) i nie wymarł, to miał o wiele większą szansę stać się tym gatunkiem, który podróżuje w przestrzeni kosmicznej, co jest jeszcze bardziej prawdopodobne zwłaszcza w świetle eksperymentów przeprowadzonych na jego przedstawicielach w Kompleksie Zoologicznym. Ale jeżeli potomkowie tych dwunożnych, poruszających się w pozycji pionowej, agresywnych stworzeń rzeczywiście zaczęli podróżować w przestrzeni, to, przestrzega komputer, zygoty umieszczone w kolebce mają minimalnie małe szansę na dotrwanie do dojrzałości. Chyba że na miejscu można dokonać jakichś zasadniczych zmian w programie kolebki, a rozwój repatriantów da się zachować w tajemnicy przed ludźmi przez co najmniej milicykl.

Z punktu widzenia całej misji bardziej kłopotliwy jest poddany pod dyskusję wniosek, że w stosunkowo krótkim czasie statek może zostać odkryty przez inteligentnych i możliwe, że wrogo nastawionych mieszkańców tej planety. W razie odkrycia i poważnego zagrożenia, statek mógłby szybko opuścić tę planetę i poszukać innego schronienia, żeby dokonać napraw. Kolejnym rozwiązaniem byłoby wysłać roboty do kopalni tej planety celem wydobycia złota i ołowiu, co właściwie gwarantowałoby możliwość bezpiecznego dotarcia do następnej planety, która obfituje w metale ciężkie.

W obu przypadkach przedwczesne odkrycie przez niechętnych do współpracy Ziemian skazałoby na zagładę kolebkę z zygotami jeżeli dowiedzieliby się, że kolebka pochodzi z pozaziemskiego statku. Stąd pierwszym zadaniem jest sprawdzić, a potem ukryć ziemską kolebkę z dala od pojazdu.

Dywany znajdują na dnie i wyznaczają miejsce w odległości sześciuset czy siedmiuset jardów i platformy przewożą złotą metaliczną kolebkę do miejsca pod skalnym nawisem.

Statek zmienia wygląd swej powierzchni i upodabnia się do otaczającego oceanicznego dna. W ten sposób zmniejsza prawdopodobieństwo, że zostanie odkryty. Centralny komputer po zawiłych analizach całej swej matrycy decyzyjnej dochodzi do wniosku, że prawdopodobieństwo powodzenia całej misji będzie największe, jeżeli uda się zjednać wieloryby albo ludzi, by dostarczyli dodatkowych ilości złota i ołowiu, a także nowych informacji, które należy przekazać do kolebki. Dlatego statek bez zwłoki przeprowadza naprawy, ustawia się w położeniu startowym i przystępuje do dzieła porozumienia się z Ziemianami.

Repatriacja Dane zebrane przez badaczy z Kompleksu Zoologicznego siedem cykli temu (około stu tysięcy ziemskich lat) pozwalają sądzić, że wieloryby i ludzie mieli w owym czasie taki sam w przybliżeniu potencjał inteligencji. Język wielorybów był w tym czasie bogatszy i bardziej złożony od ludzkiego. Specjaliści zbadali go i utrwalili w archiwum jego podstawowe zasady. Statek opierając się na dawnych danych podejmuje próby kontaktu z wielorybami i równocześnie wprowadza w czyn plan porozumienia się z ludźmi.

Ponieważ wieloryby nie zmieniły się od tamtej pory w istotny sposób, próby kończą się częściowym jedynie powodzeniem; wieloryby rozumiały, że się do nich mówi, ale komunikaty wywoływały wśród nich zamieszanie i sprawiały, że były niezdolne do sformułowania odpowiedzi.

Dwa małe stada wielorybów zdołały jednak odczytać przekaz transmitowany przez obcy statek i popłynęły do jego źródła. Roboty dokładnie zbadały wieloryby na statku pokazując nawet jednemu stadu przechwycony pocisk i stwierdziły z absolutną pewnością, że wieloryby nie mogą podróżować w przestrzeni kosmicznej. A zatem to rodzaj ludzki dokonał wielkiego ewolucyjnego skoku i to z jego przedstawicielami należy się skontaktować i w jakiś sposób spowodować, by dostarczyli ołów, złoto i niezbędne informacje. Dalsze próby porozumienia z wielorybami zostają zarzucone.

Zanim na statku określono jaką posłużyć się metodą, by nawiązać kontakt z ludzkością, znakomitej okazji dostarczył przypadek. Podczas końcowej próby z wielorybami, obok przepływały trzy ludzkie istoty. Niesamowitym trafem ta trójka znalazła kolebkę i zabrała ją na ląd. Komputer statku podejmuje kroki zapobiegawcze i zarządza tymczasowe zmiany wewnątrz kolebki zapewniając jej ochronę oraz znacznie częstszą kontrolę jej stanu. Na razie jednak kolebka nie wzbudza większego zainteresowania; ludzkie istoty nie dostrzegają jej związku z kosmicznym statkiem.

Ponadto kolebka z zygotami we wczesnym stadium ich rozwoju posiada program maksymalnej odporności. Pozostając w rękach ludzi przysparza superkosmitom dodatkowych korzyści: odbiornikom w kolebce można polecić, by słuchały rozmów a potem przesyłały do statkumatki informacje, które umożliwią naukę podstaw ludzkiego języka.

Pozaziemskie komputery pracowały na granicy swych możliwości chcąc poradzić sobie z ludzką mową nie narażając równocześnie na niepotrzebne zagrożenia ziemskiej kolebki i całej misji. Komputery miały już zdecydować się na szybkie uderzenie na kopalnie ołowiu i złota, gdy nagle zrozumiały, że trzy ludzkie istoty, które znalazły kolebkę zamierzają powrócić. Wszystkie procesory statku połączyły się, by zaprojektować scenariusz, który zmusi tych ludzi do udzielenia statkowi pomocy. Na ich przyjęcie przekształcono nawet wnętrze statku. Bo jeżeli realizacja scenariusza powiodłaby się, to statek mógłby — co bardzo prawdopodobne — kontynuować swoją misję złożywszy bezpiecznie miliony repatriowanych zygot i nie zakłócając równocześnie głównego biegu życia na Ziemi. A taki pierwotnie był cel misji.

NIEDZIELA

1

Było już po drugiej w nocy, gdy Florida Queen opuściła przystań i wypłynęła na Zatokę Meksykańską. Nick prowadził łódź, Carol i Troy stali przy relingu. — No, aniołku — powiedział Troy — to było niesamowite przeżycie, co? I muszę przyznać, że sam jestem ciekaw, co tym razem odkryjemy, jak zanurkujemy.