Выбрать главу

– Jednorożce?

– Tak, w pańskim świecie żyją jednorożce.

– Więc czaszka jednorożca, którą od pana dostałem, ma z tym jakiś związek?

– To tylko kopia. Prawda, że udana? Wykonałem ją na podstawie pańskiego wyobrażenia, dobrze się nad nią napracowałem. Nie, czaszka nie ma większego znaczenia, to tylko moje hobby. Proszę ją zatrzymać.

– Chwileczkę, muszę się zastanowić – powiedziałem. – Więc twierdzi pan, że na dnie mojej świadomości istnieje jakiś koniec świata. Poza tym jest jeszcze jego ulepszona wersja, czyli trzeci obwód. Tasując pańskie dane, przeniosłem się najpierw do drugiego, a następnie do trzeciego systemu. Jak dotąd wszystko się zgadza?

– Tak.

– No dobrze, ale w momencie kiedy skończyłem tasowanie, trzeci obwód zamknął się automatycznie i wróciłem do pierwszego systemu?

– Niestety nie – odparł profesor, drapiąc się w tył szyi. – Gdyby tak się stało, nie byłoby problemu. Niestety, trzeci obwód nie ma automatycznego blokowania.

– To znaczy, że wciąż jest otwarty?

– Tak, tak to mniej więcej wygląda.

– Ale przecież myślę i zachowuję się zgodnie z moim pierwszym systemem myślowym.

– To dlatego, że drugi obwód jest zamknięty. Narysuję to panu. – Profesor wyjął z kieszeni jakąś kartkę i długopis, a po chwili podał mi narysowany schemat.

– Tak wygląda sytuacja normalna. Przełącznik A znajduje się w obwodzie numer 1, a przełącznik B w obwodzie numer 2.

Natomiast teraz sytuacja wygląda w ten sposób – znów narysował coś na kartce.

– Rozumie pan? Przełącznik B jest wciąż otwarty na trzeci obwód. Natomiast przełącznik A prowadzący do drugiego obwodu zamknął się automatycznie. Dlatego może pan myśleć i działać w pierwszym systemie. Niestety, przez bardzo krótki okres. Wkrótce z różnicy między drugim a trzecim obwodem wytworzy się energia, która spali przełącznik B. W rezultacie nie będzie już powrotu do drugiego obwodu, a moc wyładowań w trzecim obwodzie sprawi, że przełącznik A przesunie się do punktu 2, a potem spali się również. Zanim do tego dojdzie, chciałem zmierzyć energię różnicy i zamknąć trzeci obwód.

– „Chciał" pan?

– Niestety, to już niemożliwe. Jak panu mówiłem, zniszczono moje laboratorium i zabrano mi wszystkie najważniejsze materiały. Bardzo mi przykro, ale w tej sytuacji nic już nie mogę dla pana zrobić.

– To znaczy, że nigdy nie wydostanę się z trzeciego obwodu, że nigdy nie wrócę do normalnego stanu?

– Tak. Będzie pan musiał zamieszkać na końcu świata. Naprawdę bardzo mi przykro.

– Przykro? Panu jest przykro? A co się ze mną stanie? To pan wszystko rozpętał! A teraz twierdzi, że mu przykro. To jakieś głupie żarty!

– Nie przypuszczałem, nawet mi się nie śniło, że symbolanci dogadają się z Czarnomrokami. Dowiedzieli się, co robię i postanowili wydrzeć mi tajemnicę tasowania. System prawdopodobnie też dowiedział się już o wszystkim. Jesteśmy dla nich jak nóż o dwóch ostrzach. Rozumie pan? Gdybyśmy przeszli na stronę Fabryki, System rozleciałby się w jednej chwili. Dlatego chociaż przyszłość tasowania zależy tylko od nas, zlikwidują nas bez wahania. A o to właśnie chodzi Fabryce. Jeśli System zdoła nas zabić, pogrzebie tym samym technikę tasowania. A jeśli uda nam się uciec i przystaniemy na warunki Fabryki, tym lepiej dla nich. Tak czy inaczej, nie mają nic do stracenia.

– Aha – zamyśliłem się. Więc to jednak symbolanci wtargnęli do mojego mieszkania i rozcięli mi brzuch. Chcieli zwrócić uwagę Systemu. To znaczy, że po prostu dałem się nabrać.

– Więc to już koniec? Ściga mnie System i symbolanci, a jeśli natychmiast nie zamknie pan trzeciego obwodu, już wkrótce przestanę istnieć?

– Nie, pan nie przestanie istnieć. Pan tylko wejdzie do innego, nieśmiertelnego świata.

– Czy to nie wszystko jedno? – przerwałem mu. – Wiem, że moje życie nie ma żadnego znaczenia. Tak było zawsze. Na szkolnych zdjęciach nigdy nie można było mnie znaleźć. Nie mam rodziny, więc nikt nie będzie cierpiał z powodu mojej śmierci. Nie mam przyjaciół, więc niewykluczone, że nikt tego nawet nie zauważy. Ale, może wyda się to panu dziwne, mnie jest zupełnie dobrze na tym świecie. Sam nie wiem dlaczego. Może właśnie dlatego, że jestem taki podwójny? Nie wiem. Nie lubię na tym świecie wielu rzeczy i chyba z wzajemnością, ale za paroma wręcz przepadam. Może bez wzajemności, ale to nie ma znaczenia. Taki już jestem. I nie mam zamiaru się stąd ruszać. Nie chcę nieśmiertelności. Może starość nie jest przyjemna, ale nie będę starzeć się sam. Wszyscy starzeją się w ten sam sposób. Niepotrzebne mi jednorożce ani płot.

– To nie płot, to mur – sprostował profesor.

– Wszystko jedno. Płot czy mur, nie potrzebuję żadnej z tych rzeczy. Mam chyba prawo do gniewu? Nieczęsto mi się to zdarza, ale tym razem wyprowadził mnie pan z równowagi.

– No tak, w tym przypadku to zrozumiałe – odparł starzec, drapiąc się w ucho.

– Ostatecznie to pan jest za wszystko odpowiedzialny. Ja nie mam z tym nic wspólnego. To pan zainstalował w mojej głowie jakiś obwód, sfałszował dokumenty i skłonił mnie do tasowania. To przez pana zdradziłem System i wpadłem w sidła symbolantów. Potem sprowadził mnie pan do tych przeklętych podziemi, a teraz mówi, że mój świat się skończy. W życiu nie słyszałem podobnej historii! Czy nie mam racji? W każdym razie proszę to wszystko naprawić!

– Hm… – mruknął starzec.

– Tak, dziadku, ten pan ma rację – wtrąciła się gruba wnuczka. – Czasami zapominasz, że możesz wyrządzić komuś krzywdę. Pamiętasz, jak było z tym doświadczeniem z błonami pławnymi w ludzkich stopach? Musisz teraz panu jakoś pomóc!

– Chciałbym, Bóg mi świadkiem, że chciałbym. Ale wszystko potoczyło się w bardzo złym kierunku – rzekł starzec przepraszającym tonem. – Już za późno. Ani ja, ani pan nic już nie poradzimy. Ten pociąg jedzie coraz szybciej i nikt nie może go zatrzymać.

– Rozumiem – westchnąłem zrezygnowany.

– Ale powiem panu na pocieszenie, że tam, na końcu świata, odnajdzie pan wszystko, co stracił pan do tej pory. I to, co traci pan nadal, każdego dnia.

– To, co straciłem?

– Tak. To wszystko tam jest.

Koniec Świata – elektrownia

Spochmurniała na twarzy, kiedy skończywszy czytanie, powiedziałem jej, że wybieram się do elektrowni.

– Przecież elektrownia jest w Lesie! – wykrztusiła, zasypując czerwone rozżarzone węgle w wiadrze z piaskiem.

– Na skraju Lasu – sprostowałem. – Nawet Strażnik powiedział, że nie będzie z tym żadnych problemów.

– Nikt nie wie, co tak naprawdę myśli Strażnik. Na skraju czy nie, Las jest niebezpieczny.

– W każdym razie spróbuję. Muszę znaleźć instrument. Kiedy skończyła wyrzucać węgiel, przesypała do wiadra popiół

z wysuwanego popielnika. Potem wstała i pokręciła głową.

– No cóż, pójdę z tobą – powiedziała.

– Dlaczego? Przecież nie chcesz wchodzić do Lasu? Wolałbym cię nie narażać.

– Nie mogę puścić cię samego. Nie zdajesz sobie sprawy z niebezpieczeństwa.

Szliśmy wzdłuż rzeki pod zasnutym chmurami niebem. Był ciepły niemal wiosenny ranek. Nie było zupełnie wiatru, nawet rzeka szumiała tego dnia łagodniej. Po dziesięciu czy piętnastu minutach marszu zdjąłem rękawiczki i szalik.

– Zupełnie jakby przyszła wiosna – powiedziałem.

– Rzeczywiście. Ale taka pogoda nie utrzyma się długo. Już wkrótce wróci zima.