Выбрать главу

Tak, miała szczęście.

Ale nie zapomniała o tym, co się wydarzyło. Bywały noce, gdy widziała wizerunek Klaudii tak wyraźnie, że musiała wstawać i zapalać wszystkie lampy w pokoju. Innymi razy miewała wrażenie, że na ulicach miasta widzi wokół siebie dziwne bladolice istoty, zupełnie jak postaci z „Wywiadu z wampirem”. Czuła się obserwowana.

Ponieważ nie mogła opowiedzieć Maharet o tej dziwnej przygodzie, jej listy stały się jeszcze bardziej lakoniczne i powierzchowne. Mimo to Maharet była wierna jak zawsze. Kiedy członkowie rodziny przybyli do Delhi, odwiedzili Jesse. Utrzymywali z nią kontakty. Przysyłali zawiadomienia o ślubach, urodzinach, pogrzebach. Błagali o odwiedziny w czasie świąt. Matthew i Maria pisali z Ameryki, prosząc, by nie zwlekała z przyjazdem do domu. Było im jej brak.

* * *

Jesse spędziła w Indiach cztery szczęśliwe lata. Udokumentowała trzysta indywidualnych przypadków zdumiewających reinkarnacji. Pracowała z najdoskonalszymi śledczymi zjawisk parapsychologicznych, jakich kiedykolwiek poznała. Praca wciąż dawała jej satysfakcję, niemal poczucie komfortu.

Jesienią następnego roku wreszcie uległa Matthew i Marii. Obiecała przyjechać na miesiąc do Stanów. Byli w siódmym niebie.

Rodzinne spotkanie okazało się ważniejsze, niż się tego spodziewała. Wzruszył ją widok starego nowojorskiego mieszkania. Uwielbiała późne kolacje ze swoimi przybranymi rodzicami, którzy nie wypytywali jej o pracę. Pozostawiona sama sobie podczas dnia, umawiała się na lancz z dawnymi przyjaciółmi z college’u albo odbywała długie samotne spacery przez tętniący życiem miejski krajobraz budzący wspomnienia dziecięcych marzeń, nadziei i smutków.

* * *

Dwa tygodnie po przyjeździe ujrzała na wystawie księgarni „Wampira Lestata”. Przez chwilę myślała, że ma zwidy. To niemożliwe. A jednak książka leżała przed jej nosem. Sprzedawca poinformował ją, że ukazała się płyta pod tym samym tytułem, niebawem w San Francisco odbędzie się koncert. Wracając do domu, Jesse kupiła w sklepie muzycznym bilet oraz płytę.

Przez cały dzień leżała samotnie u siebie w pokoju, czytając książkę. Czuła się tak, jakby koszmar „Wywiadu z wampirem” powrócił i po raz kolejny nie mogła się z niego otrząsnąć. A równocześnie każde słowo budziło w niej dziwne echo. Tak, jesteście prawdziwi, wy wszyscy — huczało jej w głowie. Jakże krętymi ścieżkami toczyła się fabuła powieści, od rzymskiego domu sabatowego Santina, przez wyspiarską kryjówkę Mariusza i druidyjski gaj Maela; i wreszcie Ci Których Należy Mieć w Opiece, żywi, a jednocześnie twardzi i biali jak marmur.

Ach, tak, ona dotknęła tego kamienia! Spojrzała w oczy Maela; czuła w swojej dłoni dłoń Santina. Widziała malowidło Mariusza w skarbcu Talamaski!

Kiedy zamknęła oczy do snu, widziała Maharet na balkonie domu w górach Sonoma. Księżyc świecił wysoko nad czubkami sekwoi, a ciepłe nocne powietrze wydawało się pełne niepojętej tajemnicy i grozy. Byli tam Eryk i Mael, a także inni, których spotkała tylko na kartach książki Lestata. Wszyscy należeli do tego samego plemienia; jarzące się oczy, błyszczące włosy, skóra pozbawiona porów, lśniąca substancja. Wodziła palcami po srebrnej bransolecie, tysięczny raz wyczuwając celtyckie symbole bogów i bogiń, do których druidowie przemawiali niegdyś w leśnych gajach podobnych do więzienia Mariusza. Ilu ogniw brakuje, by mogła połączyć te ezoteryczne twory wyobraźni z niezapomnianym latem?

Niewątpliwie jednego. Samego Wampira Lestata. W San Francisco, kiedy zobaczy go i dotknie, pozna ostatnie ogniwo. Pozna odpowiedź na wszystkie pytania.

Zegar tykał. Jej lojalność wobec Talamaski umierała. Nie mogła im nic zdradzić. Jakież to tragiczne, bo przecież byliby ogromnie, bezinteresownie przejęci; nie zwątpiliby w żadne jej słowo.

Było dawno minione popołudnie. Znowu się tam znalazła. Schodziła krętymi schodami do piwnicy Maharet. Czy zdoła otworzyć drzwi? Spójrz. Zobacz to, co zobaczyłaś wtedy. Na pierwszy rzut oka nic strasznego — jedynie ci, których znała i kochała, śpiący w mroku, śpiący. Mael leży na podłodze jak martwy, a Maharet siedzi pod ścianą sztywno jak posąg. Ma otwarte oczy!

Obudziła się roztrzęsiona, z rozpaloną twarzą; pokój wokół był zimny i ciemny.

— Miriam — powiedziała głośno. Panika stopniowo ustępowała. Jesse zbliżyła się do nich jeszcze bardziej, pełna wielkiego lęku. Dotknęła Maharet. Była zimna, zesztywniała. Mael martwy! Reszta była ciemnością.

Znów jest w Nowym Jorku. Leży w łóżku z książką w ręce. Miriam nie przyszła. Jesse powoli wstała i podeszła do okna.

Przed sobą, w brudnej szarówce popołudnia ujrzała zjawę wysokiego domu Stanforda White’a. Jesse wpatrywała się w niego, dopóki nie rozpłynął się stopniowo w niewyraźnym świetle.

Z okładki płyty stojącej na toaletce uśmiechał się do niej Wampir Lestat.

Zamknęła oczy. Wyobraziła sobie tragiczną parę Tych Których Należy Mieć w Opiece. Niezniszczalni król i królowa na egipskim tronie, dla których Wampir Lestat śpiewał swoje hymny. Ujrzała jaśniejącą wśród cieni białą twarz Maharet. Alabaster. Kamień zawsze pełen światła.

Zapadał nagły jesienny zmierzch, mgliste popołudnie ginęło w ostrych światłościach wieczoru. Ruch samochodowy wypełniał ulice, hałas odbijał się echem od ścian budynków. Czy w Nowym Jorku zawsze było tak głośno? Oparła czoło o szybę. Kątem oka widziała dom Stanforda White’a. Wewnątrz poruszały się jakieś postaci.

* * *

Następnego popołudnia wyjechała z Nowego Jorku starym kabrioletem Matta. Zapłaciła mu, mimo że się wzbraniał. Wiedziała, że nigdy nie odda mu samochodu. Potem uściskała rodziców i tonem tak lekkim, na jaki potrafiła się zdobyć, powiedziała im wszystko, co w głębi serca zawsze chciała im przekazać.

Tego samego dnia wysłała ekspres do Maharet, załączając obydwie „wampirze” powieści. Wyjaśniła, że porzuciła Talamaskę, że jedzie na zachód, na koncert Wampira Lestata i chce zatrzymać się w domu w górach Sonoma. Musi spotkać się z Lestatem, to sprawa najwyższej wagi. Czy stary klucz będzie pasował do zamka? Czy Maharet pozwoli, żeby się tam zatrzymała?

Pierwszej nocy, w Pittsburghu, śniła o bliźniaczkach. Ujrzała dwie kobiety klęczące przed ołtarzem. Ujrzała usmażone ciało gotowe do zjedzenia. Ujrzała jedną bliźniaczkę podnoszącą misę z sercem, drugą — misę z mózgiem. Potem żołnierzy, świętokradztwo.

Zanim dotarła do Salt Lake City, śniła o bliźniaczkach trzy razy. Widziała niejasną i przerażającą scenę gwałtu. Widziała jedną z sióstr rodzącą dziecko. Widziała ukrycie niemowlęcia, kiedy bliźniaczki znów były ścigane i wzięte w niewolę. Czy zostały zabite? Nie potrafiła powiedzieć. Te rude włosy. Gdyby tylko mogła ujrzeć ich twarze, oczy! Te rude włosy dręczyły ją.

Dopiero kiedy zadzwoniła do Dawida z automatu przy szosie, dowiedziała się, że inni też mieli te sny — ludzie o zdolnościach parapsychologicznych na całym świecie. Wszystkie one miały związek z Wampirem Lestatem. Dawid nakazał Jesse natychmiastowy powrót do domu.

Jesse próbowała wszystko mu wytłumaczyć. Jedzie na koncert, by zobaczyć Lestata na własne oczy. Musi to zrobić. Ma więcej do powiedzenia, ale teraz jest na to za późno. Dawid musi jej wybaczyć.

— Nie rób tego, Jessico — powiedział. — To, co się dzieje, nie jest prostą sprawą do odfajkowania w archiwach. Musisz wrócić; jesteś tu potrzebna. Jesteś tu rozpaczliwie potrzebna. To nie do pomyślenia, żebyś próbowała tego „aktu nadzmysłowego postrzegania” na własną rękę. Jesse, usłuchaj tego, co do ciebie mówię.