Król wziął pudełko i przyjrzał się uważniej brylantowi. Z bliska był jeszcze wspanialszy.
– Madame, chyba nigdy nie podarowano mi czegoś równie wspaniałego. Mille merci. - Zamknął pudełko i podał służącemu, a potem spojrzał na Adalego i zapytał: – Kim jest człowiek, który pani towarzyszy?
– To mój służący, Adali, Wasza Wysokość. Służy w moim domu, od dnia moich narodzin. Jego ojciec był francuskim żeglarzem – wyjaśniła.
Adali skłonił się królowi.
Ludwik uśmiechnął się i skinął głową.
– Posiadanie służącego, któremu można ufać, musi być bardzo miłe, madame.
– Adali jest moją prawą ręką, Wasza Wysokość. Powierzyłabym mu własne życie, a właściwie zrobiłam to już wielokrotnie – przyznała i zmieniła temat. – Jeśli Wasza Wysokość pozwoli, chciałabym zająć jeszcze chwilę i przedstawić moją córkę, lady Autumn Rose Leslie.
Autumn podeszła i skłoniła się nisko. Ludwik postąpił o krok i dotknął dłonią twarzy dziewczyny, by ją sobie lepiej obejrzeć. Był to gest godny znacznie starszego mężczyzny, pomyślała Jasmine, ale przypomniała sobie, że mówiono o królu, iż jest nad wiek dojrzały.
– Doskonała – powiedział i pomógł dziewczynie wstać. Odwrócił się do matki i dodał: – Na dziś mam już dość, maman. Pragnę oprowadzić lady Autumn po galerii bez królewskiej świty. Chciałbym się dowiedzieć, jak się pannie podoba nasz kraj. Wuju! – Spojrzał na Gastona d'Orleans. – Dopilnuj, proszę, by nasi goście dobrze się bawili. Zostawiam to twojej trosce.
Chwycił Autumn za rękę i wyprowadził z sali. Dziewczyna była na tyle zaskoczona jego zachowaniem, że nie wiedziała, co powiedzieć. Nigdy jeszcze nie znajdowała się w towarzystwie króla. Takie rzeczy przydarzały się tylko jej siostrom i matce. Uśmiechała się promiennie do mijanych osób, najszerszy uśmiech zarezerwowała dla księcia de Belfort.
– Kto to jest? – zapytał Ludwik.
– Zalotnik, który niezbyt dobrze przyjął odmowę – odparła zaskoczona, że w ogóle jest w stanie wydusić słowo.
Król zaśmiał się.
– Kokietka z pani, mademoiselle.
– Ależ nie! – odparła szybko, nie chcąc sprawić nieodpowiedniego wrażenia.
– Po co przybyła pani do Francji? – zapytał.
– Mój papa zginął, walcząc za króla Karola – wyjaśniła. – Jestem najmłodszą z rodziny i niestety, ani Szkocja, ani Anglia nie jest teraz miejscem odpowiednim dla panny o moim urodzeniu i majątku, bo nie można tam znaleźć męża. Mama jest w żałobie po tacie. Niedaleko ma zamek, Belle Fleurs. Uciekłyśmy do Francji przed panem Cromwellem i jego nudnymi, zdradliwymi okrągłogłowymi. Mamy również nadzieję znaleźć dla mnie męża.
– A dlaczego odmówiła pani dżentelmenowi, który patrzył na panią z taką surowością?
– To książę de Belfort, Wasza Wysokość. Odesłałam też hrabiego de Montroi, ale nie markiza d'Auriville – odparła.
– Jak to wspaniale, że może pani sama wybrać partnera. Czy może to wybór pani matki? – zastanawiał się. – Ja, oczywiście, zmuszony jestem ożenić się z jakąś księżniczką z Hiszpanii albo Italii. Potem będę musiał spłodzić z nią potomka, ale przynajmniej to przyjemniejsza część moich obowiązków.
– Wasza Wysokość jest jeszcze dzieckiem – zdziwiła się Autumn. – Chyba nie zdążyliście jeszcze… – przerwała, czerwieniąc się.
– Pierwszą kobietę miałem w wieku jedenastu lat – rzekł, zaskoczony widocznym zawstydzeniem dziewczyny. – Mężczyzna powinien szybko uczyć się przyjemności, by potem sprawiać przyjemność kobiecie, ma belle. A ty jesteś dziewicą?
– Tak! – pisnęła, nie wiedząc, czy się oburzać, czy roześmiać.
– Więc twój mąż będzie szczęściarzem, ma belle. Jeszcze nigdy nie miałem przyjemności wprowadzania dziewicy w świat Erosa, ale jestem pewien, że jeśli dokona się tego właściwie, stanie się to cudownym doświadczeniem dla mężczyzny i kobiety. Ile masz lat?
– Dzie… osiemnaście – skłamała.
– Diane de Poitiers, dama, która zadbała o to, by zamek Chenonceaux stanął w takiej właśnie formie, była kochanką mego przodka, Henryka II. Była od niego dwadzieścia lat starsza. Uwielbiał ją i pozostał jej wierny aż do śmierci. Ty jesteś ode mnie tylko pięć lat starsza, ma belle.
Autumn nie wiedziała, po co właściwie król opowiada jej tę historię, ale w końcu odezwała się:
– To musiała być niezwykła dama.
– Podejrzewam, że jesteś równie niezwykła, ma belle - mruknął król, zatrzymał się i delikatnie przycisnął ją do kamiennej ściany galerii pomiędzy dwoma oknami z widokiem na rzekę. Dotknął dłonią jej twarzy. – Jesteś bardzo piękna, mademoiselle Autumn – rzekł i przycisnął palce do jej ust. – Pocałuj je – rozkazał.
Autumn wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.
– Wasza Wysokość – szepnęła.
– Ludwiku – rzekł łagodnie i przysunąwszy się do niej pocałował ją. Był to głęboki, namiętny pocałunek, dotykał językiem jej ust, starając się wsunąć go do środka.
Autumn nie była pewna, co robić. Ten bezczelny chłopak był królem i zachowywał się jak przystało na znacznie starszego mężczyznę. Starała się odsunąć głowę i gdy w końcu jej się to udało, odezwała się:
– Wasza Wysokość! Ludwiku, proszę! Nie mam twojego doświadczenia i zaczynasz mnie przerażać!
Wyglądał na zdziwionego' jej słowami, choć nie przestawał pieścić jej piersi. Owszem, wspomniała, że jest dziewicą, ale na pewno zabawiała się trochę ze swoimi zalotnikami. Ścisnął dłońmi obie piersi.
– Chcę cię zobaczyć nago – rzekł. – Jesteś taka słodka w swojej niewinności i bardzo mnie podniecasz. Zostań ze mną, Autumn. Ten zamek zbudowano dla kochanków. Ja będę twoim pierwszym kochankiem.
Zaskoczyły ją słowa króla i oburzyło jego zachowanie. Nagle odzyskała odwagę i odsunęła go.
– Zakładam, że Wasza Królewska Mość sobie ze mnie żartuje, bo inaczej poczułabym się śmiertelnie obrażona słowami Waszej Wysokości. Nie sugerujesz chyba, Wasza Królewska Mość, że dziewica z tak szlachetnego rodu jak mój i dziedziczka fortuny mogłaby zaprzepaścić swój największy skarb, swoje dziewictwo, po to, by przeżyć krótki romans. Kiedy znajdę się w małżeńskim łożu po raz pierwszy, będę czysta. Nie przyniosę wstydu sobie ani mojemu przyszłemu mężowi. – Położyła dłoń na odzianą w jedwabny strój rękę króla. – Wasza Wysokość, w głębi serca jestem poruszona faktem, iż zwróciłam na siebie uwagę Waszej Królewskiej Mości, ale to uczucie nie jest w stanie przyćmić pragnienia postępowania zgodnie z moralnością i tym, co słuszne. Zrozum to, Ludwiku.
Król westchnął tak głęboko, że Autumn nie mogła powstrzymać chichotu, ale król nie poczuł się dotknięty i uśmiechnął się do niej.
– Spodobałabyś się mamie, mademoiselle Autumn. Kardynałowi też.
Rozmawiali teraz, idąc dalej galerią wzdłuż rzeki. Autumn pomyślała, że z okien rozciąga się najpiękniejszy widok, i natychmiast powiedziała o tym królowi.
– Nie mieszkasz nad rzeką? – zapytał.
– Nie, Belle Fleurs jest oddalone od rzeki o milę, ale sam zamek otoczony jest z trzech stron przez wody jeziora zasilanego przez odnogę rzeki. Moi francuscy krewni, rodzina de Saville mają piękny zamek nad rzeką, Archambault.