Выбрать главу

Belszimani zdawał sobie sprawę z ciężkiego, prawie beznadziejnego położenia i robił, co mógł, aby miasto jak najlepiej przygotować do obrony. Liczył, że długotrwałe oblężenie Babilonu spowoduje ferment zarówno na dworze króla Kserksesa, jak i w wielonarodowościowej armid perskiej. Żeby tę armię jak najbardziej osłabić, nowo wybrany król zamierzał podjąć następne kroki zaczepne. Postanowił najpierw zrealizować wypad na Sippar i Opis. Jeśli operacja się uda, można będzie podjąć próbę opanowania prawego brzegu Idiglat i niedopuszczenia armii Kserksesa do przeprawy przez tę rzekę. Gdyby się jeszcze dało zorganizować silny oddział ekspedycyjny i wysłać go do Syrii, która zawsze burzyła się przeciwko panowaniu perskiemu, można by radykalnie odwrócić sytuację militarną. Wtedy istniałyby realne szanse na odniesienie bodaj częściowego sukcesu: szerokiej autonomii Babilonu pod wodzą własnego króla. O pełnym zwycięstwie nad Persami Belszimani nawet nie marzył, zbyt trzeźwo umiał ocenić sytuację. Chyba… chyba że spełniłyby się przewidywania Szamaszeriba o powszechnym buncie wszystkich krajów przeciwko perskiemu jarzmu.

Z tym większą gorliwością król przykładał się do zorganizowania jak najsilniejszej armii. Do tego celu jednak potrzebne były, prócz uzbrojenia, także i pieniądze. Z pieniędzmi było jednak dużo gorzej. Kupcy i właściciele ziemscy opieszale płacili podatki w wysokości nałożonej jeszcze przez Persów. Świątynie w ogóle odmówiły płacenia, motywując to tym, że za dawnych królów babilońskich były zwolnione od wszelkich danin na rzecz państwa. Król Belszimani z ogromnym trudem uzyskiwał niewielkie sumy, i to w formie pożyczek, które miały być zwrócone zaraz po wojnie. A przecież większość świątyń posiadała wielkie bogactwa. Kapłani Marduka rozporządzali nieprzebranymi wprost skarbami.

Pomimo tych trudności szeregi wojska rosły. Poprawiło się uzbrojenie armii. Codziennie prowadzono forsowne ćwiczenia z żołnierzami, przygotowując ich do rychłych już walk.

Nie ufając kapłanom, Belszimani rozesłał swoich zwiadowców do wszystkich miast Babilonii. Persowie nawet nie próbowali ponownie zająć Diblat i Borsippy. Ale jednocześnie nie wycofywali się z żadnych innych miejscowości. Najwidoczniej czekali na rychłe przybycie króla Kserksesa. W Sippar nadal urzędował satrapa Babilonu, choć garnizon wojskowy w tym mieście nie został wzmocniony. Także w Opis, które miało ogromne znaczenie strategiczne, znajdowały się nieliczne jednostki nieprzyjaciela. Istniały więc szanse opanowania obu tych miast. Opis leżało tuż nad rzeką Idiglat i stamtąd właśnie wiódł na wschód prosty jak strzała trakt do Ekbatany, gdzie przebywał król Kserkses. Opanowanie Opis blokowało wojskom perskim przeprawę przez rzekę.

Król Belszimani codziennie dokonywał przeglądu wojsk, sam brał udział w ćwiczeniach i wyznaczał oddziały na wyprawę do Sippar. Wysłano już specjalne grupy, aby poprawiły drogi, i intendenturę, która miała przygotować punkty żywnościowe i noclegowe. Belszimani słusznie uważał, że wyprawa się powiedzie, jeśli uda się nieprzyjaciela zaskoczyć szybkością i nagłym zjawieniem się pod miastem. Wysłannicy królewscy pozostawili w Sippar specjalnych zwiadowców, którzy w odpowiedniej chwili mieli wywołać zamieszki i otworzyć bramy miasta Babilończykom.

Całą tę operację zaplanowano na koniec września. Nastrój w wojsku był doskonały, żołnierze rwali się do walki. Także i w Babilonie coraz więcej ludzi zaczynało wierzyć w sukces powstania. Sporo uciekinierów powróciło do miasta.

Żmija w pałacu

Wszystko już było szczegółowo zaplanowane i omówione. Za pięć dni wyprawa na Sippar miała opuścić Babilon. Jeszcze trzy dni forsownego marszu i babilońska armia uderzy na zaskoczone miasto. Przygotowania utrzymano w najściślejszej tajemnicy i jedynie zaufani dowódcy znali prawdziwy cel ofensywy. Dla zmylenia „oczu i uszu” króla Kserksęsa – a Belszimani nie wątpił, że takich szpiegów w Babilonie nie brakuje – wydano mylące rozkazy, że. wojsko ma udać się na południe w celu wyzwolenia miast dawnego Sumeru. Po cichu szeptano, że król Belszimani zamierza uderzyć na Suzę, gdzie znajdował się skarbiec królów perskich. Suza nie miała zbyt wielkich umocnień, bo te przed stu laty dokładnie zniszczył asyryjski król Asurbanipal. Taki szaleńczy wypad mógł się zakończyć powodzeniem, a wieści o nim musiały wzburzyć Kserksesa i ewentualnie doprowadzić do błędnego rozstawienia perskiej armii.

Wyprawa nie mogła być jednak tajemnicą dla arcykapłana Esagili. Szamaszerib od samego początku sprzeciwiał się tej ekspedycji.

– Wszystkie wróżby – mówił – wypadają niepomyślnie. Również układ gwiazd i planet jest niekorzystny. Ostrzegam cię, królu, że to skończy się klęską.

– Niewiele ryzykujemy – przekonywał Belszimani. – Jeżeli wypuścimy inicjatywę ze swoich rąk, najdalej za dwa miesiące ujrzymy Kserksesa pod murami Babilonu.

– Właśnie o to chodzi, aby tu przybył i poniósł klęskę.

– I tak przyjdzie. Nie zdołamy go całkowicie powstrzymać. Ważne jest, żeby przybył z armią już osłabioną i pozbawioną wiary w zwycięstwo. Oto główny cel naszej wyprawy. A drugi… to wielka zdobycz, jaka nas czeka w Sippar iw Opis, oraz zahartowanie młodego żołnierza w walce. Dlatego uderzenie na Sippar uważam za ogromnie ważne. Każde nasze zwycięstwo podwaja, a nawet wielokrotnie zwiększa szeregi armii. A tylko armia może ocalić Babilon.

– Ocalenie Babilonu spoczywa nie w rękach armii, lecz boga Marduka – mówił zapalczywie arcykapłan. – Zaś Marduk dał mi wyraźny znak, że zwyciężyć możemy tylko w Babilonie. A co do wielkości armii… powiększasz ją, królu, ponad możliwości finansowe państwa. Czym zapłacisz żołnierzom i czym zapłacisz za ich wyżywienie, kiedy w skarbie pustki?

– W Babilonie i w innych miastach znajdują się wielkie ilości złota i srebra. Znacznie większe niż wydatki na potrzeby wojska. Jeśli okaże się konieczne, bez wahania sięgnę po te rezerwy. W przeciwnym razie i tak wpadną w ręce wroga.

– Grozisz, królu, świątyni Esagila?

– Oczywiście, że nie – Belszimani nie chciał zaostrzać sporu – mówię o handlarzach i spekulantach, którzy niepomiernie się w ostatnich czasach wzbogacili. Choćby tacy słynni bracia Egibi czy dom bankierski Muraszu. Co do Esagili jestem spokojny, wiem że w razie prawdziwej potrzeby ty, Szamaszeribie, i dostojni kapłani sami pospieszycie z pomocą.

– Muraszu są, aż w Nippur. Kiedy więc się do nich dobierzesz? – kapłan bardzo nie lubił tych bankierów, którzy skutecznie konkurowali na polu handlowym z Esagilą. Natomiast pominął całkowitym milczeniem aluzję do pomocy finansowej ze strony świątyni.

– Po zdobyciu Sippar być może ruszymy do Nippur. Może nawet z Opis pójdziemy od – razu w tamtą stronę brzegiem Idiglat. Oczyścilibyśmy w ten sposób z Persów całą Babilonię. To byłby wspaniały sukces – Belszimani zapalił się do swego nowego pomysłu. – Nie stracimy kontaktu z Babilonem, gdzie będziemy odsyłali całą zdobycz i broń przeznaczoną na dozbrojenie nowych oddziałów.

– Widzę, że jesteś uparty, królu – westchnął Szamaszerib – ja swoje zrobiłem, ostrzegłem cię. Jeszcze raz powtarzani: nie sprzeciwiaj się woli Marduka! Zwycięstwo czeka nas wyłącznie w Babilonie. Wszędzie indziej widzę tylko krew i nieszczęście!

– Ufam, że Marduk zmieni swoją decyzję i pobłogosławi nasz oręż także pod Sippar i Opis oraz pod Nippur.